sobota, 13 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 42

Włożyłem ręce w kieszenie i oparłem się o wysepkę w kuchni.
- Jak się spało? - spytała Tay, wieszając ręce na szyi Kyle'a.
- Trochę niewygodnie - zaśmiał się.
- Tak w ogóle, to gdzie ty spałeś? - spytała Kim.
- W łazience
- W łazience? Byłam tam w nocy. - powiedziała.
- Obudziłem się w łazience - zatkał jej usta pocałunkiem, żeby już o więcej nie pytała.
Przytuliłem Lole. Położyłem ręce na jej tyłku i mocno go ścisnąłem, a później przeniosłem ręce na jej piersi.
- Dziękuję - szepnąłem sam do siebie, przymykając powieki.
- Justin, co robisz? - z transu wyrwał mnie głos Loli.
- A. Ten...cieszę się, że Cię widzę - pocałowałem jej policzek.
- Wystarczy buziak. - zaśmiała się i odeszła ode mnie
- Będę się zbierał. Muszę jechać do domu. - powiedziałem. Matka się pewnie denerwuje, że jeszcze mnie nie ma.
- Mhm...przyjdziesz wieczorem? - spytała.
- To chyba oczywiste, że tak - zaśmiałem się i pocałowałem ją namiętnie
- Kyle ma Cię odwieźć, bo chyba nie masz auta - powiedziała Tay.
- Y...nie trzeba, zamówię sobie taksówkę - powiedziałem szybko.
- Na pewno? - spytała Lola, zagryzając seksownie dolną wargę.
Nachyliłem się nad dziewczyną.
- Nie zagryzaj jej tak, bo będę musiał zostać i nic mnie nie powstrzyma przed zaciągnięciem Cię na górę - wyszeptałem wprost do jej ucha. Spojrzałem na nią i dostrzegłem rumieńce na jej policzkach. Zaśmiałem się szelmowsko. Wziąłem swoją torbę spod ściany, gdzie wczoraj ją zostawiłem.
- Przyjadę wieczorem - powiedziałem i cmoknąłem dziewczynę w policzek.
- Siema - pożegnałem wszystkim i wyszedłem.

*Lola*
Dochodzi już 22. Siedzę w salonie z Kim, Taylor wyszła godzinę temu. Siedzimy na kanapie i zapychamy się popcornem, oglądając Sinister w pełnym napięciu. Z trudnością przełykam ślinę. Naszą uwagę odwrócił dzwoniący telefon Kim. Przerażona brunetka spojrzała na wyświetlacz.
- Tak tato? - Mhm. - Dlaczego nie mogę zostać u Loli?! - warknęła. - Dobrze, przyjedź po mnie. - Rozumiem - powiedziała szorstko i rozłączył się.
- Tata zaraz po mnie przyjedzie - syknęła.
- Dlaczego nie możesz zostać na noc? Nie zostawisz mnie chyba samej z tym strasznym filmem - powiedziałam błagalnie.
- Tata stwierdził, że coraz rzadziej jestem w domu - zagryzła dolną wargę i przytuliła do siebie mocniej poduszkę.
Zagryzłam nerwowo wargę i spojrzałam na telewizor.
- O Boże! - krzyknęłam, kiedy główny bohater nagle zapadł się na strychu i coś zaczęło go wciągać na dół.
- Chryste! Lola! Umrę na zawał! - pisnęła Kim, chowając się za poduszką, po chwili usłyszałyśmy nadjeżdżający samochód pod mój dom.
- Kto to? - moje źrenice się zwężały ze strachu.
- Idiotko! To albo Justin albo mój ojciec - zaśmiała się.
- Nie zostawiaj mnie samej - mocno się do niej przytuliłam.
- Więcej nie oglądam z tobą horrorów - zaśmiała się.
- Lubię horrory, ale nie kiedy jestem sama w domu - mruknęłam.
Telefon Kim zaczął dzwonić.
- Tata przyjechał - chichocze i wstała z kanapy. Poprawiła ubrania. - Pa kochanie - zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek.
- Boję się - powiedziałam smutno
- Och, Justin ma przecież przyjść.
- Miał być wieczorem, a jest 22. - warknęłam
- Zadzwoń do niego - uśmiechnęła się idąc w stronę drzwi.
- Nie! - założyłam ręce na piersiach. - jestem na niego obrażona - wydęłam usta.
