- Zadzwonię - zakończył rozmowę Zayn i zamknął drzwi.
- Kto to był? - spytałam
- To...koleżanka - powiedział drapiąc się po głowie.
- Mhm...- mruknęłam i wpatrywałam się w szklankę napełnioną gazowanym napojem.
- Dlaczego ty w ogóle jesteś z Justinem? - spytał nagle
Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na bruneta
- Bo go Kocham, to chyba oczywiste - zaśmiałam się ironicznie
- On nie jest Ciebie wart
- Znowu zaczynasz? - przewróciłam oczami.
- Lola, ja po prostu nie chcę, żeby on Cię skrzywdził. Wiesz do czego jest zdolny. To nie jest chłopak dla Ciebie. Prawdziwy mężczyzna, nigdy by nie uderzył dziewczyny - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Wtedy...to nie był Justin. Kierowała nim złość, alkohol, narkotyki.
- Facet, który raz uderzy kobietę, zrobi to ponownie.
Dlaczego ja w ogóle z nim o tym rozmawiam?
- Ale nie Justin! On nie jest taki
- Zobaczysz, że jeszcze Cię zrani.
- Skąd możesz być tego taki pewien? - spytałam zaciskając zęby ze złości. On wcale nie zna Justina! Po cholerę ja kontynuuję tę rozmowę?
- Kochamy się i to nam wystarcza - burknęłam
- Lola, nie chcę Cię źle do niego nastawiać, ale to nie jest facet dla Ciebie. Masz przecież zdjęcie w telefonie. Co Ci powiedział? Że wpadło jej coś do oka? - zaśmiał się
Nie nastawia mnie przeciwko niemu? Więc co robi? Cholera...skąd on wie?
- Tak zwana gatka szmatka - pokręcił rozbawiony głową.
- Na zdjęciu ewidentnie widać z kim się całuje. Robi Cię w balona.
- Nie mów tak! - krzyknąłem, a moje oczy się zaszkliły
- Justin się z nią nie całował! Kocha mnie! - wrzasnęłam.
Sięgnęłam torebkę i wyszłam z domu bez słowa. Łzy samowolnie spływały po moich policzkach. Było już ciemno i chłodno. Otarłam słony łzy i skrzyżowałam ręce na piersi otulając choć trochę ciało. W tej ciemnicy nie wiem nawet gdzie idę. Wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam po Kim.
***
Brunetowi chyba udało się zaniepokoić przyjaciółkę. Dąży do celu choćby po trupach. Zawsze dostaje to czego chce. Tak musi być i tym razem. Nie zważa na uczucia innych, najważniejsze jest, żeby on był zaspokojony. Czuł, że jest bliski ich zerwaniu. Zaszczepił ją wątpliwością w słowa Justina, które jednak były prawdą. To śmieszne, jak potrafi nią manipulować. Wszedł bowiem w układ z Seleną...ona dostanie Justina, a on Lolę. To chyba sprawiedliwe? Rozsiadł się wygodnie na kanapie i szelmowskim uśmiechem wpatrywał się w ciemny ekran płaskiej plazmy, rozmyślając nad swoją przyszłą dziewczyną. Już się nie może doczekać, kiedy szatynka przybiegnie do niego z płaczem z wieściami, że właśnie zerwała z ukochanym. To on będzie wtedy ten dobry...a Justin zły. Musi usunąć z drogi jeszcze jej przyjaciół. Wie, że będą mu tylko przeszkadzać, ale wszystko w swoim czasie.
***
Czekałam na jakimś przystanku autobusowym, aż wreszcie się zjawiła. - Lola? - wypowiedziała niepewnie moje imię Kim
Podeszłam do niej, a raczej podbiegłam i mocno sie wtuliłam zanosząc płaczem.
- Kochanie co się stało? - spytała wystraszona i niepewnie mnie przytuliła.
- Gdzie Justin? - dodała
- Nie wiem - szepnęłam
- Pokłóciliście się?
- Nie - powiedziałam odrywając się od niej i otarłam mokre policzki rękawem.
