- Lola! Nie nabierzesz mnie na to! - powiedział stanowczo
- Wypuścisz mnie w końcu z tego samochodu?
- Ale nie zrobisz mi grafiku? - spojrzał na mnie przerażony
- Zastanowię się - zagryzłam dolną wargę
Chłopak wreszcie odblokował drzwi.
- Dobranoc kochanie - uśmiechnęłam się do chłopaka i wyszłam z samochodu, kierując się do domu.
Spojrzałam na telefon, jest dopiero dwadzieścia po dziewiątej. Myślałam, że jest później.
- Jestem! - krzyknęłam
- Siada, kolacja jest - usłyszałam głos mamy dobiegający z kuchni
Lepiej zrobię jak jej się teraz nie pokarzę na oczy. Szybko pobiegłam na górę do swojej łazienki. Faktycznie mam krew na policzku, jestem cała blada. Wyglądam strasznie. Przemyłam twarz mydłem borowinowym, rozczesałam włosy i zeszłam na dół. Mmm...makaron ze szpinakiem. Usiadłam przy stole obok brata.
- Nie będzie mnie jutro w domu, wrócę popołudniu - oznajmiła Alicia
- Co? Mamo, ta praca powoli nam Cię odbiera - jęknęłam
- Wiem kochanie, ale ktoś musi zarabiać - szepnęła i zabrała się za jedzenie.
Spojrzałam na Max'a, był przygnębiony. Zagryzłam wargę,
- Max...może pogramy na Xboksie?
- Nie mam ochoty - mruknął
- No chodź! - szturchnęłam go
Dokończyliśmy jedzenie i poszliśmy do niego do pokoju. Usiedliśmy na jego łóżku i czekaliśmy, aż się gra załaduje.
- Co się dzieje? - spytałam spoglądając na chłopaka
- Nic - mruknął wlepiając wzrok w ładującą się grę.
- Max, powiedz mi. Ty mi pomagałeś jak zerwałam z Justinem
- Bo...tęsknię za mamą, za tatą. Za naszymi wyjazdami. A teraz...mama w pracy, ty z Justinem - wydusił z siebie
Nabrałam powietrza do płuc, po czym głośno je wypuściłam.
- Ja też za tym tęsknię. Jak będziesz czegoś potrzebował, to po prostu przyjdź do mnie do pokoju - uśmiechnęłam się tuląc do siebie brata
- A co z twoją dziewczyną? - poruszałam brwiami
- Ma na imię Caroline
- Ładnie - uśmiechnęłam się
- Ile ma lat?
- Tyle co ja, 10
- Kiedy ją poznam?
- Chcesz ją poznać? - nagle oczy mu się zaświeciły
- No jasne! Ty znasz Justina, to i ja chcę poznać twoja ukochaną i równocześnie dziewczynę, która skradła serce mojego brata - zaśmiałam się
- Kiedyś ją zaproszę
- Widzę, że to coś poważnego - uśmiechnęłam się
Niestety nie jestem dobra w te gry, przytłoczona przegraną poszłam do swojego pokoju. Przynajmniej Max poczuł się lepiej. Usiadłam na łóżku opierając się o jego bezgłowie. Ach tak! Miałam zrobić grafik Justinowi. Chciałabym widzieć jego minę jak go zobaczy.
Mamy piątek. Hmm...zaczniemy od poniedziałku.
Środa, czwartek, sobota, wtorek, poniedziałek, tydzień wolny, drugi też, hmm...trzeci też, poniedziałek, wtorek.
Od razu masz grafik na styczeń, twoja Lola :*
I wyślij! Odłożyłam telefon i wygodnie się ułożyłam na łóżku, poczułam na pościeli wibracje. Zaśmiałam się pod nosem i przyłożyłam telefon do ucha.
- Żartujesz sobie? Trzy tygodnie bez seksu!! - niemalże wykrzyczał mi do słuchawki
- Nie narzekaj, bo wrócimy do starej metody, a w styczniu nie chyba żadnego święta - zagryzłam dolną wargę
- Jest! Trzech Króli. Wolę w święta. Teraz jest Wigilia, Boże narodzenie przez dwa dni. Zawsze można się kochać u mnie w aucie- rozmarzył się.
