- Nie lubię robić tego sam - wymruczał przy moim uchu.
- Zaraz się zdenerwuję!
- Lubię Cię jak jesteś zdenerwowana, wyglądasz wtedy cholernie seksownie - jeszcze mocniej mnie docisnął do ściany, przypierając swoje biodra do mojego tyłka. Zgadnijcie co poczułam? Tak, Justin był cholernie napalony! Czy on wziął viagrę?
- Puść mnie w tej chwili! - warczałam.
- Dlaczego? - spytał
- Bo...czuję się skrępowana, czując...- zagryzłam dolną wargę, poczułam jak moje policzki płoną.
- Czując to? - zapytał szelmowsko i mocniej na mnie naparł.
- Justin - syknęłam. Przez moje ciało przepłynęła fala gorąca,a w podbrzuszu czułam miły skurcz.
Chłopak jednym ruchem obrócił mnie przodem do siebie i brutalnie wpił w usta. Przez chwilę nie mogłam się ruszyć, nie odwzajemniałam pocałunku, ale z czasem moje ciało się odprężało i przyzwyczajało do szatyna. Całkowicie zaangażowałam się w pocałunku. Zaplotłam ręce na szyi chłopaka. Jego dłonie znalazły się zaraz na moich pośladkach i mocno je ściskały. Wskoczyłam na niego i zaczęliśmy tańczyć po kuchni, salonie, aż zaczęliśmy wchodzić na górę. W końcu położył mnie na łóżku. Ściągnął bluzkę i znowu do mnie przylgnął. Powoli podwijał mi koszulkę. Całował po dekolcie, odpiął mój stanik i teraz całował moje nagie piersi. Cicho jęknęłam. Jedną pierś ssał, a drugą masował ręką. Wygięłam się lekko w łuk, wypinając klatkę piersiową.. Po chwili zostawił moje piersi i zszedł na mój odkryty brzuch. Czułam się niedopieszczona oraz jak cała płonę z pożądania.
- Nigdy więcej mi tego nie rób - mruknął i pocałował mój pępek.
Zagryzłam dolną wargę i przyglądałam się chłopakowi. Odpiął mi guzik od spodni, po czym zaczął je ze mnie ściągać. W końcu zostałam w samej bieliźnie. Justin jeszcze raz upadł na łóżko. Spojrzał na mnie, pościł mi oczko i powoli zaczął zdejmować mi majtki. Dzięki Bogu, że nie założyłam wełnianych gaci. Kiedy już pozbył się mojej dolnej garderoby, delikatnie rozsunął mi nogi. Moje źrenice się rozszerzyły, nie wiedziałam co ma zamiar zrobić. Znaczy...wiedziałam, ale nie jestem na to gotowa. Chyba. Justin pogładził moje uda dłońmi.
- Justin - zaczęłam.
- Spokojnie. Zobaczysz, spodoba Ci się. Zaufaj mi - uśmiechnął się.
Zagryzłam dolną wargę i niepewnie kiwnęłam głową i patrzyłam w sufit. Po chwili poczułam w sobie język szatyna. Cicho jęknęłam. To było dziwne uczucie. Nie czułam się do końca 'wypełniona' jak podczas seksu, ale to było cholernie przyjemne i delikatne. Justin zaczął toczyć kółeczka językiem, doprowadzając mnie do szaleństwa. Cholera, nie wiedziałam, że to takie przyjemne. Odchyliłam głowę do tyłu, wplotłam palce we włosy Justina i mocniej dociskałam go do swojego krocza.
- Och taak! - jęknęłam. Wygięłam się w łuk, przymrużyłam oczy i mocno zagryzłam dolną wargę. Boże! Co ten chłopak wyprawia językiem. Jeszcze chwila i eksploduję.
- Jus...tin - jęknęłam, ruszając biodrami w górę i w dół.
Po chwili jednak czułam w sobie tylko pustkę. Nie było go we mnie. Spojrzałam na niego. Oblizał szelmowsko usta. Kurwa! To wyglądało kurewsko seksownie! Brązowooki, między moimi nogami, z nabrzmiałymi wargami, oblizujący usta. Już sam ten widok mógł doprowadzić mnie do orgazmu.
- Chyba nie myślałaś, że pozwolę Ci dojść z moim językiem? - zaśmiał się.
Przełknęłam ślinę i dalej wpatrywałam się tępo w chłopaka.
