poniedziałek, 29 października 2012

ROZDZIAŁ 16

- Twój chłopak mnie chyba nie lubi - zaśmiał się 
- Jest zazdrosny - uśmiechnęłam się 
Rozmowa nam się ciągła i ciągła. Mieliśmy tyle sobie do powiedzenia. Po chwili chłopak za jednym zamachem wepchnął mnie do zaułku. Przywarł do mnie ciałem opierając ręce na ścianie 
- Jeremy? - spojrzałam na niego przestraszona
- Tak ... bardzo za tobą tęskniłem. Kocham Cię - wyszeptał po czym zaczął obcałowywać moją szyję. 
- Jeremy! - wrzasnęłam 
Chłopak nic sobie z tego nie robił dalej mnie zachłannie całował
- Jeremy! To nie jest śmieszne! - zaczęłam się wiercić
- Lola, kochanie. Tylko ja cię tak naprawdę kocham - powiedział po czym włożył język w moje usta. 
Zebrałam w sobie wszystkie siły i odepchnęłam go od siebie
- Pogięło cię? - warknęłam ocierając usta. 
- Wracaj sam do domu! - powiedziałam oschle po czym odeszłam
- Lola, przepraszam - powiedział chłopak 
- Pieprz się! - pokazałam mu środkowy palec 
Chłopak uderzył z pięści w ścianę dając upust emocjom. 
- Kiedy wrócę do domu nie chcę cię tam widzieć - powiedziałam idąc dalej
Niewiele myśląc udałam się do Justina. Już po 10 min stałam pod jego domem 
- Dzień Dobry, jest Justin? - zapytałam panią Bieber
- Cześć Lola - uśmiechnęła się kobieta. Zawsze miałam z nią dobry kontakt. Była przemiłą kobietą czasami wpadała do mojej mamy z Justinem. 
- Wejdź proszę - powiedziała zapraszając mnie do domu gestem ręki. 
Uśmiechnęłam się serdecznie do kobiety i weszłam do domu. 
- Napijesz się czegoś? Może jesteś głodna?
- Nie dziękuję. To ja już pójdę do Justina - powiedziałam zagryzając dolną wargę. Mama szatyna tylko się uśmiechnęła dając do zrozumienia, że rozumie. 
- Cześć - uśmiechnęłam się do chłopaka lekko wyglądając za drzwi
- Lola? Co się stało? - zapytał zdziwiony. 
- Niee... po prostu przyszłam - zaśmiałam się i podeszłam do chłopaka odsuwając go od komputera i usiadłam na nim okrakiem. 
- Na pewno wszystko w porządku? - zapytał patrząc na mnie tym samym wzrokiem co przed chwilą 
- Tak - uniosłam kąciki ust w górę po czym cmoknęłam chłopaka. 
- Co robisz? - zapytałam odwracając głowę w stronę monitora
- Nic ważnego - powiedział szybko zamykając strony.
Głośno westchnęłam. 
- Co z Jeremym? 
- Co, co z Jeremym? - zapytałam głupio
- No gdzie jest? Wydawaliście się być... tacy nierozłączni - powiedział chamsko
- Justin! Mam już chłopaka - zaśmiałam się 
- Który to? 
- Justin ma na imię. Chyba byście się nie polubili - uśmiechnęłam się 
- Dlaczego?
- Bo jest zazdrosny - zagryzłam dolną wargę 
- Ty wredna! - powiedział biorąc mnie na ręce i rzucając na łóżko
- Justin! Proszę nie rób tego - powiedziałam próbując się nie śmiać
Chłopak dobrze wiedział, że mam łaskotki i perfidnie to wykorzystywał przeciwko mnie. 
- Justin błagaaam! 
- Nie teraz! Jeszcze będziesz miała okazję mnie błagać - zaśmiał się nie przestając mnie łaskotać
- Ju..Justin! - ledwo wykrztusiłam z siebie 
Chłopak nagle zastygł
- Coś nie tak? - zapytał lekko się podnosząc. Teraz już leżał na mnie i podpierał się łokciami. Popatrzyłam mu w oczy i cicho mruknęłam. 
