- Wyciągnij mnie stąd wybuchnął śmiechem Justin
- Pożałujesz
- Ja ciebie też - uśmiechnął się szyderczo i wszedł z chłopakami do środka.
- Daj rękę - powiedziała Kim wystawiając do mnie rękę, która złapałam.
Po chwili dziewczyny pomogły mi wyjść z basenu.
- Chodź, dam ci coś na przebranie - powiedziała Kim prowadząc mnie do domu. Justinowi rzuciłam mordercze spojrzenie na co ten posłał mi buziaka. Poszłam na górę z dziewczynami.
- Daj mi coś, żeby Justinowi szczęka opadła - powiedziałam krzyżując ręce na piersiach.
- Jesteś tego pewna? - zaśmiała się Kim
- Tak - odpowiedziałam ściągając z siebie mokre rzeczy. Kim wyjęła z szafy jakieś ubrania, które bez namysłu ubrałam .
- Skąd ty masz takie rzeczy? - zapytałam zszokowana przyglądając się w lustrze.
- Takie...Na imprezę - uśmiechnęła się brunetka
- Chcesz w tym stroju kogoś wyrwać? - poruszała brewkami Tay
- Możliwe - zaśmiałam się.
Po chwili w domu rozległ się dźwięk dzwonka od drzwi.
- Otworzę - krzyknęłam tak by mnie usłyszeli na dole.
Zeszłam ostrożnie na wysokich butach, po czym byłam już przy drzwiach.
Otworzyłam i zobaczyłam całkiem przystojnego chłopaka.
- Cześć - zagryzłam dolną wargę
- Yyy...Cześć... - odpowiedział chwilę się zastanawiając
- Masz dla nas pizzę? - zapytałam patrząc na koleżanki obok.
- Taataakk - powiedział lekko zmieszany.
Czekałam chwilę, aż mi ją da cały czas się do niego uśmiechając
- A pizza! - krzyknął chłopak i wyjął z torby pizzę
- Tutejszy? - puściłam mu oczko. W tym czasie Tay wzięła pizzę od chłopaka.
Chwilę jeszcze rozmawiałam z chłopakiem cały czas się śmiejąc z jego żartów.
- Co tam się dzieje? - powiedział Justin do chłopaków, po czym wstał.
- Lola?! - krzyknął
- Nie widzisz, że rozmawiam? - warknęłam do niego.
Chłopak natychmiast mnie do siebie pociągnął i zakrył swoim ciałem
- To ile płace? - zapytał chłopaka
- Justin!? Co ty robisz? - próbowałam za niego wyjść, ale na marne.
- Masz, reszty nie trzeba - powiedział zamykając drzwi.
- Co ty robisz?! - krzyknęłam do niego.
- Co ty robisz? Tak ubrana? - powiedział lustrując mnie wzrokiem.
- Moje rzeczy są mokre! Nie pamiętasz? - powiedziałam odchodząc od niego.
- Wracaj! - krzyknął
Pokazałam mu pozdrawiający środkowy palec.
Po chwili poczułam jak bierze mnie na ręce i przerzuca sobie przez ramie.
- Puść mnie! Tego ci już nie daruję! - krzyczałam bijąc go pięściami w plecy.
- Cicho tam! - zaśmiał się klepiąc mnie w tyłek.
- Louis! Kyle! Weźcie go! - wołałam o pomoc
Louis udawał, że nie słyszy tak samo Kyle.
- Taylor! Kim! Błagam! - krzyczałam kiedy chłopak niósł mnie do jakiegoś pokoju. W końcu położył mnie na łóżko od razu kładąc się na mnie.
- W co ty sobie pogrywasz? - zapytał patrząc mi w oczy.
- Złaź ze mnie! - warknęłam
Nie słuchał mnie
- Justin!
Zaraz szatyn zabrał się za rozpinanie mojej króciutkiej bluzeczki.
- Zostaw! - uderzyłam go w ręce
Dalej byłam na niego cholernie zła. Zostawił już rozpiętą bluzkę włożył rękę pod moje plecy i namiętnie pocałował. Wiedział co zrobić, żebym się na niego nie obrażała.
- Widzisz? Już nie jesteś obrażona - uśmiechnął mi się w usta
- Kretyn - wplotłam palce w jego włosy i odwzajemniałam pocałunki
- Pięknie wyglądasz - uśmiechnął się przenosząc się na moją szyję.
Kocham tego głupka, nie da się inaczej. Znowu te motylki w brzuchu.
- Wyjdziemy gdzieś wieczorem? - zapytał kontynuując pocałunki.
- Nie wieeem - powiedziałam obojętnie. Po chwili poczułam jego dłonie na swoich pośladkach. Objęłam go nogami. Wziął mnie na ręce i posadził na jakieś szafce zrzucając z niej wszystko. Nie przestawał mnie całować.