Dziewczyna pokręciła głową i otworzyła drzwi od samochodu. Muszę to wszystko sobie przemyśleć. Myślę, że przyda nam się przerwa. Pojechałyśmy do domu brunetki. Jej rodzice widząc mnie w jakim jestem stanie, o nic nie pytali. Poszłyśmy na górę do jej pokoju.
- Więc o co chodzi? - pyta siadając obok mnie na łóżku i gładząc dłonią moje plecy
- Nic...- burknęłam
- Lola!
Przewróciłam teatralnie oczami. Podałam jej telefon z wyświetlonym sms od Zayna.
- Co? Justin by Ci tego nie zrobił! - lekko się uniosła
Odebrałam telefon i schowałam do kieszeni. Zagryzłam dolną wargę i spojrzałam na nią.
- Powiedział, że niby wpadło jej coś do oka - zaśmiałam się ironicznie
- Może faktycznie tak było?
- Wierzysz w to? - spojrzałam na nią
- Wierzę MU! Lola, Zayn od początku chciał was rozdzielić.
- Co? To mój przyjaciel! - warknęłam
- Martwi się o mnie
- Martwi się o to, że nadal jesteś z Justinem
- Och! Jak zwykle trzymasz jego stronę! Już raz mnie zdradził! Z CHANEL! - warknęłam, po czym wstałam i szybko wyszłam z jej domu.
- Lola! Wracaj! - krzyczała za mną
Nie obracając się pokazałam jej środkowy pozdrawiający palec. Zayn ma chyba rację. Wystukałam jego numer na dotykowym ekranie.
- Zayn? - nagle się rozpłakałam
- Lola, gdzie jesteś?
- Idę w stronę Central Park - wydukałam
- Zaraz będę! - powiedział, a raczej zapewnił mnie i rozłączył się.
Wysłałam do Justina sms 'Myślę, że powinniśmy sobie zrobić przerwę, na jakiś czas. Kocham, Lola:*' Po otrzymaniu raportu wyłączyłam go. Wiedziałam, że Justin zaraz wpadnie w szał i będzie wydzwaniał. Nie zrywam z nim, ale...muszę to sobie jakoś przemyśleć. Z zadumy wyrwał mnie Zayn krzyczący moje imię. Podeszłam niepewnie do auta i wsiadłam.
- Dzięki - mruknęłam
- Co się stało? Płakałaś? - spytał odjeżdżając
- Nic - burknęłam i wgapiałam się w swoje ręce.
W ciszy dojechaliśmy pod dom chłopaka, pod którym stało już auto Justina! A on stał oparty o nie, w dłoni trzymając papierosa. To on pali?
- Może tu poczekasz? - spytał Zayn gasząc samochód
- Chyba sobie żartujesz! On tu przyjechał po mnie - powiedziałam i od razu wysiadłam z samochodu idąc w stronę szatyna. W brzuchu ciągle czułam ból, było mi słabo.
- Wsiadaj do samochodu! - warknął stanowczo i odepchnął się od samochodu, zaciągając się przy tym papierosem.
Głośno przełknęłam ślinę. Jest wkurzony...i to bardzo. Zaraz stanął przy mnie Zayn.
- Justin...pisałam Ci, muszę to sobie wszystko przemyśleć.
- On Ci tylko miesza w głowie!
- Powiedziałem wsiadaj do samochodu! - dodał
- Lola nie chce z tobą jechać - wtrącił się brunet
- Nie wtrącaj się, bo nie ręczę za siebie - wysyczał przez zaciśnięte zęby. Ręce aż mu drżały ze wściekłości.
- Justin...proszę Cię - szepnęłam
Szatyn ruszył w moją stronę. Zaciągnie mnie siłą do samochodu? Przede mną stanął Zayn, zasłaniając mnie swoim ciałem.
- Odejdź lepiej - warknął brunet
- Zejdź mi z drogi!
- Lola zostaje dzisiaj u mnie na noc. Chyba wyraziła się jasno? - zaśmiał się brunet
Nie widziałam ich twarzy, ponieważ zasłaniał mi Zayn. Nagle chłopak się skulił. Widziałam teraz Justina zaciskającego pięść.
