- Zrobiłaś mi loda. - powiedział znudzony. - Musisz nad tym popracować jeszcze. - westchnął. - Pooglądaj jakieś pornole o obciąganiu, czy coś. - chłopak usiadł na łóżku, wzruszając ramionami. - Chodzi o to, że to nie było obciągnie roku. Chyba nawet wolałbym o tym zapomnieć. - pokręcił głową, krzywiąc się. - Cholera, ugryzłaś mnie! - krzyknął, rozkładając ręce.
Patrzyłam na niego oniemiała, aż zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki, gdzie zwymiotowałam. Łzy napłynęły mi do oczu, a na policzki wpełzł rumieniec wstydu. Boże, jak mogłam coś takiego zrobić?!
- Savannah? - wszystko w porządku? - spytał niepewnie chłopak.
O nie, proszę, jeszcze tego brakowało! Żeby patrzył jak wymiotuję.
- Wyjdź proszę. - pociągnęłam nosem i otarłam usta.
Usłyszałam kroki za sobą, a następnie szatyn wziął w dłonie moje włosy. Och, więc teraz jesteśmy przyjaciółkami, które trzymają sobie włosy podczas wymiotowania?
Nacisnęłam guzik spłuczki i powoli się podniosłam.
- Masz może nową szczoteczkę do zębów? - wybełkotałam, starając się nie patrzeć na chłopaka. Muszę stad wyjść jak najszybciej.
- Jasne - szepnął i podszedł do szafki wiszącej nad umywalką, z której wyciągnął nową szczoteczkę do zębów.
Rozerwałam opakowanie, nalałam pastę na włoski szczoteczki i włożyłam ją do ust, zaczynając szorować zęby. Po chwili wyplułam pastę i wypłukałam usta zimną wodą.
- D-dzięki za szczoteczkę. - mruknęłam niepewnie i wrzuciłam ją do kosza. - Pójdę już. - przełknęłam ślinę i starałam się wyminąć chłopaka, jednak ten złapał mnie za biodro i zatrzymał.
- Hej, żartowałem. - zaśmiał się.
- Kłamiesz.
- Naprawdę! - zaśmiał się jeszcze głośniej. - Chodź, pokażę Ci coś. - pociągnął mnie do swojego pokoju.
Zatrzymałam się w połowie pokoju. O nie! On chce mi pokazać jak uprawiamy sex, albo...no wiesz.
- Spokojnie. - westchnął, odwracając się do mnie. - Zobaczysz, że nic się nie stało. - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę łóżka. - Siadaj. - klepnął mnie w tyłek i sam położył się na łóżku.
- Nie rób tego więcej. - fuknęłam, ostrożnie siadając na łóżku.
- Och, shawty, nie złość się. - zachichotał, puszczając mi oczko.
Szatyn wziął do ręki telefon i zaczął jeździć palcem po ekranie, aż dał komórkę na środek, tak, żebym również mogła widzieć. Po chwili pojawiłam się na ekranie. O Chryste! Przyłożyłam dłoń do ust. Wyglądałam jak gówno. Naprawdę!
- Powiedz grzecznie co robiliśmy. Inaczej nie uwierzysz mi jutro, że do niczego nie doszło. - To chyba Justin.
- Uch, ale to było dzikie, Justin! - zachichotałam. - Przed chwilą pieprz..- chłopak szybko zatkał mi usta.
- Justin! - pisnęłam. - O Boże, jesteś obrzydliwy! - pokręciłam głową i wstałam z łóżka.
- Savannah! Sama się do mnie dobierałaś, ale nie uprawialiśmy seksu!
- Ta, właśnie słyszałam. - zmrużyłam oczy.
- Może chociaż obejrzyj do końca?
- Po co? - Wykorzystałeś mnie. Koniec. - wzruszyłam ramionami.
- Kurwa. - warknął i podszedł do mnie. Złapał mnie w pasie i posadził na łóżku, a sam usiadł za mną, tak, że siedziałam między jego nogami. Wystawił telefon przede mnie, więc nie ma możliwości ucieczki.
- Oglądaj! - warknął.
Zacisnęłam mocno szczękę i patrzyłam w ekran.
- Sama widzisz. Rano pewnie będziesz żałowała, że się w ogóle całowaliśmy. Nie tknąłem Cię. - tłumaczył Justin
- Zaraz tkniesz. - zachichotałam i położyłam rękę na kroczu JUSTINA! NA JEGO KROCZU! O Boże.
