- Muszę przyznać, że całkiem niezłe ciałko kryje się pod tymi ubraniami - uśmiechnął się chłopak lustrując mnie wzrokiem.
- Kretyn! - Uderzyłam go ręką w klatkę piersiową.
- Jak mogłyście mi na to pozwolić! - powiedziałam oburzona do przyjaciółek.
- Em..Nooo...Boo.. hmm...- rozmyślała Kim
- Przecież nic się takiego nie stało. Zresztą próbowałyśmy cię odciągnąć, ale to ty za nim biegałaś - wybuchła śmiechem Tay
- Och!!! - jęknęłam
W końcu zadzwonił dzwonek już się zaczęłam cieszyć, kiedy przypomniało mi się, że na historii siedzę z Justinem. Spuściłam głowę w dół i szłam do klasy. W ławce siedział już szatyn czekający z niecierpliwieniem na mnie. Usiadłam ostrożnie wyciągając swoje rzeczy z torebki.
- Lola! masz niezły język - szepnął Jasper w moim kierunku
- a ty kruche kości - odezwał się Justin na co obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
- Co z nim wczoraj robiłam?- zagryzłam niepewnie wargę patrząc na Justina
- Tylko się z nim całowałaś - odpowiedział jednak ledwo mu to przez gardło przeszło.
- Ej.. dzisiaj jest piątek, wpadnij do mnie o 20 - puścił mi oczko szatyn
- A reszta przyjdzie? Będzie bez alkoholu i innych używek?- zapytałam
- Taak, już z nimi rozmawiałem. Tego nie obiecuję, ale ty nie musisz pić - zaśmiał się.
- Zobaczę czy mi mama pozwoli - uśmiechnęłam sie do chłopaka. Ja na imprezie u Justina?! WTF? Nawet z nim rozmawiam bez żadnych sprzeczek. Po chwili zorientowałam się, że nasi przyjaciele patrzą na nas z otwartymi ustami.
- O co chodzi? - zapytałam zdziwiona
- Rozmawiacie ze sobą! - pisnęła cicho Kim
- T..Ta..a
Reszta lekcji w miarę spokojnie minęły. Przyszłam do domu, rzuciłam torbę na ziemie i weszłam do kuchni.
- Cześć mamo - uśmiechnęłam się do mamy.
- Cześć Kochanie - ucałowała mnie mama w policzek
- Uuu.. Cześć mamooo - przedrzeźniał mnie brat
- Mogę go uderzyć? - patrzyłam błagalnie na mamę
- Wiesz, że nie - zaśmiała się mama
- Zjesz coś? - zapytała kobieta robiąc obiad
- Taak, jestem strasznie głodna. Mamoooo, mogę isć dzisiaj na domówkę do Justina? - zapytałam najgrzeczniej jak potrafiłam.
- Och...- wzdychnęła mama.
- I znowu nie wrócisz mi na noc? Martwiłam się. Nie mogłaś sama zadzwonić? - powiedziała mama
- Wiem przepraszam, ale Justin mieszka blisko 20min drogi od nas zaledwie - uśmiechnęłam się
- No dobrze, ale to tylko dlatego, że jutro jest wolne od szkoły. -powiedziała mama nakładając mi obiad na talerz
- Dziękuję- wyszczerzyłam się i zabrałam się za obiad.
- Lola będzie Gruuuubaaa - krzyknął Max
- Japa Kapciu! - warknęłam
- Lola! - lekko krzyknęła mama
- Sama widzisz, że pierwszy zaczął- wytłumaczyłam się
- Max! Uspokój się!- powiedziała mama do brata
Chłopak jeszcze pokazał mi język i poszedł do siebie do pokoju.
- Wrócę przed 2:00 - zakomunikowałam mamie i poszłam do siebie na górę odrobić lekcje, żeby weekend mieć wolny. 18:00 Lekcje skończone, podeszłam do szafy i stałam w niej dość długo, aż w końcu wybrałam . Nic innego nie znalazłam. Poszłam do łazienki, wzięłam kąpiel z bąbelkami, wysuszyłam włosy, wyprostowałam. Pierwszy raz od 3 lat wyprostowałam sobie włosy i muszę przyznać, że wyglądały całkiem ładnie. Nie wiedziałam, że są aż tak długie. Nałożyłam lekki make-up i wypadła 20. Zeszłam po schodach wystrojona. Mama była zajęta oglądaniem tv więc rzuciłam tylko, że wychodzę i wyszłam. Po 20 min byłam już na miejscu, ledwo co znalazłam swoich przyjaciół, których na przywitanie uściskałam. Wszyscy pochwalili mój wygląd. Kiedy stałam i rozmawiała z Kim i Tay poczułam czyjeś ręce na tali.
- Cześć piękna, jak ci na imię? - wyszeptał mi do ucha, po czym się odwróciłam
- Nie masz szans - zaśmiałam się
- Lol!? - Justin zapytał w szoku i lekko zdezorientowany
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Taak sobie żartowałem - próbował wybronić się chłopak.
Zlustrowałam go tylko i parsknęłam śmiechem. Poszłam z dziewczynami na środek i zaczęłyśmy tańczyć. Po jakichś 6 piosenkach poczułam lekki zawrót głowy
- Zaraz przyjdę - krzyknęłam do dziewczyn, na co te przytaknęły, że rozumieją.
Poszłam na górę, zaczesując wszystkie włosy na bok. Kiedy byłam już na górze omal, że nie dostałam drzwiami od jakieś panny
- Uważaj - warknęłam
- Przepraszam - powiedziała zdenerwowana dziewczyna poprawiając sobie bluzkę i poszła na dół.