Poderwałam się z łóżka i spojrzałam na kalendarz. Faktycznie!
- Justin, Justin. Skoro tak bardzo zależy Ci na seksie, to kupię Ci na gwiazdkę dmuchaną lalkę, a teraz jestem zmęczona. Zobaczymy się na imprezie - powiedziałam symulując ziewanie.
- Nie dam Ci jutro odetchnąć! - warknął
- To groźba? - parsknęłam śmiechem
- Lepiej się wyśpij, zbieraj energię.
- Mmm...kuszące - zaśmiałam się
- W grafiku jest zaznaczone, że zaczynamy dopiero od środy - uśmiechnęłam się do siebie chodząc po pokoju.
- Och, już się nie mogę doczekać jutra - mruknął
- Widzisz...jeśli się nie zgodzę na sex, to będzie gwałt - uśmiechnęłam się sama do siebie i podeszłam do okna.
- Hah! Trochę procentów i sama będziesz za mną biegała - zaśmiał się
Głośno przełknęłam ślinę.
- Sam sobie idź na tę imprezę! Dobranoc Justin - powiedziałam i rozłączyłam się.
To niby miała być groźba? Nie tknę jutro alkoholu! To on mnie już jutro popamięta! Uśmiechnęłam się na samą myśl, co jutro zrobię. Do mojej głownie nieproszenie wtargnął Zayn. Co to miało znaczy? ''Obydwoje jesteście siebie warci'' ? Justin miał chyba rację...zresztą nie tylko on to zauważył, że Zayn chce nas rozdzielić, a co z Seleną? Boże, i pomyśleć, że przez niego mogłam stracić Justina. Ale ja jestem głupia!
No! Już gotowa jestem. Jadę sama na imprezę, Justin mnie wczoraj wyjątkowo wkurzył. No czy ja wyglądam jak jakaś maszyna do seksu? Ubrana, prawie gotowa jeszcze ostatnie maźnięcie kredką i GOTOWE! Akurat zadzwonił telefon jak skończyłam.
- Tak? - zwróciłam się pierwsza do Taylor
- Lola! Pośpiesz się! Justin najpierw wciągnął mąkę, a teraz dobiera się do Kyle'a
Przyłożyłam rękę do czoła i wypuściłam powietrze z płuc.
- Zaraz będę - rzuciłam i rozłączyłam się.
To niby ja miałam być dzisiaj pijana. Złapałam za kluczyki od samochodu i szybko zeszłam na dół. Krzyknęłam tylko, że wychodzę i już po chwili siedziałam w aucie.
- Co za idiota! - mówiłam sama do siebie.
Ale zaraz...skąd mam wiedzieć jaka ja jestem po alkoholu, z tego co słyszałam...to...pokręciłam głową i dalej skupiałam się na drodze. Wyskoczyłam z auta i weszłam do domu. W tych obcasach trochę trudno było się poruszać. Zaczęłam przeciskać się przez tłumy tańczących ludzi. W końcu znalazłam Kim.
- Kim! Gdzie jest Justin? - krzyknęłam do dziewczyny.
- Lola! Ślicznie wyglądasz! - uśmiechnęła się brunetka i mocno mnie uściskała
Przewróciłam oczami i ponowiłam pytanie.
- Gdzie Justin?!
Dziewczyna wzruszyła ramionami i dalej popijała alkohol. Głośno westchnęłam i odeszłam od niej. Trochę zajęło mi szukanie szatyna, aż w końcu znalazłam go! Był w kuchni, a z nim Kyle i Tay. Faktycznie dobiera się do chłopaka blondynki. Podeszłam bliżej i stanęłam za Justinem.
- Lola...no chodź tu - mruknął do szatyna
- Stary ogarnij się! Nie jestem Lola! - Kyle odepchnął od siebie Justina
Stałam za szatynem i płakałam ze śmiechu.
- Jeny! Dobrze, że jesteś! - odetchnęła z ulgą Tay podchodząc do mnie.