- Nigdy was nie zrozumiem, ale pasujecie do siebie - powiedziała, po czym wyszła.
Odwróciłam głowę i dalej oglądałam film. Kurczowo przyciskałam do siebie poduszkę.
Nienawidzę go! Nienawidzę go, że mnie wystawił. Zerwę z nim! Boże! Jaka ja jestem głupia!
Powróciłam znowu do filmu i nagle usłyszałam szelest w kuchni. Moje serce skoczyło mi do gardła. Strach sparaliżował całe moje ciało. Co mam ze sobą zrobić?. W kuchni coś się poruszyło. Widziałam CIEŃ! O KURWA! Ktoś jest w moim domu! Umrę?! W końcu mogę się ruszyć. Mam na sobie tylko Bluzkę Justina i koronkową bieliznę. Cholera, a jak będzie chciał mnie zgwałcić? Moją uwagę od włamywacza odwrócił krzyk dobiegający z telewizora. Głośno krzyknęłam i wyrzuciłam za siebie miskę z popcornem, która odbiła się od podłogi.
- Ała! - ktoś jęknął.
On stoi za mną?! Nie spisałam jeszcze testamentu. Całe życie przemknęło mi przed oczami. Szybko wstałam z kanapy, łapiąc po drodze poduszkę i mierzę nią w...Justina?!
- Co ty tu do jasnej cholery robisz?! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego z pięściami.
- Lola! Ała! - jęczał i zasłania się rękoma.
- Nienawidzę Cię! Już nie żyjesz - krzyczałam i równocześnie płakałam.
W końcu złapał mnie za nadgarstki i mocno do siebie przytulił.
- Ty pieprzony idioto! Myślałam, że to jakiś gwałciciel - krzyknęłam załamującym się głosem.
- Spokojnie! Myślałem, że jesteś z dziewczynami i chciałem was przestraszyć - szepnął i cmoknął mnie w czoło.
- Idiota! - walnęłam go w piersi.
- Przepraszam - mruknął.
Pociągnęłam niezdarnie nosem i odsunęłam się od chłopaka.
- Nienawidzę Cię - warknęłam i usiadłam na kanapie. - Miałeś przyjechać wieczorem!
- Mama mnie zatrzymała - powiedział i usiadł obok mnie.
Pokręciłam głową i odwróciłam się do niego plecami.
- Lola, no. Nie gniewaj się już - starał się mnie objąć. - LOL
Wzruszyłam ramionami.
Justin wstał i nachylił się nade mną.
- Kocham Cię i przepraszam - Dasz mi buziaka? - spytał.
Cmokam go szybko w usta, kątem oka zauważyłam triumfalny uśmiech na jego wrednej twarzyczce.
- Nie gniewaj się już, no - zaśmiał się i ściągnął moje nogi z kanapy, by zaraz położyć je sobie na kolanach.
- Nie śmiej się! - otarłam mokre policzki.
- Przepraszam - mruknął i wziął mnie na kolana.
- Tak samo mnie wystraszyłeś jak przyjechałeś od ojca - warknęłam. - Chcesz, żebym zeszła na zawał? Nie łatwiej po prostu zerwać?
- Żartujesz sobie? - zaśmiał się. - Mam zamiar zestarzeć się z tobą - uśmiechnął się i przetarł kciukiem po moim policzku.
Spojrzałam na niego z naburmuszoną miną. Idiota! Inaczej nie da się tego nazwać.
- Jak się czujesz? - spytał i położył ręce na moim tyłku, po czym mocniej mnie do siebie docisnął.
- Wyjątkowo dobrze, żeby skopać Ci tyłek - warknęłam.
Chłopak zaśmiał się i schował twarz w moim dekolcie.
- Idę pod prysznic i spać. - syknęłam i wstałam z jego kolan.
- Ej, a mogę z tobą? - spytał, zagryzając dolną wargę.
- Nie - odpowiedziałam stanowczo.
- A mogę zostać na noc? - Popatrzył jak zbity szczeniak.
- Możesz - odpowiedziałam po czym poszłam na górę do łazienki.
Moje serce powoli się uspakajało. Weszłam na górę i od razu skierowałam się w stronę łazienki. Zemszczę się na nim. Mam zdjęcia jak śpi z Kyle'em. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Gorąca woda zmyła całe napięcie z mojego ciała. Oparłam się o zimne kafelki i skierowałam głowę w strumień wody. Tego mi trzeba było. Zagarnęłam wszystkie włosy do tyłu i rozkoszowałam się ciepłem.