- O Boże. - szepnęłam.
- Savannah, gdyby nie to, że jesteś pijana, już dawno uprawialibyśmy sex, a tak, jesteś pijana i jutro niczego nie będziesz pamiętała, albo będziesz żałowała. Teraz odwiozę Cię grzecznie do domu.
- Ale ja nie mogę. - wybełkotałam, kładąc się na plecach. - Jestem zalana w trzy dupy, a Ty zamiast to wykorzystać nagrywasz jakieś pieprzone wideo. - powiedziałam płaczliwie.
Zagryzłam mocno wargę, rumieniąc się.
- Wystarczy. - mruknął chłopak i zabrał telefon.
- Przepraszam. - szepnęłam, odwracając się do chłopaka.
- Co? - uśmiechnął się szeroko. Aw, ma taki ładny uśmiech, jego rodzeństwo też się tak uśmiecha.
- Przepraszam. - przewróciłam oczami.
Jej, może on wcale taki nie jest, jak o nim mówią. No wiesz, że nie przegapi żadnej okazji. Odwiózł mnie nawet do domu.
- Za co?
- Za to, że bezpodstawnie Cię oskarżyłam. Ale to Twoja wina! Gdybyś nie powiedział tego na początku..., tylko od razu pokazał mi na granie. - zacisnęłam usta w wąską linie.
- Myślisz, że to wystarczy? - prychnął, opierając się plecami o wezgłowie łóżka. - Tu nie wystarczy zwykłe 'przepraszam' - wydął wargi, kręcąc głową.
Zmarszczyłam brwi i przyglądałam się chłopakowi. O czym on mówi?
- Przepraszam, Justin? - uniosłam brwi.
- Hm...trzeba Ci wymyślić jakąś kare. Bardzo mnie zraniły Twoje słowa. - pokiwał głową, przykładając dłoń do serca.
Ta, jasne.
- Serio, Justin? - prychnęłam.
- Wiesz...w zasadzie kilka osób widziało nas, jak wchodziliśmy na górę. - powiedział, nie patrząc na mnie. - Pewnie myślą, że uprawialiśmy tam sex. - wzruszył ramionami. - Prawdę znam tylko ja i Ty. Jeśli chcesz, to mogę ich wszystkich upewnić w przekonaniu, że spaliśmy ze sobą. - uśmiechnął się szelmowsko.
- Nie zrobisz tego. - pokręciłam głową. - Zabiję Cię, Justin! - powiedziałam poważnie.
- Skarbie, nawet muchy nie skrzywdzisz. - uśmiechnął się słodko.
- Chcesz się przekonać? - uniosłam brwi, patrząc surowo na chłopaka i zaczęłam strzelać kostkami u dłoni.
Szatyn przewrócił oczami, a następnie rzucił się na mnie, przygważdżając mi dłonie do łóżka.
- Złaś ze mnie, geju! - warknęłam, wiercąc się pod brązowookim.
- Jak mnie nazwałaś? - zaśmiał się.
- Boże, czuć od Ciebie alkohol. - jęknęłam, krzywiąc się z obrzydzenia.
- Czekaj, skoczę umyć zęby i możemy kontynuować, co Ty na to? - uśmiechnął się sztucznie.
- Och, pieprz się Ty i te Twoje sarkazmy. - warknęłam.
- Lubię, kiedy świntuszysz. - puścił mi oczko.
- Złaź ze mnie, bo się wścieknę.
- Mam się bać? - uniósł brwi w zapytaniu.
- Powinieneś.
- Spójrz, drzwi od pokoju nie są zamknięte, leżymy na łóżku, jestem w samych bokserkach. W każdej chwili ktoś może tu wejść. Im szybciej przeprosisz za grożenie wspaniałemu Justinowi, tym szybciej Cię puszczę.
- Pocałuj mnie w dupe! Nie będę Cię przepraszała nie wiadomo ile razy.
- Zrobiłbym to z największą przyjemnością, ale nasza aktualna pozycja na to nie pozwala. - powiedział smutno. - Masz pięć sekund i zacznę głośno jęczeć.
- Nie zrobisz tego! Twoja mama Cię usłyszy! Pomyśli, że uprawiamy seks!