- Nie waż się jej więcej ruszać! Ona. Ma. Chłopaka! - krzyknął po czym zadał kolejny cios brunetowi, i kolejny.
- Justin! - krzyknęłam
Szatyn na chwilę zastygł, po czym oberwał od Zayna. Zaczęło się! Cholera jasna! Jak mam ich rozdzielić? Drżącymi dłońmi szybko wybrałam numer Kyle, a potem Louisa. Nie mieli daleko do nas. Krzyczałam do nich i nic! Zresztą...co ja mogę? Szybko przyjechali chłopacy. Zaparkowali byle jak i natychmiast rozdzielili bijących się chłopaków. Obaj mieli zakrwawione twarze.
- Uspokój się! - krzyknął Louis trzymając Justina
- Nie! - Warknął i próbował się wyrwać
Z moich oczu cały czas spływały łzy. Byłam przerażona, cała drżałam.
- Ty wracasz do domu! 0 warknął Kyle i zgiął Zayna w pół prowadząc do jego domu.
- Obydwoje jesteście siebie warci! - krzyknął schylony brunet i splunął krwią
Zaskoczyły mnie jego słowa. Justin jeszcze mocniej zaczął się wyrywać. Niewiele myśląc podeszłam szybko do niego, wplotłam palce w jego włosy i mocno za nie pociągnęłam, po czym zbliżyłam się do niego i pocałowałam namiętnie, czułam ciepłą ciecz, którą była jego krew z rozciętej wargi. Łzy cały czas spływały po moich policzkach. Czułam jak szatyn się rozluźnia, po chwili Louis go już puścił, a Justin objął mnie w pasie.
- Nie mogę Cię stracić - szepnął ze smutkiem
- Justin...ja musiałam sobie tylko coś przemyśleć - zagryzłam nerwowo wargę i patrzyłam chłopakowi prosto w oczy.
- Sorry, że przerwę wam tę...jakże romantyczną pogawędkę, ale Bieber...musisz jechać do szpitala - zaśmiał się Kyle.
Justin rzucił mu tylko mordercze spojrzenie, cmoknął mnie w usta po czym zaprosił gestem ręki do auta.
- Ja...ja mam coś jeszcze do załatwienia - Wydęłam usta.
- Co takiego? - spojrzał na mnie przenikliwie szatyn
- Muszę...muszę no...jechać do Kim
- To ja Cię zawiozę, a wy jedźcie do szpitala - wyrwał się Louis
Posłałam Bieberowi uśmiech i wsiadłam z Louisem do samochodu. Po chwili byliśmy już pod domem brunetki.
- Zaczekasz chwilkę?
- Mhm - mruknął
Zapukałam do drzwi, otworzyła jej mama.
- Dobry wieczór.Mogę na chwilę do Kim? - spytałam ze skruchą
- Jasne, wchodź - uśmiechnęła się kobieta
Szybko wbiegłam na górę. Zapukałam nieśmiało do drzwi od pokoju przyjaciółki.
- Proszę! - usłyszałam jej lekko zachrypnięty głos
- Cześć - zagryzłam dolną wargę
Dziewczyna przewróciła oczami
- Co się stało? - spytała beznamiętnie
- Kimmy...bo ja...przyszłam Cię przeprosić - weszłam głębiej do jej pokoju
- A to nowość! - pluła jadem
- Kim, przepraszam - szepnęłam i usiadłam obok niej na łóżku
- Wybaczysz? - spojrzałam na nią niepewnie
Dziewczyna głośno westchnęła
- Oczywiście, że tak! - zaśmiała się i mocno mnie uściskała.
Kamień spadł mi z serca. Odetchnęłam z ulgą. Dlaczego jesteś we krwi? - spytała dotykają lekko mojego policzka.
- To nie twoja krew chyba - dodała
- Justina...pobił się z Zaynem - szepnęłam spuszczając wzrok
- Boże! Gdzie on jest?!
