środa, 12 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 30 (+18)

- Wujek? Boże! Justin! - krzyknęłam gdy tylko zobaczyłam zakrwawionego szatyna i szybko do niego podbiegłam
- ...Wujek? - powtórzył za mną zdziwiony Justin
- To jakieś nieporozumienie - zaśmiał się nerwowo wuj
Nacisnął na jakiś guzik w telefonie i wezwał jakiegoś Damona
- Czy prosiłem was o moją bratanice? - zapytał rozwścieczony mężczyznę ubranego w czarną skórę
- Prosiłeś o jego dziewczynę. Chcieliśmy Ci powiedzieć, ale nie chciałeś nas słuchać - powiedział mężczyzna na jednym tchu 
- Kto wam kazał zakładać jej torbę na głowę? Skoro wiecie, że to moja bratanica! - wrzasnął
- Wyjdź! - krzyknął
- Lola...kochanie...przepraszam Cię najmocniej - podszedł do mnie wujek i mocno przytulił. Na moich policzkach zostały czarne od tuszu zaschnięte łzy. Dalej drżałam. Nie rozumiałam co się dzieje. 
- O co tu chodzi? - w końcu wydusiłam z siebie 
- To twój chłopak? - spytał wuj 
Przytaknęłam głową 
- Mogę się dowiedzieć w końcu o co tutaj chodzi? - spytałam cicho, by nie usłyszeli mojego drżącego głosu 
- Tak sobie rozmawiałem z Justinem - uśmiechnął się wuj siadając wygodnie w fotelu
- Wujku! - podniosłam głos
- Lola...spokojnie, nic mi nie jest - uspakajał mnie szatyn obejmując w talii 
- Widzisz? Nic mu nie jest. Wszystko jest załatwione - uśmiechnął się wujek 
- To jemu byłeś winien te pieniądze? - warknęłam do chłopaka 
Justin tylko spuścił głowę w dół. Zacisnęłam usta w wąską linię 
- Kochanie...Justin nie jest mi nic winien 
Bieber nagle podniósł głowę i spojrzał z nie do wierzeniem na John'a 
- Najmocniej was przepraszam. Zaszło ogromnie nieporozumienie. Nie mów mamie, że się ze mną widziałaś. Wiesz, że mnie nie trawi 
Podeszłam do brata mojego ojca i uścisnęłam go. Czułam jakbym przytulała tatę. Moje oczy nagle się zaszkliły.Oderwałam się od niego i ucałowałam policzek. 
- Dziękuję - szepnęłam 
- A ja przepraszam. Gdybyś potrzebowała jakiejś pomocy...dzwoń. 
- Więc...Justin już nic nie musi oddawać? - spytałam niepewnie 
- Jest czysty - uśmiechnął się niechętnie 
Nie dziwie mu się. W końcu jest trochę w plecy z pieniędzmi. Boże...gdyby nie znała John'a...wolę nawet nie myśleć do czego by mogło dojść. Wiem, że wujek jest nieobliczalny. Pożegnałam mężczyznę i wyszłam wraz z szatynem z kasyna. Wsiedliśmy do mojego samochodu 
- Nic Ci nie jest? - popatrzyłam na Justina zagryzając dolną wargę 
- Nie - uśmiechnął się sztucznie chłopak wycierając chusteczką krew z ust. 
- Może pojedziemy do szpitala? 
- Dlaczego nie mówiłaś, że masz tak wysoko postawionego wuja
- Po co? Raczej nie ma się czym chwalić. - odpowiedziałam i ruszyliśmy autem 
Jechaliśmy w ciszy. W końcu ją przerwałam 
- Masz więcej nie chodzić do kasyna - powiedziałam stanowczo 
Chłopak coś mruknął pod nosem i cmoknął mnie w policzek.
- Twoja mama jest teraz w domu? - spytałam nie odrywając wzroku od jezdni 
- Nie 
Pojechaliśmy od razu do Justina. 
- Gdzie masz apteczkę? - spytałam wchodząc do domu 
- W łazience za lustrem 
Poszłam od razu do łazienki i wyjęła apteczkę. Szatyn siedział wygodnie na kanapie i oglądał mecz. Pokręciłam przecząco głową i podeszłam do niego z opatrunkami. Usiadłam mu na kolanach, przez co szybko zmienił pozycję i mocniej mnie do siebie przysunął trzymając w talii. 
