czwartek, 6 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 28

- Ślicznie wyglądasz - dodał i delikatnie położył dłonie na moich biodrach 
- Justin? - szepnęłam przełykając ślinę. Nie mogłam się poruszyć, nie byłam w stanie cokolwiek zrobić. Jego oddech na mojej szyi paraliżował moje ciało. Kiedy w końcu zdjął mi opaskę ku moim oczom ukazała się plaża oświetlona małymi lampkami i multum kabelków nie wiadomo skąd dobiegających. Był też koc, poduszki, szampan i kieliszki. Zaniemówiłam. Naprawdę się postarał. Moje oczy szybko się zaszkliły, ale co było tego powodem? Wzruszenie? Czy powracający ból? 
- Jus.. - nie pozwolił mi dokończyć kiedy jego usta znalazły się na mojej szyi. 
- Nic nie mów - szepnął. 
Po moich policzkach spływały łzy, łzy radości i smutku. Odwróciłam się do chłopaka. 
- Justin...ja...nie mogę - szepnęłam i odeszłam przecierając mokre policzki. 
- Lola! - krzyknął 
Szłam, a raczej pędziłam i płakałam. Nie mogę pozwolić na to, by kolejny raz mnie zranił. Kolejnego razu mogę nie przetrwać. 
- Lola, proszę - nagle usłyszałam szatyna obok siebie. Złapał mnie w pasie i zwinnym ruchem obrócił w swoją stronę.
- Ja...nie mogę...Nie mogę pozwolić na to, żebyś mnie kolejny raz zranił - wyszeptałam zanosząc się płaczem. 
- Nie zranię Cię. - szepnął i złożył pojedynczy pocałunek na moich ustach. 
- Obiecuję - dodał
- Nie wierzę Ci już - Spojrzałam w jego oczy..przepełnione smutkiem, żalem i tęsknotą. 
- Proszę Cię...nie utrudniajmy sobie tego - dodałam 
- Ale ja Cię Kocham - powiedział głaszcząc mój policzek cały czas bacznie mi się przyglądając
- Nie...Nie mogę...- wydukałam mocno wtulając się w chłopaka. Tak bardzo mi go brakowało. 
- Kocham Cię słyszysz? Kocham! - wyszeptał dając nacisk na ostatnie słowo mocno mnie do siebie przytulając. 
- Nie potrafię bez Ciebie żyć. - dodał całując mnie w głowę. 
Znowu mu ulegnę? Znowu mnie zrani? Czy tak ma wyglądać moje życie? Mam być cały czas raniona? Czym sobie na to zasłużyłam? Podniosłam na chwilę głowę by spojrzeć na chłopaka. Z jego policzka cały czas spływała łza. Drugi raz widzę jak płacze. Może faktycznie...mu zależy? 
- Przepraszam - szepnął i cmoknął moje usta, jednak ja pogłębiłam ten pocałunek. Nie mogłam się oprzeć. Z moich policzków nie przestawały spływać łzy. Nie przerywając pocałunku cały czas cofaliśmy się do miejsca, które przygotował szatyn. Wreszcie Chłopak pierwszy powoli schodził by usiąść, a ja za nim siadając mu na kolanach. Boję się powiedzieć mu, że go Kocham, boję się, że pomyśli, że jestem słaba, że znowu mnie zrani. Wplotłam palce we włosy chłopaka i delikatnie je mierzwiłam. Nie miałam zamiaru przerywać tej chwili. Tęskniłam za nim! Nie dałabym rady wyrzucić go ze swojego życia ot tak. Na to potrzebowałabym dużo czasu, a chodząc z nim do jednej szkoły...nie wiem czy w ogóle byłabym wstanie przestać go kochać. Powoli napierałam na Justina by się położył. W końcu oderwałam od niego swoje usta i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Wsłuchiwałam się w bicie jego serca. 
- Bije dla Ciebie - szepnął bawiąc się moimi loczkami. 
Nie odezwałam się, tylko się uśmiechnęłam, nagle chłopak sięgnął po coś do kieszeni. 