- Raz...dwa...trzy..
- Justin, nie rób tego. - spojrzałam spanikowana na chłopaka i zaczęłam się mocniej wyrywać.
- ...cztery...pięć...Och! Kurwa! - krzyknął, odchylając głowę do tyłu, przymykając przy ty oczy. - O tak! - jęknął.
Kurwa, kurwa. Rozglądają się na boki podniosłam głowę do góry i złapałam zębami za wargę chłopaka, ciągnąc ją do siebie. Justin natychmiast zaprzestał jęczeć i powędrował za mną. Puściłam wargę chłopaka z zamiarem nakrzyczenia na niego, kiedy on bezwstydnie wpił się w moje usta. Jęknęłam w proteście, krzywiąc się, dzięki czemu brązowooki mógł swobodnie wsunąć mi język do buzi, wciąż przytrzymując mi ręce. Boże, nie, to nie może się powtórzyć, tylko, że...on tak cudownie całuje. Z taką pasją. Przymknęłam oczy i odwzajemniłam pocałunek. Nie, przestań w tej chwili. Już, natychmiast! Chłopak jęknął mi w usta i jeszcze zachłanniej zaczął mnie całować. Przypomniał mi się Logan. O Boże, co ja robię?! Kiedy uścisk chłopaka zelżał na moich rękach, zepchnęłam go z siebie i wybiegłam z pokoju. Co ja do cholery sobie myślałam. Zbiegłam po schodach i wyszłam z domu. Słyszałam za sobą jeszcze Pattie, która mnie wołała. Jaki wstyd. Co ona sobie musiała o mnie pomyśleć. Och. Starłam łzy z policzków i ruszyłam sprintem w stronę cmentarza. Jestem idiotką! Biegłam ile sił w nogach. Nawet nie czułam zmęczenia, aż nie stanęłam przy cmentarzu. Pochyliłam się do przodu, opierając ręce na kolanach i zaczęłam głęboko oddychać. Kiedy w miarę uspokoiłam oddech, weszłam głębiej na cmentarz. W oczy rzucił mi się duży krzyż wokół, którego paliły się znicze. Ruszyłam wolnym krokiem w tamtym kierunku. Jest cholernie zimno. Objęłam się ramionami i stanęłam przed krzyżem.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam. - zaczęłam szeptać w kółko. Łzy spływały po moich policzkach, pozostawiając po sobie mokre ścieżki, kończące się w kącikach ust.
- Przepraszam, Logan. Nie wiem co sobie myślałam. - wyszeptałam. - Nie ma na to usprawiedliwienia. Po prostu przepraszam. - wykrztusiłam, ścierając łzy z policzków.
Powoli zaczęły spadać zimne krople z nieba, które z sekundy na sekundę robiły się większe. Opatuliłam się mocniej cienką kurtką i zaczęłam się modlić. Dzwoniący telefon, tylko mnie dekoncentrował. Pociągnęłam nosem i wyjęłam komórkę z kieszeni. Nieodebrane połączenia od Justina, Christiana i Chloe. Pokręciłam głową i wybrałam numer Daniela.
- Cz-cześć Daniel. - zagryzłam wargę.
- Savannah, stało się coś? Przed chwilą dzwonił do mnie Christian. Gdzie jesteś?
- Możesz przyjechać po mnie na cmentarz? - spytałam niepewnie.
- Jasne. Zaraz będę. Schowaj się pod jakimś drzewem.
- Dzięki. - mruknęłam. - Nie mów nikomu gdzie jestem.
- Do zobaczenia. - powiedziawszy to, rozłączył się.
Schowałam telefon do kieszeni i przeczesałam dłonią włosy.
- Przepraszam, Logan. - wyszeptałam drżącym głosem. - Przepraszam, kochanie.
- Savannah!
Natychmiast odwróciłam się za głosem dobiegającym zza moich pleców. Chłopak podbiegł do mnie, odcinając mnie od deszczu parasolką.
- Co tu do cholery robisz w taką pogodę? - spytał Daniel, prowadząc mnie w stronę wyjścia z cmentarza.
Nie odezwałam się, tylko szłam prosto.
- Rozumiem, mam nie pytać. - westchnął. - Gdzie mam Cię zabrać?
- Um...mogę chwilę posiedzieć u Ciebie? - zagryzłam mocno wargę. - Chyba zrobiłam lekkie zamieszanie i nie chcę jeszcze wracać do domu.