Wtarłam w ciało cytrynowy żel, po czym spłukałam z ciała powstałą pianę. Otworzyłam kabinę i owinęłam się ręcznikiem. Stanęłam przed lusterkiem i zaczęłam rozczesywać włosy. Ubrałam czystą bieliznę, którą przygotowałam sobie wcześniej i bluzkę Justina. Zeszłam powoli na dół, gdzie wszędzie paliły się światła. Poszłam do kuchni, gdzie Justin przygotowywał jedzenie.
- CzeŚĆ - powiedziałam głośno, siadając przy wysepce.
- Cześć - uśmiechnął się do mnie i dalej robił kanapki, aż cały talerz był nimi zasypany. - Idziemy na górę? - spojrzał na mnie, trzymając w rękach talerz.
- Um, tak - podniosłam się i poszliśmy na górę, prosto do mojego pokoju.
Od razu ruszyłam w stronę łóżka i położyłam się na nim, zaraz poczułam jak materac sie ugina.
- Twoja mama wie, że u mnie śpisz? - spojrzałam na niego i zagryzłam dolną wargę.
- Muszę do niej zadzwonić - odpowiedział kładąc się obok mnie i dając sobie talerz na nogi.
- Nidy więcej mnie tak nie strasz, okej? - spojrzałam na niego i przytuliłam do jego ramienia.
- Przepraszam - mruknął, objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
- Obejrzyjmy coś - powiedziałam, biorąc do ręki pilota i włączając TV. Akurat kończył się film.
- Świetnie - mruknęłam sama do siebie.
- Możemy coś innego porobić. - Justin odstawił talerz i położył się na mnie całując namiętnie moją szyję.
- Nie, byłeś niegrzeczny. Masz karę - zaśmiałam się i wplotłam palce w jego włosy, cicho mrucząc z rozkoszy.
- Lola,  no
- Jus, dalej jestem obolała - jęknęłam.
- A jutro? - spojrzał mi w oczy błagalnie.
Przewróciłam oczami i zepchnęłam go z siebie.
- Uspokój się, bo zrobię grafik - starałam się wypowiedzieć to jak najbardziej poważnie.
- Chodźmy spać! - zaproponował.
- A kanapki? - zaśmiałam się.
- Będą na śniadanie. - powiedział i wyłączył TV.
Pokręciłam głową i weszłam pod kołdrę, kładąc się na bok, plecami do chłopaka.
- Dobranoc - szepnął i przytulił się do mnie mocno, jego dłonie były tuż pod moim piersiami.
- Justin - warknęłam.
- Tak, tak...dobranoc - cmoknął mnie w policzek i ułożył rękę na moim brzuchu.
Zaśmiałam się pod nosem i zamknęłam oczy.

Otworzyłam leniwie oczy, było mi strasznie gorąco, czułam na sobie ogromny ciężar. Spojrzałam na Justina, był cały rozwalony na łóżku i na mnie. Oplatał mnie nogą, głowę trzymał na moim biuście, a ręką obejmował w pasie.
- Justin - mruknęłam, przeczesując dłonią jego włosy.
- Hm? - jęknął i mocniej się we mnie wtulił.
- Nie mogę oddychać.
- Mhm
- Justin! - warknęłam.
Leniwie zszedł ze mnie i położył się obok. Pokręciłam głową i podniosłam się do pozycji siedzącej. Ziewnęłam i wstałam.
- Gdzie idziesz? - Justin położył rękę w miejscu, gdzie przed chwilą leżałam.
- Wykąpać się, a ty idziesz zrobić śniadanie - powiedziałam, przeczesując dłonią włosy.
- Mogę z tobą? - mruknął, otwierając oczy.
- Nie - uśmiechnęłam się do niego sztucznie i poszłam do łazienki.
Zeszłam na dół ubrana w czyste rzeczy.
- Zrobiłeś coś do jedzenia? - spytałam zeskakując z ostatniego schodka.
- Ta, leży na blacie - opowiedział nawet na mnie nie patrząc, tylko oglądał jakiś głupi film.