- Chcę, żebyś wiedziała, że nigdy nie przestanę Cię Kochać - powiedział wręczając mi do ręki złoty łańcuszek z serduszkiem. Podniosłam się do pozycji siedzącej oglądając prezent
- Wszystkiego najlepszego - uśmiechnął się chłopak leżący pode mną. 
Uśmiechnęłam się do niego i wręczyłam mu łańcuszek by mi go zapiął. Justin lekko się podniósł. Uniosłam włosy w górę dając mu możliwość zapięcia go. po chwili jego usta pieściły moją nagą szyję. Opuściłam powoli włosy i objęłam rękoma szyję chłopaka. Delikatnie odchyliłam głowę do tyłu dając mu lepszy dostęp. Cały czas milczałam. Jego pocałunki...co raz rozgrzewały moje ciało do granic możliwości, jego ręce z pasa przeniosły się na nogi, delikatnie je gładząc i powoli przesuwały się w stronę moich pośladków, aż do nich dotarły i na nich spoczęły. Delikatnie się uśmiechnęłam. Znowu zaczęłam napierać na chłopaka by się położył. Nie przerywaliśmy pocałunku, szatyn cały czas jeździł dłońmi po moich nogach, aż do pośladków. Łzy znowu zalały moje policzki. 
- Co jest? - szepnął trzymając mnie za policzki. 
- Proszę Cię...nigdy więcej mi tego nie rób - wyszeptałam i cmoknęłam malinowe usta chłopaka 
- Obiecuję - uśmiechnął się i otarł moje policzki. 
Zagryzłam niepewnie wargę i ułożyłam głowę na klatce piersiowej chłopaka. - - - Mam szampana - wyrwał się nagle chłopak, jakby mu się właśnie przypomniało
- Ja chyba nie powinnam pić - zaśmiałam się
- Trochę bąbelków Ci nie zaszkodzi. Zresztą zaraz jedziemy na twoją imprezę - uśmiechnął się chłopak podnosząc się. Zeszłam z niego i usiadłam obok, a on w tym czasie nalewał szampana. 
- Wszystko jest tak...zaplanowane. Skąd wiedziałeś, że Ci wybaczę? 
- Szczerze mówiąc to bałem się tego spotkania. Nie byłem pewny czy mi wybaczysz.- powiedział spuszczając lekko głowę w dół. 
- Kocham Cię - wreszcie się odważyłam to powiedzieć
Chłopak spojrzał na mnie uśmiechnięty i musnął moje usta swoimi wargami po czym wręczył mi kieliszek.
- A więc za nas - uśmiechnął się szatyn bijąc kieliszkiem o mój
- Za nas - szepnęłam z uśmiechem i upiłam łyk szampana 
Wypiłam dwa kieliszki, a Justin trzy i przyszedł czas by się zbierać. Poskładaliśmy koc i zmierzaliśmy w stronę parkingu.
- Ale chyba nie będziesz prowadził? - popatrzyłam na niego z nadzieją, że powie 'nie' 
- Przecież mało wypiłem - zaśmiał się 
- Zadzwonię po Kim - powiedziałam i wyjęłam z torebki telefon 
- Lola...mogę prowadzić - uśmiechnął się chłopak 
- Kim... przyjedziesz po mnie i Justina? Nie chcę, żeby prowadził 
- Jasne, zaraz będę - usłyszałam przyjaciółkę i rozłączyłam się
- Nie będziesz prowadził - powiedziała stanowczo taranując mu dojście do drzwi. Szatyn oparł się na rękach o samochód tworząc tzw. klatkę. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy, aż nasze twarze się zbliżały. Patrzyłam to na jego usta to na oczy i tak w kółko, on robił to samo. Ostatni raz oblizał usta, delikatnie rozchyliłam wargi i już po chwili jego język współgrał z moim. Jakże przepiękną chwilę przerwała nam brunetka odchrząkając głośno. Byliśmy tak pochłonięci pocałunkiem, że nawet nie usłyszeliśmy nadjeżdżającego samochodu. Chłopak chyba nie miał zamiaru tego kończyć. Kim jeszcze raz głośno odchrząknęła i wtedy zdenerwowany szatyn odszedł ode mnie na krok. 
