niedziela, 2 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 26

Tak, przed chwilą dostałam w twarz od mojego chłopaka. Przez chwilę miałam zamknięte oczy. Odwróciłam twarz w stronę szatyna, ponieważ pod wpływem ciosu odeszła w lewą stronę. Poczułam krew w ustach. Zaraz przy mnie stał ten chłopak, który przed chwilą próbował nas rozdzielić. 
- Bieber! Pogięło Cię? - usłyszałam zdziwienie jego towarzyszy 
Moje oczy całe się zaszkliły, nagle i Justin oberwał od bruneta stojącego przy mnie. Nie mogłam się odezwać, nie docierało do mnie to co przed chwilą zrobił Justin. Przyłożyłam dłoń do obolałego policzka. Zaraz pojawili się przy nas ochroniarze. 
- Lola? Kto Ci to zrobił? - zapytał David
- Co? A...nikt. Proszę nie mów o tym wujkowi - szepnęłam i wybiegłam z kasyna prosto do samochodu. Wolałam nie myśleć co tam się teraz działo między chłopakami. Jak ja mam teraz wrócić do domu? Mama już dawno skończyła pracę. Nie chcę o tym mówić dziewczynom. Do mojego okna zapukał ten przystojniak. Pociągnęłam nosem i otarłam łzy. Wysiadłam z auta i spojrzałam na chłopaka 
- Tak? 
- Nic Ci nie jest? - zapytał zmartwiony
- Nie - starałam się uśmiechnąć
- Kto to był? 
- To...nikt - szepnęłam 
- Może odwiozę Cię do domu? 
- Nie..poradzę sobie
- W tym stanie? Jeszcze się trzęsiesz - zauważył. 
- Nie mogę się tak pokazać w domu - stwierdziłam. 
- Możesz przenocować u mnie - uśmiechnął się
- Racja..to zły pomysł. Obcy chłopak zaprasza Cię do siebie na noc - zaśmiał się
- Właśnie - uśmiechnęłam się
- Ale mogę Cię zawieźć do mojej siostry. Mieszka niedaleko 
- Naprawdę? - to było chyba jedyne wyjście z tej sytuacji 
Chłopak skinął głową
- Przepraszam. Nie przedstawiłem się. Zayn Malik - uśmiechnął się słodko chłopak wystawiając w moją stronę rękę
- Lola Watson - uścisnęłam dłoń chłopaka 
- Jesteś córką Johna?
- Nie - zaśmiałam się 
- To mój wuj, jestem jego bratanicą - dodałam
- Ah..a 
- Jedźmy już - powiedział przerywając niezręczną ciszę. 
- Mhm - przytaknęłam i przesunęłam się na miejsce obok. 
Chłopak wsiadł i przekręcił kluczyki w stacyjce. Po 15 minutach byliśmy już pod ogromną willą. Musieli być bogaci. Wjechaliśmy na ogromne podwórko. Brunet zaparkował i pomógł mi wysiąść. Otworzył drzwi jakby był u siebie. Stresowałam się jak może zareagować na mnie jego siostra. Przyprowadza obcą i pobitą dziewczynę do domu swojej siostry. 
- Cher! - krzyknął
Dziewczyna szybko przybiegła do nas. Na oko wyglądała na 18 lat. 
- Znalazłeś sobie wreszcie jakąś normalną dziewczynę? - ucieszyła się dziewczyna patrząc na mnie
- Nie - zaśmiał się
- To jest Lola i potrzebuje noclegu. 
- Jasne! - klasnęła w dłonie dziewczyna. 
- Cześć...Lola - próbowałam się uśmiechnąć do dziewczyny wystawiając w jej kierunku dłoń
- Cheryl - uścisnęła moją dłoń szatynka patrząc na mnie podejrzliwie. 
- Co Ci się stało? - spytała delikatnie dotykając mojego policzka, pod wpływem czego cicho syknęłam z bólu 
- Przepraszam - szepnęła 
- Chodź. Musimy to opatrzyć, bo będzie siniak. - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę 
Poszłyśmy do ogromnej kuchni. Dziewczyna wyjęła lód i schowała go do ręcznika.