Przewróciłam oczami i poszłam do kuchni. Na blacie leżał tylko talerz, a na nim parówka. On żartuje, prawda? Wzięłam parówkę ze sobą i usiadłam obok niego. Uśmiechnęłam się sama do siebie, po czym ugryzłam kawałek parówki. Przeżułam i dalej zaczęłam się bawić jedzeniem, włożyłam parówkę do buzi i zaczęłam ją ssać, patrząc w TV. Czułam na sobie spojrzenie Justina. Działa! Powoli obróciłam głowę w jego stronę.
- Tak? - spytałam, wyjmując parówkę z ust.
Justin patrzył na mnie z otwartą buzią.
- Justin?
Chłopak nagle rzucił się na mnie całując zachłannie. Naparł na mnie całym ciałem, więc położyłam się na kanapie, leżał na mnie całkowicie płasko, czułam na brzuchu wybrzuszenie jego spodni. Wsunął mi ręce pod bluzkę i powoli ją podwijał.
- Lola? - usłyszałam krzyk mamy.
Szybko zrzuciłam z siebie Justina i wstałam z kanapy, poprawiając bluzkę.
- Um, tak mamo? - odkaszlnęłam i pomogłam Justinowi podnieść się z podłogi.
Justin też zaczął sie szybko poprawiać.
- Och, cześć Justin - uśmiechnęła się moja mama w kierunku szatyna.
- Dzień dobry pani Watson - chrząknął i uśmiechnął się.
- Co robicie tu tak wcześnie? - spytałam idąc w kierunku matki, by ją uściskać. - siadaj na kanapie i czekaj - szepnęłam do niego.
Uściskałam mocno mamę, a później Max'a.
- Przyjechaliśmy por prostu wcześniej - uśmiechnęła się.
Wzięłam jej walizkę i postawiłam pod drzwiami.
- Aha - uśmiechnęłam się i zagryzłam dolną wargę.
- Chyba nie jesteś z tego powodu zadowolona - zaśmiała się idąc do kuchni.
- Nie, no. Cieszę się - zaśmiałam się nerwowo.
- Mhm - puściła mi oczko.
- Gdybym wiedziała, że przyjedziesz wcześniej, to bym przygotowała jakieś jedzenie.
- Nie trzeba, nie jesteśmy głodni.
- O-kej...to ja idę do siebie z Justinem. - cmoknęłam ją w policzek.
Poszłam po chłopaka. Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę swojego pokoju.
- Mało brakowało i byłby przypał - westchnęłam i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.
Justin usiadł grzecznie na łóżku i czekał co zrobię. Chyba jest lekko oszołomiony tym co mogło się wydarzyć. Zagryzłam dolną wargę, podeszłam do wieży, włączyłam głośno muzykę. Chłopak cały czas bacznie mi się przyglądał. Podeszłam do niego i przyklęknęłam między jego nogami.
- Lola, co robisz? - spytał, przełykając ślinę.
Uśmiechnęłam się do niego seksownie.
- Spróbujemy czegoś nowego - powiedziałam i zaczęłam rozpinać mu spodnie.
- Nie, Lola, nie! - warknął, ale wcale mnie nie powstrzymywał.
- Będę to robiła pierwszy raz, więc...mów co mam robić.
- Twoja mama jest w domu - sapnął.
- Nie usłyszy. Drzwi są zamknięte i gra muzyka - uśmiechnęłam się i zaczęłam gładzić ręką penisa, przez cienki materiał bokserek. Czułam jak pod moją ręką robi się coraz twardszy.
- Ale...jak...będzie...cię woł....ała? - wydukał, głęboko łapiąc powietrze.
- Połóż się - położyłam dłoń na jego klatce piersiowej i pchnęłam go, żeby się położył.
- Lola, jeśli chodzi o wczoraj...nie musisz mi się odwdzięczać - wychrypiał.
- Spokojnie, kto tu powinien być bardziej zdenerwowany? - zaśmiałam się.
Mniej więcej wiem o co w tym chodzi. Taak, obejrzałam raz porno. Z ciekawości, więcej tego nie oglądałam.
- Unieś biodra - poleciłam.
Zrobił jak prosiłam, zsunęłam z jego tyłka spodnie razem z bokserkami, aż do kostek. Nachyliłam się nad nim, objęłam penisa u podstawy i zbliżyłam go do ust. Przejechałam językiem po żołędziu. Szatyn podparł się na łokciach i przyglądał się moim poczynaniom. Improwizowałam. Powoli wsuwałam go do buzi. Justin głęboko oddychał. Okej, chyba robię to dobrze? Wsuwałam go coraz głębiej, a później wysuwałam. Z czasem przyspieszałam tempo.