- Jeszcze chwila i przeleciałby mi chłopaka - parsknęła śmiechem
- Ej! Wcale nie! - krzyknął Kyle
- Przepraszam was najmocniej - zaśmiałam się
- Bieber! - krzyknęłam, a szatyn jak na zawołanie odwrócił się do mnie i uśmiechnął szeroko
- Lola - szedł do mnie z ustami ułożonymi w dziubek.
Skrzywiłam się i odchyliłam gdy był już przy mnie.
- No kochanieee - przeciągnął smutny
- Idziemy do domu Justin! - powiedziałam stanowczo
- Nie! Ja idę tańczyć! - obrażony poszedł na parkiet.
- Musicie obydwoje uważać z alkoholem - zaśmiała się Tay
Pokazałam jej język i poszłam za szatynem, po chwili stwierdziłam, że sam do mnie przyjdzie. Poszłam na czarne skórzane kanapy, z których miałam idealny widok na tańczącego Justina. Był niczym król parkietu! Z trudem powstrzymywałam śmiech. Wokół niego zrobiło się kółeczko i wszyscy stali z telefonami i nagrywali tego kretyna jak się popisuje. Nie mogłam już dłużej na to patrzyć i podeszłam do szatyna. Szarpnęłam go za ramię i zaciągnęłam na kanapy.
- Ja tańczyłem! - powiedział oburzony.
- Mhm - parsknęłam śmiechem
Chłopak zmrużył oczy, a po chwili runął na moje kolana głową.
- Justin - zaczęłam wybudzać szatyna
Chłopak podniósł się, a później cały sie na mnie położył. Cholera! Ile on waży? Cały czas się głupio uśmiechał.
- Justin? Co jest? - spojrzałam na niego.
Bieber podniósł ręce i objął nimi moje piersi ciesząc się jak głupi.
- Zabierz te ręce, albo Ci je zaraz połamie - warknęłam. Nie miałam nawet jak się ruszyć, bo był taki ciężki. Posłusznie zdjął ręce z moich piersi i mocniej się w nie wtulił. To dlatego się tak cieszył! Głowę ma dokładnie na mojej klatce piersiowej. Przewróciłam oczami i objęłam go delikatnie.
- Lola! - spojrzał na mnie szatyn jakby właśnie coś przyszło mu do głowy
- Chcę mieć z tobą dzieci
Popatrzyłam na niego jak na idiotę. No jak inaczej on się zachował?
- Chodź na górę, zrobimy sobie dzieci - zagryzł dolną wargę i oparł się brodą pomiędzy moimi piersiami.
- Justin...śpij kochanie - uśmiechnęłam się i zaczęłam mierzwić włosy szatyna.
Świetnie się bawię na tej imprezie! Tak długo się szykowałam! I na marne! Po chwili otrzymałam sms,a le nie miałam nawet jak włożyć ręki do kieszeni, jedynie mogłam go obejmować. Znowu wibrowanie! Nie chcę go budzić, więc bezczynnie wpatrywałam się w sufit, podczas kiedy wokół nas wszyscy dobrze się bawili.
- Lola! Wszędzie Cię szukałam! - krzyknęła Kim
- Hej - mruknęłam.
- Boże! Dużo wypił? - spytała
- Nie wiem, jak przyjechałam to już taki był - zaśmiałam się
- Kurcze...pomóc CI go zdjąć?
- Nie...niech śpi - uśmiechnęłam się
- Na pewno? Nie chcesz się pobawić?
- Kim...przecież on też zwykle przerywał przeze mnie imprezy jak się upiłam. Nie zostawię go...gdzieś tu się czai Selena
- To dotrzymam Ci towarzystwa - uśmiechnęła się, a obok niej zaraz znaleźli się Tay i Kyle
- A w ogóle to gdzie jest Louis? - spytałam
- Nie mógł przyjść, coś mu wypadło - powiedziała z grymasem
- Szkoda - zagryzłam dolną wargę
- Mam go ściągnąć? - zaśmiał sie Kyle
- Nie, nie trzeba - uśmiechnęłam się
- Lola? - mruknął Justin.
Leniwie otworzyłam oczy, rozejrzałam się. Wszyscy spali na stole, na podłodze, schodach, kanapach, na wszystkim czym się da.
- Moja głowa - jęknął podnosząc się.
W końcu odetchnęłam! Złapałam powietrze do płuc i mocno wypuściłam. Jak mi tego brakowało! Zaczęłam szturchać Kim i Tay, żeby się obudziły.
- Co? Co się dzieje? - spytała zdezorientowana Tay
- Wstawajcie - zaśmiałam się i podniosłam, po czym rozciągnęłam mięśnie.
- Justin! Jesteś strasznie ciężki! - warknęłam do szatyna.
- Kochanie...przepraszam...Pewnie się w ogóle przeze mnie nie bawiłaś - powiedział skruszony i mocno mnie do siebie przytulił.
- Oj dobra...ty pewnie przeżywałeś to samo ze mną - uśmiechnęłam się.
- LOL, masz coś na ból głowy? - szepnęła Kim
Zaśmiałam się pod nosem i sięgnęłam po torebkę. Wyjęłam z niej opakowanie tabletek i wręczyłam każdemu po jednej.
- Dzięki - odezwali się wszyscy
- Bieber! Więcej z tobą nie pije! - warknął Kyle
- Lepiej jak Lola się schleje - zaśmiał się
- Co ja zrobiłem? - spytał przerażony szatyn
- Koleś! Wszędzie widzisz Lole! Niemalże dobierałeś mi się do majtek - wzdrygnął się na samą myśl o tym Kyle
- Fu! - skrzywił się Bieber
- Jak mogłem Cię pomylić z Lolą? - zdziwił się
- Faktycznie do niego mówiłeś Lola - zaśmiałam się
Justin zrobił wielkie oczy i patrzył na mnie z nie do wierzeniem.
- Bieber więcej nie pije - zaśmiała się Tay
- Sorry - szepnął Justin zagryzając dolną wargę.
- Zbierajmy się do domu. - zaproponowałam
- Właśnie! - wszyscy odpowiedzieli i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
Justin pociągnął mnie, żebyśmy szli ostatni.
- Masz szczęście, że byłem pijany, bo...-szepnął mi do ucha i mocno ścisnął mój pośladek.
- Powinieneś był mi dziękować, że przyjechałam i odciągnęłam Cię od Kyle, bo najprawdopodobniej obudziłbyś się dzisiaj obok niego - uśmiechnęłam się do niego i również złapałam go za tyłek.
Chłopak zrobił zdziwioną minę i w końcu ruszył do auta.
- Jak warga? - zmieniłam temat
- Trochę boli - skrzywił się
- Och, biedaczku - cmoknęłam jego ranę na ustach.
- Jeszcze - mruknął robiąc smutną minę jak małe dziecko
Znowu pocałowałam jego bolące miejsce, ale tym razem Justin mnie przytrzymał, językiem rozchylił moje usta i po chwili byliśmy złączeni w pocałunku.
- Dzięki, że mnie przypilnowałaś - uśmiechnął się i objął mnie w pasie. - W ogóle to ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się
- Chodźcie no! - krzyknął Kyle
- Spadaj! - warknął Justin
- W te Święta wpadacie do nas na Wigilię?
- Mhm - uśmiechnął się i ucałował mój policzek.
- Świetnie - klasnęłam w dłonie
- Wiesz...skoro są Święta...to...
- Nie będziemy się kochać, masz grafik...to się go trzymaj - uśmiechnęłam sie szatyna
- Lola, skarbie nooo - mruknął bezradny stając przy aucie.
