poniedziałek, 3 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 27

Odepchnęłam szybko od siebie chłopaka. 
- Justin! Zaczekaj! - krzyknęłam za chłopakiem, jednak ten nie obracając się za siebie wybiegł z mojego domu. Nie dawałam za wygraną i biegłam za nim. 
- Justin! To nie tak jak myślisz! - krzyczałam ze łzami w oczach. Było mi cholernie głupio, nie chcę by myślał, że już znalazłam sobie pocieszenie. 
- Justin! 
- Daj mi spokój! Zrozumiałem właśnie, że to faktycznie KONIEC - powiedział oschle i wsiadł do swojego samochodu
- Ja Cię Kocham kretynie! - szepnęłam bezradnie i opadłam na ziemię głośno zanosząc się płaczem. Zaraz! Lol! Co ty robisz? Przecież to on ma jakąś na boku, w obronie której stanął. Tak racja! Wstałam i otrzepałam kolana. Wzięłam głęboki wdech i uśmiechnęłam się sama do siebie przez łzy idąc w kierunku domu. 
- Lola...przepraszam - powiedział na wejściu brunet
- Już rozumiem, że nie mam żadnych szans, ale warto próbować - szepnął. 
- Proszę...chcę zostać sama - uśmiechnęłam się do chłopaka pociągając nosem.
- Jeszcze raz przepraszam - powiedział ze spuszczoną głową w dół. 
Usiadłam przed telewizorem i włączyłam sobie jakąś komedię, by chociaż trochę się rozweselić i pomogło. 
- Tak? - zaskoczył mnie telefon mamy Justina 
- Lola, kochanie mogłabyś popilnować prze dwie godzinki Jaxona i Jazzy? Nie wiem gdzie jest Justin, a muszę szybko wyjść. 
- Um...jasne...zaraz będę - uśmiechnęłam się do słuchawki i zakończyłam połączenie. 
Przynajmniej nie będę siedziała w domu, a rodzeństwo Justina wręcz uwielbiałam. Włożyłam tylko buty i wyszłam z domu. Postanowiłam się przejść. Już po niecałych 20 minutach byłam na miejscu. Zadzwoniłam kilka razy dzwonkiem, po czym w drzwiach stanęła ucieszona Pattie
- Wchodz...Ja już wychodzę - uśmiechnęła sie kobieta 
- Powiedziałam Justinowi, że pilnujesz dzieci więc niebawem będzie. Nie chcę Cię obciążać dzieciakami, gdzie to Justin powinien ich pilnować - dodała i wyszła szybko. Weszłam do domu i od razu ujrzałam bawiące się dzieci w salonie.
- Loola - ucieszyła się Jazz biegnąc do mnie 
- Cześć Kochanie - uśmiechnęłam się do dziewczynki biorąc ją na ręce. 
Układaliśmy puzzle i rysowaliśmy, jednak im to nie wystarczyło. Biegały po całym domu. Miałam już powoli zadyszkę, plecy niemiłosiernie mnie bolały od ciągłego schylania się do dzieci. Nagle do domu wpadł Justin...całujący się z Seleną. Zaraz...z Seleną? Robi to specjalnie! Wiedział, że tu będę. Nie zwróciliby na mnie nawet uwagi gdyby nie Jazzy. 
- Justin! Zobacz Lola - zaśmiała się dziewczynka klaszcząc w dłonie. 
Wtedy chłopak oderwał się od brunetki i spojrzał na mnie zwycięsko. Patrząc mi w oczy celowo objął ją w pasie. Zrobiło mi sie przykro, fakt...ale nie dałam tego po sobie poznać. 
- Chodź Jazzmyn...Justin jest zajęty - szepnęłam do dziewczynki biorąc ją na ręce. 
- Świetnie się nadajesz do opieki nad bachorami - zaśmiała się Gomez
- A ty do dawania - posłałam jej sztuczny uśmiech. 
- Justin! Powiedz jej coś - pisnęła dziewczyna 
- Serio? Jeszcze Ci mało? Mówiłam Ci...chcesz Justina? TO GO SOBIE WEŹ! Nie musisz mi dogryzać, bo i tak przegrasz, a następnym razem nie ręczę za siebie. - posłałam jej szczery uśmiech i zabrałam dzieci do pokoju gościnnego, by nie oglądać ich więcej.
- Justin? alee - słyszałam krzyki Seleny 
- Wyjdź już - krzyknął
- Jeszcze tego pożałujesz! Mnie się nie odmawia - pisnęła i wyszła z domu trzaskając drzwiami. 
Uśmiechnęłam się pod nosem. Dzieci były już wyczerpane..ja też. Wszyscy zasnęliśmy na jednym łóżku przytuleni do siebie. 
***
*Justin*
Chciałem zrobić jej na złość, ale po co? Skoro już skończyliśmy? Zachowałem się jak skończony idiota! Mam ją odzyskać, a nie jeszcze bardziej ją zniechęcać. Kiedy powiedziała, ze może mnie sobie wziąć...dotarło do mnie, ze nic mi to nie daje, a wręcz przeciwnie..tylko pogorszy. Pożegnałem się z Seleną i chciałem iść przeprosić ją, ale gdy wszedłem do pokoju spała tak..słodko z Jazzy i Jaxonem. Nie mogłem się oprzeć i położyłem się obok nich przytulając się do Loli. Nie mogę jej stracić. Tak bardzo brakuje mi jej, jej bliskości, ust, dotyku, słowa 'Kocham Cię'. Niedługo sam zasnąłem. 
***
*Lola*
Poczułam w kieszeni wibrowanie. 
- Cholera...zasnęłam - szepnęłam 
Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na ekran 'mama' 
- Tak? - spytałam rozespana
- Lola gdzie ty się podziewasz? - usłyszałam zmartwiony głos mamy
Nagle poczułam jak ktoś mocniej mnie do siebie przytula. Wyszczerzyłam oczy i głośno przełknęłam ślinę. 
- Zaraz będę...pilnowałam Jazzy i Jaxona. 
- No dobrze - powiedziała kobieta głośno wzdychając. 
