sobota, 13 października 2012

ROZDZIAŁ 1

6:50! Dzwoni ten cholerny budzik i nie ma szans, żeby sam się wyłączył. Przetarłam oczy, podniosłam się do pozycji siedzącej, zaczesałam grzywkę do tyłu. Gdyby budzik nie był moim telefonem, zapewne już dawno bym go rozwaliła. Wzięłam w dłoń telefon i wyłączyłam budzik. Wstałam, poszłam do łazienki nieco się ogarnąć. Wyszłam, 7:20. Mam jeszcze trochę czasu. Jeszcze niedobudzona ubierałam się. Włożyłam kremową bokserkę, czarne legginsy, brązowy sweterek. Jeszcze raz przeczesałam włosy i zeszłam na dół ziewając. 
- O której poszłaś spać?- zapytała mama robiąc mi śniadanie. 
- Umm.. 2:00- cicho się zaśmiałam.
- Co na śniadanie?- zapytałam i usiadłam przy blacie w kuchni. 
- Jajecznica- uśmiechnęła się mama nakładając mi jajecznicę na talerz, na co ja oblizałam usta i zaraz zaczęłam jeść. Nagle z góry słychać kroki. Mój młodszy brat Max. Ma zaledwie 9 lat, a myśli, że 19. Samo patrzenie na tego niedorozwiniętego bachora przyprawiało mnie o mdłości. 
- Cześć LOL- zaśmiał się wrednie Max
- Nie mów tak do mnie!- Szturchnęłam brata. Nie, żeby mnie to denerwowało, ale tylko przyjaciele tak na mnie mówili. 
- Mamo! Ona mnie bije!- poskarżył się mamie, która w tym czasie rozmawiała z ojcem przez telefon, który był w Miami 
- Zamknij jape! Nie widzisz, że mama rozmawia?- Powiedziałam do chłopaka
- Sama się zamknij! Uuu.. Lol dla kogo się tak wystroiłaś?- zapytał wrednie 9 latek .
- Na pewno nie dla ciebie!- Odpowiedziałam na zaczepkę. 
Mam go serdecznie dosyć! Wzięłam torebkę, włożyłam buty, ucałowałam mamę i wyszłam z tego wariatkowa. Wsiadłam do auta i pojechałam do szkoły po drodze zabierając Taylor i Kim - moje dwie najlepsze przyjaciółki. 
- To co dzisiaj robimy po szkole? - zapytała Taylor 
- Może zakupy? - odpowiedziała ucieszona Kim
- Obojętnie - rzekłam z lekkim grymasem
- Ej? Co jest?- zapytała Kim
- Jak pomyślę, że zaraz spotkam tego idiotę to ... ugh - wytłumaczyłam 
- Justin?- zaśmiała się Kim wraz z Tay
- Nie wymawiajcie jego imienia!- krzyknęłam ze śmiechem 
- Przecież kiedyś byliście parą- ruszyła brwiami Tay
- Och! To było w podstawówce i od tamtej pory go nienawidzę - powiedziałam.
Dziewczyny nic się już nie odezwały. Weszłyśmy do szkoły pewne siebie. Podeszły ze mną do szafek, po czym dołączyli do nas chłopacy Louis, Kyle i Justin. Kyle jet chłopakiem Tay, Louis Kim, byłam skazana na łażenie z chłopakami. Odwróciłam się i włożyłam do szafki kurtkę wyjmując książki. Gdy poczułam na swojej talii obce ręce. Zrobiłam minę coś w stylu '' O co chodzi'' Gdy nagle usłyszałam 
- Tęskniłem - wyszeptał Justin 
Od razu się odwróciłam i go popchałam. 
- Co ty robisz?! - Warknęłam na chłopaka
- Jesteś jeszcze piękniejsza jak się złościsz - zaśmiał się chłopak. 
Przewróciłam oczami. Nie lubimy się z Justinem od podstawówki...Raz nawet ze sobą chodziliśmy, ale to był błąd. Nigdy się nie lubiliśmy. Justin był typowym kochasiem w liceum. Mógł mieć każdą laskę i każda panna chciała być z nim. Nie szanował dziewczyn, ale im to nie przeszkadzało. 