Pokręcił głową i wstał.
- Nie pozbędę Jerrego tej przyjemności - uśmiechnął się.
Zamrugałam kilka razy i w końcu dotarło do mnie co się dzieje.
Justin zdjął spodnie i robił to cholernie seksownie. Zaraz, wróć! On wszystko robi seksownie! Stał przede mną w czarnych bokserkach, które rozrywał jego stojący penis. Kurwa! W głowie mi się kręci od tego widoku. Głośno westchnęłam.
- Mam zamiar się dzisiaj z tobą bawić całą noc - powiedział kusząco.
Tak! Bierz mnie! Pieprzmy się całą noc! Co się ze mną dzieje? Jego słowa jeszcze bardziej podsyciły we mnie ogień. Znowu spojrzałam na chłopaka. Właśnie zdejmował bokserki nie spuszczając ze mnie wzroku. Cholera, ledwo oddycham! Zapiera mi dech w piersiach. Patrzyłam w sufit i czekałam, aż w końcu się na mnie położy. Już po chwili czułam go na sobie.
- Coś się stało? - spytał głaszcząc mój policzek.
- Kocham Cię - uśmiechnęłam się do chłopaka.
Nie rozumiem. Co takiego zrobiłam, czym sobie zasłużyłam, że mam takie szczęście przy sobie jak Justin.
- Ja Ciebie też - uśmiechnął się i pocałował mnie czule w usta.
Po chwili był już we mnie. Wykonywał pojedyncze, mocne i głębokie ruchy. Z każdym pchnięciem wyginałam się w łuk, a z moich ust same wychodziły jęki. Nie kontrolowałam niczego. Byłam w jak w jakimś transie. Czułam przy uchu ciepły oddech szatyna. Nagle, włożył jedną rękę pod moje plecy, a drugą trzymał na biodrze i uniósł mnie na swoje kolana. Teraz trzymał obie ręce na moich plecach. Złapałam się jego ramion i zaczęłam go ujeżdżać.
- O Boże! - spojrzałam na sufit.
- Mów mi Justin - jęknął i skierował moją twarz na swoją, by po chwili pocałować mnie czule. Jeszcze się nie kochaliśmy tak czule. Czułam, że zbliżam się do końca i Justin też to chyba zauważył bo nagle położył mnie na łóżku.
- Daj mi nogę na ramie - wysapał.
Zrobiłam jak prosił. Na początku było mi niewygodnie, ale gdy tylko zaczął się poruszać, zapomniałam o niewygodzie.
- Jus...tin - wyjąkałam.
- Shh - uśmiechnął się i przyłożył mi palec do ust.
Moje ciało było już zmęczone. Dlaczego nie chce pozwolić mi uwolnić się od tego napięcia.
- Błagam - jęknęłam i ugryzłam lekko jego palca.
Patrzył mi prosto w oczy. Wyjął palca z moich ust. Kolejny raz nie pozwolił mi dojść. Mogłam to zakończyć. Wystarczyło, że powiem 'Stop' Ale jakaś część mnie nie chciała tego kończyć.
Teraz to ja byłam na górze. Pocałowała chłopaka w usta, po czym wyprostowałam się. Jego dłonie ciskały mój tyłek i mocno mnie do siebie dociskał. Jutro nie będę mogła chodzić. Unosiłam się w górę i w dół, włosy były już przyklejone do mojej twarzy. Byłam wyczerpana. Brązowooki jedną rękę przeniósł na moją pierś i delikatnie ją ściskał. Odchyliłam głowę do tyłu i głośno jęczałam imię chłopaka. Czy teraz pozwoli mi dojść? Błagam! Pozwól mi. W końcu uzyskałam spełnienie i on też. Opadłam na niego i wtuliłam głowę w jego szyję. Ciszę panująca w pokoju przerywały tylko nasz oddechy.
- Dlaczego? - wydyszałam.
Chłopak się tylko zaśmiał.
- Jutro nie będę mogła chodzić. - jęknęłam kładąc się obok niego.
- O to chodzi
- Żebym nie mogła się jutro ruszać? - spytałam zdziwiona.
- Chcę żebyś pamiętała długo tę noc - obrócił głowę w moją stronę.
*Dziewczyny*
- Cholera! Dobry jest! - zaśmiała się Kim.
- Boże! Kyle, odbierz! - Blondynka gadała do telefonu.