- Musiałaś? - warknął szatyn w kierunku przyjaciółki
- Jeej...wybacz...chcecie iść na piechotę? - zaśmiała się brunetka
- Nie! Już idziemy - zaśmiałam się ocierając usta
- Chodź - uśmiechnęłam sie w stronę chłopaka wyciągając do niego rękę, którą zaraz szatyn złapał i splótł nasze palce
- Jak miło was znowu widzieć razem - uśmiechnęła się brunetka bawiąc się kluczami. Uśmiechnęłam się słysząc te słowa i mocno wtuliłam w szatyna. Wsiedliśmy do samochodu i od razu wyjęłam lusterko zaczynając poprawiać rozmazany makijaż.
- I tak jesteś piękna - uśmiechnął się szatyn całując mnie w policzek. 
- No to dzisiaj zaszalejesz - zaśmiała się Kim 
- Ona nie pije - powiedział stanowczo Justin 
- Bo się boisz, że nie wytrzymasz? - parsknęła śmiechem dziewczyna odpalając samochód
- Justin ma rację...wolę pamiętać swoje urodziny - zaśmiałam się
- I tak sama sięgniesz po alkohol, albo nawet Justin Ci da - wyszczerzyła się dziewczyna poprawiając lusterko 
Resztę drogi tylko się śmialiśmy, aż dojechaliśmy do clubu. Kiedy otworzyłam drzwi nagle wszyscy wyskoczyli śpiewając ''Sto lat'' Była masa ludzi. Oczy zaszły mi łzami ledwo co widziałam przyjaciół. Szatyn objął mnie silnym ramieniem i ucałował w głowę
- Wszystkiego najlepszego - szepnął i weszliśmy głębiej. Została puszczona muzyka i wszyscy świetnie się bawili. 
- Dziękuję - powiedziałam płacząc ze wzruszenia do Kim, a zaraz przytuliłam resztę przyjaciół którzy to zorganizowali. Jestem im wdzięczna, że pomogli mi pogodzić się z Justinem. Złapałam chłopaka za rękę i zaciągnęłam na parkiet. Założyłam mu ręce na szyję, a on objął mnie w pasie. Poruszaliśmy się w rytm muzyki. W końcu wyczerpana zeszłam z chłopakiem z parkietu. 
- Chce mi się pić - powiedziałam z grymasem
Biebs głośno westchnął i nalał do kubka alkohol, ponieważ tylko on był tu dostępny. 
- Ale ostrożnie - powiedział poważnie wręczając mi kubek 
- Bo się boisz? - parsknęłam śmiechem 
- To nie jest śmieszne! - oburzył się 
- Jest - wyszczerzyłam się pijąc alkohol 
- Wcale nie! - skrzyżował ręce na piersiach 
- Jakbyś nie mogła być taka codziennie - zagryzł dolną wargę 
- Pijana? - popatrzyłam na niego zdziwiona 
- NIE! - parsknął śmiechem 
- Taka chętna - powiedział oblizując usta 
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. 
- Przestań - zmarszczył brwi oburzony 
- Przepraszam - wydukałam dławiąc się śmiechem 
Chłopak milczał udając obrażonego. 
- Oj noo - uśmiechnęłam się i cmoknęłam chłopaka w usta 
Nawet się nie obejrzałam jak mój kubek stał się pusty. 
- Nalej - uśmiechnęłam się słodko
- Nie Lola...nie chcę znowu przez to przechodzić - spuścił głowę śmiejąc się pod nosem. 
- Naleeeej - przeciągnęłam i przeskoczyłam z jednej nogi na drugą. Ile to piwo ma %??
- Juustiiiinn...To coś Ci później pokaże - poruszałam seksownie brwiami. 
Bieber momentalnie się ożywił i nalał mi alkoholu do kubeczka. 