- Jedzie do szpitala
- A ty tu siedzisz ze mną?! - krzyknęła
- Mhm...-mruknęłam
- Louis mnie przywiózł. - dodałam
- Jedź z nami do szpitala
- Oczywiście, że jadę! - powiedziała, jakby moje pytanie było niepotrzebne. Brunetka zarzuciła na siebie tylko sweterek i razem zbiegłyśmy na dół.
- Mamo...za niedługo wracam - rzuciła Kim i wyszłyśmy.
- Cześć Kochanie - uśmiechnął się Louis i chciał pocałować Kim, ale ta się odsunęła
- Kochanie? Ja Ci dam KOCHANIE! Dlaczego mnie nie zabrałeś ze sobą? - uniosła się dziewczyna
Przyglądałam się im i nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, który z TRUDEM powstrzymywałam.
- Bo teeen...Śpieszyłem się! .... ... ....ONI MOGLI SIĘ ZABIĆ! - w końcu wytłumaczył się biedny blondyn.
- No chodź się przywitać...- uśmiechnął się blado
Dziewczyna przewróciła oczami i zaśmiała się, po czym mocno przytuliła chłopaka i pocałowała w policzek.
- Jedźmy już - w końcu się odezwałam
- A tak! Jedźmy - obudziła się Kim.
Wsiedliśmy do samochodu i już po chwili byliśmy pod szpitalem, Justin akurat wychodził, a wraz z nim Tay i Kyle. Podbiegłam do Justina szybko.
- I jak? - Złapałam za policzki szatyna i obróciłam kilka razy jego głową, żeby zobaczyć ile ma szwów.
- Lola! - zaśmiał się Bieber, ale zaraz syknął z bólu
Boże! On to zrobił w mojej obronie! W obronie? Nie! On był zazdrosny...jak więc to nazwać? ... NIEWAŻNE! Ważny jest teraz Justin.
- To tylko kilka szwów - przewrócił oczami
Pokręciłam głową i zacisnęłam usta w wąską linię
- Jedziemy do domu - powiedziałam i złapałam Biebsa za rękę splotłam nasze palce.
Wsiedliśmy do jego samochodu. Wcześniej pożegnaliśmy się z przyjaciółmi.
Stanęliśmy autem pod moim domem.
- Idziemy jutro na tę imprezę? - spytał
Zagryzłam nerwowo wargę
- Justin...ja nie pamiętam żadnej imprezy
- Przypilnuje Cię - zaśmiał sie
- Tak, wszyscy mnie pilnujecie, a rano nie wiem jakim cudem znalazłam się w swoim łóżku.
- To tym razem prześpisz się u mnie, jak coś to Cię zaniosę - parsknął śmiechem
- Pomyślę jeszcze - mruknęłam
- Kocham Cię - nagle wypalił szatyn
- Wiem - uśmiechnęłam się, złapałam za policzek chłopaka i pocałowałam w usta
- Ja Ciebie też - szepnęłam
- Palisz papierosy? - popatrzyłam podejrzliwie na brązowookiego
- Tylko ja się mocno zdenerwuję
- Nie pal więcej. To niezdrowe
- Mhm - mruknął
Przypomniało mi się o grafiku!
- Później wyślę Ci sms grafik na sex - puściłam mu oczko
Biebsowi opadła szczęka
- Co?! LOL, błagam...niee - jęknął bezradnie
- Dobranoc Justinku! - uśmiechnęłam się i pocałowałam szatyna
- Lolaaa...BŁAAAAGM! - przeciągnął
- O co?
- Nie rób mi tego grafiku!
***
Nie podoba mi się ten rozdział ;< Wam chyba też się ostatnio nie podoba to co piszę ;/ Mało komentarzy coś jest ;< No, ale trudnooo! Nie będę na was wymuszała komentowania:* Mam stałe czytelniczki, które widać, że są aktywne...Dziękuję wam:* Dziewczyny! NIE PODSZYWAJCIE SIĘ POD SIEBIE NA MOIM ASK'U! To nie fair! Dzięki jeszcze raz i do nn:* Nowy rozdział na Take-it-seriously
jak ci się może nie podobać ?