- To jak? - zapytał w przerwie między pocałunkami.
- Dobrze - uśmiechnęłam się i kontynuowaliśmy pocałunki. Nagle usłyszałam śmiechy pod drzwiami. Zeszłam z szafki i podeszłam do drzwi. Otwierając je wszyscy wpadli do pokoju.
- Słucham? - zapytałam kładąc ręce na biodrach.
- Martwiliśmy się po prostu - zaśmiała się Tay.
Podszedł do mnie Justin od tyłu i zapiał mi bluzkę. Zrobiło mi się cholernie głupio.
- Y...Chodźmy oglądać film - powiedziałam ocierając usta.
- Sex na zgodę - krzyknął Kyle
- Kim dlaczego nie widziałem cię w tym jeszcze? - patrzył na mnie zdziwiony Louis
- I nie zobaczysz - zaśmiała się brunetka idąc z chłopakiem do salonu.
Zasiedliśmy na kanapie. Usiadłam swojemu chłopakowi na kolach mocno się w niego wtulając i dalej oglądaliśmy film. Zaczęła się scena z prawdziwego horroru wtedy pisnął Louis.
- Louis - krzyknęliśmy wszyscy równocześnie
- No co!? To było straszne - powiedział chłopak robiąc poważną minę.
Na plecach cały czas czułam jak Justin mnie głaszcze. Mhm...przyjemne uczucie. Spojrzałam na telefon 17:00 Trochę się zasiedzieliśmy. Oglądaliśmy film za filmem opychając się pizzą
- Może gdzieś wyjdziemy? - rzuciłam
- Dobry pomysł - powiedział Kyle i wszyscy się poderwali.
Spojrzałam na Justina
- Idziemy?
- Jasne - pocałował mnie w nos.
Wstałam z jego kolan, poprawiłam bluzkę.
- Najpierw muszę iść do domu i się przebrać
- Tak jest dobrze - powiedział Bieber wstając i mnie obejmując
- Ale...Nie lubię aż tak odkrywać swojego ciała- zagryzłam dolną wargę.
- Lola - powiedział Justin.
- Aww...Jacy oni słodcy - powiedziała Kim wtulając się w Louisa.
- To Może spotkamy się o 19?
- Spoko - rzucili wszyscy.
Wyszłam z domu z Justinem splatając nasze dłonie.
- Na ile zostaje Kimbra z Chrisem?
- Jesteś zazdrosna? - zaśmiał się chłopak
- Pf. O ciebie? - parsknęłam śmiechem
- Widzę to w twoich oczach - zaśmiał się chłopak .
Nie odezwałam się. Po 20 min byliśmy u mnie pod domem. Weszłam do domu, ale nikogo nie było słychać. Weszłam z Justinem na górę. Uchyliłam drzwi od mojego pokoju i kogo tam zobaczyłam? Max'a, a co robił?
- Max? - popatrzyłam na niego jak na idiotę, Justin nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem
- To..To nie tak jak myślisz! - powiedział speszony chłopak
- Co robisz z moją sukienką? - nie przestawałam na niego patrzeć jak na idiotę.
- Bo.. Bo...Chciałem sprawdzić jak to jest być dziewczyną - jąkał się
- Ściągaj ją kretynie! - podeszłam do niego i pomagałam mu się z niej rozebrać.
- Dobra dupa z ciebie będzie - zaśmiał się Justin
- Justin! - próbowałam go uspokoić chociaż samej chciało mi się śmiać
- Zjeżdżaj do swojego pokoju! - krzyknęłam
Poszłam do łazienki, ubrałam się lekko podkręciłam włosy i wyszłam.
- Nooo to mi się podoba - uśmiechnął się chłopak całując mnie w usta.
- Teraz do ciebie, Tak?
- Tak.
Zeszliśmy na dół, wzięłam ze sobą jabłko i wyszliśmy. Po 15 min znaleźliśmy się u niego w domu.
- Cześć Chris - przywitałam się z chłopakiem całusem.
- Lola! Chodź ze mną - powiedział lekko zazdrosny.
- Przecież sam sobie poradzisz - zaśmiałam się z Chrisem
- Wolę, żebyś mi jednak pomogła
- Gdzie idziecie? - zapytał Chris
- Sama nie wiem - uśmiechnęłam się siadając obok chłopaka.
Justin podszedł do mnie i przewinął przez ramie.
- To paa - zaśmiałam się
- Cześć, Cześć
Po drodze do pokoju chłopaka spotkaliśmy Kimbre.
- Gdzieś się wybieracie? - zapytała sztucznie się uśmiechając
- Tak - odpowiedział oschle chłopak
- Och, a mi się tak nudzi z Chrisem w domu, może nas zabierzecie? - zagryzła dolną wargę.