- To ty jesteś wredny - wyszeptałam mu w usta
- Ty jesteś wredniejsza - zaśmiał się i pocałował mnie namiętnie. 
Dosłownie rozpływałam się w jego ustach, były takie .. delikatnie, ciepłe, czułe...Nasz pocałunek niestety przerwała siostra Justina, Jazzy. 
- O Boże Jazzy jak ty wyrosłaś - uśmiechnęłam się do dziewczynki spychając z siebie chłopaka i czym prędzej podeszłam do małej dziewczynki. Była ona u dziadków Justina przez niecały miesiąc, wtedy mama chłopaka była na wyjeździe. 
- Lolaaa - wykrzyczała zadowolona dziewczynka
- Oj ty KOCHANIEEE! - powiedziała tuląc do siebie mocno dziewczynkę. 
Szatyn siedział jeszcze przez chwilę na łóżku po czym usiadł obrażony na fotelu i kontynuował zajęcie które mu przerwałam. Spojrzałam na niego biorąc na ręce Jazzy. Zlekceważył moje spojrzenie. 
- Ile masz już lat? - zapytałam dziewczynkę
- Tyle - pokazała na palcach, że ma 4 latka 
- Jaka ty duża - zaśmiałam się  
Posadziłam dziewczynkę na łóżku i podeszłam do Justina obejmując go od tyłu 
- Co robisz? - wyszeptałam mu do ucha, po czym cmoknęłam go w szyję. 
Nie dało się ukryć, że się uśmiecha mimo iż się starał to i tak widziałam jego odbicie w monitorze
- Nie widać? 
- Widać, ale chcę żebyś to powiedział - cicho się zaśmiałam 
- Oglądam pornusy - zaśmiał się chłopak 
- Przecież widzę, że grasz kretynie w te głupie gierki - zaśmiałam sie
- Tylko nie kretynie! - powiedział, po czym obrócił się w moją stronę na obracanym krześle
- Bo co? - zagryzłam dolną wargę 
- Booo... chłopak już się zbliżał, żeby mnie pocałować kiedy przerwała nam Jazzy 
- Kupaa - zaśmiała się dziewczynka
- Nie Jazzy, nieee! - poderwał się chłopak zabierając dziewczynkę ze swojego łóżka. 
- Mamo! Jazzy znowu się załatwiła - krzyknął chłopak 
- To ją przewiń - krzyknęła kobieta
- Mamo!!! - krzyknął poirytowany chłopak trzymając na odległość dziewczynkę. Wyglądało to przekomicznie 
- Chyba umiesz ją przewijać? - zaśmiałam sie 
- Jak taka jesteś mądra to sama to zrób - wręczył mi dziewczynkę i zasiadł do gry
- Ale... - nie dokończyłam, bo na rękach miałam już zakłopotaną dziewczynkę.
Całe szczęście, że w wakacje opiekowałam się dziećmi sąsiadów i nauczyłam się przewijać. Poszłam z dziewczynką do jej pokoju. Ułożyłam ją na toaletce i odpięłam pampersa
- Uuuu! Ale gazownia! - zaśmiałam się
Dziewczynka w tym czasie bawiła się swoimi paluszkami. Zaczęłam przewijać dziewczynkę. Starą pieluszkę wrzuciłam do kosza i założyłam czystą. 
- Świetnie się do tego nadajesz - usłyszałam za sobą głos
- Śmieszne - warknęłam. - Przewijam TWOJĄ siostrę 
- Oj noo. - zaśmiał się i objął mnie w pasie
- Wybacz, ale muszę dokończyć swoją pracę 
- Dobra, dobraa - uśmiechnął się chłopak odchodząc od nas na krok i oparł się o framugę drzwi wkładając ręce do kieszeni. Po skończeniu wzięłam małą na ręce i postawiłam na podłodze. 
- Pobaw sie ze mną - powiedziała Jazzy klaszcząc w dłonie 
Uśmiechnęłam się i usiadłam na podłodze
- Ej, ale ty chyba mnie odwiedziłaś? - zapytał chłopak