- W porządku. - odpowiedział, po czym otworzył mi drzwi od samochodu.
Wsiadłam i od razu zapięłam pas.
Telefon na nowo zaczął dzwonić. Christian.
- Tak? - powiedziała niepewnie, przykładając telefon do ucha.
- Savannah! Do cholery jasnej! Co się stało? Gdzie jesteś? Jesteś na cmentarzu, prawda? Zaraz tam będę.
- Christian, spokojnie. Jestem z Danielem. - westchnęłam, zaczesując włosy do tyłu.
- Dopiero do niego dzwoniłem, mówił, że nie wie gdzie jesteś! - krzyknął.
- Christian, spokojnie. Zadzwoniłam po niego przed chwilą. - szepnęłam, patrząc kątem oka na chłopaka.
- Savannah! Czy Justin Ci coś zrobił? - spytał niepewnie. - Powiedział, że po prostu wybiegłaś od niego z domu. Co ten dupek Ci zrobił? - warknął. Wyobrażam sobie, jaki czerwony jest nerwów.
- Christian, uspokój się. - z oddali dało się usłyszeć Chloe.
Przymknęłam oczy, zastanawiając się co mu odpowiedzieć. To chyba nie był dobry pomysł, żeby tu przyjeżdżać.
- Christian, możemy o tym porozmawiać później?
- Nie, Savannah! Mów co ten dupek Ci zrobił!
- Nic mi nie zrobił! - pisnęłam.
- Więc dlaczego uciekłaś od niego?
- Bo się pokłóciliśmy. - przewróciłam oczami.
- O co?
- Christian! Nie muszę Ci o wszystkim mówić. - sapnęłam.
- Chodź. - szepnął Daniel, otwierając mi drzwi. Nawet nie zauważyłam, że się zatrzymaliśmy.
Odpięłam pas i wysiadłam z samochodu. Chłopak objął mnie delikatnie w pasie i szybko ruszyliśmy do domu.
- Sav, ja po prostu...nie chcę patrzeć, jak cierpisz. - szepnął.
- Dzień dobry. - powiedziałam głośno, wchodząc do domu.
- Nikogo nie ma. - zaśmiał sie.
- Och. - zagryzłam wargę, rumieniąc się.
- Gdzie jesteś? - spytał Christian.
- U Daniela. - warknęłam.
- Przyjadę po Ciebie.
Pokręciłam głową i rozłączyłam się. Christian przesadza.
- Chodź, zrobię Ci herbatę. - uśmiechnął się lekko blondyn.
Schowałam telefon do kieszeni i ruszyłam za chłopakiem do kuchni. Zdjęłam mokrą kurtkę i usiadłam na krześle.
- Herbata Cię rozgrzeje. - powiedział Daniel, wstawiając wodę na gaz.
- Dzięki, że po mnie przyjechałeś. - przełknęłam ślinę, patrząc na swoje dłonie.
- Nie ma problemu. Zawsze możesz po mnie zadzwonić.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się lekko.
*Justin*
- Co jej, kurwa zrobiłeś? - krzyknął Christian. Siedzi tu już od dwóch godzin i stara się ze mnie wyciągnąć, dlaczego Savannah znowu uciekła.
- Nic! Cholera, Christian!
- Więc tak o wybiegła z Twojego domu i nie odbierała od nikogo telefonów? - zaśmiał się ironicznie.
- Pokłóciliśmy się tylko - przewróciłem oczami.
- Justin! Jesteśmy przyjaciółmi! Mów o co poszło.
- Christian, czas już na Ciebie. - powiedziałem, patrząc na swoje stopy.
- Jasne, Justin. - prychnął. Jeśli zrobiłeś jej coś złego, zabije Cię. - powiedział, po czym wyszedł
Zacisnąłem mocno szczękę, wstając i podszedłem do ściany, w którą następnie uderzyłem pięścią.
Po godzinie postanowiłem, że zaczekam u Savany. Zawsze ma uchylone okno, więc wejdę niezauważony. Wyszedłem przez okno, postawiłem nogę na gałęzi i wszedłem na drzewo. Przeszedłem kilka gałęzi i wszedłem na dach domu Sav. Podniosłem okno do góry i po chwili byłem u niej w pokoju. Usiadłem w fotelu czekałem cierpliwie na dziewczynę. Po półtorej godzinie w końcu przyjechała. Zgadnij z kim. Z Danielem. Gdyby tylko wiedziała, jaki naprawdę jest Daniel.