- Przepraszam, że Cię na to naraziłem - szepnął
- Spokojnie - uśmiechnęłam się
Dotknęłam mokrą gazą rozcięta wargę szatyn, przez co syknął z bólu i zacisnął dłonie na mojej talii. 
- To nauczka, żebyś więcej nie grał - zaśmiałam się i kontynuowałam zajęcie 
- Lubisz się nade mną znęcać prawda? - spytał kiedy już kończyłam 
Przytaknęłam głową z uśmiechem na twarzy. Nagle zorientowałam się, że leżę na kanapie, a Justin wisi nade mną.
- Już Ci lepiej? - zaśmiałam się 
- Mhm - mruknął i przejechał nosem po mojej szyi. Moją reakcją oczywiście był śmiech. 
- Justin! - wydukałam 
- Hm? - mruknął wkładając dłonie pod moją bluzkę
- Twoja mama za niedługo będzie 
- Będzie za.. - spojrzał na zegar wiszący na ścianie 
- Za 30 minut, mamy czas - zaśmiał się 
- Inny razem - zagryzłam dolną wargę i cmoknęłam chłopaka w usta 
- Dlaczego kochamy się tylko w święta? - spytał obrażony 
Chciałam wybuchnąć śmiechem, ale zdałam sobie sprawę, że faktycznie tak jest. 
- W wigilię też mam do Ciebie przyjść? - burknął siadając na skraju kanapy 
- Tak jakoś wyszło - zaśmiałam się cicho 
- Justin no...- szturchnęłam chłopaka 
- Jak jestem zbyt delikatny, czyy...ostry to mi powiedz. Zmienię się - spojrzał na mnie 
- Wszystko jest wspaniale - uśmiechnęłam się i usiadłam Justinowi na kolanach
- Ale nie będziemy się kochać codziennie - parsknęłam śmiechem 
- Dlaczego nie? - spytał i popatrzył mi w oczy jakby miał się zaraz rozpłakać
- Boo... - próbowałam się jakoś wytłumaczyć
- Boo? Bo nie jestem w tym dobry, prawda? - spytał smutno
- Robisz to specjalnie, żebym Cię dowartościowywała? - zaśmiałam się
- Jesteś Boski! Jesteś jak...Bóg seksu! Chodzący ideał! - wykrzyczałam 
- Pasuje? - dodałam 
- Mhm - przytaknął zadowolony i pocałował mnie czule w usta, ale zaraz syknął z bólu. Pocałowałam jego rozciętą wargę i uśmiechnęłam się do niego. 
- Więc teraz powiedz Mikołajowi coś byś chciała dostać - uśmiechnął się zawadiacko 
- Co bym chciała dostać? Hmm - chwilę się zastanawiałam lustrując szatyna wzrokiem, po czym zagryzłam wargę. 
- To ja bym chciała...Całego Mikołaja - uśmiechnęłam się uwodzicielsko 
- Mówisz i masz - poruszył brwiami i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. 
Do domu weszła Pattie. 
- Dzień dobry - odezwałam się pierwsza 
- Lola...jak miło Cię widzieć - uśmiechnęła się kobieta 
Pattie poszła zapewne do swojego pokoju, ponieważ było słychać tylko zamykane drzwi. Usłyszałam głośny dzwonek telefonu. Wyjęłam go z kieszeni. Zayn? Patrzyłam zdziwiona na ekran. Wstałam z kolan szatyna i odebrałam. 
- Tak? - spytałam niepewni 
- Lola...cześć. Chciałbym się spotkać 
- Um...coś się stało?
- Nie... po prostu pogadać
Chwilę się zastanowiłam. Nasz kontakt się urwał kiedy...doszło do pocałunku. 
- No...dobrze 
Spotkałam się z Zaynem dwa razy. Wytłumaczyliśmy sobie wszystko i znowu się kumplujemy, co prawda Justin tego nie podziela, ale stara się. 