- Spadaj!- Zamknęłam szafkę po czym poszliśmy wszyscy pod klasę. Louis i Kim jak zwykle musieli okazywać wszystkim swoje uczucia. Siedzieliśmy na ławce i czekaliśmy na dzwonek. Justin wykorzystał tą chwilę by poderwać jakąś niewinną dziewczynę, która mu się odda, a on ją rzuci. Patrzyłam na nich i w duszy się śmiałam. Jak te dziewczyny mogą być takie głupie. Dzwonek! Weszliśmy do klasy, gdy nagle spadł mi podręcznik, schyliłam się nie patrząc kto za mną stoi. 
- Lol! Nie tutaj skarbie! - Powiedział Justin kładąc ręce na mojej talii. 
Szybko się podniosłam i odwróciłam do niego
- Daruj sobie! - powiedziałam do niego odpychając go kawałek. 
Usiadłam na swoim miejscu obok Tay. 
- Dzień Dobry mili państwo. - Przywitała się z nami nauczycielka od geografii. Na co wszyscy równocześnie odpowiedzieliśmy. ''Dzień dobry pani profesor''
- Otwórzcie podręczniki na 56 stronie i zacznijcie czytać temat. - powiedziała nauczycielka. 
- Ej Lol! Wpadniecie dzisiaj do mnie na domówkę?- wyszeptał Jasper. 
- Jasne - uśmiechnęłam się do chłopaka
- O której? - zapytała Kim
- O 19- Odpowiedział chłopak
- Już mamy plany na dzisiaj - zaśmiała się Tay 
- Lola co na siebie włożysz? Mam nadzieję, że coś co się szybko ściąga. - Zaśmiał się Justin wraz z Kylem 
- Na nic twoje próby. Nie masz u mnie szans- odpowiedziałam. 
- Pani Watson, proszę nam opowiedzieć o płaszczyznach globalizacji- powiedziała nauczycielka w moim kierunku
- No...Umm...Nie wiem - Powiedziałam i przewróciłam oczami
- 1 a z Panem Bieberem proszę umówić się po lekcjach na pogaduszki- powiedziała wpisując ocenę do dziennika . Cała klasa zaczęła się śmiać, a Justin w szczególności. Reszta lekcji minęła już spokojniej. W końcu zadzwonił wymarzony dzwonek. Koniec lekcji. Wzięłam kurtkę i wyszliśmy. Nie rozchodziliśmy się od razu. Poszliśmy wszyscy do parku. Wszyscy usiedli na ławce, było jeszcze jedno miejsce jednak Justin celowo rozłożył nogi. 
- Możesz mi usiąść na kolanach- ruszył brwiami Justin. 
Uśmiechnęłam się do chłopaka podeszłam bardzo blisko niego. Wzięłam jego twarz w dłonie i skierowałam na siebie do góry. Patrzyliśmy sobie w oczy, powoli się do niego zbliżałam. Już mieliśmy się pocałować kiedy stanęłam kolanem na jego kroczę, a chłopak momentalnie zacisnął zęby ze złości. 
- Pozwolisz, że usiądę, Prawda? - szepnęłam mu do ucha, siadając obok . 
A w tym czasie reszta miała z niego niezły polew. Chłopak się obraził 
- No eeej. Chyba nie zrobiłam ci krzywdy? - zaśmiałam się wrednie. 
- Jeszcze zobaczymy - powiedział przez zaciśnięte zęby. 
Siedzieliśmy tak godzinę i gadaliśmy o byle czym. Zbliżała się 17. Zebraliśmy się do aut. Pojechałam z dziewczynami do mnie by uszykować się na dyskotekę. 