Drzwi od pokoju otworzyły się i weszła Sav. Rzuciła kurtkę na ziemię, pociągając nosem i podeszła do łóżka. Kiedy mnie zauważyła pisnęła głośno przerażona.
- Spokojnie, to tylko ja. - mruknąłem, wstając.
- Właśnie. To tylko Ty! - warknęła. - Wyjdź!
- Najpierw porozmawiajmy! - podszedłem do drzwi i je zamknąłem.
- Nie! Wyjdź. - krzyknęła.
- Sav. - westchnąłem - Przepraszam. Ja po prostu..Ty...- oblizałem usta, przypominając sobie nasz pocałunek.
- Wyjdź Justin. - pisnęła, zanosząc się płaczem.
- Przepraszam. - podszedłem do dziewczyny. - Nie uciekaj znowu. Walcz z tym. - szepnąłem, obejmując mocno dziewczynę.
- Puść mnie! - warknęła.
- Nie.- mocniej objąłem dziewczynę i zacząłem nami kołysać.
- Justin. - pisnęła, wyrywając się. - Zostaw mnie.
Zacisnąłem mocno szczękę, wciąż nie wypuszczając dziewczyny.
- Sav, pozwól mi do siebie dotrzeć. - wyszeptałem, opierając brodę na głowie dziewczyny.
Z czasem szatynka się rozluźniła, więc powoli się od niej oderwałem i usiadłem z nią na łóżku.
- Dlaczego uciekłaś? - spytałem, bacznie przyglądają się dziewczynie.
- B-bo..- zagryzła górną wargę, zakładając kosmyk włosów za ucho. - To nie powinno się wydarzyć. - szepnęła. - Ja..ja...jestem...
- Sav, nie jesteś zajęta. Czas pogodzić się z tym, że jesteś teraz wolna. Zacznij żyć od nowa. Chyba po to tu przyjechałaś.
- Nie rozumiesz. - pokręciła głową, a łzy na nowo zaczęły spływać po jej policzkach.
- Wytłumacz mi.
- Kochałeś kiedyś? - spytała.
Gdybyś tylko wiedziała, jak bardzo.
- Tak. - przełknąłem ślinę, patrząc przed siebie.
- Ja go wciąż kocham. - wykrztusiła, po czym zaniosła się płaczem.
Zacisnąłem usta w wąską linię i wziąłem dziewczynę na kolana.
- Shhh.
- Po prostu mnie przytulaj. - wydukała, pociągając nosem. - Tyle wystarczy.
Zacisnąłem mocno szczękę, wciąż nie wypuszczając dziewczyny.
- Sav, pozwól mi do siebie dotrzeć. - wyszeptałem, opierając brodę na głowie dziewczyny.
Z czasem szatynka się rozluźniła, więc powoli się od niej oderwałem i usiadłem z nią na łóżku.
- Dlaczego uciekłaś? - spytałem, bacznie przyglądają się dziewczynie.
- B-bo..- zagryzła górną wargę, zakładając kosmyk włosów za ucho. - To nie powinno się wydarzyć. - szepnęła. - Ja..ja...jestem...
- Sav, nie jesteś zajęta. Czas pogodzić się z tym, że jesteś teraz wolna. Zacznij żyć od nowa. Chyba po to tu przyjechałaś.
- Nie rozumiesz. - pokręciła głową, a łzy na nowo zaczęły spływać po jej policzkach.
- Wytłumacz mi.
- Kochałeś kiedyś? - spytała.
Gdybyś tylko wiedziała, jak bardzo.
- Tak. - przełknąłem ślinę, patrząc przed siebie.
- Ja go wciąż kocham. - wykrztusiła, po czym zaniosła się płaczem.
Zacisnąłem usta w wąską linię i wziąłem dziewczynę na kolana.
- Shhh.
- Po prostu mnie przytulaj. - wydukała, pociągając nosem. - Tyle wystarczy.
MIAŁ BYĆ GORĄCY MOMENT, ALE JEDNAK Z NIEGO ZREZYGNOWAŁAM.
SAV POZWOLIŁA SIĘ PRZYTULIĆ!! :)
HA, pierwsza! Ale zarabiscie hahaha *.* genialny rozdział! kocham Cię ♥
OdpowiedzUsuńWow super *-* kurwa a oni sir już przytulaja *-* cudo*-* chce nn:*
OdpowiedzUsuńAaaaaa ! Kocham to ! <3 Cudowny nareszcie pozwoliła mu na kolejny krok :D Oby tak dalej :)) Mam nadzieję ,że w następnym dowie się jaki ten Daniel niby jest nie lubie GO !
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Cieszę się że już dodałaś ;)
OdpowiedzUsuńCudo. Awwww przytulili się <333 Czekam już na następny <3
OdpowiedzUsuńawww jakie słodziaki niech oni już będą razem
OdpowiedzUsuńAwww! Kocham ten rozdział <3 wydaje mi się czy Justin powoli się zmienia?? ; ) hahah mam nadzieje, że już niedługo zacznie między nimi 'iskrzyć' xD Justin kiedyś kogoś kochał?! O.o awww xx kocham i dziękuje za pisanie! Warto było czekać :) haha teraz pewnie się zaczną pytania o Jess -,- nie wiem jak to wytrzymujesz *,* Boże nie ogarniam to jest takie JCGFHEKFB! xx
OdpowiedzUsuńAwwww... Jaki ten rozdział jest se-cute...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że oni w końcu będą razem bo do siebie strasznie pasują.
Czekam na next ♥
Boooskii <3 Już nie mogę się doczekać następnego. Mam nadzieję że Sav zapomni w końcu o byłym chłopaku i że bedzie normalnie funkcjonować ;))) czekam na następny ;))))
OdpowiedzUsuńJakie słodkie! Cieszę się, że wszystko idzie (w miarę) dobrze :)
OdpowiedzUsuńTyle czekania ale warto było , tyle emocji w tym jednym rozdziale . Kocham to opowiadanie jest takie inne niż pozostałe . Myślę , że Justin zaczyna zakochiwac się w Sav <3
OdpowiedzUsuńświetny, co tu dużo mówić :)
OdpowiedzUsuńomg. oni się przytulili.<3 zakochałam się,. awww.
OdpowiedzUsuńSą strasznie słodcy, irytuje mnie, że Sav nie pozwala Justinowi na nic 'więcej' , cudowni są! ;3
OdpowiedzUsuń@monia0201
Kocham <3
OdpowiedzUsuńAwwwwww ;) szkoda mi jej ;( świetny blog świetny rozdział ! Oddaj talentu trochę ;p tez chce tak pisać ;p Kochammm i czeka juz na kowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńAWW, CUDOWNY ROZDZIAŁ! Nie martw się innymi tylko pisz na tyle na ile pozwala Ci czas i chęci. PRZYTULENIE. ♥
OdpowiedzUsuńOH MY GOD THATS SO CUTEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
OdpowiedzUsuńjeju, właśnie dopisuje to opowiadanie do moich tych "najlepszych perełek"
OdpowiedzUsuńjesteś świetna dziewczyno! nie mogę się doczekać już następnego no!
ej, jak on zaczął jęczeć hahahhashsh myślałam że się zesram, boże xd
końcówka jaka słodka jeju
-Po prostu mnie przytulaj. Tyle wystarczy.
kochane max!
hm, czy mi się tylko wydaje, ze Christiana coś ciągnie do Sav? hm
love-is-hard-baby.blogspot.com
Aww szkoda że zrezygnwałaś ale i tak boski i taki słodki na końcu:-*
OdpowiedzUsuńJeju jeju jeju <3 Kocham Cię rozdzaił genialny wprowadź jakiś gorący kawałek następnym razem <3. Jesteś wspaniała dziękujemy <3
OdpowiedzUsuńIdealny *o*
OdpowiedzUsuńAWWWW *.* tak cholernie świetnie piszesz ;*
OdpowiedzUsuńnigdy nie rezygnuj z pisania, świetnie ci to wychodzi.
OdpowiedzUsuńJezu cudowny! Końcówka ♥ jakie to kochane, pozwoliła mu sie do siebie zbliżyć ♥ nie mogę się doczekać następnego! Jesteś najlepsza!