- Lola - jęknął.
Cały czas patrzyłam mu w oczy, Zassałam policzki. Wyjęłam go całego, przejechałam językiem wzdłuż penisa, wróciłam do żołędzia i zaczęłam go ssać, a ręką przesuwałam po penisie. Znowu zanurzyłam go w ustach, osłoniłam zęby wargami, a po chwili je odsłoniłam, drażniąc penisa zębami. Justin warknął i mocno wbił się w łóżko. Jestem w tym dobra! Ssałam go coraz mocniej i szybciej.
- Kurwa, Lola - syknął i przyłożył rękę do czoła.
Dalej go ssałam, poruszałam głową w przód i w tył, w przód i w tył.
- LOL, przestań, TERAZ - warknął.
Nie miałam zamiaru przestawać, czułam, że zbliża się do końca, zaczęłam jeszcze szybciej ruszać głową.
- Kurwa, kurwa, kurwa - przeklinał.
Już po chwili czułam w ustach ciepły i słony płyn, który szybko połknęłam. Wyssałam go do czysta i wstałam. Otarłam kąciki ust i uśmiechnęłam się do chłopaka. Justin szybko zapiął spodnie i dalej leżał z ręką na czole. Podrapałam się po karku, ściszyłam muzykę i położyłam się obok niego.
- Zrobiłam coś nie tak? - spytałam niepewnie.
- Co? - ocknął się i spojrzał na mnie.
- Czy...zrobiłam coś nie tak? - zagryzłam dolną wargę.
- Żartujesz sobie? To było najlepsze ssanie jakie kiedykolwiek miałem - zaśmiał się i pogładził dłonią mój policzek. - Po prostu...nie mogę się jeszcze otrząsnąć, daj mi chwilę - uśmiechnął się.
Uśmiechnęłam się do niego niepewnie i ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej, słuchając bicia serca, które bije tylko dla mnie. Bieber położył rękę na mojej głowie i zaczął bawić się moim włosami.
- Jesteś niesamowita - szepnął.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. O tak! Jestem najlepsza! 
- Może pójdziemy dzisiaj się zabawić? - zaczęłam bawić się koszulką Justina.
- Już się dobrze czujesz? - spytał.
- Mhm - uśmiechnęłam się.
- To dobrze! - klepnął mnie mocno w tyłek.
- To bolało - syknęłam.
Cmoknął mnie w głowę.
Wyjęłam z jego spodnie iPhone'a i wybrałam numer Taylor.
- Justin? - spytała zdziwiona.
- Idziemy dzisiaj na imprezę? - spytałam.
- Jej! Jeszcze się pytasz? Jasne! Nicole dzisiaj robi domówkę, chyba, że wolisz klub?
- Pójdziemy do Nicole - uśmiechnęłam się.
- Okej! o 18 u Nicole, do zobaczenia - zapiszczała i rozłączyła się.
Schowałam mu telefon do kieszeni.
- O co chodzi? - spytał.
- Pójdziemy do Nicole na imprezę - cmoknęłam go w usta.
- Hm - mruknął. - Co na siebie włożysz? - oblizał usta.
- Coś co Cię zwali z nóg - zaśmiałam się i usiadłam na nim okrakiem.
- Kocham Cię - szepnął, przykładając dłoń do mojego policzka.
- Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się i schyliłam się, żeby go pocałować.
- To o której idziemy? - spytał.
- O 18 - podskoczyłam na nim.
- Nie rób tak - ostrzegł.
- Jak? - spytałam niewinnie i znowu na nim podskoczyłam.
- Lola! - warknął.
Zagryzłam dolną wargę i ruszyłam biodrami w przód i w tył.
- Podoba Ci się? - szepnęłam.
Justin patrzył na mnie ostro, jego oczy aż pociemniały.
Znowu ruszyłam biodrami i czułam, że mu staje. Uśmiechnęłam się do niego szelmowsko.
Chłopak złapał mnie w pasie i zrzucił z siebie, a sam zaraz położył się na mnie.
- Co ja mam z tobą zrobić? - warknął.
Podkuliłam nogi, więc teraz znajdował się między nimi.
- Jedź do domu i przygotuj się na imprezę - zaśmiałam się.
- Mamy czas - puścił mi oczko.
- Trzymaj Jerrego w spodniach - parsknęłam śmiechem i cmoknęłam go w usta.
- Lola! - mama krzyczała z dołu.
- Och, jaka szkoda. Muszę iść - wydęłam usta.
- Pójdziesz jak Ci pozwolę
- Śmieszny jesteś, kicia. Złaź
- Nie
- Tak!
- Niee
- Gdzie jest kalendarz?
- Po co Ci?
- Zrobimy grafik - uśmiechnęłam się.
Szatyn mruknął coś pod nosem i zszedł ze mnie.
- Wiedz, że Cię kocham - przyłożyłam dłoń do serca i zaśmiałam się.
- Kretynka.
- Przestań mi tak słodzić.
- Ide do domu! - warknął i wstał z łóżka.
- Och? - westchnęłam. - Przyjedź po swoją dziewczynę o 18 - cmoknęłam go w usta.
- Zastanowię sie
- Lepiej zrób to szybko - otworzyłam drzwi i razem zeszliśmy na dół.
- Tak mamo?
- Chodź, pomożecie mi przy obiedzie.
- Justin już wychodzi
- Do widzenia - pożegnał się.
Pocałował mnie namiętnie i wyszedł.
Poszłam do kuchni.
- Jak było? - spytałam.
- No, szkoda, że nie zostałaś z nami na dłużej. Dziadkom było przykro
- Och, innym razem przyjadę na dłużej - uśmiechnęłam się.
- Był po Ciebie Jeremy
Przełknęłam ślinę.
- Uhm...Jeremy? - starałam się by mój głos brzmiał naturalnie.
- Mhm, pytał co u Ciebie. Chciał się z tobą zobaczyć, ale wyjechałaś - powiedziała, krojąc warzywa.
- Mhm - uśmiechnęłam się sztucznie i zajęłam smażeniem mięsa.

- Lola! Kim przyszła! - mama krzyczała z dołu.
Szybko zbiegłam na dół i uściskałam Kim.
- Chodź, musisz mi pomóc sie ubrać - zagryzłam dolną wargę i pociągnęłam ją na górę.
- Mamy 10 min! - pisnęła Kim.
- Och, wiem. - zagryzłam dolną wargę.
Dziewczyna podeszła do mojej szafy i od razu wyjęła z niej sukienkę.
- To ubierz - poleciła i poszła wybierać buty.
Następnie mnie umalowała i uczesała.
- Jesteś boska - uściskałam dziewczynę.
Jeszcze raz przyjrzałam się w lusterku. Wyglądałam...kusząco. Justin ma oszaleć.
- Lola! Justin! - krzyknęła mama.
Zaśmiałyśmy się i zbiegłyśmy na dół. Wyglądał jak zwykle, cholernie seksownie.
- Gdzie moja dziewczyna? - spytał ściskając Kim.
Brunetka zaśmiała się melodyjnie i odeszła od Justina.
- Cześć seksiaro - mruknął i uściskał mnie mocno, kładąc dłonie na moich pośladkach.
- Moja mama jest w domu - odskoczyłam od niego.
- Wcześniej Ci to nie przeszkadzało - zaśmiał się.
- Mamo! Wychodzimy! Nie czekaj na mnie - krzyknęłam i wyszliśmy z domu, kierując się do samochodu Jusa. Po 10 minutach byliśmy pod domem Nicole, muzykę było już słuchać z końca ulicy. Wysiedliśmy z samochodu, Justin złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka.
- Idę podrywać chłopaków - zaśmiała się Kim i poszła w głąb ludzi.
- Idziemy tańczyć? - krzyknęłam.
Bieber pociągnął mnie za rękę w tłum i już po chwili tańczyliśmy.
- Idę po piwo - krzyknęłam do chłopaka, ledwo oddychając.
Pokiwał głową i wskazał na kanapę głową.
Poszłam do kuchni i nalałam sobie piwa.
- Lola! - usłyszałam pisk Tay
- Hej - cmoknęłam ją w policzek.
- Cholera! Chcesz, żeby Justin zdarł z Ciebie tę sukienkę od razu? - zaśmiała się.
- Dokładnie o to mi chodzi - uśmiechnęłam się cwanie.
- Wariatka - wzięła sobie kubek piwa.
- Chodź tańczyć. - złapałam ją za rękę i tanecznym krokiem ruszyłyśmy w tłum.