Justin postawił mnie na schodach.
- Sorry, alee.. to spotkanie tylko dla bliskich przyjaciół - starał się jakoś odmówić 'kuzynce'
- A ja nie jestem ci bliska? - zapytała przejeżdżając placem wzdłuż jego klatki piersiowej.
- Najwyraźniej JUŻ NIE - wtrąciłam się zabierając jej rękę z mojego chłopaka i poszliśmy na górę.
- Jesteś zazdrosna - poruszał brwiami
- O chyba Chris mnie woła - uśmiechnęłam się do chłopaka
- Czekaj nooo... tylko sie przebiorę - zaśmiał się.
Zdjął z siebie koszulkę. Boże jak on cholernie seksownie tak wygląda i jeszcze jego opuszczone spodnie. Zagryzłam dolną wargę bacznie mu się przyglądając.
- Chcesz mi pomóc? - zapytał puszczając mi oczko.
- Tak - był zdziwiony tym, że się zgodziłam.
Podeszłam do niego i odpięłam mu spodnie, które spadły na ziemię. Podałam mu bluzkę, bluzę i czarne spodnie.
- To możemy iść - uśmiechnęłam się do niego.
Wychodząc z pokoju znowu natknęliśmy się na Kimbre, popatrzyła na mnie jakby miała mnie zaraz zabić. Nienawidzę jej. Zeszliśmy na dół.
- No to cześć - pocałowałam Chrisa
- Pilnuj się - powiedział Justin patrząc na Chrisa jakby mu miał zaraz dziewczynę zabrać. Chris był przesympatycznym chłopakiem. Mimo narkotyków bardzo go lubiła, czego niestety nie mogę powiedzieć o jego 'siostrze' .
Wyszliśmy z domu. Spojrzałam na telefon 19.
- Musimy przyspieszyć, jest już 19
Chłopak przyspieszył kroku w ok. 15 min. doszliśmy do reszty.
- U Liama jest impreza. Idziemy do niego. - uśmiechnął się Louis.
Liam chodził z nami do klasy był dobrym kolegą Louisa.
~*~
- Wow..- zachwyciła się Tay
- Pięknie tu - dodała Kim
Wszyscy dobrze się bawili w basenie jak i w domu. Od razu poszliśmy na parkiet. Przetańczyłam kilka piosenek z Justinem po czym zmęczony poszedł z chłopakami, a mnie zostawił z Kim i Taylor. Tańczyłyśmy jakbyśmy to robiły ostatni raz. W końcu i my padłyśmy. Poszłyśmy we trzy szukać chłopaków
- Lola? Co robi Justin? - zapytała Kim wskazując na Justina stojącego przy jakiejś nagiej rzeźbie, pewnie była bardzo droga. Podeszłam bliżej niego.
- Lola, mówiłem ci już, że lubię ciche kobiety? - chłopak kompletnie zalany gadał do rzeźby.
- Mmm.. - mruczał coś pod nosem macając piersi rzeźby.
Złapałam się za głowę i zaczęłam śmiać
- Justin? Tu jestem
- Lola? To nie tak jak myślisz! Ona sama zaczęła mnie prowokować - tłumaczył się szatyn
Całemu widowiskowi przyglądały się dziewczyny.
- Justin idziemy do domu - powiedziałam ciągnąc go za rękę
- Kochanie jeszcze nie - marudził coś pod nosem
- Justin!
- Jeszcze chwila
- Idę poszukać chłopaków, a ty tu czekaj!
Poszłam z przyjaciółkami szukać chłopaków cały czas śmiejąc się z Justina. Był przesłodki kiedy obmacywał rzeźbę. W końcu znalazłyśmy Louisa, spa na kanapie. Została z nim Kim. Po dłuższej chwili znalazłyśmy i Kyle- trzeźwego.
- Kyle, musisz nam pomóc Justin i Louis przesadzili z alkoholem. - powiedziałam
- Co? Dopiero tu ze mną...- rozejrzał się i zobaczył, że obok niego nie ma chłopaków.
- Cholera - powiedział
- Chodź musisz pomóc Kim z Louisem - powiedziała Taylor.
- To ja pójdę po Justina - powiedziałam i zniknęłam w tłumie bawiących się ludzi. Poszłam na miejsce gdzie miał czekać na mnie chłopak, jednak go tam nie zastałam.
- Widziałaś Justina? - zapytałam Caroline
- Nie - odpowiedziała i wróciła do tańczenia
- Justin poszedł na górę z jakąś ładną szatynką - powiedział Alex.
Z ŁADNĄ! SZATYNKĄ!? Zabiję go. Poszłam na górę gdzie były same pokoje. Sprawdzałam każdy po kolei. W końcu został mi ostatni, drzwi od niego były uchylona.
