niedziela, 8 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 006

*Savannah* 

PONIEDZIAŁEK 
Kolejna nieprzespana noc. Ona mi nigdy nie da spokoju. Nie rozumie, że ja nie chciałam. Nie umiałam jej pomóc. Wyczołgałam się z łazienki. Podeszłam do toaletki i wzięłam z niej pomarańczowe opakowanie z tabletkami uspakajającymi, które mam jeszcze z Atlanty. Zaczęłam obracać w dłoni owalne opakowanie, zastanawiając się czy wziąć tabletkę. Mam ich coraz mniej, będę musiała się wybrać do lekarza. W końcu wysypałam na dłoń dwie białe kapsułki, które następnie umieściłam w buzi. Może teraz mi pomogą. Odchyliłam głowę do tyłu i zamykając oczy, przełknęłam lek. Odstawiłam opakowanie na swoje miejsce. Podeszłam do szafy, zastanawiając się co ubrać. Przejechałam dłonią po gotowych strojach i zatrzymałam się na czarnej bluzce z jeansami, do której zakładam pomarańczowy wpadający lekko w brąz płaszczyk. Powoli się ubrałam, następnie rozczesałam włosy i usiadłam przed toaletką, niemal piszcząc ze strachu na swój widok. Cera niemal szara, usta blade, ciemnie worki pod oczami. Westchnęłam i wzięłam w dłoń rozświetlacz i fluid. Po chwili moja twarz w miarę była ogarnięta. Przejechałam pędzelkiem po policzkach, zostawiając lekko różowy ślad, a usta pomalowałam szminką lekko ciemniejszą od naturalnego koloru ust. Przejechałam ręką po włosach, zgarniając je na lewą stronę, po czym wstałam, zabierając ze sobą torebkę i zeszłam na dół na śniadanie, które jest jednym z najważniejszych posiłków z całego dnia.
- Cześć babciu. - uśmiechnęłam się lekko i zaraz ziewnęłam.
- Masz złe sny? - spytała kobieta,
Usiadłam przy stole, zawieszając torebkę na oparciu krzesła.
- Słyszałam jak krzyczysz w nocy. - westchnęła. - Powinnyśmy się wybrać do lekarza z tym. Mama mówiła, że masz problemy ze snem.
- Tak, ale nie dzisiaj. - przełknęłam ślinę i wzięłam się za jedzenie owsianki.
- Dobrze. - przejechała dłonią po moich włosach i usiadła przy fotelu, gdzie włączyła sobie radio. To urocze, że pomimo XXI babcia nie dała się zmanipulować nowej technologii i słucha jeszcze starego radia. Kończąc owsiankę, usłyszałam trąbienie pod domem.
- Ktoś Cię zawozi do szkoły? - spytała babcia, odwracając się do mnie.
- Mama wynajęła mi kierowcę. - westchnęłam.
- To dobrze, nie będziesz musiała chodzić tyle drogi na autobus.- posłała mi ciepły uśmiech.
Ja nie mogę jeździć autobusem, a babcia może? Czasami nie rozumiem mojej mamy.
Wzięłam miskę i poszłam z nią do kuchni, gdzie ją umyłam. Następnie wróciłam do salonu, wzięłam torebkę i włożyłam buty od Casadi.
- Będę już leciała. - podeszłam do babci i ucałowałam jej ciepły policzek.
- Uważaj na siebie. - powiedziała kobieta.
- Pa. - odpowiedziałam i wyszłam przed dom. Spojrzałam na dom obok. gdzie właśnie wychodził Justin aka. Gejek.
- Dzień dobry. - przywitał się kierowca.
Odmachałam Justinowi i spojrzałam na szofera. - Dzień dobry. - uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu. Założyłam nogę na nogę i włożyłam słuchawki do uszu, puszczając Jasona Durelo aka. Króla Seksu - Talk dirty. Po niecałych 4 piosenkach, zatrzymaliśmy się pod szkołą.
Mężczyzna wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi, czekając aż wysiądę.
- O której mam po panią przyjechać? - spytał.
- Mów mi proszę Savannah. - uśmiechnęłam się serdecznie. - Kończę o 14.
- Miłego dnia, Savano. - powiedział, kłaniając się lekko.
- Dziękuję i wzajemnie...- zmrużyłam oczy.
- Cody. - uśmiechnął się lekko.
- Dziękuję Cody. - odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam do szkoły. Wygląda na ok. 27 lat i jest całkiem przystojny. Jedyny plus. Poprawiłam torebkę i weszłam do szkoły nie zwracając na nikogo uwagi, a wiem, że jestem teraz szkolną sensacją po sobocie. Może źle zrobiłam, że tu przyszłam? Westchnęłam cicho i stając z boku, wyciągnęłam z torebki plan zajęć według, którego mam mieć teraz fizykę. Rozejrzałam się po korytarzu i ruszyłam pod wskazaną salę.
- Savannah, tak? - usłyszałam za plecami, na co się odwróciłam. To był ten chłopak, który mnie wrzucił. Przynajmniej tak wywnioskowałam po tym, jak Justin się z nim kłócił.
- Tak. - skinęłam głową, przystając.
- Chciałem Cię przeprosić za sobotę. - powiedział nieśmiało, drapiąc się po karku. - Wypiłem za dużo..
- Uh...o-kej. - zagryzłam wargę, zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Jest okej, na pewno? - spytał, drapiąc się nerwowo po ramieniu.
- T-tak. - uśmiechnęłam się pokazowo.
- Coś nie tak? - obok...jak on w ogóle ma na imię? pojawił się Justin i Christian.
- Nie, jest w porządku. - uśmiechnęłam się lekko.
- Na pewno? - spytał ostro Justin.
- Chciałem ją tylko przeprosić. - westchnął chłopak.
- W porządku. - wzruszyłam ramionami.
- To nie jest w porządku. Trzymaj się od niej z daleka. - powiedział Justin.
- Bieber, czy nie powinieneś pilnować teraz Victorii? - warknął chłopak.
- Hej, jest już okej. - natychmiast stanęłam między nimi.
- Gdzie moja narzeczona? - ktoś krzyknął, na co wszyscy popatrzyliśmy w kierunku, skąd dochodził głos. - Ach, tu jest! - zaśmiał się Ashton i mocno mnie przytulił.
Natychmiast spięłam wszystkie mięśnie, lekko się krzywiąc. Ja po prostu tego nie lubię. Nie lubię się przytulać z ludźmi, do których nie jestem przekonana. Długo czasu mi zajęło zanim Logan mógł mnie obejmować.
- Ashton, udusisz ją. - zaśmiał się Christian.
- Sorry mała. - zaśmiał się słodko i odsunął ode mnie.
Nieśmiało się uśmiechnęłam i stanęłam obok Christiana. Spojrzałam na Justina, który cały czas mi się przyglądał. Złapałam z nim kontakt wzrokowy na kilka sekund i zaraz spojrzałam na swoje buty.
- Co masz za lekcję? - spytał Christian, lekko mnie szturchając.
- Fizykę. - przełknęłam ślinę.
- Świetnie, wszyscy chodzimy na fizykę. - uśmiechnął się. - Chole! - krzyknął.
- O! Hej! - uśmiechnęła się dziewczyna, idąc w naszą stronę.
- Nie idziesz na lekcje? - spytał, marszcząc brwi.
- Nie, jestem zwolniona z trzech pierwszych lekcji, bo mam konkurs. - cmoknęła w usta chłopaka.
- Zapomniałem. - westchnął.
- Trzymajcie za mnie kciuki. - zaśmiała się i pocałowała Justina w policzek, a następnie Ashtona. - Zaopiekuj się Sav. - dziewczyna uściskała mnie i pocałowała w policzek. - Ślicznie wyglądasz. - puściła mi oczko.
- Seksownie.. - mruknął Ashton, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
- Jesteś zjarany. - zachichotała Chloe.
- Ty też jesteś seksowna. - puścił jej oczko, na co oberwał w tył głowy od Christiana. Justin milczał. Dziwne.
- Raz jeszcze trzymajcie za mnie kciuki. - uśmiechnęła się dziewczyna, mówiąc równo z dzwonkiem.
- Powodzenia. - uśmiechnęłam się do brunetki.
- Pa. - pomachała nam i odeszła.
- Chodź. - powiedział Christian, kładąc rękę na moim krzyżu, prowadząc mnie pod klasę.
- Bieber gdzie w ogóle jest Victoria? - spytał nagle Christian.
- Nie obchodzi mnie ona. - powiedział leniwie, poprawiając plecak na ramieniu.
- Dobrze stary, wiesz, że to była suka. - zaśmiał się Ashton.
- Hej, nie mów tak o niej. - wtrąciłam się na co wszyscy spojrzeli na mnie zaszokowani. - Jest kobietą, kobiety trzeba szanować.
- Sav, uwierz, że ona nie zalicza się do kobiet. - zaśmiał się Ashton.
- Nieważne co robi, jest kobietą i nie wolno się tak o niej wyrażać.
- Sasha, on ma rację, Vi daje każdemu, nikt jej tu nie szanuje. - odezwał się w końcu szatyn.
- Więc dlaczego z nią byłeś? - zmarszczyłam brwi. - Przepraszam, to nie moja sprawa. - powiedziałam natychmiast i weszłam do klasy.
- Dzień dobry. - podeszłam do nauczycielki.
- Och, Ty jesteś nową dziewczyną? - spojrzała na mnie, uśmiechając się mile.
- Tak. - skinęłam głową.
- Miałaś fizykę w poprzedniej klasie? - spytała.
- Tak. - ponownie skinęłam głową.
- Dobrze, idź i znajdź sobie jakieś miejsce. - uśmiechnęła się, wstając.
Zagarnęłam włosy do tyłu i starając się nie patrzeć na ludzi szłam na sam koniec.
- Sav, siadaj ze mną. - szepnął Ashton.
Na samym końcu siedział Ashton, przed nim Christian, a obok ławki Christiana siedział Justin z Danielem.
Uśmiechnęłam się do chłopaka i usiadłam obok niego.
- Dobra jesteś z fizyki? - spytał.
- Tak mi się wydaje. - wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam zeszyt z torebki.
Przez całą lekcję nie mogłam się na niczym skupić. Czułam się ospała i słaba. W końcu zadzwonił dzwonek. Kompletnie nie wiem co się działo na lekcji. Zamrugałam oczami i wspierając się na ławce wstałam. Przed oczami zrobiło mi się ciemno, więc zamknęłam na chwilę oczy, czekając aż przejdzie.
- Savannah?
Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na Christiana.
- Wszystko w porządku? - spytał.
- Tak. - szepnęłam. Schowałam zeszyt do torebki, po czym wzięłam ją w dłoń i już miałam wychodzić z ławki, kiedy nogi same się pode mną ugięły, prawie upadłam gdyby nie czyjeś ręce.
- Mam Cię. - ktoś szepnął i zaraz mnie podniósł. - Pochyl się do przodu. - nakazał ochrypły głos.
- Co? - sapnęłam.
- Pochyl się, krew spłynie do mózgu i lepiej się poczujesz. - powiedział, napierając na moje plecy, żebym się pochyliła. Powoli zaczęłam się pochylać. Jedna ręka Justina pojawiła się pod moimi żebrami, zaś druga była na mojej głowie.
- Oddychaj. - nakazał.
- Co się dzieje? - usłyszałam nauczycielkę.
Cholera, nasza pozycja jest dwuznaczna.
- Savannah źle się czuje. - odpowiedział Christian.
- Ashton też? - spytała ostro.
- Ashton! - warknął blondyn.
- Obecny! - krzyknął.
- Myślę, że Ashton ma ochotę na dodatkowe zajęcia z fizyki. - zauważyłam jak tupie nogą.
- Lepiej? - spytał, Justin, powoli mnie podnosząc.
- Tak. - przełknęłam ślinę, poprawiając włosy. - Dzięki.
- Zaprowadźcie ją do pielęgniarki.
- Nie, nie trzeba. Pojadę do domu. - powiedziałam szybko.
- Nie możesz w taki stanie prowadzić. - westchnęła kobieta.
- Ja ją odwiozę. - odezwał się Justin.
- Dobrze, załatwię z dyrektorem, że spóźnisz się na lekcje. - powiedziała nauczycielka i ruszyła do swojego biurka.
- Mogę zadzwonić po swojego kierowcę, nie musisz mnie odwozić. - spojrzałam na chłopaka.
- Odwiozę Cię. - nalegał.
- Sav, daj mu się odwieźć. - powiedział stanowczo Christian.
- Okej. - westchnęłam.
Szatyn wziął moją torebkę i trzymając mnie w talii wyszliśmy z klasy.
- Możesz iść? - spytał.
- Tak. - skinęłam głową, idąc.
- Na pewno nie chcesz jechać do szpitala?
- Nie, jest w porządku, zawieź mnie tylko do domu. - zaśmiałam się lekko.
To miłe, że się martwi, że pyta.
Wyszliśmy przez szklane drzwi, wprost na podwórko. Zeszliśmy po niewielkich schodach i dalej już widziałam gdzie stoi samochód chłopaka. Justin odblokował auto, otworzył drzwi, czekając aż wejdę, po czym sam obiegł samochód i wsiadł na miejsce kierowcy.
- Dzięki. - mruknęłam, zakładając kosmyk włosów za ucho.
Oparłam głowę na skórzanym oparciu samochodu i przymknęłam oczy.
- Sasha. - Słyszałam gdzieś z oddali.
- Sasha! - ktoś potrząsnął moim ramieniem, na co mruknęłam rozdrażniona.
- Sasha!
- C-co? - leniwie otworzyłam oczy.
- Odleciałaś. - spojrzał na mnie, marszcząc brwi.
- Przepraszam, jestem zmęczona. - poprawiłam się na siedzeniu, przez co te zaskrzypiało pode mną.
- Jesteśmy pod Twoim domem. - skinął głową za mną.
Odwróciłam się za siebie, patrząc na swój dom.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się i złapałam za klamkę. Stanęłam na równych nogach, zaczerpując głęboko powietrza, po czym ruszyłam w stronę domu.
- Poradzę sobie. - szepnęłam do chłopaka.
- Twoja babcia jest o tej porze w kościele, więc w razie gdybyś zasłabła na schodach, nikt Ci nie pomoże.
- Punkt dla Ciebie, Justin. - zaśmiałam się, wygrzebując klucze z torebki. W końcu otworzyłam drzwi i od razu ruszyłam na górę.
- Dalej dam sobie radę.
- Tak bardzo chcesz się mnie pozbyć? - zaśmiał się. - Masz coś do ukrycia?
- Nie. - zachichotałam. - Po prostu masz teraz zajęcia w szkole. Powinieneś już jechać. - powiedziałam wchodząc do pokoju. Od razu usiadłam na łóżku, a następnie opadłam na nim plecami.
- Brałaś to? - spytał nagle chłopak.
Szeroko otworzyłam oczy i spojrzałam na Justina.
- Leki uspakajające. - westchnęłam.
- Pisze, że mogą powodować senność, osłabienie, zaburzenia mowy. - czytał z etykietki.
- Wzięłam za dużo tabletek. - przewróciłam się na łóżku.
- Co? - krzyknął.
- Spokojnie, wiem ile trzeba do przedawkowania. - mruknęłam.
- Ile wzięłaś?
- Dwie. - ziewnęłam.
- Na pewno? - spytał, siadając obok mnie.
- Mhm. Justin, wracaj do szkoły.
- Dasz sobie już radę?
- Tak.
- Daj mi na chwilę swój telefon. - powiedział, wyciągając do mnie rękę.
- Och. - westchnęłam i zaczęłam macać swoje kieszenie, w końcu natrafiając na telefon. - Co chcesz od niego? - spytałam, dając mu białą komórkę.
Chłopak przez chwilę robił coś na moim telefonie, po czym wyciągnął z kieszeni swój dzwoniący telefon.
- W razie czego masz mój numer i dzwoń.
- Ehe. - wzięłam od niego telefon.
- Trzymaj się Sasha. - uśmiechnął się szeroko i wyszedł z pokoju.
Przetarłam twarz dłońmi i spojrzałam na ostatnie wybrane numery, gdzie widniało ''Bóg seksu''
Mimowolnie się zaśmiałam. Położyłam telefon obok i zamknęłam oczy.

*Justin* 
Myślę, że jestem coraz bliżej posmakowania tego niewinnego ciała. To będzie moja największa nagroda za te starania. W prawdzie mogłem już próbować, jak ją odwiozłem, ale..jeszcze jest za wcześnie. Mogę poczekać, bo wiem, że się opłaca.. 

CZYTASZ?=KOMENTUJESZ. 

PRZEPRASZAM ZA TAK OKROPNY ROZDZIAŁ! NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM! 

43 komentarze:

  1. Rozdział wcale nie jest okropny! Jest super! Jejku jestem tak ciekawa dalszych rozdziałów! ; ) wiem że będą cudowne! : )) Bardzo dziekuję Ci za pisanie tego opowiadania! <3
    @JustenAkaMyLove

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa kocham to !
    Czekam nn ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. OKROPNY?? Hahahahahahahahahahahahhahahahahaha ... Chyba nie. Każdy twój rozdział jest zajebisty ;) Nie wiem skąd bierzesz pomysły i wgl... Ale podziwiam cię i twój talent pisarski xD <3 kocham. Czekam nn. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Neeeeeext <3 ;3 / Weerx

    OdpowiedzUsuń
  5. Wes czemu tu tak swietnie piszesz Pingwinie?! /@hania_hapel

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG Kocham to :) chcę już nn! !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty *O* kochammm...... czekam na następny z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże..Kocham to opowiadanie. Zacznijmy od tego że kocham wszystko co jest twojego autorstwa.. Kobieto masz wielki talent! To jak piszesz jak dobierasz słowa..BOSKIE! Czytam dużo blogów, naprawdę dużo. I opowiadań i tłumaczeń ale nawet najlepsze tłumaczenia nie równają się TEMU co robisz ty :) I choć może to banalne ale ,,czego nie dotkniesz zamienia się to w złoto" i to dosłownie. Wcześniejsze opowiadanie z Lolą i drugi blog. Wszystko jest nieziemskie. Kocham Cię <3 i w przyszłości chciałabym mieć taki talent. Jesteś najlepsza a każdy rozdział dodany przez Ciebie jest wspaniały :) / Wielbicielka :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogłabym wiedzieć co ile są dodawane rozdziały? KC :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz naprawdę ogromny talent a ja kocham twojego bloga . Justin w tym opowiadaniu jest jaki jest ale ja nie nażekam bo jest świetny jak zawsze ale moim zdaniem to troche nie fair w stosunku do Savannah no bo Justin chce ją tylko wykorzystać ja wiem że wszystko jeszcze się może zmienić i że może się dużo dziać ale jak na razie to Justin chce ją wykorzystać a to trochę nie ładnie , ale tak po za tym to bardzo bardzo kocham tego bloga i czekam na następny rozdział <33333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  11. Justin jest słodki! Ale jeśli robi to tylko po to by się do niej dobrać, to straszny z niego dupek!!! Ale i tak wiem, że później się w niej zakocha :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Okropne? Wspaniałe! Moim zdaniem twoje opowiadania są najlepsze. Trzymaj tak dalej i życzę miłego pisania, czekamy.
    A ogólnie co do rozdziału to jest cholernie boski, Justin jest uroczy w tym rozdziale *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Okropny? Chyba żartujesz hahahah :D Cuuudo i czekam na nn ::*:**:*:*:

    OdpowiedzUsuń
  14. To opowiadanie jest cudowne *.* zawsze kochałam twoje opowiadania . Justin na końcu mnie wkurzył narazie zależy mu tylko na jednym ale to minie . Tak wiem to ! Cudny jeszcze raz !

    OdpowiedzUsuń
  15. Taki słodki :D ale chamsko, że jest miły tylko dlatego bo chce sexu! :) Kocham Cię i czekam na nn : )

    OdpowiedzUsuń
  16. Okropny?! Masz poczucie humoru!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystko jak zwykle świetne <3 3maj się:*

    OdpowiedzUsuń
  18. A już myślałam, że Justin nie chce jej wykorzystać.. ;c Rozdział okropny? No niby z której strony. Jest świetny jak zawsze. <33 Do następnego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest genialny !!!! A bieberowi aka bogowi seksu przypierdole jak ją dotknie, czekam na nowy bo jest cudownie xd mam nadzieję że mu sie nie da i da mu popalic że przestanie myśleć tym na dole xd

    OdpowiedzUsuń
  20. okropny? serio? jest wspaniały *_*

    OdpowiedzUsuń
  21. Ty chyba sobie żatrujesz prawda..? No pewnie, że tak, bo ty okropnych rozdziałów nie piszesz..!
    " Bóg seksu"- hahahaha.. ;d jestem ciekawa jak Justin ma zamiar ją przeciecieć, jak ona taka łatwa nie jest.. ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Hahaha , Justin znowu swoje hahahah

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny. Czekam niecierpliwie na kolejny :) //@noughtybutnice3

    OdpowiedzUsuń
  24. nic dodac , nic ujac ! Zajebisty ! Xo

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak zwykle piękny idealny nie do opisania c; xoxo

    OdpowiedzUsuń
  26. Zajebisty ♥
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Cześć :)
    Kocham czytać twojego bloga, dlatego nominowałam go do Liebster Award Blog. :)
    Więcej : http://believejinbyourdreams.blogspot.com/2013/12/liebster-award-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  28. Jesteś genialna :) Ciekawe jak to będzie z Justinem , boje się , że wykorzysta Sav :( Nie dopuść do tego ! :D

    OdpowiedzUsuń
  29. MATKO MATKO MATKO < 3
    Jesteś świetna , nawet nie wiem jak Ci dziękować za to że przez Twoje opowiadania polubiłam jeszcze , a w sumie pokochałam bardziej Justina , wszystkie Twoje akcje wyobrażam sobie w głowie , genialne ! :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Czytam Twoje opowiadanie dwa , najpierw przez przypadek weszłam na Lol i sie zakochałam , teraz czytam chyba 10 opowiadań różnych czasem musze przeczytac jeszcze raz poprzedni rozdział żeby zacząć kolejny bo juz nie pamietam ktory to byl :D Ale o Twoich opowiadaniach moge smialo powiedziec ze sa nieziemskie , najlepsze jakie czytalam , mam nadzieje ze jak zakończysz Jess to zaczniesz znowu pisac , pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeju! Uwielbiam! <333333 dodawaj częściej proszę ! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Przeczytałam dziś wszystko i powiem że nie mogę się doczekać kiedy będzie następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  33. ekstra <3
    zapro do mnie:)
    http://paranormal-love-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. super czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  35. Tak bardzo to kocham! ♥
    @loseXmyself

    OdpowiedzUsuń
  36. PERFEKT <3.. Kiedy nn ?<3

    OdpowiedzUsuń
  37. Twój blog został nominowany do Liebster Award Blog :) Gratuluje .
    Więcej informacji na moim blogu seven-devils-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Okropny? HAHAHAHAHAHAH, ŚWIETNY <3 uwielbiam twojego bloga <3 BYLE DO NN!

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie jest okropny :D
    Cudowny :3

    OdpowiedzUsuń