OdpowiedzUsuńja jestem zachwycona !
teraz mogę spokojnie zacząć się uczyć bo tak to sprawdzałam co chwilę czy dodałaś nowy rozdział.
Czekam na następny !
Dziękuje za to że umieściłaś wątek pod rozdziałem o podszywaniu się .
Buziaki ;*
jest boski było warto poczekać kiedy będzie następny rozdział.I jeszcze raz dzięki za to co robisz:)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział a ten grafik mnie rozwala serio!!!! A rozdział mi się podoba i to bardzo bardzo piszesz wspaniale <3 Kiedy następny rozdział? CZy dojdzie do czekaś między nimi na imprezie ? CZy Lola znowu coś odpali ? Tego wszystkiego dowiesz się w następnym rozdziale na Never let you go ..... :* Czekam nn ola9917
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie. A ten rozdział jest po prostu świetny! Ten grafik.. Och. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Nareszcie się coś działo. Zaynowi się należało. Czekam na nowy. <3
OdpowiedzUsuńUfff... Całe szczęście nie poszła z tym całym Zaynem do jego domu, bo Justin by tego nie zniósł raczej.;d Ale akcja z nimi... normalnie masakra... Justin jaki fajter.hahah.xd Kocham to opowiadanie, nawet jak nie ma żadnych akcji to i tak uwielbiam czytać każdy rozdział.;D
OdpowiedzUsuńI jeszcze ten grafik.*__* Mistrzostwo!XD Biedny Justin... Myślę że jednak nie da mu tak cierpiec i nie zrobi grafiku.haha.;*
Czekam na nn kochana.;**
Co ty gadasz? Mi się wszystkie twoje rozdziały podobają. A ten rozdział jest zajebisty.
OdpowiedzUsuńDodawaj jak najszybciej nowy rozdział:D
Haha z tym grafikiem to pocisk :-)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie irytuje ten Zayn ....
Do nn !
Ile emocji .! <3 Ciekawa jestem jak to się potoczy dalej . Czekam na następne rozdziały .
OdpowiedzUsuńCo prawda nie wchodzę regularnie ale staram się <3
Ojeju dopiero co dostałam linka do tego bloga od kolezanki a juz sie w nim zakochałam.. ♥,♥
OdpowiedzUsuńpisz szybko kolejny rozdział proszeeeeeeeeeeeeeee....
jakbyś mogła mnei informowac na tt to jest mój nick: @foodlena_love1D :D
Hejj.;* Przepraszam kochana że dopiero teraz komentuję, ale nie miałam dostępu do neta. Teraz już jest i komentuję kolejny zajebisty rozdział!~;*
OdpowiedzUsuńLolaa i ten jej grafik.xd haha. Miszczu!! ;D
Ale się dzieję.^ ^ Huhuhu... Całe szczęście nie pokłócili się o tego całego Zayna.;D Nie przeżyłabym tego... nie no żart, przydałoby się trochę akcji, kłótni czy coś.;) Choć tak czy siak i tak WIELBIE twojego bloga.;** CZEKAM NA NN. Mam malutką nadzieję że pojawi się jeszcze w poniedziałek, choć wiem że będzie ciężko.<3
jenyyy kocham tego bloga. błgam, pisz, pisz, pisz dalej <333
OdpowiedzUsuńjeżeli dziewczyna za z facetem dobry seks, to nie odmawia mu ciągle. to trochę głupio jest zrobione. ale ogólnie fajnie się czyta
OdpowiedzUsuńNie podoba ci się ten rozdział ? Jest zawalisty z resztą jak każdy inny . Uzależniłam się <3 Wczoraj przeczytałam 31 rozdziałów i zasnęłam o 4:30 .
OdpowiedzUsuńJesteś Boska !
wywal stąd tego Zyana :< nie lubię tego durnia :( kocham Justina i Lol ♥
OdpowiedzUsuńgrafik rozwala system ♥
OdpowiedzUsuń