Jak mam teraz wyjść z objęć szatyna? W ogóle co on tutaj robi? Znaczy sie...w łóżku gdzie przysnęłam sobie z dzieciakami? Dał mi wyraźnie do zrozumienia,  że też już nie chce próbować. Delikatnie się poruszałam, by nikogo nie obudzić.  Szatyn jeszcze mocniej mnie do siebie przytulał, jakby...robił to specjalnie! Przyznaję bez bicia, że...znowu czułam jakbyśmy byli razem, ale on mi tylko utrudniał nasze zerwanie. To KONIEC. Ściągnęłam delikatnie rękę chłopaka ze swojego brzucha i wstałam powoli, by nie obudzić dzieci. 
- Gdzie idziesz? - usłyszałam głos chłopaka, aż serce skoczyło mi do gardła
- Do domu - rzuciłam stanowczo
- Zostań proszę - szepnął
- Nie. Myślę, że Selena chętnie skorzysta z mojego miejsca - powiedziałam oschle i nie czekając na odpowiedź wyszłam z pokoju. 
- Już wstaliście? - uśmiechnęła się Pattie
- Yyy...Justin jeszcze śpi...Ja..muszę już iść. Do widzenia - powiedziałam i wybiegłam z domu. Skrzyżowałam dłonie na piersiach i szybkim krokiem szłam w kierunku domu. 
- Jestem! - krzyknęłam zdejmując buty w przedpokoju
- Wróć i je ułóż - rozkazała mama
Wy też zawsze rzucacie buty byle jak? Niechętnie wróciłam do przedpokoju i ułożyłam ładnie buty. 
- Co się dzieje z tobą i Justinem? - spytała mama, a mnie zamurowało
- A co się ma dziać? 
- Już nie przychodzi, a zamiast niego przychodzi ten brunet
- To mój przyjaciel. Nie mam ochoty o tym rozmawiać - powiedziałam stanowczo i poszłam do swojego pokoju. 
Od pewnego czasu czuję, że tracę kontakt z mamą, ale nie wiem co jest tego powodem. Usiadłam w ciemnym pokoju i zastanawiałam się nad sensem swojego życia. Czy jestem szczęśliwa? - NIE. Czy nadal go kocham? - NIE!. Skłamałam. Okłamuję siebie samą. To nie jest dobre, ale tak będzie lepiej. W końcu w to uwierzę. Muszę iść dalej, a nie patrzeć na przeszłość, bo ona mnie tylko zatrzymuje. Za cztery dni moje urodziny. Wreszcie wymarzona osiemnastka. Na samą myśl o moich urodzinach na mojej twarzy malował się uśmiech. Wzięłam bluzkę bluzkę i bokserki po czym weszłam do łazienki. Tam doprowadziłam się do porządku i trochę się rozluźniłam. 
***
- Ubierz się jakoś seksownie - zaśmiała się Kim 
- A nie jestem seksowna? - spytałam robiąc smutną minkę 
- Nie o to chodzi - parsknęła śmiechem brunetka
- Po prostu taki wymóg. Zobaczysz nie pożałujesz - uśmiechnęła się Tay układając mi włosy. 
Zaraz dziewczyny mnie gdzieś zabierają. Tak...dzisiaj są moje osiemnaste urodziny. Blondynka podkręciła mi włosy i zrobiła makijaż. Poszłam do łazienki się przebrać, po czym gotowa wyszłam głaszcząc gładki materiał sukienki
- Dobrze? - zagryzłam niepewnie wargę 
- Bosko - uśmiechnęły się obie i ucałowały mój policzek. 
- Więc wychodzimy - powiedziała Kim puszczając oczko blondynce
Zeszłyśmy na dół, nie obyło się bez życzeń od mamy i Alexa. Wreszcie wyszłyśmy na zewnątrz. Nieznośny wiatr przeleciał przez moją idealnie ułożoną fryzurę. Szybko wsiadłyśmy do samochodu. 
- A teraz muszę zawiązać Ci oczy - zaśmiała się Tay 
- Ale po co? - spojrzałam na nie przerażona 
- Niespodzianka - wyszczerzyła się dziewczyna
- Boje się - parsknęłam śmiechem. 
- Oj noo! Dawaj no - powiedziała stanowczo 
- No dobra - głośno westchnęłam i pozwoliłam przyjaciółce na zawiązanie mi oczu czerwoną chustką. Długo jechałyśmy. W końcu się gdzieś zatrzymałyśmy. Dziewczyny pomogły mi wysiąść, od razu poczułam zimne powietrze i szum wody. Szłam lekko się chwiejąc bo każda szła w inną stronę 
- Mogę to już zdjąć? Zaraz się przewrócę - zaśmiałam się 
- Nie! - krzyknęły obie ze śmiechem
- Po co tu w ogóle jesteśmy?
- Zobaczysz! A teraz cicho - parsknęła śmiechem Kim 
Po chwili moje szpilki zaczęły zatapiać się w piasku. Kompletnie nie wiedziałam po co mnie tu przyprowadziły, nagle stanęłyśmy i dziewczyny mnie puściły
- Dziewczyny? - krzyknęłam zdenerwowana 
- Spokojnie - usłyszałam dobrze znany mi głos. Dalej nie odwiązywałam chustki. Po chwili poczułam ciepły oddech na szyi, a czerwony materiał powoli się rozluźniał. 
***
Tak jak obiecałam! Dodałam rozdział:* Tak Vougeee dzisiaj mam urodziny. Dziękuję za życzenia. Mam 21 czytelniczek, a pod rozdziałami po 6-7 komentarzy ;< Dać radę chociaż 10?  Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba :) Gdyby nie justbelieve  rozdział pojawił by się wcześniej ;D Ale przy niej nie potrafię pisać. Zapraszam na jej drugiego bloga . Dziękuję wam dziewczyny, że jesteście ze mną. Widzę już która jest moją stałą czytelniczką :* Dziękuję. Dzisiejsze komentarze jeszcze bardziej mnie zmotywowały. I odkąd przyszłam ze szkoły cały czas piszę... Dzięki wam tu jestem i DLA WAS. Do nn :*

11 komentarzy:

  1. dzięki Bogu za twoją wenę !
    czytam sobie jeden rozdział a tu patrzę za chwilę a jest następny ♥
    to mi się podoba !
    jak zwykle cudowna historia.
    podoba mi się że Lola jest twarda i nie daje się tak łatwo przeprosić bo to co on zrobił nie da się tak łatwo zapomnieć .

    i jeszcze jedno !
    100 lat, 100 lat.!
    wszystkiego najlepszego, szczęścia, miłości i samych wspaniałych chwil ;*
    Życzy Bieberlove♥

    Zapraszam na http://bieberlove.pinger.pl/ notka dla Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaak cudowne! Kurde będzie dziś cały dzień myśleć co na tej plaży będzie się działo ;p
    Do dziś ? ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. I teraz będziesz na mnie zwalać ? pfpf XD to nie moja wina, że u Ciebie mam głupawkę :> ...i niczego nie brałam. tak dla jasności hahahaha :3

    Co do rozdziału: jest jak zwykle CUDOWNY ! Uwielbiam ♥ Justin głupek -,-' ale co się wydarzy na plaży ? ;D dodawaj szybko następny. no..chyba, że do Ciebie przyjdę i nie dodasz Xd. Proste hahaha

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle mistrzostwo! Ten Justin coraz bardziej mnie drażni. Co on sobie wyobraża w ogóle? Nie dość że to z jego winy się rozstali to ten jeszcze sprowadza Selene i liże się z nią na oczach Loli.;c Biedna...
    Jestem tak mega ciekawa czy mu wybaczy.;D Dodaj szybko nn.;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze jaka akcja ;O Ciekawe co będzie na tej plaży! ;D
    Bloblo- równie dobra akcja ;D
    Boże Ty to masz wyobraźnię, mam nadziję że oni do siebie wrócą ;p
    Do nn ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. ajć boskie ! wiem, że nie masz czasu bo szkoła itd ale czy mogłabyś dodać jak najszybciej nowy rozdział bo chyba oszaleje zaraz, jak się szybko nie dowiem co będzie na tej plaży xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem Bardzo ciekawa czy znowu będą razem rozrdział zaje**** ja zawsze czekam nn <3 ola9917

    OdpowiedzUsuń
  8. Noo jak mogłaś przerwać w TAKIM momencie?! Przesadziłaś!! Rozdział jest po prostu mistrzowski. To jak to wszystko opisujesz sprawia że mam ciary na całym ciele. Nie każ nam długo czekać na nn. Proszee.;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie odkryłam twojego bloga ! cudowny ! właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały ;D
    MISTRZ! czekam na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  10. Skarbie nie trzymaj nas tak długo w nie pewności! ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny rozdział . Normalnie zazdroszczę ci weny . ; ) Piszesz świetne rozdziały <3 Ubóstwiam je <3

    OdpowiedzUsuń