Idąc dalej zza uchylonych drzwi, z których przed chwilą wyszła dziewczyna zobaczyłam Justina zapinającego spodnie. Przeleciał kolejną ofiarę. Zaśmiałam się i poszłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi poczułam opór, odwróciłam się i w drzwiach stał Justin.
- Co znowu? - przewróciłam oczami
Chłopak się nie odezwał i otworzył drzwi
- Ślicznie dziś wyglądasz - powiedział chłopak gładząc mój policzek dłonią
- Justin! Nie przelecisz mnie - uśmiechnęłam się sztucznie do szatyna
- Chcę być miły, a ty jak zwykle... - powiedział
Zaraz chłopak przybliżył się do mnie. Odległość miedzy nami była bardzo niebezpieczna. Zapomniałam nawet, że dalej trzyma rękę na moim policzku. Po chwili dłoń z mojego policzka przesunął na mój podbródek unosząc go lekko do góry. Jeszcze przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy kiedy jego usta złączyły się z moimi. Były takie delikatne, ciepłe. Tak, zaczęliśmy się całować. Odwzajemniałam te pocałunki, ale zaraz się ocknęłam i odskoczyłam od chłopaka, aż pod ścianę. Podszedł do mnie, położył ręce na moim pasie i nasze usta znowu się złączyły. Nie był jakiś nachalny, był naprawdę delikatny. Całowaliśmy się tym razem dłużej niż przed chwilą. Miałam nawet motylki w brzuchu. Pocałunek przeszkodziło nam walenie do drzwi. Odskoczyliśmy od siebie.
- Juz idę! - krzyknęłam
- Nie waż się komuś o tym powiedzieć, bo pożałujesz - powiedziałam szeptem do chłopaka na co ten tylko się uśmiechnął. Wyszłam i zostawiłam chłopaka w łazience. Zeszłam na dół do reszty znajomych . Co mi strzeliło do głowy, żeby się z nim całować?! Cały czas biłam się z tą myślą.
- Heej - uśmiechnęłam się sztucznie do dziewczyn.
- Gdzie ty tyle czasu byłaś? - zapytała Kim
- Kręciło mi się w głowie, musiałam odetchnąć - uśmiechnęłam się.
Spojrzałam na telefon , dopiero 22 mam jeszcze trochę czasu.
- A gdzie chłopacy ? - zapytałam ciekawa
- Siedzą tam z Justinem - Powiedziała Tay pokazując na chłopaków palcem
Odwróciłam się i faktycznie tam siedzieli, szatyn puścił mi oczko, odwróciłam się szybko zdenerwowana, że może powiedział o tym chłopakom. Zaraz dziewczyny pociągnęły mnie za rękę i zaczęłyśmy tańczyć, po czym przyłączył się do nas jakiś chłopak. Żadna z nas go nie znała. Zaczęłam z nim tańczyć, dziewczyny poszły do swoich chłopaków. Po skończonym tańcu przedstawił się
- Christopher Parker - podał mi dłoń chłopak
- Lola Watson - uśmiechnęłam się
- Znasz Justina? - zapytał ciekawy chłopak
- Tak...kumplujemy się - uśmiechnęłam się najszczerzej jak potrafiłam
- A wyy.. sie znacie?- zapytałam
- Taak. Jestem jego kuzynem - puścił mi oczko chłopak.
Po czym poszliśmy do reszty znajomych, Chris cały czas obejmował mnie w talii .
- Kogo wyrwałaś ? - zaśmiała się Kim
- Ymm.. No too.. To jest mój kuzyn Chris- wstał Justin i przedstawił wszystkim chłopaka
- Cześć- przywitał się Chris
- Louis - przedstawił się chłopak Kim podając rękę Chrisowi
- Heej...a ja Kim - puściła oczko dziewczyna
- Taylor - uśmiechnęła się Tay
- Kyle - uścisnął tzw. męskim uściskiem dłoń Chrisa
- Miło mi was poznać. Uśmiechnął się kuzyn Justina
Justin nie mógł oderwać wzroku od ręki Chrisa, którą trzymał na mojej talii.
- Może się napijesz? - zapytał Chris
- Nie dzięki, ostatnio lekko przegięłam i na razie nie piję - uśmiechnęłam się
Goście powoli się rozchodzili. 1:00 mam jeszcze godzinę. Zaczęliśmy sprzątać. Poszłam do kuchni po worek. Za mną przyszedł Jus. Złapał mnie za łokieć i przygwoździł do drzwi.
- Co ty robisz? - zapytał chłopak
- Co ja robię? Przyszłam po worki - Odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
- Nie o to mi chodzi- powiedział po czym wbił się w moje usta, nie protestowałam. Znowu te motylki w brzuchu. Po chwili chłopak mnie puścił, a ja wyszłam z workami na śmieci zaczesując grzywkę do tyłu wypuszczając przy tym powietrze z płuc. Co ja do cholery jasnej wyprawiam?!
- Już jestem - uśmiechnęłam się do wszystkich dając każdemu worek. Wszyscy się porozdzielaliśmy, żeby poszło nam szybciej. Trafiło, że sprzątałam z Chrisem, Justin w tym czasie był w kuchni. Poczułam jak chłopak łapie mnie w pasie i odwraca do siebie.
- Masz ochotę? - zapytał chłopak wyjmując coś z kieszeni.
Jaką ty masz świetną fantazję bardzo mi się podobają twoje opowieści będę wchodziła regularnie ;** He he jak przeczytam wszystkie rozdziały będę czekała na kolejne ;P http://misiolinka1998.pinger.pl/
OdpowiedzUsuńZapraszam
kooocham ♥♥
OdpowiedzUsuńUuuuuuuuuu xD
OdpowiedzUsuńJeeej :>
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuń