niedziela, 29 września 2013

EPILOG 1

*Kim*
Obudził mnie dzwoniąc telefon. Kto kurwa o..spojrzałam na zegarek, o 7 nad ranem mnie budzi! Kurwa! Sięgnęłam po telefon pod poduszkę i przystawiłam go do ucha. 
- Czy Ty wiesz, kurwa która jest godzina? - splunęłam. - Obiecuję Ci, że jak Cię spotkam to Cię wykast..- nie zdążyłam dokończyć kiedy chłopak mi przerwał.
- Lola nie żyje - szepnął. - muszę kończyć - dodał i się szybko rozłączył. 
W uszach zaczęło mi piszczeć. Cały czas słyszałam ''Lola nie żyje'' Tego telefonu bałam się najbardziej. Nie wiedziałam, że nadejdzie on tak szybko. Usiadłam na łóżku i się rozpłakałam. Boże, ona nie może! Nie może umrzeć. To sen! Uszczypnęłam się, żeby potwierdzić, że to sen, jednak poczułam tylko ukłucie. Nie, nie mogę w to uwierzyć! Tak nie może być! Wstałam i zaczęłam się szybko ubierać. Muszę być teraz przy Justinie. 

*Taylor*
Siedziałam przy laptopie, kiedy rozdzwonił się mój telefon. Zmarszczyłam brwi i odebrałam. Justin tak wcześnie nie dzwoni. Powinien jeszcze spać z LOL. 
- Tak? 
- Słuchaj...-zaczął.
- Boże, nie! Nie kończ - po moich policzkach zaczęły spływać łzy.- Powiedz, że z nią wszystko dobrze.
- Nie, Lola nie żyje - szepnął. 
- Zaraz u Ciebie będę - rozłączyłam się.
- Boże - pisnęłam, płacząc.
- Mamo!!! - wrzasnęłam i podeszłam do drzwi.
- Tak? 
 Zeszłam na dół i mocno ją przytuliłam. 
- Lola nie żyje - rozpłakałam się na dobre. 
- O Boże - westchnęła i mocno mnie objęła. - Skarbie, tak mi przykro. 

*Kyle* 
Miałem kurewsko dobry sen! Właśnie pieprzyłem się z Taylor, kiedy obudził mnie telefon. Na ślepo zacząłem go szukać, aż spadła lampka.
- Kuwa - zakląłem pod nosem i otworzyłem oczy. 
Wziąłem telefon z szafki i przystawiłem go do ucha. 
- Tak? - mruknąłem. 
- To koniec. Lola..- nie dałem mu dokończyć, bo już wiedziałem o co chodzi.
- Spokojnie stary, zaraz u Ciebie będę. Trzymaj się - westchnąłem 
- Dzięki - usłyszałem pociągnięcie nosem i zaraz się rozłączył. 
- Kurwa - szepnąłem i zacząłem się ubierać. Starałem się nie płakać, ale nie da się. Kilka łez spłynęło mi po policzku.

*Justin*
Jutro jest pogrzeb...już nigdy jej nie zobaczę...nigdy nie dotknę, nie pocałuję.
Cały czas zamyka oczy i otwieram je z myślą, że ujrzę ją przed sobą, ale z każdym otwarciem oczu zaczynam uświadamiam sobie, że to naprawdę koniec. Część mnie odeszła wraz z nią, zabrała ją ze sobą do grobu. Wiesz co jest najgorsze? Że nie było mnie przy niej. Obiecałem jej. Zawiodłem ją. Dlaczego nie pośpieszyłem się z pierścionkiem? Dlaczego nie oświadczyłem się jej wcześniej? Musiałem tak długo czekać? Jestem idiotą! Pieprzonym idiotą! Jak tak wspaniała osoba mogła być ze mną. Tyle razy ją skrzywdziłem..a ona mimo to nie odeszła, była przy mnie. Nie poddawała się. Pamiętasz kiedy ją uderzyłem? Nigdy sobie tego nie wybaczę. Nigdy! A mimo to ona mi wybaczyła. Albo wtedy w domku...kiedy byłem chorym napaleńcem...wiem, że powiedziałem wtedy za dużo. Ona dalej była przy mnie. Nie zostawiła mnie. Miała już tyle okazji, tyle razy ją zraniłem...Lola nie była człowiekiem, była aniołem. Zrobiła swoje na ziemi i Bóg znowu musiał ją zabrać. Ale zabrał ją, żebym teraz ja cierpiał. Ona jest już wolna, a cierpienie będzie się za mną ciągło do końca życia. Zasłużyłem na to, ale dlaczego ona też miała znowu cierpieć. Dała mi tyle miłości, a ja? Ja ją tylko raniłem. Coraz mocniej i mocniej. Cholera, że musiała trafić na takiego dupka jak ja. Dalsze rozmyślenia przerwał mi wibrujący telefon. 
- Tak? - wychrypiałem.
- Justin, jak się czujesz? - spytała zatroskana Kim.
- W porządku - pociągnąłem nosem i starłem łzy z policzków. 
- Wiesz, że w razie czego możemy pogadać..
- Wiem, Kim.
- Justin, nie rób nic głupiego...
- Wiem - westchnąłem.
- Ja, po prostu martwię się o Ciebie..-zadrżał jej lekko głos.
- Doceniam to, ale..wszystko w porządku - szepnąłem, zamykając oczy. - Muszę kończyć - rozłączyłem się.  Odłożyłem telefon delikatnie na bok i spojrzałem na jego wyświetlacz, który powoli wygasał.
- Na zawsze - szepnąłem i zamknąłem oczy wtulając się w poduszkę, na której zawsze spała.
- Lola - uśmiechnąłem się i pogładziłem dłonią jej zimny policzek. 
Dziewczyna przymknęła oczy i wtuliła się w moją rękę. 
- Tęsknię - szepnąłem. - Bardzo. 
- Wiem, Justin. Ja też tęsknię - spojrzała na mnie załzawionymi oczami. - Przepraszam. To nie miało się tak skończyć. - westchnęła. - Gdybym poszła wcześniej do tego lekarza...może i nie byłoby teraz tego wszystkiego. Przepraszam, że was tak zraniłam. Przepraszam - zaczęła się krztusić łzami. -Wiesz, że nie chciałam. Naprawdę. Widzę was...widzę jak cierpicie. Widzę też Ciebie. - Wzięła moją dłoń i ucałowała jej wierzch. - Justin, nie oglądaj się za siebie, rozumiesz? 
- Lola, ja...-nie pozwoliła mi dokończyć.
- Żyj! Ale nie dla mnie, bo mnie już nie ma, żyj dla siebie i przyszłej pani Bieber - zachichotała cicho. - Nie było mi dane nią być - wzruszyła ramionami. - Nie zamykaj się, proszę. Niedługo ją poznasz. Będziesz wiedział, że to ta, a mnie zostaw w spokoju. To koniec, Justin. Przepraszam..-zaczęła powoli osuwać się w moich ramionach.
- Lola, nie! Proszę! Nie zostawiaj mnie! Ty masz być panią Bieber! - zacząłem krzyczeć i próbowałem nią potrząsać, ale to na nic. Uklęknąłem z nią, mocno ją przytulając. - Lola, wróć. Proszę wróć, nie mogę bez Ciebie żyć! - szeptałem w jej ucho. W końcu podniosłem głowę i spojrzałem na jej piękne ciało, ale ona po chwili zamieniła się w pióra. Białe pióra, które wiatr zabrał ze sobą. Wszystko zaczęło powoli znikać, do moich uszu docierała dziwna muzyka, aż w końcu byłem na tyle wybudzony, że zorientowałem się, że dzwoni mój telefon. Przetarłem mokre czy od łez i przystawiłem telefon do ucha.
- Tak? - wychrypiałem.
- Justin, obudziłam Cię? - spytała mama Loli.
- N-nie - natychmiast wstałem z łóżka - o co chodzi.
- Przyjedź do mnie. Mam coś dla Ciebie - pociągnęła nosem i się rozłączyła.
- Cholera - zakląłem pod nosem i zszedłem na dół.
- Gdzie idziesz? - spytała smutno mama.
- Do Lo-mamy Loli -zająknąłem się i wyszedłem szybko, wcześniej ubierając buty.
Wsiadłem do samochodu i pojechałem prosto do domu pani Watson. Po chwili zapukałem i cierpliwie czekałem, aż otworzy. Nie zobaczę już w tych drzwiach drobnej sylwetki Loli. Po chwili w drzwiach pojawiła się pani Watson.
- Wejdź - szepnęła, ocierając oczy.
- Co się stało? - spytałem, zamykając za sobą drzwi.
- Przyszły wyniki autopsji. - wzięła do ręki brązową kopertę i mi ją podała.
Spojrzałem na nią zdziwiony i niepewnie wziąłem kopertę.
- Otwórz ją dopiero jak będziesz w domu
Spojrzałem na kopertę, a później na kobietę. - Dobrze - skinąłem głową i wyszedłem.
Położyłem kopertę na siedzeniu i ruszyłem. Nie pojechałem do domu. Najpierw pojechałem do monopolowego, gdzie kupiłem sobie wódkę i paczkę papierosów, a następnie pojechałem nad rzekę.
Wyszedłem z samochodu, biorąc ze sobą kopertę, alkohol i papierosy. Usiadłem na brzegu, odkręciłem butelkę i wziąłem pierwszy łyk, krzywiąc się. Drżącymi rękoma otworzyłem kopertę i wyciągnąłem z niej kartki. Nic z nich praktycznie nie rozumiałem, ale studiowałem je dokładnie, aż trafiłem. Serce zaczęło mi bić szybciej, a żołądek zwinął się w nieprzyjemny sposób. Lola...była w ciąży. W drugim miesiącu.
- O Boże - szepnąłem i przystawiłem dłoń do czoła, płacząc.
Straciłem i Lolę i dziecko. Dziecko!
Spuściłem głowę i po chwili wyjąłem paczkę papierosów, żeby zapalić. Tak mi się ręce trzęsły, że nie byłem w stanie odpalić zapalniczki.
- Kurwa! - wrzasnąłem i rzuciłem paczką papierosów wraz z zapalniczką w wodę.
- Kurwa - szepnąłem do siebie, zatykając sobie uszy. Po chwili sięgnąłem po butelkę wódki i zacząłem pić, krzywiąc się z pieczenia w gardle. Kiedy wypiłem już całą butelkę po prostu położyłem się na trawie, przytulając do siebie puste szkło i zacząłem płakać z bezsilności, aż w końcu usnąłem.
Obudził mnie telefon. Jakoś wygrzebałem go z kieszeni i przystawiłem do ucha.
- H-halo? - wybełkotałem.
- Stary, gdzie Ty kurwa jesteś! - krzyknął Kyle.
- Jezu, nie krzycz! - mruknąłem. - Jestem nad rzeką.
- Zaraz tam po Ciebie będziemy. Nie ruszaj się stamtąd.
Zamknąłem z powrotem oczy i starałem się usnąć. Tylko we śnie mogę ją zobaczyć..dotknąć..poczuć.
Niespełna pięć minut później usłyszałem nawoływanie mnie.
- Tu jestem - jęknąłem i po chwili znalazł się przy mnie Kyle.
- Justin - westchnął. - Coś Ty ze sobą zrobił? - przykucnął przy mnie. - Wstawaj
- Nie chcę. Zostawcie mnie
- Justin - pisnęła Taylor. - wstań!
- Nie - mruknąłem i pociągnąłem nosem.
- Wstajemy - powiedział Kyle i mnie podniósł.
- Czekaj - jęknąłem i schyliłem się, żeby wziąć ze sobą papiery.
- Co to? - spytała Kim.
- Wyniki z autopsji - powiedziałem niewyraźnie i łzy na nowo zaczęły spływać po moich policzkach. - Lola była w ciąży - powiedziałem, kiedy byliśmy już przy samochodzie.
- O Boże - krzyknęły obie.
- Straciłem dziecko - przetarłem twarz dłońmi.- i Lole
- Dziewczyny, jedźcie samochodem Justina - Chłopak wyjął mi z kieszeni kluczyki i podał je dziewczynom.
- Okej - obie poszły do mojego samochodu, a ja wsiadłem na miejsce obok kierowcy.
- Będzie dobrze - szepnął Kyle.
- Nie będzie - pokręciłem głową. - Już nic nie będzie dobrze. Miałem mieć dziecko. Rozumiesz to? Dziecko! Jutro będę chował dwie osoby, nie jedną.
Kyle milczał przez resztę drogi, prawdopodobnie nie wiedział co powiedzieć.
- Wysiadka - westchnął. Wysiadł z samochodu i pomógł mi dojść do domu.
- Boże, znalazłeś go! - dziękuję! - pisnęła mama.
- Dobra, jestem cały i zdrowy - wybełkotałem.
- Dobranoc - pożegnał się chłopak i odszedł.
- Coś Ty ze sobą zrobił? - krzyknęła.
- Jezu, mamo! - warknąłem.
- Justin! Do cholery jasnej! Zachowujesz się jak gówniarz! A jutro jest bardzo ważny dzień!
- Lola była w ciąży - rzuciłem kopertę z dokumentami na podłogę i poczołgałem się do swojego pokoju.
Wszedłem do pokoju i nie fatygując się nawet, żeby zdjąć buty po prostu położyłem się na łóżku i zasnąłem.
- Justin - poczułem lekkie szarpnięcie za ramie.
- Lola, jeszcze nie teraz. - jęknąłem i obróciłem się na drugi bok. Po chwili otworzyłem szeroko oczy i podniosłem się do pozycji siedzącej.
- Już wstaję mamo - szepnąłem.
Kobieta lekko się uśmiechnęła i postawiła szklankę z musującą w niej tabletką, po czym wyszła.
Przetarłem twarz dłońmi i wypiłem zawartość szklanki, po czym poszedłem pod prysznic.
Dzisiaj jest TEN dzień. Zobaczę ją po raz ostatni.Wyszedłem spod prysznica, ubrałem się i usiadłem przy biurku. Wyciągnąłem z szuflady czystą kartkę i długopis.  Wziąłem głęboki wdech i zacząłem pisać.

Drogi Aniele 
Mam Ci tyle do powiedzenia. Ale te niewypowiedziane słowa już nigdy nie zostaną powiedziane. Będą we mnie. Będą czekały aż się spotkamy i znowu będziemy razem. Bo będziemy razem. Tam na górze. Kiedyś. Może niedługo. Ty, ja i nasze dziecko. Moje serce krwawi. Cały krwawię. Umieram, ale bardzo powoli. Mam nadzieję, że ten ból w sercu zostanie w końcu zastąpiony tym błogim uczuciem, którego zdążyłem doświadczyć dzięki Tobie. Mogę zaczekać, mogę przecierpieć, bo wiem, że to minie, kiedy znowu będziemy razem. 
Nie byłaś człowiekiem, byłaś zgubionym aniołem Boga. Kiedy już Cię znalazł, zabrał. W bardzo bolesny sposób. Mam nadzieję, że tam na górze już nie czujesz tego cierpienia. 
Jeszcze tyle rzeczy nie zrobiliśmy. 
- Justin, co robisz? - spytała mama.
- Piszę list.
- Justin...- zaczęła.
- Odejdź mamo - westchnąłem i dalej pisałem.
Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Że Ciebie już nie ma... Tęsknię. Bardzo tęsknię. Wraz z Twoim odejściem odeszła część mnie. Ta część, która należała tylko do Ciebie. Jesteś najlepszą rzeczą, jaka mnie kiedykolwiek spotkała. Nie żałuję ani jednej chwili spędzonej z Tobą. Żałuję tylko, że tak bardzo Cię krzywdziłem, a Ty mimo wszystko nie poddawałaś się i ciągle przy mnie byłaś. Jesteś aniołem. Dziękuję, że pokazałaś mi co to miłość. Dzięki Tobie inaczej patrzyłem na świat. Mam taki mętlik w głowie, że nie wiem co mogę Ci jeszcze powiedzieć. Kocham Cię. W tym miejscu skapnęła moja łza, rozmazując lekko napis. Do zobaczenia, aniołku.
Wiecznie Twój
Justin

- Justin - znowu do pokoju weszła mama.
- Tak? - otarłem łzy i schowałem list do koperty.
- Chodźmy już. Tata już jest.
- Zaraz przyjdę - mruknąłem. 
Wziąłem kilka głębokich wdechów i zszedłem na dół. 
- Cześć chłopaku - uśmiechnął się lekko ojciec 
- Cześć - podszedłem do niego i mocno go przytuliłem.
- Jak się czujesz? - poklepał mnie po plecach.
- Jakoś się trzymam. - włożyłem ręce w kieszenie spodni.
- Idziemy? - spytała mama. 
- Tak - westchnąłem i wszyscy wyszliśmy. 
- Jedziemy jednym samochodem? - spytał ojciec.
- pojedziemy moim - powiedziałem i wsiadłem do samochodu. 
Po chwili byliśmy już pod kościołem. Zatrzymałem samochód i przez chwilę patrzyłem na zbierających się ludzi. Nie wiedziałem, że będzie ich tak dużo.
- Chodźmy - w końcu odezwała się mama. 
Wysiadłem powoli z samochodu i wszyscy weszliśmy do kościoła. 
- Na sam początek - poinformowałem rodziców.
- Dzień dobry - przywitałem się z mamą LOL i mocno ją przytuliłem.
- Siadajcie, zaraz zaczynamy - wyszlochała. 
Podszedłem do jej trumny i ostatni raz spojrzałem jaka piękna była. W końcu zaznała spokoju. Położyłem list na jej rękach i złożyłem pocałunek na czole, po czym odszedłem.
W końcu zaczęła się msza. Ksiądz mówił to wszystko tak jakby wiedział co dzieje się w naszych sercach. pisywał Lole jako zgubionego anioła przez Boga. Nastąpiło przemówienie przez bliskich, w końcu przyszła kolej na mnie. Podszedłem do mikrofonu, spojrzałem na wszystkich zebranych i zacząłem mówić. 
- Lola, to była wspaniała dziewczyna. To było najlepsze co mnie spotkało. Wraz z nią odeszła część mnie. Ta część, którą stworzyła Lola. 
Wziąłem głęboki wdech. 
- Potrafiła rozśmieszyć każdego. Wnosiła do naszych żyć dużo światła i na pewno nie byłaby zadowolona, gdyby widziała jak teraz smucimy się nad nią. Kiedy wiedziała już o chorobie, kazała mi być szczęśliwym i nie oglądać się za siebie. Zawsze martwiła się o nas. Zawsze my byliśmy najważniejsi. 
Głos mi się załamał i w tym momencie podeszła do mnie mama i zabrała mnie stamtąd, a na moje miejsce weszła Kim. 
- Dobrze było - powiedziała pokrzepiająco pani Watson. 
Po skończonej mszy wszyscy udaliśmy się na cmentarz. Ksiądz znowu wygłosił przemówienie, później trumna zaczęła powoli znikać w ziemi. Podszedłem do dziury i rzuciłem tam białe róże, a później trochę ziemi. Kiedy już wszyscy dali kwiaty, grabarze zaczęli zasypywać trumnę. Usiadłem na krzesełku i patrzyłem jak ludzie powoli znikają, aż zostałem sam. 
- Więc tak wygląda koniec? - zaśmiałem się bez humoru. - Jest do dupy, Lola. Czekaj na mnie, spotkamy się w końcu. 
TO KONIEC

PRZEPRASZAM, JEZU! SPIEPRZYŁAM KONIEC, ALE NIC INNEGO NIE MOGĘ WYMYŚLIĆ, PRZEPRASZAM, MAM NADZIEJĘ, ŻE DRUGI EPILOG WYJDZIE TROCHĘ LEPIEJ ;< 
* Dziękuję za tak miłe komentarze, wszystkie czytam!! Jesteście kochane, dziękuję♥ Drugi epilog dodam 13 października. Wtedy minie rok odkąd założyłam tego bloga :)

56 komentarzy:

  1. ;( Smutno.
    ~ Damian.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu kobieto ryczę przez ciebie. Jesteś mi winna jedno opakowanie chusteczek... ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże rycze nwm co jeszcze napisać przez to już się dzisiaj nie uśmiechnę nmg uwierzyć że jeszcze jeden epiblog i to koniec badzo zżyłam się z tym opowiadaniem <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Poplakalam sie i czekam na drugi happy end

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy się dowiedziałam że Lola ma raka byłam załamana , a teraz ,teraz to ryczę jak nie wiem co . Odwaliłaś kawał świetnej roboty ,ale szkoda ze skończyło się tak, jak się skończyło . <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże rycze.. Nie takiego zakończenia chciałam, ale to jest równie dobre. Zresztą co się dziwić, wszystko co piszesz jest dobre. Kocham cię, po prostu cię kocham. Bo przez jakiś czas oderwałam się od rzeczywistości, żyjąc tym blogiem. Dziękuje ci za wszystko <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle zajebiscie nic dodac nic ujac :(
    Poprostu siasc i plakac :(
    Dziekuje za tak cudowne opowiadanie i czekam na epilog + nie moge uwierzyc ze to juz rok bedzie czuje sie jakby istnial od wczoraj :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Leze cala zaryczana na łóżku. Nadal nie mogę uwierzyc ze lola nie zyje

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluje opowiadania. Odkupujesz mi chusteczki.;'( To było cudowne i szkoda, ze tak się musi skończyć. Nie porzucaj pisania, bo idzie ci świetnie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam to opowiadanie od ferii, strasznie się z tym zżyłam.
    Piszesz cudownie, umiesz wcielić się w każdą rolę i wychodzi Ci to doskonale.
    Całe to opowiadanie jest perfekcyjne. Od samego początku, aż do końca.
    To nie jest kolejna historia z bajki, która opisuje sielankowe życie.
    Takie coś mogłoby się wydarzyć naprawdę i to szczerze mówiąc jeszcze bardziej dobija.
    Sama końcówka, czyli te kilka ostatnich rozdziałów było straszne, cały czas było tylko gorzej, a mimo to opisałaś nawet najmniejszy szczegół idealnie.
    Wiem, że często wkurzało Cię to, że mało komentujemy, staramy się itp, a jednak zawsze dodawałaś kolejny rozdział.
    Będzie mi brakowało tego opowiadania, bardzo..
    Dopóki nie powiedziałaś, jak to się zakończy nigdy nie pomyślałabym, że przytrafi im się coś takiego.

    Chciałabym, żeby każdy kto przeczytał ten rozdział skomentował go tak podsumowując wszystko..
    Następne opowiadanie będzie na pewno cudowne, tak jak to.
    ;) @nuitbiebs

    OdpowiedzUsuń
  11. popłakałam się :'( cudowne opowiadanie, tylko szkoda że tak przykro się kończy

    OdpowiedzUsuń
  12. Po raz pierwszy popłakałam się przzy opowiadaniu ... ;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ja wcale nie płaczę.. nikt nie płacze..! Wszyscy się cieszą..
    Kogo ja oszukuje.. płacze płacze i jeszce raz płaczę..! Gdy to czytałam póściłam sobie OLLG.. i jeszcze bardziej się rozpłakałam.. :<
    Mogłaś by zrobić tak..!
    Gdy już Lol umarła Justin by poszedł spać i na drugi dzieć by się obudził wgl inny ... Lol by poznał później i tak by się to ciągło a koniec opowaidania by był szczęśliwy..!
    Więc.. do ostatniego..! :< :< :<

    OdpowiedzUsuń
  14. :'( DLACZEGO?! DLACZEGO TO MUSIAŁO SIĘ STAĆ :'( LEŻĘ CAŁA ZAPŁAKANA :'( DLACZEGO TO ICH SPOTKAŁOBYLI RAZEM TACY CUDOWNI :'( <3 DRAMAT :'( <3 WSPÓŁCZUJĘ JUSTINOWI, JAK ON SIĘMUSI CZUĆJAK JA JESTEM ZALAMANA A ON? WIEM, ŻE TO TYLKO POSTAĆ, ALE CO ON MUSIAŁ CZUĆ :'( <3 sorry za caps locka @annie_pilch

    OdpowiedzUsuń
  15. boże tak bardzo płacze .....

    OdpowiedzUsuń
  16. Czemu ten epilog musi być tak cholernie perfekcyjny ?
    Czemu ja tak bardzo płaczę ? ;cc
    Brak mi słów na opisanie epiloga i tego całego opowiadania ;(
    Będę tęsknić cholernie mocno <33
    Do zobaczenie 13 października ... po raz ostatni. :')

    OdpowiedzUsuń
  17. O. M. G. !!! Nie mogę uwierzyć, że to już koniec.. no prawie koniec. ;( Po prostu płaczę... nie wiedziałam, że aż tak zżyłam się z tym opowiadaniem. Czekam do 13 października.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałabym Ci powiedzieć, że masz prawdziwy talent. Umiesz pisać tak dobrze, że doprowadzasz mnie i wiele innych osób do płaczu. Dziękuję Ci za tak dobre opowiadanie. Jest cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  19. omj boze rcze :cc

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezuu dziewczyno rycze jak glupia.. Trudno mi bedzie sie rozstac z tym opowiadaniem.. :c Boze nie wierze ze dzisiaj ostatni raz napisze czekam na nn :'c Blagam nie porzucaj pisania jestes swietna :'*

    OdpowiedzUsuń
  21. Boże .. Dziękuje Ci . To Ty jesteś aniołem zesłanym od Boga . Pomagasz innnym pisząc to opowiadanie . Kocham Cię . #CRY <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Boże, rycze. Błagam, obiecaj mi że Justin nie będzie chodził ani z Kim, ani z Seleną T.T Bo wtedy będzie do dupy. Niech Justin będzie wierny Loli c:

    OdpowiedzUsuń
  24. Boże rycze. W dodatku bardziej niż normalnie bym płakała, ale kiedy zaczynałam czytać już płakałam z powodów osobistych. Życie jest tak bardzi do dupy i nie fair. Smutno ;c
    / @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  25. To jest najlepsze opowiadanie. Wiem co mowie bo czytam ich wiele. Gdyby podliczyc te wszystkie moje lzy.. O moj boze :'c glowa mnie boli od placzu. Jestes cudowna <3

    OdpowiedzUsuń
  26. CUDOWNY Wyciskacz lez kochana ;_; dziekuje <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham to opowiadanie i szkoda, że się tak kończy, ale takie życie.. Piszesz cudownie. Zawsze każdy rozdział Ci wychodził od początku do końca. Masz niesamowity dar i w przyszłości powinnaś zostać albo blogerką, tak jak teraz albo pisarką. Na pewno wszyscy, którzy czytają bloga, czytali by też Twoje książki. Trudno mi uwierzyć, że Lola odeszła i nie mogę się doczekać drugiego zakończenia. Dziękujemy za wszystko <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Jejku! Oni mieli dziecko! Jesteś niesamowita! Mimo tego, że to już koniec bloga (...) Zawsze będę o tym blogu pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  29. Łzy, boże nie, to już koniec, trzęsę się.. nie pięne

    OdpowiedzUsuń
  30. Boże, ryczę.. ;C

    OdpowiedzUsuń
  31. Rycze jak jakiś debil...
    Prosze dodaj w drugim epilogu ze to wszystko to byl sen i lola zyje i beda na zawsze razem z justinem i dziecmi. :))
    Czekam
    xx

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudowne, niesamowite. Nie .. To za mało jak na Ciebie! Jesteś idealna, co do pisania. Dziękuje Ci za wszystko, za całe opowiadanie, za to, że tyle zrozumiałam, za to, że wczułam się, uśmiechałam, śmiałam, płakałam.. to wszystko dzięki tobie. Masz talent do tego, ogromny. Jedyne opowiadanie, które wzbudziło u mnie tyle emocji, naprawde. Rycze jak niedorozwój.
    Yhm, no cóż. Czekam na epilog 2, miłego pisania.
    ps. nie spieprzyłaś dziewczyno, wyszło Ci wyjebiście ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Boże tak ryczę że mam myślała że coś mi sie stało ;c Boże przepiękne czekam na 2 epilog ;ccc <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Siedzę i płaczę ;'c cudowny epilog <3 wciąż nie mogę uwierzyć w to że ona po prostu odeszła ... nawet nie wiem co mam napisać bo w mojej głowie tylko pustka i Lola <3 Mam do Ciebie jedną wielką prośbę i myśle że nie tylko ja ale inne czytelniczki też :) Chodzi o to żebyś nigdy nie usuwała tego bloga ani opowiadania <3 proszę ...
    Ja je po prostu kocham i chciałabym czasami wrócić i przeczytać je raz jeszcze i przezyc to wszystko od początku :) Wiec to jest moja wielka prosba proszę nie zawieszaj tego bloga a nie usuwaj błagam anie nie rób nic z tym opowiadaniem bo ono jest zbyt piękne <3
    epilog cudowni i ten list .. <3 czekam na drudi <3 szkoda mi tylko Justina ...

    OdpowiedzUsuń
  35. co do tego opowiadania to obecuje że podziękuje ci za nie później bo na razie nie jestem w stanie .. mogę powiedzieć tylko że cudowne to mało powiedziane <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Proszę zacznij pisać nowy blog. Błagam. Piękne

    OdpowiedzUsuń
  37. Ksztuszę się łzami :'(((( ja pierdole

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie przeczytam drugiego epilogu bo sie boje.. jest to zbyt smutne :/

    OdpowiedzUsuń
  39. Cudo, ryczę <3

    OdpowiedzUsuń
  40. Jejku, to jest takie cudowne, placze, realistycznie rycze, jak male dziecko. Dziekuje ci, dzieki tobie zrozumialam jak wielkim darem jest zycie. Dziekuje ;3 //@NoughtyButNice3

    OdpowiedzUsuń
  41. Boże ja głupia myślałam że ona jeszcze przeżyje może nie uwierzysz ale teraz płacze tak właśnie płacze . Chciałabym żeby ona żyła nie wyobrażam sobie tego opowiadanie bez LOL

    OdpowiedzUsuń
  42. http://your-love-heals-my-scars.blogspot.com/ <------------------------- Wpadniesz na mój blog, dopiero zaczynam, a zależy mi na Twojej opini bo genialnie piszesz :)

    Szkoda że taki koniec, ale życie nie zawsze kończy się happy endem :((

    OdpowiedzUsuń
  43. Rycze jak głupia jeszcze nigdy tak nie płakałam. Choć wiem, że to już koniec i nie ma Loli ja wciąż mam cichą nadzieję, że ona żyje...

    OdpowiedzUsuń
  44. Przez cały rozdział płakałam choć wiedziałam że ona przegra tą walke z rakiem kurwa dale jestem rostrzęsiona bo to opowiadanie po mimo takiego konca jest zajebiste daje do myślenia i prosze nie usuwaj tego bloga niech on jest bo ktoś zawsze może sie na niego natknąć i to przeżyć bo każdy kto czyta i ty my to poprostu przeżywamy razem z nimi i to jest mimo wszystko niesamowite choć nie moge sie z tym pogodzić bo przywiązałam sie do do Lol i bede za ną tesknić ;-(;-(;-( a własnie nie myslałas nad tym żeby zrobic jeszcze inne zakończenie inny pomysł na rozwinieci np. Piszesz dalej załuszmy od 40 rozdziału zupełnie inne rozwiniecie zdażen sytułacji???

    OdpowiedzUsuń
  45. Przez cały rozdział płakałam choć wiedziałam że ona przegra tą walke z rakiem kurwa dale jestem rostrzęsiona bo to opowiadanie po mimo takiego konca jest zajebiste daje do myślenia i prosze nie usuwaj tego bloga niech on jest bo ktoś zawsze może sie na niego natknąć i to przeżyć bo każdy kto czyta i ty my to poprostu przeżywamy razem z nimi i to jest mimo wszystko niesamowite choć nie moge sie z tym pogodzić bo przywiązałam sie do do Lol i bede za ną tesknić ;-(;-(;-( a własnie nie myslałas nad tym żeby zrobic jeszcze inne zakończenie inny pomysł na rozwinieci np. Piszesz dalej załuszmy od 40 rozdziału zupełnie inne rozwiniecie zdażen sytułacji???

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak zaczełam czytać list dla Lol sie po płakałam

    OdpowiedzUsuń
  47. Jeszcze 3 dni :/
    tak długo :(

    OdpowiedzUsuń
  48. Rycze jak głupia... To takie smutne... Wspaniały blog, czekam do jutra. <3 ;//

    OdpowiedzUsuń
  49. Smutne :( Mam nadzieję, że będziesz jeszcze pisała takie blogi, bo masz wielki talent! Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  50. Kocham twojego bloga. Jesteś świetną autorką . Jeszcze nigdy nie płakałam tak przy jakimś opowiadaniu . Jest najsmutniejsze . Ale uwielbiałam je . Kochałam . Nawet " Danger" Tak mi się nie podobał jak twój blog. Zaczęłam go czytać jako pierwszego . Ubustwiam go . Czytając go śmiałam się , płakałam. Jest przecudowny. Dzięki tobie zaczęłam pisać . Dziękuję Ci za to że podjęłaś sie pisać to opowiadanie < 3

    OdpowiedzUsuń
  51. BOŻE.. rycze jak opętana.. brat do mnie przyszedł i zaczął mnie przytulać :'c TO JEST TAKIE ŚWIETNE I SMUTNE !! :'(

    OdpowiedzUsuń
  52. Anonimowy21 maja, 2014

    Rycze jak jakas pojebana..

    OdpowiedzUsuń
  53. Ugh boże nienawidze Cie !!! Wisisz mi pudełko chusteczek.Jezuu powinnaś książke napisać jeszcze z dedykacją dla mnie.Kocham Cie boze xjsbjx całe to opowiadanie jest cudowne.Pierwsze opowiadanie,które doprowadziło mnie do wylania morza łez i krzyczenia by to nie był już koniec.Uhh już nawet domyśliłam się,że jest w ciąży i może to ją uratuje...a tu dupa :( Wiesz...z ręką na sercu mogę powiedzieć,że to jest lepsze od Danger i Danger's Back. Zdobyłaś moje serce *.* Czekam na następne opowiadania ♡

    OdpowiedzUsuń
  54. Idiotka! Z cb jest okropna żałosna i samolubna idiotka wysztkie dziewczhny pisaly ci zebys zakonczyla to szczesliwie ale noe ty kuewa wszystko spiepszylas woesz jak rycze!? Nie rozumiem jak moglas to zrobic

    OdpowiedzUsuń