- Stęsknił się za nią strasznie - parsknęła śmiechem brunetka przysłuchując się jękom Loli.
- Kyle! Przyjedź po nas natychmiast! Miałeś tu być dwie godziny temu! Lola bez przerwy krzyczy imię Justina! Nie chcę tego słuchać - wykrzyczała na jednym tchu.
- Spokojnie mała. Miałem mały problem.Zaraz będę - powiedział i rozłączył się.
- No weź. Po prostu się kochają. - uśmiechnęła się Kim pocierając dłońmi zmarznięte ciało.
- Błagam Cię! Pieprzą się jak króliki. Czy on brał viagre?
Po niecałych 15 minutach przyjechał Kyle.
- W końcu! Zabierz nas do domu - rzuciła blondynka wsiadając do samochodu.
- Co jest? - spytał zdezorientowany brunet.
- Nikt jej nie rozumie - zaśmiała się Kim i wsiadła też do samochodu.
Kyle chwile postał przysłuchując się jękom przyjaciół. Faktycznie głośno wykrzykiwali swoje emocje. Nawet bardzo głośno. Wsiadł do samochodu i odwiózł dziewczyny do domu.
*Lola*
Obudziłam się przed Justinem. Wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki. O cholera! Wszystko mnie boli. Poruszałam się bardzo ostrożnie. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Włożyłam na siebie zwykłe dresy i bluzkę na ramiączkach. Nie mam sił się stroić. Zeszłam na dół, żeby zrobić nam śniadanie. Zajrzałam do lodówki i postanowiłam, że zrobię po prostu kanapki i herbatę. Wstawiłam wodę i zabrałam się za robienie kanapek. Nie minęło 15 minut, a Justin już się obudził i schodził na dół. Po chwili był już w kuchni.
- Dzień dobry - zaśmiał się i mocno objął mnie od tyłu.
Syknęłam z bólu.
- Dla kogo dobry, dla tego dobry - warknęłam.
- Co jest? - spytał, sunął ręką po moim brzuchu wzdłuż moich piersi.
Objął w dłonie moje piersi i zaczął je delikatnie ściskać
- Justin...ja ledwo chodzę - szepnęłam.
Szatyn zaczął całować mnie po szyi.
- Powiedz jeszcze raz moje imię - chrypnął mi do ucha.
Przełknęłam ślinę i zagryzłam dolną wargę. Jego ręce w dalszym ciągu ugniatały moje piersi. Zostawiłam kanapki i stałam jak słup.
- No powiedz - szepnął i zaczął ssać moją szyję.
- Jus..Justin. - jęknęłam. Wzdłuż kręgosłupa przeszedł mnie dreszcz.
- O tak - powiedział. Wsunął mi rękę pod bluzkę, pod wpływem jego dotyku, moje sutki stwardniały. Wypięłam mocniej klatkę piersiową. Cholerne ciało! Dlaczego nie chce ze mną współgrać. W podbrzuszu czułam ten miły skurcz. Powoli robiłam się mokra. Jedna ręka opuściła moją pierś i wsunął ją w moje spodnie. Kurwa! Teraz nic mnie już nie boli! Czy on ma zamiar przelecieć mnie palcami? Włożył rękę pod moje majtki i po chwili wsunął we mnie jeden palec. Cicho jęknęłam.
- Mmm...podoba Ci się - stwierdził.
Gdzie jest mój Justin? Co się stało w Atlancie?
- Jus, jestem...zmęczona...obolała - wyjąkałam.
- Uwielbiam kiedy wymawiasz moje imię - zaśmiał się i wsunął we mnie drugi palec. Poruszał nimi wolno, zataczał kółeczka. Jęczałam coraz głośniej. Nogi się pode mną uginały. Oparłam się o blat kuchenny i ciężko oddychałam. Ruszał coraz szybciej palcami. Zamknęłam oczy i zagryzłam dolną wargę. W końcu doprowadzi mnie do orgazmu. palce też ma magiczne. Jeszcze chwile mnie trzymał, aż odzyskałam równowagę.
- Idę wziąć prysznic - stwierdził. nie oczekiwał ode mnie, ze mu się odwdzięczę?
Zamrugałam kilka razy oczami.
- Um....O.Okej - odpowiedziałam i poprawiłam ciuchy.