- A nie mówiłam, że ją spoisz? - parsknęła śmiechem Kim 
- Co? Ja? Ja nic...- wystraszył się chłopak 
- Toż to ona już jest pijana - zaśmiała się Tay 
- Nie? - popatrzył na mnie szatyn 
- Inaczej nie cieszyłaby się do kubka - zaśmiał się Kyle
- Gdybyście zamówili tu jeszcze normalne napoje...- nie dokończył
- To jest osiemnastka. Musi dziewczyna zaszaleć - wykrzyczała zadowolona blondynka
- Tylko nie szalejcie tak, żebyście pijani w łóżku wylądowali - zaśmiał się Louis
- Jeszcze osiemnaście pasów się należy - poruszyła brwiami Kim 
- Co?! - popatrzyłam na wszystkich zszokowana 
- Zostawcie to mnie - uśmiechnął się cwano szatyn i objął mnie w pasie. 
- Chodźcie prezenty czekają - powiedział Kyle ciągnąc mnie za rękę w stronę stołu z prezentami. 
Stringi, stringi, bicz, prezerwatywy, kosmetyki i wiele innych, ale najbardziej rozbawił mnie jeden prezent kajdanki z różowym futerkiem z podpisem ''Dla Justina, żeby mu było łatwiej Cię powstrzymywać'' i flaszka '' Dla Ciebie, żeby Justin mógł użyć kajdanek'' Parsknęłam śmiechem i dałam chłopakowi jego prezent, a sama już doiłam czystą. Teraz nawet sam smak wódki mi nie przeszkadzał. Piłam ją bez popity na co wielu znajomych się krzywiło.
- Dawaj to - zaśmiał się szatyn wyrywając mi butelkę, do której dosłownie się przyssałam. 
- Oddaj - parsknęłam śmiechem chwiejąc się na nogach
- Już wystarczy...bo użyję kajdanek - zaśmiał się szatyn kręcąc na placu kajdankami 
- Byłam dzisiaj bardzo niegrzeczna - zagryzłam dolną wargę patrząc na chłopaka i wystawiając w jego stronę ręce do skucia. 
Justin przeczesał palcami swoją idealnie ułożoną fryzurę i wypuścił powietrze z płuc. 
- Gdybyś tylko była trzeźwa - powiedział z żalem przytulając mnie do siebie. 
- Radźcie sobie sami - zaśmiała się Tay i odeszła z resztą przyjaciół
- Chodź zatańczyć - szepnęłam do Biebera
- Mhm - mruknął i pociągnął mnie w stronę wolnego miejsca na parkiecie. 
Ułożył dłonie na moim pasie i zaczął kołysać moimi biodrami. Zarzuciłam mu ręce na szyję i wpatrywałam się w jego ciemne brązowe oczy, w których można było utonąć. Tańcząc czułam się coraz swobodniej. Odwróciłam się do chłopaka tyłem trzymając go za ręce i 'ocierałam' się cała o niego. Szatynowi się to chyba spodobało, ponieważ puścił moje ręce i położył je ma moich biodrach mocno do siebie dociskając. Cały czas muskał moją szuję wargami co doprowadzało mnie do szaleństwa. 
- Jestem już zmęczony - wyszeptał mi do ucha
- Jeszcze niee - odwróciłam się w stronę chłopaka 
- Lola...sama ledwo stoisz - zaśmiał się Jus
- No doobra - powiedziałam niechętnie i zeszłam z parkietu razem z chłopakiem kierując się w stronę kanap gdzie siedzieli moi najbliżsi przyjaciele. 
- Heellow! - pomachałam przyjaciołom jak niepełnosprawna na co wszyscy się zaśmiali. 
Szatyn usiadł pierwszy i zaraz wziął mnie na kolana, nie zdążył mnie objąć kiedy już leżałam na podłodze pękając ze śmiechu. Nawet nie wiem jak do tego doszło, że spadłam. 
- Cholera - zaśmiał się chłopak i podniósł mnie z zmieni kolejny raz sadzając mnie sobie na kolanach, tyle że tym razem mnie trzymał w pasie
0
- Drinki - uśmiechnęłam się jak małe dziecko na widok lizaków i już sięgałam po kieliszek z kolorowym trunkiem kiedy wyprzedził mnie szatyn odsuwając go dalej. 
- No weeź! - Powiedziałam oburzona 
Przewróciłam teatralnie oczami i zaczęłam się lekko kiwać w rytm muzyki. 
- Idę do ubikacji - poinformowałam Justina z grymasem na twarzy 
- Już - chłopak się już podnosił
- Sama - zaśmiałam się
- Dam rade - dodałam 
Wstałam i chwiejnym krokiem szłam w stronę toalety rozkładając ręce na boki, żeby trzymać równowagę. W szpilkach niestety trudno jest się poruszać w stanie nietrzeźwości, tak więc co chwilę wyginały mi się kostki. Zeszłam jakoś po schodach i weszłam na parkiet żeby trochę potańczyć. Wypiłam następnego mocnego drinka i weszłam na bar. Z zamkniętymi oczami tańczyłam. Muzyka pochłonęła całe moje ciało. Uwielbiam tańczyć. Zapomniałam, że wokół mnie zrobiło sie niezłe zgromadzenie gapiów, jednak nie obchodziło mnie to. Jak to po alkoholu robiło mi się gorąco. Nie myślałam racjonalnie i powoli zaczęłam rozsuwać zamek od sukienki, który znajdował się z boku. 
- Lola! - usłyszałam krzyk chłopaka 
Uśmiechnęłam się tylko słodko i już po chwili byłam w samej koronkowej czarnej bieliźnie. Wszyscy gwizdali i klaskali w dłonie wykrzykując 'dalej'. 
- Lola złaź! - krzyknął chłopak znajdujący się przy barze.
Ignorowałam go i dalej tańczyłam śmiejąc się przy tym głośno. Nagle jakimś cudem znalazłam się na rękach Justina okryta jego bluzą. 
- Eeee - wszyscy krzyknęli załamani 
- Koniec przedstawienia. Lola kończy na dzisiaj swoje urodziny - warknął szatyn 
- Kto Ci pozwolił się rozbierać? - spytał szatyn wynosząc mnie z clubu 
- Mrr...więc mam się rozbierać tylko wtedy kiedy mi pozwolisz? - parsknęłam niepohamowanym śmiechem   
- Tak! - powiedział stanowczo i wadził mnie do samochodu i sam zaraz siedział obok. 
- Justin chodźmy się kochać - zagryzłam dolną wargę 
- Tak, tak...już jedziemy - zaśmiał się pod nosem szukając kluczy.
- Juustin - przeciągnęłam jego imię i uśmiechnęłam się do szatyna uwodzicielsko

- Nie rób tak - spojrzał na mnie chłopak oblizując usta
Podniosłam się i usiadłam Bieberowi na kolanach. Delikatnie muskałam wargami jego szyję. 
- Lola...znowu jesteś pijana. Wiesz, że i tak tego nie zrobimy - powiedział smutny 
- Dlaczego nie? - popatrzyłam na szatyna 
- Bo jesteś pijana. 
- To co z tego. 
- No i...nie będziesz tego jutro pamiętała. 
- Będę - powiedziałam stanowczo
- Nie będziesz. Nigdy nie pamiętasz co robisz jak jesteś pijana - zaśmiał się.
- Ale Jerry ma ochotę - zagryzłam dolną wargę i zaczęłam rozpinać spodnie chłopaka 
- Kto? - popatrzył na mnie zdziwiony 
- Jerry - powtórzyłam i wskazałam wzrokiem na jego krocze
- Żartujesz sobie? - parsknął śmiechem szatyn zapinając spodnie 
- Nie - pokiwałam przecząco głową
Chłopak nie mógł przestać się śmiać 
- Justin noo - popatrzyłam na niego błagalnie 
- Złaź ze mnie i jedziemy do domu - wydukał dławiąc się śmiechem 
- Będziemy się kochać w domu? - uśmiechnęłam się słodko i usiadłam na swoje miejsce
- Chyba będę musiał użyć kajdanek - parsknął śmiechem chłopak i ruszył
- Juuustin - kolejny raz przeciągnęłam jego imię i położyłam rękę nieco wyżej niż kolano 
- Lola, muszę się skupić na drodze - powiedział w pełni skupiony 
- To się zatrzymaj gdzieś tutaj - pojechałam ręką wyżej 
Szatyn zaczął szybciej oddychać, co chwilę oblizywał usta. W końcu się zatrzymaliśmy. Byliśmy pod domem Justina. Chłopak nic się nie odzywając wysiadł z auta i przyszedł do mnie wyciągając mnie z auta, ponieważ dalej nie byłam w stanie sama utrzymać równowagi. Cały czas się śmiałam podczas krótkiej drogi do domu. 