- Tak? A to chyba twoja siostra? - uśmiechnęłam się sztucznie 
Wzięłam do ręki lalkę i zaczęłam się bawić z dziewczynką. Całej zabawie przyglądał się szatyn. Po niespełna 15 min. dziewczynka padła ze zmęczenia na podłodze. Chłopak podszedł i wziął ostrożnie małą na rękę i ułożył ją w łóżeczku. Jak oni słodko wyglądali. W drugim łóżeczku smacznie spał sobie Jaxon młodszy od Jazzy. Wyszliśmy po cichu z ich pokoju delikatnie przymykając drzwi i udaliśmy się do pokoju szatyna. 
- A za tydzień mam urodziny - wyjechał Justin
- Co? Serio? - udawałam zaskoczoną 
Chłopak zrobił obrażoną minę i odwrócił się do mnie tyłem 
- Przecież pamiętam - zaśmiałam się i objęłam go od tyłu. Po chwili złapałam za jego spodnie i je podciągnęłam
- W końcu ci zlecą - zaśmiałam sie 
- Nie zlecą. One spadają kiedy im na to pozwolę - uśmiechnął się chłopak odwracając do mnie tyłem 
- Czyli kiedy? 
- Zobaczysz kiedyś 
Od razu się zorientowałam. Jemu wszystko kojarzy się z seksem! Wybuchłam śmiechem 
- Zboczeniec! 
- Jaa? 
- Niee, jaa
- No właśnie - zaśmiał sie szatyn 
Po chwili mój telefon zaczął wibrować. Mama. Przyłożyłam telefon do ucha 
- Tak? 
- Skarbie dlaczego Jeremy już wraca?
- Umm... Ktoś do niego dzwonił i mówił, że musi szybko wracać - wymyśliłam na poczekaniu 
- Tak? Jeremy powiedział, że się pokłóciliście 
- Och mamo...To nasze sprawy - westchnęłam 
- Przyjdź na obiad za godzinę 
- mhm - odpowiedziałam tym samym kończąc rozmowę 
- Pokłóciłaś się z Jeremym? - zapytał ciekawy chłopak
- Taa - powiedziałam niechętnie 
- O co wam poszło?
- O nic ważnego - nie chciałam mówić chłopakowi o co poszło, bo wiem, że zaraz by do niego poszedł i wszczął by bójkę. 
- Lola widzę, że coś się stało - powiedział łapiąc za moje policzki i podnosząc moją twarz w górę. 
- Nieważne 
- Na pewno? - zapytał zmartwiony 
- Mhm.. 
- Wiesz co..Zaraz mam obiad odprowadzisz mnie? 
- Jasne - powiedział biorąc swoją bluzę z krzesła po czym wyszliśmy. 
- Dzieci już śpią? - zapytała mama Justina 
- Tak - odpowiedział
- Zaraz będę. Tylko Lolę odprowadzę 
- Dobrze 
Wyszliśmy z domu. Po niespełna 20 min byliśmy pod domem. Akurat do taksówki wsiadał Jeremy. Staliśmy jeszcze chwilę, aż odjedzie. Pocałowałam chłopaka namiętnie. 
- To do później? Jutra? 
- Do później - zaśmiał się chłopak nakładając na głowę kaptur i włożywszy ręce w bluzę odszedł w stronę swojego domu. Już po chwili znalazłam się w swoim domu. Mama popatrzyła na mnie podejrzliwie po czym nałożyła mi obiad na talerz. 

4 komentarze:

  1. cześć na mojej stronie o Justinie Bieberze poleciłam twojego bloga.
    Bardzo mi się on podoba więc zrobiłam to.
    Jeśli masz coś przeciwko napisz w komentarzu a ja skasuje wpis.
    tu jest adres do strony : http://bieberlove.pinger.pl/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;*
    Cudowna historia ale najciekawsze rodziały to 10 i 5- akcja z pierwszą pomocą-MEGA ;D
    Czekam na jakieś gorętsze sceny ;p
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. glupi Jeremii... kochany Justin

    OdpowiedzUsuń