- Tak, dla ciebie mogę być nawet Lolą - usłyszałam znajomy mi głos Kimbry.
Co ona tu robi? Kto ją zaprosił? Weszłam do pokoju cała nabuzowana. Kimbra siedziała na Justinie, powoli go rozbierała i całowała. O nie! Tym razem przegięła! Żadna inna panna nie będzie całowała mojego faceta!
- Ty! SUKO! - Krzyknęłam do niej podchodząc i łapiąc ją za włosy.
- To jest mój chłopak! - zaczęłam ją targać za włosy. Nie byłam zła na Justina, był pijany. Nie miałam zamiaru puszczać dziewczyny. Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie od tyłu.
- Lola! Spokojnie! Zostaw ją - trzymał mnie Alex
- Zatłuke suke! - próbowałam się wyrywać, jednak chłopak był silniejszy ode mnie . Przycisnął mnie do ściany trzymając za nadgarstki.
- Ta dzi*wka dobierała się do mojego chłopaka!
- Ty jesteś nienormalna - krzyknęła Kimbra przez łzy łapiąc się za głowę
Do pokoju wpadł Louis z Kim
- Alex? Co jest? - zapytał niepewnie chłopak
- Spokojnie, Lola rzuciła się na tą dziewczynę. Twierdzi, że dobierała się do Justina.
- Bo się do niego dobierała - krzyknęłam
- O nieee! Nie pozwolę na to - warknęła Kim z zamiarem podejścia już do dziewczyny jednak Louis w miarę szybko ją zatrzymał.
- Ej, ej... A ty gdzie? - zapytał Louis
- Słyszałeś! Dobierała się do Justina! Zaraz skopie jej tyłek - krzyknęła na co Kimbra szybko przesunęła się pod ścianę.
Uwielbiam tą brunetkę! Ona zawsze była pierwsza do bicia.
- Obie są psychiczne! Ja nic nie zrobiłam- krzyknęła Kimbra dalej trzymając się za głowę.
Justin w tym czasie uciął sobie drzemkę.
- Już? Będziesz spokojna? - zapytał Alex
- Tak - powiedziałam. Po chwili chłopak puścił moje nadgarstki. Już miałam iść do Kimbry jednak w porę mnie złapał.
- Puść mnie! Nie daruje jej tego!
Chłopak przepasał mnie przez ramię i wyniósł z domu sadzając w swoim aucie i zamykając je. Wszyscy na imprezie patrzyli ze zdziwieniem kiedy zamiast Justina Alex wynosił mnie z domu.
- Cholera! - szarpałam za klamki.
- Ty ? Jesteś Kimbra, tak? - zapytał Alex
- Tak - powiedziała cicho
- Lepiej już stąd idź. Nieźle narozrabiałaś - powiedział, po czym dziewczyna wyszła z domu. Gdy ją tylko ujrzałam jak wychodzi z domu zaczęłam się drzeć
- I tak cię dorwę! - darłam się na całe gardło.
- Bierzemy Justina do mnie do auta. Odwiozę was. - powiedział.
- Dzięki stary - powiedział Louis biorąc razem z Alex'em Justina
Po chwili chłopak znalazł się obok mnie.
- Justin! Budź się! - warknęłam do niego wciąż nabuzowana. Miałam ochotę ukręcić łeb tej suce. Od początku dobierała się do Justina, ale dzisiaj przegięła.
W końcu w aucie znaleźli się jeszcze Kyle z Tay i Louis z Kim.
- Dzięki - uśmiechnęłam się w stronę Kim
- Spoko - puściła mi oczko.
Alex odwiózł nas wszystkich do domu. Już chciałam wysiąść kiedy Louis mi to uniemożliwił.
- Ty zostajesz! Poradzimy sobie z Justinem. Nie chcemy więcej sprzeczek - powiedział zabierając Justina. Skrzyżowałam ręce na piersiach.
- O co chodzi? - zapytała Tay
- Kimbra chciała przelecieć Justina - warknęłam
- Co? Dlaczego mnie nie zawołałyście! Zaraz bym jej pokazała - powiedziała Tay, na co cicho się zaśmiałam.
- Dzięki - przytuliłam przyjaciółkę. Po chwili dołączyli do nas chłopacy.
- Kimbra jest już w domu? - zapytałam
- Nie - odpowiedział Louis śmiejąc się z nas. Pojechaliśmy pod dom Kyle. Chłopacy pomogli go wnieść do domu i w końcu odwieźli nas do domu.
he he he kolejny świetny rozdział ;P
OdpowiedzUsuńjakie to super!
OdpowiedzUsuńBeka na maksa :D
OdpowiedzUsuńBeka z Justina hahahahhahahahahahahah <3
OdpowiedzUsuńhahahah jezu szczam xd
OdpowiedzUsuń