- Szzz - Justin przyłożył mi do ust palec
Cicho zachichotałam i chłopak oparł mnie o ścianę, a sam szukał kluczy od domu
- A jak twoja mama nas usłysz? 
- Wróci po południu jutro - powiedział otwierając drzwi 
- Idziemy - rzucił i teraz zorientował się, że leżę na ziemi  
- Cholera zaklął pod nosem i schylił sie by wziąć mnie na ręce. 
***
Sorka laski, ze nie dodawałam tak długo, ale chyba nie chcecie, żeby mi szybko wena minęła ;D Wszystkiego dobrego i o to na Mikołajki ROZDZIAŁ :* Mam nadzieję, że wam się spodoba. Widzę, że doszła nowa czytelniczka, a więc witam. Jest was już 24-Dzięki :* Nie wiedziałam, że dacie radę dobić do 10 komentarzy XD. Ciekawe ile pojawi się pod tym ^^ Do nn ♥

17 komentarzy:

  1. AAAA!! są razem! tak na to czekałam!
    cudowny jak zawsze! ;)
    Lola + alkohol- uwielbiam jej fazy ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny prezent na Mikołajki- nowy rozdział ♥
    Ale pojechałaś, Lola i alkohol najlepsze a początek taki romantyczny ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. No i wybaczyła mu :)
    rozdział jak zwykle świetny !
    Lola i alkohol to najlepszy pomysł na fazy w rozdziale !
    czekam na następny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, wszystcy czekali na ten moment na plaży ;)
    Piękny rozdział, chyba najlepszy dotychczas ;D
    Do nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham! kocham kocham!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo jak słodko..*_* Pogodzili się.<3 I Lola w akcji znowu.! YEY! Haha... Uwielbiam Lole pijaną.:D NIe mogę się już doczekać nn.;** Mam nadzieję że nie każesz nam długo czekać. KOCHAM!:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle rozdział boski! JA nie wiem jak ty to robisz,że piszesz tak fantastycznie że nie mogę się po prostu doczekać nn.;d
    hhahhahah.. "Jerry" dobre...a reakcja Justina bezcenna.;DD
    Dodaj nn, PROSZĘĘ.<33

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak są razem! mam nadzieję że na bloblo Jessica i Justin też będą razem~! ;D Do nn;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodasz dziś nn? Tak BAAAAARDZO PROSZĘ!<33 To jest świetne opowiadanie! A co do dlaszych rozdziałów, to może pojechaliby gdzieś wszyscy razem:Tay, Kim, Kyle, Louis, Justin i Lola? Na jakieś ferie czy coś. ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Śledzę Twoje oba blogi i naprawdę są świetne !
    Mam tylko pytanie czy cały czas będziesz obowiadała tą samą historię (na blogspocie) czy pewnego dnia dojdziesz do 99 rozdziału i stworzysz nawą historię, bohaterów itd ?
    Fajnie jakby zakończyło się na jakiś zaręczynach ;D
    Do nn!

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie znalazłam Twojego bloga i... o kurde... To jest świetne! Szkoda że wcześniej nie wiedziałam o tym opowiadaniu! Tak się wciągnęłam że przez noc czytałam wszystkie rozdziały.hahaha. xd
    Mam nadzieję że dodasz szybko nn, bo normalnie to tak wciąga że szok.;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne są te opowiadania . :D :*

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział zresztą jak każdy .;-* z niecierpliwością czekam na następny . :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. No co ja mogę jeszcze napisać . Pod każdym rozdziałem piszę to samo bo brak mi już słów . MEGAŚNY ROZDZIAŁ <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Twój blog po prostu mnie pochłonął. Jest genialny. Ty jesteś genialna. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ona nie zna umiaru :) roździał cudny *,*

    OdpowiedzUsuń