- Przyjedź do mnie popołudniu, to porozmawiamy - uśmiechnęłam się i wsiadłam do swojego samochodu. Wszyscy odjechaliśmy w tym samym momencie. Jechałam okrężną drogą, ponieważ musiałam kupić jeszcze coś do picia do domu. Włączyłam sobie głośno muzykę w samochodzie i podśpiewywałam pod nosem. Rozglądałam się po ulicach, wszyscy albo wracali z imprezy, albo pędzili do pracy. Nie wiem dlaczego, ale nagle musiałam spojrzeć na park. Moją uwagę przykuł Louis! Ale nie był sam. Serce momentalnie mi przyspieszyło. Cholera! Co za pieprzony sku*wysyn! 'Coś mu wypadło' Przypomniałam sobie słowa Kim. Boże! Biedna Kim! On ją zdradza! Zacisnęłam mocno zęby ze złości i jechałam dalej. Innym razem z nim porozmawiam. Pojechałam do sklepu, zrobiłam zakupy i pojechałam do domu. Weszłam na górę z zakupami i położyłam się na łóżku. Nie mogłam wyrzucić z głowy Louisa z ta rudą dziewczyną. Kto to mógł być? Zastanawiałam się jeszcze...dlaczego on jej to robi? Dlaczego po prostu nie zerwie? Ma zamiar ją tak ranić? Czeka, aż się dowie? Nie daruje mu tego! Skoro on nie ma sumienia, to ja nim będę. Powinnam powiedzieć o tym Kim? Nie...! Tylko ją zranię, on ma to zrobić! Tak! Hm...a może powiem o tym Justinowi? Nieee! On by go zabił! Traktował Kim zawsze jak siostrę. Cholera, co ja mam zrobić? I to na pewno nie był przypadek. Wyglądali na 'zakochanych' jakby się znali od dawna. Wyglądał...jakby całował Kim.
***
Heej:* Przepraszam, że taki krótki, ale nie wiem już co pisać. W dodatku jest PŹÓNO! Oczy mi się kleją, a jutro trzeba przygototywać wszystko na Wigilię;3 . Nie podoba mi się to co tu nagryzmoliłam;< Dziewczyny! Nie rozumiem was...mojego bloga czyta ok. 31 osób chyba, a pod rozdziałami 10 komentarzy :( Trochę mi przykro ;// Ale wiem dla kogo piszę, Dziękuję: voguee, Klaudyn1998, Bieberlove♥, Ola9917, Lucy Bieber, pσzισмкα // ♀. Od was mam ostatnio stałe komentarze♥ Dziękuję. Jeśli kogoś pominęłam, a komentuje wszystkie moje rozdziały to przepraszam, ale raczej tego chyba nie zrobiłam. Postaram się dodać na BloBlo dzisiaj, ale nie obiecuję ;// Dzięki za wszystkie komentarze i te miłe słowa na ask'u♥ Do nn:*Znacie moze jakieś programy do robienia zwiastunów?
Jakieś pytania odnośnie tego rozdziału? ZAPRASZAM NA MOJEGO ASK'A! NIE PISAĆ MI POD ZAKŁADKĄ 'ROZDZIAŁY' BO I TAK TAM NIE ODPOWIEM. PO TO WŁAŚNIE ZAŁOŻYŁAM ASK'A
Tak 'dużo' było pytań czy już wiem jak zakończę bloga, otóż! Już wiem ;// Nie chcę go kończyć, ale nie da się pisać przecież cały czas jednej historii. Nie kończę go jeszcze, ale już wiem jaki będzie koniec:(
Jakieś pytania odnośnie tego rozdziału? ZAPRASZAM NA MOJEGO ASK'A! NIE PISAĆ MI POD ZAKŁADKĄ 'ROZDZIAŁY' BO I TAK TAM NIE ODPOWIEM. PO TO WŁAŚNIE ZAŁOŻYŁAM ASK'A
Tak 'dużo' było pytań czy już wiem jak zakończę bloga, otóż! Już wiem ;// Nie chcę go kończyć, ale nie da się pisać przecież cały czas jednej historii. Nie kończę go jeszcze, ale już wiem jaki będzie koniec:(
* Bieberlove♥ przepraszaaaam za dzisiaj! Strasznie mi głupio, że tak się darłyśmy :( Mam nadzieję, że nie straciłam u Ciebie przez to sympatii :((
WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANE♥
WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANE♥
Zajebisty rozdział , zawsze jak czytam twoje rozdziały pękam ze śmiechu jesteś cudowna i piszesz wspaniale <3 Musze przyzanć że cię KOCHAM <3 za twoje oba blogi,za pisanie.Zastanawia mnie jedna rzecz dlaczego w twoich opowiadaniach nie wiem jak to nazwać czuje się magie,charyzme ? Sama nie wiem grunt że to jest zajebiste uczucie <3 CZekam nn ola9917
OdpowiedzUsuńRozwalasz mnie tym grafikiem! ;D
OdpowiedzUsuńCudowny prezent na gwiazdora nam zrobiłaś ;**
I nie musisz nam dziękować bo to sama przyjmność czytać Twoje rozdziały! Wesołych ! ;*
wiem że teraz będę się powtarzać ale to jest jak zwykle cudowny rozdział !