6 grudnia! Mikołajki. Mamy nie będzie do jutra, a Alex? wróci jak po niego pojadę. Po szkole czym prędzej udałam się do domu, wbiegłam pod prysznic, zrobiłam lekki makijaż i włożyłam kupiony wcześnie strój . Teraz pozostało mi tylko czekanie na Justina. Usiadłam wygodnie na kanapie i przeglądałam programy kulinarne. Sms. Życzenia od Kim, Tay, Zayna, Louisa, Kyle'a itd.: Odpisałam wszystkim po czym po domu rozległ się głośny dzwonek do drzwi. Zagryzłam dolną wargę i z uwodzicielskim uśmiechem szłam je otworzyć, jednak Justin był szybszy i sam je sobie otworzył. Był ubrany w czerwoną kurtkę, czarne spodnie z obniżonym stanem i na nogach miał Jordany. Zdziwiło mnie jego zachowanie...ledwo wszedł i szybko zatrzasnął za sobą drzwi. Wpatrywałam się w dębowe drzwi i próbowałam to sobie wszystko poukładać. 
***
*Justin*
Wiedziałem, że Lola będzie sama w domu, wiec bez pozwolenia sam sobie otworzyłem drzwi. Na wprost mnie stała Lola...ona...wyglądała tak...Mrr! Seksownie, że nie wytrzymałem. Moją pierwszą reakcją było wyjście z jej domu. Dlaczego to zrobiłem? nie wiem. Wyglądała jeszcze seksowniej niż poprzednio. Stałem pod jej drzwiami i zastanawiałem się czy tam faktycznie stała moja dziewczyna. Odchyliłem się lekko do tylu by sprawdzić adres. Wszystko się zgadza. Serce waliło mi jak młotem, a oddech? był przyspieszony do granic możliwości. Złapałem za klamkę, ale ta sama się pochyliła i w drzwiach stanęła Lola. Wciągnęła mnie do domu zachłannie całując. 
***
*Lola*
Otrząsnęłam się i wyszłam po niego. Stał pod drzwiami oszołomiony. Chyba nie wyglądam AŻ tak źle? Chwyciłam go za szyję i wciągnęłam do domu. 
- Coś nie tak? - spytałam w przerwach między pocałunkami
- Nie, nie...- uśmiechnął się szatyn, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Zdjęłam mu szybko kurtkę i rzuciłam w kąt. Powoli cofaliśmy się do mojego łóżka, aż na nie upadliśmy. Postanowiłam, że tym razem to ja chcę być na górze. Przewróciłam się szybko na szatyna. Wsunęłam ręce pod jego koszulkę i zaczęłam nimi jechać do góry, aż zdjęłam mu bluzkę. Patrzył na mnie jak dziecko na fontannę czekolady. Zagryzłam wargę i nachyliłam się nad szatynem gorąco całując go w usta. Jego ciało...było rozgrzane do granic możliwości, zresztą jak i moje. Schodziłam coraz niżej. Całowałam szyję, obojczyki, klatkę piersiową, aż znalazłam się przy jego spodniach. Powoli odpięłam mu pasek nie tracąc kontaktu wzrokowego. Szatyn nerwowo oblizywał wargi. Uśmiechnęłam się zawadiacko, po czym zsunęłam mu spodnie. Wróciłam do poprzedniej pozycji. Powoli oblizałam usta i delikatnie złapałam za gumkę od jego bokserek, jednak postanowiłam się z nim podroczyć. Usiadłam na nim okrakiem i zachłannie całowałam. Jego ręce jeździły wzdłuż mojej tali. W końcu pozbył się mojego stanika i delikatnie pieścił dłońmi moje piersi. Cicho mruczałam. Justin wykonał szybko obrót i w tym momencie znalazł się na mnie. Całował moją szyje, obojczyki, piersi, brzuch. Pod wpływem pieszczot cicho pojękiwałam. Przyszedł czas na zabezpieczenie się. Biebs wyjął z leżących spodni na ziemi małe kwadratowe foliowe opakowanie, które przerwał zębami. Już po chwili wszedł we mnie wolnym ruchem, jakby bał się, że może mi zrobić krzywdę. Uśmiechnęłam się do niego promiennie dając znak, że wszystko w porządku. Justin poruszał się coraz szybciej, a ja coraz głośnie pojękiwałam. Wbiłam pazury w plecy chłopaka i delikatni je drażniłam. Wyginałam się powoli w łuk.
- Szybciej - szepnęłam 
Justin od razu przyspieszył. W pokoju było słychać tylko nasze jęki i głośne dyszenie. Po chwili chłopak opadł bezwładnie obok mnie i uśmiechnął się zadowolony. 
- Kocham Cię - szepnęłam 
- Ja Ciebie też - uśmiechnął się i zgarnął mi z czoła mokre kosmyki włosów. 
- A więc zostajemy przy tym, że kochamy się tylko w święta? - zaśmiał się chłopak. 
Parsknęłam głośnym śmiechem.
- Jeśli chcesz, to może tak być - zagryzłam dolna wargę 
- Nie! Nie! Ja bym wolał...codziennie - poruszył brwiami szatyn 
- Codziennie na pewno nie 
- Dlaczego noo? - spytał smutny 
- Bo nie! 
- Może jeszcze zrobisz mi grafik kiedy będziemy się kochać, co? - powiedział naburmuszony 
- Dobry pomysł - uśmiechnęłam się 
- Lola noo!
- Hm? 
Justin przewrócił oczami i odwrócił głowę w drugą stronę. Przybliżyłam się do niego i mocno wtuliłam w jego ramiona. 
- Obraziłeś się? 
- Tak - odpowiedział 
- Kocham Cię - zagryzłam dolną wargę 
- Ja ciebie też - zaśmiał się i pocałował mnie w głowę.
- Ale nad grafikiem to się zastanowię - zaśmiałam się
Leżeliśmy tak z dobrą godzinę i leżelibyśmy dłużej gdyby nie dzwoniący telefon. 
- Tak? 
- Lola, przyjedź już po mnie - odezwał się Alex 
Justin celowo próbował mnie rozproszyć i muskał wargami moją szyję. Wiedział, że doprowadzało mnie to do szaleństwa. Próbowałam powstrzymać się od śmiechu 
- Zaraz będę - powiedziałam na jednym tchu i szybko się rozłączyłam 
- Justin! - zaśmiałam się
- Hm? - mruknął 
Podniosłam się do pozycji siedzącej. Włożyłam majtki i Justina koszulkę 
- Idę wziąć prysznic - oznajmiłam 
W odzewie usłyszałam tylko westchnięcie chłopaka 
Wykąpana wyszłam owinięta w ręcznik.
- Mrr - uśmiechnął się Justin podchodząc do mnie w samych spodniach. 
- Idę się ubrać. Zaraz jadę po Alexa - powiedziałam ignorując Justina 
Otworzyłam szafę i zastanawiałam się co mogę ubrać, Biebs w tym czasie stał za mną i całował mnie po szyi próbując odwiązać mi ręcznik
- Zostaw go - warknęłam
- Bez niego wyglądasz lepiej
Wybrałam ciuchy, po czym je włożyła, po perfumowałam się  i czekałam gotowa na Justina, który siedział w łazience i śpiewał pod prysznicem. Ogarnęłam pokój i wreszcie wyszła moja gwiazda!
- Szybciej! - zaśmiałam się widząc chłopaka z mokrymi włosami postawionymi na jeża i ręcznikiem owiniętym w pasie. 
- Seksownie, co? - spytał ruszając brwiami 
- Czekam na dole - parsknęłam śmiechem 
Dłuższe przebywanie z nim, półnagim w jednym pokoju...było dla mnie bardzo niebezpieczne i wiem, że przez to byśmy nie pojechali wcale po Alex'a. W końcu zszedł Justin z obrażoną miną. 
- No chodź seksiaku - zaśmiałam się
Biebs pokazał mi język i wyszedł z domu. Pokręciłam głową i wyszłam za nim. Wsiedliśmy do samochodu i w ciszy jechaliśmy po Alex'a. Przypomniało mi się, że zapomniałam dać Justinowi prezent. Ugh. Wręczę mu go jak przyjedziemy. 
- Cześć Justin - uśmiechnął się brunet wsiadając na tylne siedzenia 
- Siema - odpowiedział z entuzjazmem
- Cześć Justin - uśmiechnęłam się do szatyna 
- hej - odpowiedział beznamiętnie 
Próbowałam się powstrzymać od śmiechu. Położyłam rękę na jego kolanie i powoli jechałam nią w górę. 
- Justin - zagryzłam dolną wargę
Szatyn spojrzał na moją rękę uśmiechając się przy tym, a później na mnie, po czym pocałował mnie namiętnie, co oznaczało, ze mi wybaczył. Włączyłam radio i zaczęliśmy śpiewać jakąś piosenkę. Mój telefon zaczął dzwonić, sms od Zayna, a raczej mms. Spojrzałam na zdjęcie i...zaniemówiłam...Spojrzałam na uśmiechniętego Justina i znowu na telefon. Serce waliło mi jak młotem. Jak mam się teraz zachować? Widząc to zdjęcie na którym...
***
Wreszcie!!! Sorka, że nie dodawałam, ale nie miałam czasu. Jeśli macie jakieś pytania piszcie na ask'u proszę. Rozdziały nie będą pojawiały się codziennie, a w szczególności teraz...jak mama wróci z zebrania i dowie się o zagrożeniach -,- Justbelieve radziła, żebym zawiesiła blogi, ale...ja nie potrafię! Zrobię wszystko, żeby dodawać rozdziały na oba blogi. Nie zostawię was, nie ma takiej mowy!♥ Po prostu teraz rozdziały będą dodawane rzadziej, ale BĘDĄ! Dziękuję za komentarze♥ i za te wszystkie wejścia ;3 Chciałyście, żeby Zayn wrócił? Proszę bardzo ^^ Macie jakieś pomysły na kolejne rozdziały? piszcie na ask'u, albo w zakładce 'Wasze blogi...' KOLEJNY RAZ PYTAM! CZY JEST KTOŚ KTO ZROBI MI ŁADNY NAGŁÓWEK? ;// Do nn dziewczyny :* Ask'a codziennie będę sprawdzała jak coś. 


8 komentarzy:

  1. Jak mogłaś przerwać w TAKIM momencie?! PRZESADZIŁAŚ!!;p Nie każ mi długo czekać na nn, bo ja nie wytrzymam w tej niepewności.;D
    A co do rozdziału too... Ahh.. Po prostu nieziemski! I ta scena +18 NAJLEPSZA ^^ <3
    Hahah.. nie mogłam z tego grafiku na seks, rozwaliło mnie to.xd
    Aha i bardzo mi przykro, ale niestety sama nie umiem robić nagłówka na blogi, więc Ci nie pomogę.:( ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie! przerwać w takim mommencie?!
    Kochana mam nadzieję że szybko wyjdziesz z tych zagrożeń i powrócisz do nas z Twoją cudowną weną ;D
    Do nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z komentarzami wyżej jesteś okrutna że przerwałaś to właśnie w takim momencie ;p

    ale jeśli chodzi o rozdział to świetny jak zawsze zresztą .
    jestem mega ciekawa co będzie z Zaynem .
    już nie mogę się doczekać nn, proszę cię tylko żebyś nie trzymała nas dłuugo w niepewności . ;*
    trzymam kciuki w poprawianiu ocen ;p ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. kurcze przerwane w najlepszym momencie ; (
    Cokolwiek tam jest oby oni byli razem, bo czytając przeżywam to strasznie, tak cudownie piszesz ;D
    Do nn ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaa cudo! ♥
    oby tak dalej i czekam na następny! ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. rOZDZIAŁ WSPANIAŁY zresztą to nie nowość :D Domyślam się co za zdjęcie ale potrzebuje więcej twoich rozdziałów <333 Z czego jesteś zagrożona ? Według mnie zawieszenie bloga to zły pomysł nie wiem dlaczego lae według mnie zły i ciesze się że tak nie postąpiłaś.Oba blogi masz świetne nie wiem ile razy mam to powtarzać :D CZekam nn ola9917

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty rozdział czekam na nn:D

    OdpowiedzUsuń
  8. ugh .. <3 Uwielbiam czytać twoje rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń