czwartek, 23 maja 2013

ROZDZIAŁ 47

Ugryzłam go w wargę, na co od razu oderwał ode mnie usta.
- Co jest, kurwa? - syknął dotykając rozciętej wargi. 
- Jestem na Ciebie zła i nie będziemy się kochać, więc mnie wypuść - syknęłam. 
- O co jesteś zła? - Oblizał wargę. 
- Spójrz co robisz! Planujesz jakieś chore rzeczy, żeby tylko dobrać mi się do majtek. Teraz trzymasz mnie tu i znowu chcesz mnie przelecieć! Do cholery jasnej! Gdzie pojawił się stary i słodki Justin, który nie myśli tylko o seksie? - syknęłam, a w kącikach moich oczu zebrały się łzy. 
- Może po prostu dorósł - szepnął. - Ale Ty najwyraźniej stoisz w miejscu. Niewinna Lola, która czeka na słodkiego i romantycznego chłopaka - zakpił. 
- Jesteś dupkiem - powiedziałam gorzko i kopnęłam go z kolanka w krocze, po czym wstałam. - W tej chwili spieprzyłeś mi cały wyjazd. Żałuję, że tu przyjechałam - szepnęłam i wyszłam.  
- Lola! Zaczekaj, przepraszam. To nie miało tak zabrzmieć - wyszedł zaraz za mną. 
- A jak? Po prostu w końcu powiedziałeś to co o mnie myślisz - krzyknęłam i zeszłam po schodach na dół. 
Wszyscy spojrzeli na nas zdziwieni. 
- Kim, znajdź mi jakiś motel - westchnęłam. 
- Kim, nic nie szukaj. Nigdzie się nie wybierasz - warknął Justin i pociągnął mnie za nadgarstek tak mocno, że od razu się do niego odwróciłam. 
- Pogarszasz tylko sytuację - starałam się mówić spokojnie. 
- Co się dzieje? - wtrąciła się Taylor. 
- Nie wtrącaj się - krzyknął Justin. 
- Lola? - podeszła do mnie. 
- Kyle! Trzymaj ją przy sobie, bo teraz nie ręczę za siebie - syknął. 
- Stary, wyluuuj - odezwał się Kyle, marszcząc brwi. 
- Znalazłam - krzyknęła Kim.
- Zadzwoń mi teraz po taksówkę - odwróciłam się do dziewczyny. 
- Mhm - kiwnęła głową i odeszła, w cichsze miejsce. 
- Nigdzie nie jedziesz! - wycedził przez zaciśnięte zęby i wzmocnił uścisk na moim nadgarstku, na co od razu się skuliłam. 
- Ała, Justin! To boli - zaskomlałam. 
- Justin, puść ją - ostrzegł Kyle. 
- Spieprzajcie! To sprawa między mną, a nią. - krzyknął.
- Co się z Tobą dzieje? - wrzasnęłam na całe gardło. 
- Chyba, Co z Tobą się dzieje! 
- Puść moją rękę - szepnęłam. Za każdym razem kiedy krzyczał, jego uścisk się wzmacniał. 
- Puść ją w tej chwili, albo będę musiał Ci pomóc - przybliżył się Kyle.
- Justin, proszę. Puść mnie - łzy zaczęły cieknąć po moich policzkach. 
- Nie będę bezczynnie stał i patrzył, jaką ją, kurwa krzywdzisz - warknął Kyle i mocno popchnął Justin. 
Szybko złapałam za piekący nadgarstek. 
- Lola, skarbie. Wszystko w porządku? - podeszła do mnie Taylor, a zaraz za nią Kim.
Pokiwałam przecząco głową.
- Zabierzcie mnie stąd - wyszlochałam. 
- Lola! Nigdzie nie wyjeżdżaj! - krzyknął Justin, przyparty do ściany przez Kyle'a. 
- LOL, idź się spakuj - spojrzał na mnie Kyle. - Wy dziewczyny też. Ja zostanę z Justinem. 
- Nikt się stąd nigdzie nie wybiera! - krzyknął Justin, starając się odepchnąć chłopaka. .
- Nie pogarszaj sytuacji! - warknęła Taylor. 
- Chodź - szepnęła Kim i poszłyśmy na górę. Wszystkie byłyśmy na razie w mojej i Justina sypialni. 
Otworzyłam szafę, wyjęłam czarną torbę i zaczęłam wszystko pakować, bez jakiegokolwiek składania. Pociągnęłam nosem i upadłam przed torbą, zanosząc się płaczem. 
- Nie wiem co się z nim dzieje - wydukałam, chowając twarz w dłoniach. 
- Shh...teraz się pakuj- ponagliła mnie Taylor, pomagając mi wkładać ubrania do torby. 
Otarłam mokre policzki i kontynuowałam pakowanie, wtedy do pokoju nieoczekiwanie wpadł Justin. 
- Lola, kochanie. Przepraszam - spojrzał mi prosto w oczy. - Nie chciałem, przepraszam. Nie wyjeżdżaj - powoli do mnie szedł. 
- Justin, odejdź - warknęła Kim.
Do pokoju wszedł jeszcze Kyle.
- Shawty, proszę, zostań - stanął w miejscu i patrzył mi prosto w oczy. 
Albo mi się zdawało, albo jego oczy były zaszklone. Faktycznie żałuje?
- Lola pakuj się - z zamyśleń wyrwała mnie blondynka. 
Wróciłam do pakowania, starając się nie zwracać uwagi na Justina. 
- Bieber, chodź. - usłyszałam Kyle'a
- LOL, proszę, nie zostawiaj mnie - jęknął. - Jeśli mnie kochasz...nie rób tego. 
Natychmiast się wyprostowałam. 
- Nie mów tak, dobrze wiesz, że Cię kocham -wskazałam na niego palcem, a oczy znowu zaszły mi łzami. - ale potrzebna nam jest przerwa. Jutro z rana wracam do domu. - szepnęłam. 
- Proszę, nie rób tego. Kochanie - upadł na kolana i spuścił głowę. 
Szybko do niego podbiegłam i go przytuliłam. 
- Nie zostawiam Cię - szepnęłam. 
- Kocham Cię, Lola, Kocham Cię - delikatnie mnie objął. 
- Zostawcie nas na chwilę - szepnęłam do wszystkich. 
- Jesteś tego pewna? - spytała Kim. 
- Tak 
Wszyscy wyszli i zamknęli za sobą drzwi. 
- Przepraszam - szepnął i wtulił się w moją szyję. - Nie wyjeżdżaj. Nie zostawiaj mnie. 
- Nie zostawiam Cię - pocałowałam go w głowę. - Ale musimy sobie zrobić przerwę. - westchnęłam i wplotłam palce w jego włosy. 
- Przepraszam. Wcale nie miałem tego na myśli, co powiedziałem. Kocham Cię taką jaka jesteś.
- Nie utrudniaj mi tego - łzy na nowo płynęły po moich policzkach. 
Justin podniósł głowę i spojrzał mi w oczy, on też płakał, przez co serce jeszcze mocniej mnie zabolało.
- Kocham Cię - jęknął. 
- Ja też Cię kocham - złączyłam nasze usta.
- Nie dam rady bez Ciebie - szepnął gorzko.
- Justin, nie rozstajemy się - przeczesałam mu włosy.
Szatyn mocniej mnie przytulił i pogłębił pocałunek. Kiedy już zabrakło nam tlenu, oderwaliśmy się od siebie, ciężko dysząc. Kciukami starłam łzy z policzków Justina. 
- Kocham Cię. Niezależnie od wszystkiego. Zawsze będę Cię kochała. Nie rozstajemy się, robimy sobie przerwę - ostatni raz pocałowałam go w usta i wstałam. Wzięłam torbę i wyszłam, zostawiając Justina na podłodze. 
Kiedy zamknęłam drzwi, rozpłakałam się na dobre. Nie mogłam tego kontrolować, po prostu wszystko we mnie puściło. Szybko zbiegłam na dół, a za mną dziewczyny, już spakowane. Wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie czekała już na nas taksówka. Wsiadłam jako pierwsza i skuliłam się w kłębek, głośno płacząc.
- Shhh...- uciszała mnie Kim.
- O co poszło? - spytała Taylor.
- Pogadamy o tym jak będziemy na miejscu - powiedziała brunetka, pocierając moje plecy
- Dokąd panienki? - spytał mężczyzna.
Kim  podała mu nazwę hotelu i zaraz ruszyliśmy

*Justin*
Siedziałem na podłodze i patrzyłem tępo w podłogę. Właśnie straciłem wszystko na czym mi zależało, przez moją głupotę. Jestem idiotą, że pozwoliłem jej odejść. 
- Justin - do pokoju wszedł niepewnie Kyle.
- Hm? - pociągnąłem nosem i wstałem. 
- Nie rozstajecie się. Lola za bardzo Cię kocha, ale długo tak nie wytrzyma, jeśli nadal będziesz dla niej takim dupkiem - westchnął. 
- Co ja mam teraz zrobić? - jęknąłem.
- Nie wiem, czekaj. Daj jej trochę czasu.
- Nie może mnie zostawić - usiadłem na łóżku
- Idioto! - warknął Kyle, podchodząc do mnie. - Ona Cię nie zostawia! Za bardzo Cię kocha, dupku! Ale przestań ją krzywdzić, bo sama też długo tego nie wytrzyma. Dzisiaj nic już nie wskórasz. Do jutra. - powiedział i szedł w kierunku drzwi.
- Kyle
- tak? - spojrzał na mnie.
- Dzięki, że wiesz...pomogłeś mi się ogarnąć i zostałeś ze mną - westchnąłem.
- Jestem twoim przyjacielem - zaśmiał się i wyszedł.
Opadłem plecami na łóżko i przetarłem twarz dłońmi.
- Kurwa, kurwa, kurwa! Jestem idiotą! - zacząłem się miotać na łóżku.

*Lola*
Całą noc przepłakałam. Nie wytrzymuję już tego, jakim cholernym dupkiem, stał się Justin. Kocham go, Kocham go cholernie mocno i to boli, a jeszcze bardziej boli to, że go nie poznaję. 
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Powoli wstałam i poszłam do łazienki, spojrzałam w lusterko i od razu spuściłam wzrok. Popuchnięte oczy, zaczerwieniony nos, rozczochrane włosy. Z powrotem wróciłam do pokoju i wzięłam swoją torbę. Wyjęłam z niej szczoteczkę do zębów, żel pod prysznic, szampon do włosów, szczotkę i czystą bieliznę, po czym wróciłam do łazienki. Wzięłam odprężający prysznic, następnie doprowadziłam się do porządku i ubrana w bieliznę poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i znowu zaczęłam płakać. Skuliłam się i ryczałam jak głupia. Zaczynam się go bać. Justin stał się przerażający. Boję się, że go stracę. Po prostu się boję.
W końcu się uspokoiłam, otarłam mokre policzki i podeszłam do torby, wyciągając z niej rzeczy.
Kiedy byłam już ubrana, napisałam do dziewczyn, że mogą już wpaść. Tak, wzięłyśmy osobne pokoju. Chciałam pobyć sama, przemyśleć to wszystko, a w szczególności, żałośnie się wypłakać. Po chwili w pokoju były już dziewczyny, a ich twarze malowało przejęcie. Martwiły się o mnie. Usiadły po obu moich stronach i mocno objęły.
- Będzie dobrze - szepnęła Kim, uśmiechając się.
- Oczywiście, zawsze jest dobrze - poparła ją blondynka
Lekko się uśmiechnęłam.
- Dzięki - szepnęłam.
- Och, kochanie. Nie masz za co dziękować. Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć - odezwała się Taylor.
- Wystarczy tych czułości - zaśmiała się Kim - Wracamy do domu? - spytała.
- Nie chcę wam psuć wyjazdu - szepnęłam, bawiąc się palcami.
- Wcale nam go nie psujesz - uśmiechnęła się Kim.
- Więc...Justin ma spędzić cały tydzień sam z Kyle'em? - parsknęłam śmiechem.
- Masz rację - zaśmiała się Tay. - Musimy im w końcu powiedzieć, że ukartowałyśmy ich nockę - wybuchła śmiechem.
Również zaczęłam się śmiać, po czym mój śmiech zmienił się w płacz.
- Shh...Lola, proszę, nie płacz - przytuliła mnie Kim.
- Ja go kocham - wydukałam, ścierając łzy.
- Wiem, kochanie - pogłaskała mnie po głowie.
- LOL, wszystko będzie dobrze. Tylko od siebie trochę odpoczniecie. Ten dupek musi wiedzieć, jakie ma szczęście, że ma Ciebie. - powiedziała Taylor.
- Tay ma rację - uśmiechnęła się Kim, odciągając mnie od siebie.
Pociągnęłam nosem niezdarnie nosem i uśmiechnęłam się blado.
- Zadzwonię do Kyle'a, że wracamy. Oni też pewnie za kilka dni wrócą. - uśmiechnęła się Tay.
- Nie. Taylor, Ty zostań z nimi, wrócę z Kim, a Ty spędzisz czas ze swoim chłopakiem - powiedziałam.
- Och, Lola - westchnęła.
- Nie, proszę. Zostań, ja wrócę tylko z Kim.
- Tak, Lola ma rację - odezwała się Kim
- Lola, nie chcę Cię zostawiać - złapała mnie za dłoń.
- Nie zostawiasz. Będę z Kim. - uśmiechnęłam się.
- Okej, w porządku - zagryzła wargę.
Uściskałam ją i cmoknęłam w policzek.
- Jak tam wrócę, to skopię Justinowi tyłek - warknęła.
- Nie! - zabroniłam.
- Tylko żartowałam - zachichotała. - Co nie oznacza, że mu się nie należy - spoważniała.
- Tak, Taylor ma rację - poparła ją Kim.
- Och, okej. Macie rację, ale to wciąż mój chłopak - zagryzłam dolną wargę. Teraz mówią 'mój chłopak' nie byłam tego taka pewna.
- Wyglądasz na zmęczoną - Kim odgarnęła mi kosmyk włosów.
- Nie spałam całą noc - szepnęłam.
- Dupek z niego - westchnęła, pocierając moje plecy.
- Ta. - mocno zagryzłam wargę, żeby znowu się nie rozpłakać.
- Zadzwonię po tatę, przyjedzie po nas - uśmiechnęła się Kim.
- Okej.
- To ja zadzwonię do Kyle'a, że do nich wracam. - uśmiechnęła się Kim, wyciągając telefon i odchodząc od nas.
Kim w tym czasie dzwoniła do taty. Wyjęłam telefon i wahałam się przed napisanie do Justina cokolwiek. Dosłownie, cokolwiek. Po chwili usiadły obok mnie obie i od razu schowałam telefon do kieszeni.

*Justin*
Leniwie uchyliłem powieki i zaraz cała rzeczywistość do mnie trafiła. Aż mi się wstawać odechciało. Przetarłem twarz dłońmi i przewróciłem się na drugi bok, gdzie leżała moja koszulka, w której spała Lola. Wziąłem ją do ręki i zaciągnąłem się jej zapachem. Zacisnąłem mocno szczękę i wstałem. Położyłem bluzkę na łóżku i poszedłem do łazienki. Po porannej toalecie zszedłem na dół, gdzie Kyle siedział przed telewizorem, zapychając się niezdrowym jedzeniem, popijając je piwem. 
- Cześć - mruknąłem. 
- Nie wyspałeś się? - spojrzał na mnie mrużąc oczy. 
- Nie mogłem zasnąć - zmierzwiłem dłonią mokre włosy. Przez całą noc biłem się z myślami, czy do niej napisać, albo zadzwonić.
- Och, biedactwo - wydął dolną wargę. 
- Pieprz się - syknąłem i poszedłem do kuchni po coś do jedzenia, ale okazało się, że nie miałem na nic ochoty. 
Usłyszałem jak Kyle gada z kimś przez telefon. To chyba była Talor. Coś się stało z Lolą? Szybko ruszyłem do niego do pokoju. 
- Kto dzwonił? - spytałem.
Kyle przewrócił oczami. 
- Co z Lolą? 
- Nic! Stary, wyluzuj - zaśmiał się. - To tylko Taylor, wraca tu. 
- A Lola? 
- Wraca z Kim do domu. 
Włożyłem dłonie w kieszenie spodni i usiadłem obok niego. 
- Muszę się zbierać. - westchnął. 
- Gdzie? - spojrzałem na niego zmieszany.
- Muszę po nią jechać. 
- Nie może przyjechać taksówką? 
- To moja dziewczyna - warknął. 
Też bym chciał to teraz powiedzieć. 
- E...mogę jechać z Tobą? - zagryzłem dolną wargę.
- Nie, to nie jest dobry pomysł. 
- Piłeś 
- Jestem trzeźwy.
- Wszyscy tak mówią - zakpiłem - a później kończą na cmentarzu. 
- Justin. Wiem, że za nią tęsknisz, ale ona wyjechała po to, żeby od Ciebie odpocząć - spojrzał na mnie.
- Muszę ją zobaczyć - szepnąłem. 
Pokręcił głową. 
- Stary! Im więcej dasz jej przestrzeni, tym szybciej zatęskni i wróci - wytłumaczył. 
- Musi wiedzieć, że o nią walczę. 
- Nie bądź babą! Ledwo wyjechała kilka godzin temu, a Ty już się mażesz - zaśmiał się. 
- No tak, bo Ty jesteś w szczęśliwym związku - warknąłem. - Nie wiesz jak to jest - spuściłem głowę. 
- Dobra, zamknij się już - parsknął. - Możesz ze mną pojechać, ale nie obiecuję, że ją zobaczysz, masz nie wysiadać z samochodu. Jedziesz tylko dlatego, że piłem. 
- Dzięki - uśmiechnąłem się lekko. 
Po chwili ruszyliśmy do samochodu. Usiadłem za kierownicą i uśmiechnąłem się sam do siebie, że zaraz prawdopodobnie ją zobaczę, może nawet wróci do mnie? Nie...to by było zbyt piękne. Pokręciłem głową i ruszyłem za wskazówkami GPS. Po niecałej godzinie byliśmy pod hotelem. Kyle od razu wyszedł i wszedł do środka, zaraz wrócił, a z nim Taylor i dziewczyny. Cholera. Lola wygląda jakby nie spała przynajmniej tydzień. Patrzyłem na nią z auta. Obiecałem Kyle'owi, że nie wysiądę z niego. Ewentualnie mogę popatrzyć. Lola chyba mnie nie widziała, cały czas gadała z Taylor, ale po chwili nasze spojrzenia się spotkały, przez chwilę na mnie patrzyła, po czym uciekła do środka. Kim szybko się pożegnała i pobiegła za nią. 

TO WSZYSTKO WASZA WINA! MIAŁO BYĆ INACZEJ! MIAŁ BYĆ SEKS, ALE JAK PRZECZYTAŁAM WASZE KOMENTARZE, OKAZAŁO SIĘ, ŻE WASZ POMYSŁ JEST LEPSZY. NO I MACIE DRAMĘ :( 

29 komentarzy:

  1. jest super ;) ! czekam na dalsze notki ;) genialna jestes ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy24 maja, 2013

    ROZDZIAŁ OKROPNY, NIE PODOBAM MI SIĘ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ty kurwa na pewno napisałabyś lepszy. Zamknij morde kretynko, bo rozdział jest świetny. Nie masz pojęcia jak dziewczyna się starała pisząc to.

      Usuń
    2. Anonimowy27 maja, 2013

      Tobie się nic nie podoba..znając życie ci się podoba ale tak piszesz aby zepsuć jej wzorową reputację...!!!!

      Usuń
    3. Anonimowy27 maja, 2013

      Tobie się nic nie podoba..znając życie ci się podoba ale tak piszesz aby zepsuć jej wzorową reputację...!!!! (jak by co to tamtem komatarz nie był do rozdziały a rozdział genialny tylko do tego anonima)

      Usuń
  3. Szkoda:( myślałam ze bedzie cos.... Mam nadzieje ze sie pogodzą

    OdpowiedzUsuń
  4. O jej :( Ejj, oni mają się pogodzić, TERAZ! Ja normalnie płakałam :((
    Ja chcę znów szczęśliwą Lolę i Justina....

    Rozdział cudowny, ale nie lubię dram, hah :) Czekam na pogodzenie i mam nadzieję, że Justin wymyśli coś WOW! :)

    [chance-purpose.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, ogólnie dla mnie za dużo seksu w tym opowiadaniu XD Rozdział ci wyszedł S-U-P-E-R!!
    @papaola_bieber

    OdpowiedzUsuń
  6. Bieber, idioto !!!! Coś ty do cholery narobił ?? Ja się pytam !!!!
    Nie wiem co mam jeszcze napisać, więc proszę o dodanie jak najszybciej nowego rozdziału ;))
    @IloveJussssssss <3 xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy24 maja, 2013

    Smutne to... Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy24 maja, 2013

    ja tam lubię dramaty oby więcej takich ;)
    zajebiste <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy24 maja, 2013

    Wooooo, tego się nie spodziewałam, już myślałam, że skończą tak jak zawsze czy coś, a tu coś takiego :D
    MEGA *-*
    Ciekawa jestem jak dalej to wszystko się potoczy, cieszę się, że ona z nim nie zerwała :)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  10. proszę o następny podaj mi link do twojego drugiego bloga

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham Kocham Kocham.. <3
    Czekam na nn.. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne <3333 Kocham cię <333 i Tego bloga <333

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy25 maja, 2013

    boyslikeyou-tlumaczenie.blogspot.com zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja chce nowy rozdział !!!!!!!!!!!!!! Terazzzzz ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy26 maja, 2013

    jejuuuu cudoo :O kiedyś przeczytałam twoje opowiadanie do 40 rozdzialu potem o nim zapomnialam a teraz znowu powrocilam jejku i nie żałuje cudowne to jest co piszesz jak oddajesz emocje czekam na ciag dalszy i takie sceny


    zapraszam na: http://dangerousmeeting.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy26 maja, 2013

    Jezu, rycze ;(( nie chce drama ;(( niech do sb wrócą!! ;((

    OdpowiedzUsuń
  17. Omg.. ALE EXTRA!!!! Prosze dodaj szybko nowy rozdział :D Zapraszam do mnie : http://believejinbyourdreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy29 maja, 2013

    kiedy rozdział ???? ;c

    OdpowiedzUsuń
  19. Daj coś że Lola będzie w ciąży !

    OdpowiedzUsuń
  20. Mają znowu być ze sobą szczęśliwi ! ;) Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Niech Lola będzie w ciąży ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham *.* Kocham *.* Kocham *.*

    Na prawdę masz talent do pisania :>

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kocham,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, <3 /kid

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny masz talent

    OdpowiedzUsuń