Włożyłam czarną, błyszczącą sukienkę, czarne szpilki i złote ozdoby. 18:43 Byłyśmy już gotowe do wyjścia. Wzięłyśmy Tay samochód, ponieważ blisko mnie mieszkała i pojechałyśmy do Jaspera. Chłopacy czekali na nas pod domem. Wszystkich przywitałam całusem, nie... Justinowi podałam tylko rękę. Weszliśmy do środka. Muzyka już grała, impreza już całkiem się rozkręciła. Wzięłam od razu czerwony plastikowy kubek z alkoholem. Reszta zrobiła to samo. Wszyscy poszliśmy tańczyć. 
- Ale bez dotykania - powiedziałam do Justina
- Ja nie gryzę- zaśmiał się . 
Bawiliśmy się wszyscy w najlepsze. W końcu poszła wolna muzyka. Justin natychmiast się do mnie przykleił. Byłam już tak zmęczona, że nie miałam sił się z nim szarpać. Objął mnie w tali, powoli schodził dłońmi na mój tyłek, jednak od razu podnosiłam jego ręce. Przetańczyliśmy jedną piosenkę. Tay i Kyle siedzieli na kanapie i obserwowali nas z nie do wierzeniem, które zaraz coś zrobi. Skończyła się piosenka, od razu od niego odskoczyłam i poszłam do przyjaciół, a za mnie poszedł Kyle do Justina. 
- Jestem padnięta- zaśmiałam się
- Tańczyłaś z Justinem?!- zapytała Tay, a zaraz dołączyła do nas Kim .
- Nie miałam sił już go odciągać. Od tych szpilek całe nogi mi popuchły- Zaczęłam masować obolałe nogi
- Chodźcie do kuchni, zgłodniałam- rzekła Kim 
- Dobry pomysł - odpowiedziałyśmy równocześnie z Tay 
Poszłyśmy wszystkie do kuchni, gdzie było paru znajomych. Kim wyjęła z lodówki Jaspera masło orzechowe i posmarowała nam nimi kanapkę. Od razu się na nie rzuciłyśmy. 
- I jak się bawicie? - podszedł do nas Jasper uśmiechając się do mnie
- Świetna impreza - uśmiechnęłam się do chłopaka 
- Nie masz nic przeciwko temu, że się poczęstowałyśmy? - Zapytała Tay 
- Niee, Jedzcie- uśmiechnął się Jasper. 
- Lol zatańczysz? - zapytał mnie chłopak unosząc lewy kącik ust ku górze
- Jasne.- odpowiedziałam
Chłopak wyciągnął do mnie rękę, którą złapałam i poszliśmy do salonu gdzie wszyscy się bawili. Zaczęliśmy tańczyć. Justin cały czas nas obserwował a Kyle i Louis szukali w tłumie swoich dziewczyn. Świetnie się bawiłam kiedy nagle podszedł do nas Justin, przerzucił mnie przez ramie i wyszedł ze mną na zewnątrz. Zaczęłam piszczeć. 
- Justin!! Puść mnie! - krzyczałam i biłam po plecach chłopaka 
- Za buziaka- odpowiedział idąc w kierunku basenu
- Nigdy! Puść mnie! - Dalej krzyczałam i wierciłam się 
Nagle poczułam jak wpadam do basenu, a ze mną Justin
- Ty idioto! Coś ty narobił! Wiesz ile się szykowałam! - krzyczałam wkurzona 
Chłopak tylko się śmiał. Po chwili wciągnął mnie pod wodę i pocałował. Przez chwile nie reagowałam. Odwzajemniałam pocałunek, jednak zaraz wypłynęłam szybko wychodząc z basenu cała mokra. Justin się wynurzył cały zadowolony
- Palant! - warknęłam. 



8 komentarzy:

  1. Świetna historia . <3 Pierwszy rozdział ci się udał <3 Zachwyciłam się . <3 I uśmiałam ..

    OdpowiedzUsuń
  2. teraz znalazłam ale przez Ciebie już się gegry nie naucze strasznie jestem ciekawa co dalej ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe.... ciekawie się zapowiada

    OdpowiedzUsuń