- Masz. Przyłóż do policzka - powiedziała 
Delikatnie przyłożyłam lód do spuchniętego policzka, aż zagryzłam wargę z bólu 
- Co Ci się stało? - ponowiła pytanie
- Dostała w kasynie przez przypadek. Jakichś dwóch gości się lało - wyprzedził mnie Zayn 
- A ty znowu siedziałeś w kasynie? - spojrzała wrogo brunetka na brata 
- Żeby się odprężyć - zaśmiał się
- Mhm - przewróciła oczami dziewczyna 
- Ile masz lat? - spytała Char 
- 18 za 2 tygodnie i 5 dni - szepnęłam 
- No to wszystkiego najlepszego już na zapas - uśmiechnęła się dziewczyna
- Chyba nie zrobię urodzin  
- 18 lat ma się raz w życiu - powiedział Zayn. Teraz dopiero dostrzegłam jego jasno-brązowe oczy. Były śliczne, ale nie aż tak jak Justina. 
- Wiecie co..chętnie bym się już położyła - szepnęłam by nie usłyszeli mojego drżącego głosu. 
- Jasne. Chodź ze mną - uśmiechnęła się Cher
Poszłam z nią na górę, gdzie znajdowała się łazienka w kolorze beżowym ze złotymi dodatkami. Pokazała mi gdzie są ręczniki oraz dała mi swoje ubrania. 
Po chwili zostawiła mnie samą w łazience. Zdjęłam swoje rzeczy i weszłam pod prysznic. Oparłam się o ścianę pozwalając ciepłym strumieniom wody utulać moje plecy i niekontrolowanie zaczęłam płakać. Łzy mieszały się z wodą. Łapczywie oddychałam. Szukałam jakiegoś sensownego wytłumaczenia jego zachowania, ale nie mogłam go znaleźć. Chłopak, który raz uderzy dziewczynę, nie zawaha się zrobić tego drugi raz. Myślałam, że mu na mnie zależy. Specjalnie poszłam do wuja po pieniądze dla niego, a on mnie tak potraktował. Ciekawe kim była ta dziewczyna? Może mnie cały czas zdradzał? Po co ja się w to pakowałam? Dobrze było jak się nienawidziliśmy. Mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu żałuje tego co zrobił. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. Straciłam rachubę czasu. 
- Tak? - odchrząknęłam 
- W porządku? - usłyszałam głos Zayna 
- Tak, przepraszam. Zaraz wyjdę 
Nałożyłam na dłoń żel i wtarłam go w ciało. Spłukałam pianę i wyszłam owinięta w ręcznik. Włożyłam ciuchy, które dała mi siostra chłopaka i wyszłam z łazienki z ręcznikiem na głowie i zeszłam na dół. 
- Boże, ale będzie siniak! - powiedziała Char zatykając usta dłonią 
- Nieźle się tan naparzali - dodała podejrzliwie na mnie patrząc i na Zayna
- Jesteś głodna? - zmienił temat brunet
- Nie..chyba położę się spać 
- Na pewno? Jesteś tak chuda, że przydałoby Ci się trochę kilo - zażartowała dziewczyna 
- Mhm - mruknęłam. 
- Zayn zaprowadź ją do gościnnego pokoju - uśmiechnęła się Cher 
Chłopak posłusznie zaprowadził mnie do pokoju. 
-  Dziękuję - uśmiechnęłam się do chłopaka siadając na łóżku 
- Nie ma za co - odwzajemnił uśmiech i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. 
Zdjęłam ręcznik z głowy i roztrzepałam włosy. Położyłam się wygodnie przykrywając kołdrą. Myśli o Justine ani na chwilę mnie nie opuszczały. Wpatrywałam się w martwy punkt i dalej próbowałam znaleźć jakieś wytłumaczenie, by móc wybaczyć chłopakowi, ale się nie da! Teraz doszło do mnie, że uderzył mnie w obronie tamtej dziewczyny! Zrezygnowana zgasiłam lampkę i mocniej otuliłam się kołdrą. Zasnęłam. Obudziłam się, spojrzałam na zegarek stojący na niewielkiej szafeczce nocnej. 
- Cholera! - zaklęłam pod nosem. 
Szybko się zerwałam z łóżka. Była dziewiąta. W kuchni była już Cher i piła kawę. 
- Zaspałam! - pisnęłam podenerwowana
- Uspokój się - zaśmiała się dziewczyna
Zaprowadziła mnie na górę, podała mi swoje ciuchy
- Ale ja mam swoje - powiedziałam 
- Szz...Tamte ciuchy są raczej na wieczór. Nie ma czasu na dyskusje - zaśmiała się
Przyznaję, że Cher jest całkiem całkiem miłą dziewczyną i baaardzo ładną. Dziewczyna zabrała się za malowanie mnie 
- Czy to konieczne? - zagryzłam dolną wargę 
Brunetka spojrzała na mnie znacząco i obróciła moją głowę do lusterka. Teraz ujrzałam jaki wyszedł siniak. Nic nie mówiąc kontynuowała swoje dzieło. Po skończonej robocie dumna z siebie pozwoliła mi spojrzeć w lusterko. 
- Dobra w tym jesteś - uśmiechnęłam się. Siniak był całkowicie zamaskowany. Musiałby ktoś stać bardzo blisko mnie, żeby dostrzec siniaka. 
- Dzięki! - uśmiechnęła się promiennie dziewczyna. 
- Leć już - dodała
Wstałam z krzesła i pobiegłam na dół. Złapała za kluczyki od samochodu i pojechałam prosto do domu. Mamy już o tej porze nie było. Zabrałam potrzebne podręczniki i wybiegłam z domu wsiadając do samochodu. Już po chwili byłam pod szkołą. Wysiadłam i szybkim krokiem weszłam do szkoły, ale jaką mam pierwszą lekcję? Chciałam wyciągnąć telefon, ale zorientowałam się, ze go nie mam. Musiałam go zostawić u Cher. Pojadę po niego po szkole. Poszłam do sekretariatu i spytałam o klasę w której moja klasa ma teraz lekcje.   
- Historia, sala 203 - uśmiechnęła się kobieta. 
- Dziękuję - powiedziałam i pobiegłam pod klasę, ale zaraz...zaraz...Historia? 
O nie! Nie mogę z nim siedzieć w jednej ławce! Nie wytrzymam tego. Usiadłam pod klasą i czekałam, aż wreszcie zadzwoni dzwonek. Czekałam i czekałam. Wreszcie! Wszyscy pośpiesznie wychodzili z klasy. Dziewczyny od razu znalazły się przy mnie. Starałam się uśmiechnąć i nie dać po sobie poznać, że między mną, a Justinem wczoraj coś się wydarzyło. Nie chcę je w to mieszać. Wiem, że wydrapałyby oczy Justinowi za to. 
- Boże Lola! Prawie od dwóch dni nie mamy z tobą kontaktu! Coś ty robiła z Bieberem? - zaśmiała się Kim 
- Uczyłam się sama w domu - skłamałam. 
- Lola...możemy porozmawiać? - usłyszałam głos, który zawsze wywoływał u mnie uśmiech, a teraz? Teraz nic nie czułam. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Justin ma podbite oko i rozciętą wargę. 'Należało mu się' pomyślałam. 
- Nie - powiedziałam oschle wstając z ławki
- Gdzie mamy lekcje? - spytałam dziewczyny, które były w szoku moim zachowaniem 
- wf - powiedziała Tay 
Zabrałam torbę i szłam w kierunku szatni, jednak uniemożliwił mi to szatyn łapiąc mnie za obolały nadgarstek. Syknęłam z bólu i spojrzałam wrogo na chłopaka. Szybko można było dostrzec, że jest mu wstyd i ma żal do samego siebie. Widząc, że zadał mi ból puścił moją rękę, w tym czasie szybko zmyłam się z jego pola widzenia. Siedziałam pod szatnią, zaraz dosiadły się do mnie dziewczyny. 
- Coś się stało? - spytała brunetka patrząc mi w oczy próbując coś z nich wyczytać. 
- Nie, dlaczego pytasz? 
- No sposób w jaki potraktowałaś Justina...W ogóle to co mu się stało? 
- Zapytajcie jego
Właśnie przechodziła obok nas Selena ze swoimi przyjaciółkami 
- Ofiara - rzuciła mi mordercze spojrzenie, a we mnie aż się zagotowało. Postanowiłam nie reagować na zaczepkę z jej strony. 
- Zaraz ją uderze! - wrzasnęła Tay 
- Spokojnie - zaśmiała się Kim 
- Dowiem się w końcu co się stało? - ponowiła pytanie brunetka 
- Jego zapytajcie - przewróciłam oczami. 
Wreszcie zadzwonił dzwonek. Weszłyśmy do damskiej szatni i wszystkie zaczęłyśmy się przebierać. Jak najszybciej się przebrałam i czekałam pod szatnią. 
- Idziemy na salę. Mamy łączone - rzuciła trenerka. 
Wszystkie poszłyśmy posłusznie za kobietą w dresie na salę gimnastyczną, a raczej halę. Po szybkiej zbiórce nastała rozgrzewka. Czułam na sobie przeszywający wzrok Justina siedzącego na trybunach. Nie miałam zamiaru na niego patrzeć i zajmowałam się rozgrzewaniem mięśni. Za plecami cały czas słyszałam śmiech Seleny. Po krótkiej rozgrzewce trenerka wymyśliła, żebyśmy zagrały w nogę. Na szczęście byłam w przeciwnej grupie Seleny.  Zaczęłyśmy podawać do siebie piłkę 
- 1:0 dla Watson - krzyknęła trenerka
- 1:1 dla Gomez - remis? 
- 1:2 dla Gomez!
- Ofiary - zaśmiała się Gomezowa
- Ty! Puder Ci się sypie! - warknęłam 
- Nie bądź taka do przodu! - zaśmiała się
- Więc...Justin? Teraz jest wony - zagryzła dolną wargę Selena patrząc na szatyna 
- Skoro tak bardzo Ci się podoba to do niego podejdź - uśmiechnęłam się
- Swoją drogą..to słyszałam co się stało w kasynie - powiedziała wrednie dziewczyna 
Nabrałam powietrza do płuc. Skąd wie o kasynie? 
- Nie wiedziałam, że jest aż tak ostry. Mam nadzieję, że w łóżku też jest taki niegrzeczny - uniosła brwi w górę z chytrym uśmiechem 
Nie wytrzymałam i rzuciłam się na dziewczynę. Przewróciłam ją na ziemię i usiadłam okrakiem łapiąc za nadgarstki mocno je dociskając. 
- Odszczekaj to suko! - wrzasnęłam na dziewczynę
- Watson! Złaź z niej - krzyknęła trenerka 
- Że Biebs Cię bije? - szepnęła. Mam tylko nadzieję, że nikt tego nie słyszał
Niekontrolowanie pociekła mi łza. Złożyłam dłoń w pięść i już się zamachnęłam kiedy ktoś złapał za moją dłoń i odciągnął mnie od dziewczyny. Odwróciłam głowę, to była trenerka. Gomez w tym czasie zdążyła się podnieść i otrzepać z kurzu. Trenerka nie była w stanie mnie teraz powstrzymać. Kierowała mną sama adrenalina, cała byłam nabuzowana i musiałam dać upust emocjom. Wyrwałam się kobiecie i wycelowałam w twarz dziewczyny pod wpływem czego upadła na ziemię. Dalej było mi mało. Wokół nas zebrali się pozostali uczniowie i gwizdali. Znowu na niej usiadłam i próbowałam okładać pięściami, ale kolejny raz mnie z niej zdjęto. Tym razem był to Justin. Nie tylko nie on! Nie chcę, żeby mnie dotykał!
- Puść mnie! - krzyczałam machając rękoma na wszystkie strony. 
Widziałam, że Selenie ciurkiem ciekła krew z nosa. Osiągnęłam swój cel! Szatyn zaraz mocno przygwoździł mnie do ściany tak, że przytulona byłam do niej twarzą. 
- Uspokój się - szepnął mi przy samym uchu. Jednak jego głos działał na mnie dalej tak samo. W końcu nie da się tak z dnia na dzień przestać kogoś kochać.  Chłopak całym ciałem do mnie przylgnął. Czułam na plecach jak oddycha. 
- Zaraz ją przeleci - zaśmiała się Aria 
Moje siły powróciły. Odepchnęłam się mocno od ściany i wyrwałam się Justinowi. Już biegłam w stronę farbowanej blondynki kiedy ktoś mocno mnie złapał i uniósł w górę.
- Kyle puść mnie! - wierciłam sie
Dziewczyna jednak oberwała...od Kim, która zaczęła targać ją za włosy i kopać. 
- Justin! Łap ją! - krzyknął Kyle dając mu do zrozumienia, że sam jest zajęty trzymaniem mnie, a Louis trzymał Tay. Szatyn szybko odciągnął Kim i wszystkie zostałyśmy wyprowadzone w objęciach chłopaków. 
- Puszczaj mnie! - krzyknęłam. Chłopak natychmiast postawił mnie na ziemię. 
- Co się z wami dzieje? - zapytał Louis 
- Nic - warknęłam
- Co Ci się stało w ręce? - zapytała Tay łapiąc za moje nadgarstki 
- Byłam wczoraj na imprezie i trochę wypiłam - wymyśliłam na poczekaniu. Nie chcę by Justin stracił przeze mnie przyjaciół. Szatyn w tym czasie stał ze spuszczoną głową. 
- Ta? Justin też chyba nieźle zabalował - powiedział podejrzliwie Kyle 
- A to już sami go o to zapytajcie. Nie było mnie z nim. - powiedziałam oschle i odeszłam od przyjaciół. 
- Co powiedziała Selena? - zapytała Kim dotrzymując mi kroku
- A co mogła mi powiedzieć - zaśmiałam się ironicznie 
- Czy ty zerwałaś z Justinem? - szepnęła Tay oczekując najgorszego
- Stwierdziłam, że to nie jest to - powiedziałam patrząc przed siebie 
- Jak to? Przecież tak dobrze wam szło 
- Nie szło! - powiedziałam ze łzami w oczach i weszłam wreszcie do szatni. 
- Proszę. Nie męczcie mnie już - powiedziałam błagalnie
Przebrana w ciuchy wyszłam sama na następną lekcję. Usiadłam pod klasą i czekałam na dzwonek. W szkole nagle zrobił się ogromny szum. Dziewczyny coś do siebie szeptały i głośno wzdychały. Zaraz z tłumu dziewczyn wyjawił się Zayn. Szedł dumnie z podniesioną głową i rękoma włożonymi w przednie kieszenie spodni. Już kiedy mnie ujrzał na jego twarzy pojawił się uśmiech. Skąd wiedział gdzie chodzę do szkoły?
- Cześć - przywitał się chłopak 
- Cz.cześć - próbowałam się uśmiechnąć, ale dalej mi to nie wychodziło 
- Co ty tu robisz? - spytałam. Spojrzałam na dziewczyny stojące za nami, które piorunowały mnie wzrokiem. Wyglądało to całkiem zabawnie
- Dzwoniła do mnie Cher, że zapomniałaś telefonu i pozwoliłem sobie zajrzeć tylko na plan lekcji, ponieważ nie wiem o tobie nic więcej jak, że nazywasz się Lola Watson - uśmiechnął się uroczo wręczając mi telefon 
- Dziękuję - szepnęłam i pierwszy raz spłonęłam rumieńcem. To wszystko przez niego! Pierwszy chłopak przez którego się rumienię. 
- Widzę, że Cher dobrze się spisała - powiedział delikatnie głaskając mój podbródek. 
No cholera by to wzięła! Znowu poczułam jak moje policzki płoną! 
- T..Tak - uniosłam lewy kącik ust w górę. 
- Zapisałem Ci swój numer więc gdybyś potrzebowała następnym razem pomocy to dzwoń - powiedział patrząc na Justina 
- Jeszcze raz dziękuję. - Uśmiechnęłam się i chłopak odszedł kolejny raz robiąc szum. 
''Boże jaki on boski'' ''Bóg seksu'' ''Ciacho!'' Tak właśnie nazwały go dziewczyny. 
- Lola? Kto to był? - zapytała podekscytowana Kim 
- To był Zayn - zagryzłam dolną wargę 
- O .. Bożee... jest boski - szepnęła rozmarzona Tay
- Ej! Taylor! Co u Kyle'a? - zaśmiałam się cicho 
- A tak..tak - zaśmiała się blondynka. 
Wstałam z zamiarem pójścia do ubikacji. Przyjrzałam się w lusterku i umyłam dłonie. Po wysuszeniu ich suszarką wyszłam z łazienki kierując się do klasy. Teraz spostrzegłam, że lekcja się już zaczęła, nagle ktoś mocno złapał mnie za nadgarstek i przycisnął do ściany. 
- Puść mnie - warknęłam 
- Zostawiłaś u niego telefon? Pieprzyliście się już? - wycedził przez zaciśnięte zęby 
- Odwal się! Widzę, że sam mnie już osądziłeś. - odwróciłam twarz w drugą stronę
- Przepraszam...poniosło mnie - szepnął spuszczając głowę w dół
- Przepraszam? Przepraszam to sobie wsadź...nie powiem gdzie 
- Lola...ja naprawdę nie chciałem...wtedy 
- Nie myślałam, że jesteś do tego zdolny 
Szatyn zbliżył wolną rękę do mojego policzka, który pod fluidem był cały siny. 
- Przepraszam - szepnął kolejny raz.
Odwróciłam głowę w drugą stronę
- Lola, błagam. - powiedział zbliżając twarz do mojej szyi. 
- Puść mnie! - warknęłam 
Chłopak posłusznie odsunął się ode mnie na krok 
- Wracaj do swojej nowej dziewczyny - rzuciłam i wybiegłam ze szkoły. 
- Kocham Cie! - krzyknął za mną. 
Wsiadłam do samochodu i od razu pojechałam prosto do domu. Na szczęście nikogo w nim nie zastałam. Z płaczem położyłam się na kanapie. Usnęłam. 
- Lola! Ktoś do ciebie - krzyknął Alex 
- Nie ma mnie - wrzasnęłam zakrywając poduszką twarz 
- Lola - szepnął niepewnie szatyn. Od razu się podniosłam 
- Czego chcesz? - warknęłam 
- Chcę Cię przeprosić - powiedział trzymając w dłoni róże
- Nie mamy o czym - rzuciłam oschle i wstałam kierując się do kuchni
- Ja nie chciałem - szepnął. 
Nalałam sobie soku wiśniowego do szklanki i przystawiłam szklankę do ust. 
- Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła? 
Wypiłam wszystko i wręczyłam chłopakowi szklankę
- Po co mi ona? - zapytał zdziwiony
- Upuść ją 
- Ale po co? 
- Upuść! - podniosłam głos
Chłopak zrobił jak kazałam i szklanka się rozbiła. 
- A teraz przeproś szklankę i zobacz czy się pozbiera - powiedziałam ze łzami w oczach wymijając chłopaka 
- Kochanie...- szepnął bezradnie idąc za mną 
- Tylko nie KOCHANIE! - dałam nacisk na ostatnie słowo
- To koniec! - dodałam 
- Naprawdę chcesz skończyć tyle spędzonych chwil w ten sposób? 
- Ty to skończyłeś. WCZORAJ WIECZOREM 
- Nie chciałem! Nie byłem sobą 
- Justin! Dla twojego zachowania nie ma żadnego wytłumaczenia
- Nie chciałem
- Stanąłeś w obronie innej dziewczyny! - powiedziałam z bólem w sercu 
- Jest mi za to wstyd! Nawet nie wiesz jak bardzo siebie za to nienawidzę - szepnął, a po jego policzku spłynęła samotna łza
- I dobrze 
- Błagam! Wybaacz mi! Przestanę grać - przeciągnął składając dłonie jak do modlitwy  
- Nie dam rady bez Ciebie - dodał
- Skoro ja sobie dam radę to i ty dasz
- Obiecałeś, że mnie już nigdy nie zranisz - szepnęłam,a moje usta zadrżały 
- Kocham Cię 
- To są puste słowa. 
- Naprawdę 
- Jeśli mnie Kochasz, proszę wyjdź - szepnęłam drżącym głosem i odwróciłam się do chłopaka plecami. W końcu usłyszałam zamykające się drzwi i odetchnęłam głośno z ulgą i łzy same poleciały. 
- Lola? Co się stało? - zapytał zmartwiony brat schodząc ze schodów 
- Nic.. - szepnęłam 
- Idź do siebie, proszę - dodałam 
Położyłam się na kanapie i mocno przytuliłam do siebie poduszkę głośno przy tym płacząc. Nie można wstydzić się swoich emocji. Miałam ochotę teraz wtulić się w ramiona szatyna, ale to jest niemożliwe. Nie chcę tego kończyć w ten sposób, ale muszę! Kocham tego idiotę! Chce mu wybaczyć, ale muszę być twarda! Nie jestem ze stali, nie wszystko jestem w stanie wytrzymać. 
- Dam radę! - szepnęłam do siebie, ale przez to wybuchłam jeszcze większym płaczem. 
- Lola... - szepnął znowu mój brat. 
- Alex...proszę idź do pokoju. 
Nie mogłam przestać płakać. Mocno ściskałam poduszkę. Po chwili do domu wpadły przyjaciółki. 
- Lolaa - szepnęła Kim mocno mnie do siebie przytulając 
- Dzwonił do nas Alex. Co się dzieje? - zapytała Tay również się do mnie tuląc. 
- Zerwałam z Justinem - powiedziałam i zaniosłam się większym płaczem 
- Szz - uspakajała mnie Tay głaszcząc po głowie. 
***
*Justin*
Siedziałem w swoim pokoju i zastanawiałem się jak mam to wszystko naprawić. Kocham ją! Zachowałem się jak skończony idiota, brzydzę się sobą za to co jej zrobiłem. 
- Justin? Kyle i Louis do siebie - szepnęła zmartwiona mama. Chyba wiedziała co się dzieje
- Powiedz im, że mnie nie ma - szepnąłem i schowałem twarz w dłoniach 
- Stary co się dzieje? Dziewczyna mi uciekła, bo dzwonił do niej brat Loli, że ta płacze - powiedział Kyle wchodząc do mojego pokoju
- Zerwaliśmy - powiedziałem z chrypką w głosie
- To leć i ja przeproś kretynie! - wyrwał się Louis 
- Dopiero od niej wróciłem - szepnąłem 
- O co wam tym razem poszło? - zaśmiał się Louis
- To nie jest śmieszne. To już naprawdę koniec - podniosłem się, a po moim policzku spłynęły łzy. 
- O co więc poszło? - zapytał Kyle patrząc na mnie uważnie 
- Nie chcę o tym rozmawiać 
- Z kimś musisz - powiedział Louis 
- Lepiej żebyście nie wiedzieli 
- Mów! - podniósł głos Kyle 
- Znienawidzicie mnie za to. Ja sam siebie za to nienawidzę 
- Przespałeś się z inną? - spytał Kyle 
- Niee! - krzyknąłem 
- Więc o co chodzi? 
- Uderzyłem ją - szepnąłem 
- Co zrobiłeś? - zapytali równocześnie wstając z łóżka
- Byłem pijany i naćpany! Nie wiedziałem co robię - spuściłem głowę w dół
- Przegiąłeś! - rzucił z kpiną Louis
- Nie chciałem tego robić! 
- Cholera! - zaklął pod nosem Kyle
- Pomożecie mi? - popatrzyłem na chłopaków z nadzieją
- No jasne! Nie zostawimy cię z tym - uśmiechnął się lekko Louis 
***
*Lola*
- Już! Spokojnie Kochanie - szeptała Kimberly 
- Co się dokładnie stało? - zapytała Tay
- On mnie chyba zdradza - wybuchłam płaczem 
- Uspokój się i opowiedz jak się dowiedziałaś - powiedziała blondynka
Zachłysnęłam się powietrzem i próbowałam jakoś uspokoić. 
- Justin...on ostatnio wpadł w hazard... 
- Co? Dlaczego nic nie mówiłaś? - spytała Kim odgarniając mi włosy do tyłu 
Reszta już jakoś łatwo mi przyszła do opowiedzenia. Nie powiedziałam im, że mnie uderzył. Znienawidziłyby go za to. 
- Lolaa... - zaśmiała się brunetka
- On Cię Kocha! Głupia! On by Cię nigdy nie zdradził - uśmiechnęła się dziewczyna. 
- Ale mnie okłamał! To jest KONIEC 
- I tak do siebie wrócicie - zaśmiała się Tay 
- Nie - rzuciłam oschle.
Przez całe dwa tygodnie Justin przychodził do mnie pod okno i czekał, aż mu wybaczę. Dostawałam również bukiet róż. Robiło mi się go powoli żal, ale niech on teraz cierpi tak jak ja cierpię. Dochodziła już czternasta, a ja dalej siedziałam w domu, nie chciałam się z nikim spotykać. No dobra...kilka razy wpadł Zayn. Dobrze się z nim dogadywałam. Próbował odciągnąć mnie od użalania się nad sobą i dobrze mu to wychodziło. Codziennie czekał na mnie po szkole. Znamy się ledwo drugi tydzień, a już mamy świetny kontakt. Justin nie rezygnuje. Widać, że jest cholernie zazdrosny o Zayna, ale kazałam mu dać mi święty spokój. Tęsknię za nim. 
- O hej - uśmiechnęłam się widząc wchodzącego chłopaka do mojego pokoju
- Jak się dziś czujemy? - wyszczerzył się cmokając mój policzek 
- W porządku - zagryzłam dolną wargę. 
- Lola... - zaczął niepewnie siadając na moim łóżku 
- Tak? - popatrzyłam na niego. Widać, że coś go trapi 
- Wiem, że to jeszcze za wcześnie, ale chciałbym coś zrobić...- powiedział 
- Hm? Co takiego? - kompletnie nie wiedziałam co chce zrobić.
Po chwili chłopak zbliżył się do mnie i złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. 
- Lola...mam dość! Ko...- usłyszałam głos szatyna
***
Co o tym myślicie? Co wy na to, żeby pogodzili się w urodziny Loli? Piszcie jakieś propozycje pod rozdziałem, albo w zakładce ''Wasze blogi i...'' i chciałam oznajmić, że chyba wróciłam! Znaczy sie wena wróciła! Męczyłam sie z tym rozdziałem. Nie wiem jak mi wyszedł, ponieważ przed chwilą dowiedziałam się, że osoba z którą kiedyś 'coś' mnie łączyło wylądowała w szpitalu z przedawkowania...i nie mogłam się skupić na rozdziale ;< Mam nadzieję, że go nie spieprzyłam. Do jutra! Tak jutro pojawi się nn!  

10 komentarzy:

  1. No nie wierze, że już dodałaś!!*_* Normalnie KOCHAM CIĘ!!<3 A rozdział MEGA zajebisty! Głupi Justin, jak on mógł uderzyć swoją dziewczynę, broniąc jakieś dziwki?Pff.. przesadził. I bardzo dobrze że mu nie wybaczyła niech teraz cierpi i widzi jak ona się dobrze bawi z Zaynem.;D Tak strasznie się cieszę że wena Ci wróciła że szok.;* Już się nie mogę doczekać aż dodasz ten dzisiejszy rozdział.;**

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! OMG! OMG! Nowy rozdział!! ŁUHU! Widzę że wena wróciła, z czego się niezmiernie cieszę.;* Po prostu boski rozdział. Tak mi się przykro zrobiło jak Just powiedział że to już naprawdę koniec, ale kurde należy mu się za to co zrobił.Iiii jeszcze ten pocałunek z Zaynem...huhu... ciekawe jak Justin na to zareaguję.haha. Nie mogę się już doczekać nn.;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział ale błagam niech oni do siebie szybko wrócą...
    Ale troszkę można Justinowi zrobić na złość ;]
    Do nn ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. tak niech wrócą do siebie nawet szybciej niż na te urodziny! Jeny ale mi jest strasznie żal Loli ale bardziej Justina bo biedak wie że zrobił źle i strasznie tego żałuje..
    kurcze oby Lola mu wybaczyła! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana czy Ty przypadkiem nie masz dziś urodzin?! Jeżeli dobrze myślę to WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! DUŻO MIŁOŚĆI, SZCZĘŚCIA, CUDOWNYCH PRZYJACIÓŁ I OBYŚ DALEJ DODAWAŁA TAK PIĘKNE ROZDZIAŁY! ( a jeśli jednak nie masz dziś urodzin to chyba będę tu pierwsza, która składa Ci życzenia przed czasem ;p)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak! Piękny rozdział!;) iii jeszcze taki zajebiście dłuugi. Coś czuje że w nn będzie się działo, zresztą jak w każdym.;D O kurczaczki FAKTYCZNIE! Dzisiaj 3 grudnia, czyli Twoje urodzinki! AAA WIĘC... WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! CZEGO SOBIE TYLKO WYMARZYSZ I OCZYWIŚCIE(tego życzę Tobie i nam-czytelniczką) ABYŚ NAS WCIĄŻ ZADOWALAŁA TYMI MEGA PRZEZAJEBISTYMI ROZDZIAŁAMI, DROGA JUŻ(!) SZESNATKO! ;****

    OdpowiedzUsuń
  7. ajjć ! świetny rozdział !
    Uwielbiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuu .. <3 Zarąbisty rozdział <3 To powinno być lekturą szkolną czy coś . ; P
    Uwielbiam czytać twoje rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja pierdziele! Dziewczyno widze, że wena wróciła! Bardo sie ciesze z tego powodu! Do nn :*******

    OdpowiedzUsuń