Przetańczyłyśmy kolejne pięć piosenek i znowu zaschło mi w gardle. Wróciłam po piwo, a Tay zostawiłam z Kyle'em, który przed chwilą do nas dołączył z Justinem.
Wróciłam z czerwonym, plastikowym kubkiem do szatyna. Wypiłam całą zawartość i znowu zaczęliśmy tańczyć. Odwróciłam się do niego tyłem, jego ręce objęły mnie w tali i zaczęłam kręcić biodrami, ocierając się o niego.
- Wyglądasz cholernie seksownie - wyszeptał mi wprost do ucha, zagryzając jego płatek.
Uśmiechnęłam się od siebie.
Justin przeniósł ręce na moje uda i docisnął mnie mocniej do siebie, zagryzłam dolną wargę. Zbliżył swoje usta do mojej szyi i zmysłowo ją ssał. Zaraz go tu przelecę.
- Muszę iść do łazienki - krzyknęłam.
Uśmiechnął się i oblizał usta.
Poszłam na górę do łazienki. Namoczyłam ręcznik w zimnej wodzie i położyłam go sobie na szyi. Spojrzałam w lustro i wyglądałam jeszcze jako tako! Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Nigdzie nie mogłam znaleźć Justina. Poszłam do kuchni. Siedział przy stole z chłopakami ze szkoły i gadali o czymś zawzięcie. Przełożyłam nogę przez jego nogi i usiadłam na nim okrakiem.
- Hej - cmoknęłam go w usta.
- Cześć - uśmiechnął się i objął mnie w tali i dalej gadał z chłopakami.
Zbliżyłam usta do jego szyi i zaczęłam ją ssać.
Justin zacisnął zęby i wzmocnił uścisk na mojej tali.
Zaczęłam mocniej ssać jego szyję, robiąc mu malinki. Szatyn zaczął się plątać w słowach, na co chłopcy wybuchli śmiechem.Ruszyłam biodrami w przód i w tył, ale tak by nikt nie zauważył.
Bieber przeniósł ręce na mój tyłek i przycisnął mnie bardziej do siebie.
Delikatnie kąsałam jego szyję, czułam, że Jerry już się obudził.
- Wiesz gdzie chciałabym się teraz znaleźć? - szepnęłam mu do ucha.
Jus pokręcił głową.
- W domu - sapnęłam i zagryzłam płatek jego ucha.
- A wiesz gdzie ja chciałbym się teraz znaleźć? - szepnął.
Pokręciłam głowę.
- Głęboko w tobie.

***
NIE PODOBA MI SIĘ ROZDZIAŁ ;/ PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO MUSIAŁYŚCIE CZEKAĆ:* A TU MÓJ TUMBLR
ROZDZIAŁ EDYTOWANY, MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE MA JUŻ BŁĘDÓW ;/ 

13 komentarzy:

  1. Mnie się podobał ;)


    @sabinkaxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo.. LOL tego się nie spodziewałam.. ;d Rozdział jest ekhym.. fajnyyy.. Ta nawet baaaardzo fajny.. xD Czekam na NN bo interesująco się zakończył :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jest super!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku nie spodziewałam się że rozdziały zaczną być takie +18 .:) na początku troche źle pisałaś ale w połowie rozdziału już lepiej .:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziwnie się czytało ale jest spoko. Jak zawsze śmiesznie :) Już myślałam,że Justin lub Lola coś wywinie na tej imprezie i się porobi a tu jednak nie :D
    ROzdział zarąbisty; p
    CZekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział . Mi się podoba . Najlepsze było to jak nagle usłyszeli głos jej mamy . hahahah uśmiałam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. najbardziej zboczona osoba na świecie! haha. oni wgl niewyżyci hhhahahah. uwielbiam twój blog <3 czekam na nowy <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znasz się. Jest cudowny, tak jak zwykle :D

    [P.S. - Chcę zaprosić cię na mojego bloga, na który właśnie dodałam Prolog. Mam nadzieję, że wejdziesz i przeczytasz to co "wyskrobałam" :) / http://drop-stories.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  9. ja chce więcej +18 HAHAHAH. świetny rozdział i bardziej mi się podoba jak ona mu się poddaje :D Justin co się z tobą dzieje ?? lol. lubie go takiego :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest świetny! Czekam na nowy ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi sie strasznie podoba:)))!!!!!! Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  12. SUPER SUPER SUPER *o*

    OdpowiedzUsuń