O co chodzi? Nie rozumiem. Zachował się jak gdyby nic się nie stało. Starałam się zachować tak jak on. Wróciłam do robienia kanapek. Usiadłam przed telewizorem i zajadałam się kanapkami. Po chwili dołączył do mnie Justin. Był w samych spodniach, które zwisały mu z tyłka, odsłaniając czerwone bokserki. Wziął kanapkę i również wpatrywał się w telewizor. Nie chce pogadać? Czy nic się przed chwilą nie stało? Może mi się wydawało? Może tylko o nim fantazjowałam?
- Justin - szepnęłam.
Chłopak natychmiast obrócił się do mnie.
- Hm?
- Co się z tobą dzieje? - spytałam
- Nic - wzruszył niewinnie ramionami.
- Co było w nocy? Co było przed chwilą?
- Chcesz to powtórzyć? - spytał uśmiechając się szelmowsko.
- Nie! Znaczy się...nie chodzi o to, ze mi się nie podobało...Po prostu...dziwnie się zachowujesz. - stwierdziłam.
- Normalnie. Kochaliśmy się tylko inaczej - uśmiechnął się do mnie i objął ramieniem. - Nie masz się co martwić - ucałował mnie w głowę.
- Po prostu...-zaczęłam, ale nie dał mi skończyć.
- Shh...pooglądajmy w spokoju zanim przyjdzie reszta - powiedział.
Pokręciłam głową i oglądałam jakiś serial.
NIE WIERZĘ, ŻE DODAJĘ TEN ROZDZIAŁ! BOŻE! JEST TAKI ZBOCZONY! PRZEPRASZAM, ŻE TAK WAS ZANIEDBUJĘ, ALE...W OGÓLE NIE MAM OCHOTY NA PISANIE. MUSZE SIĘ JAKOŚ ZMOTYWOWAĆ. DO NN
JEŚLI ZMIENIASZ NICK NA TT TO GO UZUPEŁNIJ W INFORMOWANI.
JEŚLI ZMIENIASZ NICK NA TT TO GO UZUPEŁNIJ W INFORMOWANI.
O mój Boże ten rozdział jest boski !!!!!! Czekam na nn!!!!
OdpowiedzUsuńno wreszcie rozdział +18 <3 :D
OdpowiedzUsuńświetny blog :)
Jezuu <3
OdpowiedzUsuńŚwietny :D Jaki zboczonyy. Aww :D Uwielbiam takie *.*
Jestem ciekawa jak zareagują na niego młodsze czytelniczki :d
Wczoraj weszłam w zakładkę "bohaterowie" < wiem.. późno trochę, ale dopiero wczoraj to zobaczyłam oO> . Inaczej wyobrażałam sobie Lole :D Ale i tak jest zajebista :D
Jak ja kocham to opowiadanie <33
O Jessi też :d Wgl Ciebie kocham <33
jaka zarąbiste :D więcej takich rozdziałów xd no i nie kończ tak szybko tego opowiadania, jest cudowne! <3 jak najszybciej daj następny :*
OdpowiedzUsuńdziewczyny ty to masz zboczone myśli ... :D hahaha .
OdpowiedzUsuńale rozdział i tak świetny . ;*
Hahahhaha o jezu nie mogę ! To było świetne ;) hahah
OdpowiedzUsuńtego to ja się nie spodziewałam :) hmm.. mam nadzieję, że Justin się nie zmieni jakoś tak na gorsze czy coś ;)
Czekam na nn<3
BOŻEBOŻEBOŻE...zajebisty...Jus...zboczeniec <3 - Błagam Cię! Pieprzą się jak króliki. Czy on brał viagre?
OdpowiedzUsuńWięcej takich rozdziałów <3 Najlepszy jaki był <33
OdpowiedzUsuńO JPRL o.O Poproszę więcej takich rozdziałów....
OdpowiedzUsuńZajebisty <3
Czekam nn
Ps. Zboczony Justin .... ME Gusta :D
NIE NAPISAŁAŚ "+18" ZAJEBISTY ROZDZIAŁ MRR
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY ROZDZIAŁ!!!! DAWAJ TAKICH O WIELE WIECEJ!!!! KOcham Cię <3333 i to opowiadanie
OdpowiedzUsuńCzytam ten rozdział 4 raz i nie moge PRZESTAĆ!!
OdpowiedzUsuńOn jest po prostu boski *_________*
Tak samo jak ty :***