OdpowiedzUsuńLOLa rozwala mnie z tym grafikiem a Justin zaszalał że podrywał Kayl'a hahahaha. SZALONY BIEBER !
a co do wczoraj to nie przejmuj sie ;p
Znam to dokładnie kiedy sa u mnie przyjaciółki trudno je uspokoić hahaha.
Buziaki! Wesołych spokojnych i radosnych świąt ;*
Nie żartuj sobie. Ten rozdział jest świetny! W końcu, który nie był...;) Ten grafik doprowadza mnie do łez, a Justin podrywający Kyle'a- bezcenne! Miałaś genialny pomysł! Mam nadzieję, że nie zakończysz bloga tak szybko - a jeśli, to założysz kolejny. ;) Czekam na następny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Wesołych, spokojnych i rodzinnych świąt.! <3
Hahaha... O nie mogłam z Justina, który prawie że przeleciał Kayla.hahah.xd Przegiął w wódą.;D
OdpowiedzUsuńI wgl to co on narobił? Miał upić Lolę i ją wykorzystać, a sam się schlał zanim ona przyjechała. Ale typ...;D
JA nie mogę z tego grafiku... po prostu, zawsze jak to czytam to śmieje się sama do siebie.XD A Just jaki oburzony. Miał do wyboru pukanie więcej niż raz w styczniu, a i tak woli to robić na święta. No nie mogę z niego.;D
Ejj! Po co ty wgl piszesz mi tu o końcu opowiadania?! Ja nie chcę słyszeć nic o tym że w ogóle KIEDYKOLWIEK je skończysz.;D ;*
Rozdział prze prze prze ZAJEBISTY!;*
Czekam na nn kochana.<3
Lola po alkoholu pociska ale Justin też daje radę ! hahaha
OdpowiedzUsuńNie no nie mogę... KOLEJNY CUDOWNY ROZDZIAŁ!
Do nn! ;*
cudowny rozdział czekam na następny . :D!
OdpowiedzUsuńHaha ja nie moge z Justina! ale Lola nie jest lepsza! ;D
OdpowiedzUsuńNiech u niech będą już te święta! ^^
Do nn! ;*
Mega <3 czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <33
uhhh.. nareszcie koniec świąt i mogę spokojnie nadrobić rozdział.;* JAk zwykle nie zaskoczyłaś mnie... gdyż nie mam się do czego przyczepić.xd ZAJEBIOZA!;* Ciekawe jak u nich będą wyglądać te święta. Mam nadzieję że już w nn bd o tym.;D Już sie nie mogę doczekać. Dodaj szybko proszę.;***
OdpowiedzUsuńkiedy będzie nowy? A tak po za tym cudowny ten grafik mnie rozwala justin jest taki sweet:)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział jak zawsze! ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na te święta i jakieś gorętsze akcje xD
Do nn! ;*
a może seks na zgodę haha ;p
OdpowiedzUsuńtaki żarcik ;p czekam na następny rozdział z niecierpliwością . <3
kocham twoje opowiadania. !
STRASZNIE DENERWUJE MNIE JUSTIN KTORY MYSLI TYLKO O SEXIE. NO SERIO JAPIERDOLE ILE MOZNA JAKBY MOGL TO RUCHAL BY JA CO GODZINE.... NAWET NIE DA SIE TEGO CZYTAC.
OdpowiedzUsuńTo jej brat jest Max czy Alex? Bo już sie kurwa pogubiłam
OdpowiedzUsuń