OdpowiedzUsuńCholera, kocham to opowiadanie. Jesteś genialna naprawdę :))
OdpowiedzUsuńJak ja kocham to twoje opowiadanie! @EmiliaWojta
OdpowiedzUsuńAwww piękne <3 Kocham to... Szkoda, że Sav ma tak duży problem, żeby się pogodzić ze śmiercią swojego chłopaka i żyć dalej... Ale na pewno im się uda. Hahah a początek jest zajebisty! :D "Zrobiłaś mi loda" "Ugryzłaś mnie! Etc hahaha <3 A Justin naprawdę stara się walczyć o nią, dotrzeć do niej, już nie mogę się doczekać kolejnego! <3 Świetnie piszesz! ;* @annie_pilch
OdpowiedzUsuń<3<3<3
OdpowiedzUsuńjeju kocham to! wspaniały rozdział x
OdpowiedzUsuńCzasem taka słodka końcówka jest lepsza od gorącej czesci, tak bardzo sie cieszę ze Sav pozwoliła sie przytulić i moze troszeczkę sie otworzyła :) czekam na następny
OdpowiedzUsuń@4everWithJus
Dobrze że nie było goracej części :) zgadzam się z @4everWithJus <3 Miło że się tak zakończył ten rozdział :) w końcu dziewczyna się otwiera na ludzi :)
OdpowiedzUsuń@justbemyromeo
<3
OdpowiedzUsuńBoski *.* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Awwww Sav i Justin są naprawdę coraz bliżej. Czekam na następ
OdpowiedzUsuń@VeronikaMiriam
Genialny rozdzial
OdpowiedzUsuńdała mu sie przytulić, aww
OdpowiedzUsuń@lovemajuztin
Bardzo dobrze, że nie było gorącej części. Za szybko na to :) Wspaniale że Sav otwiera się przed Justinem i daje mu się przytulić :) Z niecierpliwością czekam na nn <3 @zakochana_w_JB
OdpowiedzUsuńjejuuu, podoba mi się ten rozdział, jest taki na swój sposób uroczy♥:)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na https://www.youtube.com/watch?v=EXBgzTry2ns
http://sistersalleadyandally.blogspot.com/
Zostawcie komentarz jeśli możecie :)
świetne ♥♥♥
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział i czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńBoskie ,3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, nareszcie Sav dała się przytulić i to jeszcze Justinowi!! Kocham ten blog, nigdy nie rezygnuj z pisania!! Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńjbsvdhjahdjfvjdhsfVBJSDAFVJDSDJ *.* I tak cudowny <3
OdpowiedzUsuńKocham i czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały z zapartym tchem i już się nie mogę doczekać kolejnego. Świetnie rozwijasz tą historię!
OdpowiedzUsuńKOCHAM, KOCHAM,KOCHAM Jesteś wielka.....Już czekam na next <3333
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńAwwwwwww... Boze jaki cudowny. Piszesz tak cudowne blogi. Jejku nie moge, koncowka jest cudowna. Czekam na kolejny :) //@NoughtyButNice3
OdpowiedzUsuńOmg *-*
OdpowiedzUsuńOni się przytulili *-*
POCAŁOWALI SIĘ *0*
Awww... to jest takie słodkieeeeee <3333333
Jesteś świetną pisarką, wieeeeeesz? ^^
~Nella
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA *O* NO WRESZCIE!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBOŻE, CUDOWNY! <3
jejciu wreszcie rozdział!! Warto było czekać!! dziewczyno jesteś wielka! <3
OdpowiedzUsuńChce więcej!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na następny! ;)
Hahahah jeszcze nigdy tak się nie cieszyłam z przytulania;)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że Sav się rozpłakała i od niego uciekła i że zrezygnowałaś z gorącego momentu, ale wiem, że wiesz co robisz, więc się nie martwię;>
Rozdział bardzo fajny, oczywiście najbardziej w chwilach gdzie są Savannah i Justin, ale nie mogę się doczekać aż coś zacznie się między nimi dziać:))
Powodzenia przy pisaniu obydwu blogów i wesołych świąt Wielkanocnych:*
całe szczęście, że zrezygnowałaś z tego "gorącego momentu" tak jest fajniej.
OdpowiedzUsuńJak zawsze nie brakuję humoru w rozdziale co mi odpowiada, ponieważ jak czytam to mam banana na pół twarzy xd
Czekam na nn<3
:)
OdpowiedzUsuńZ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTEPNY ROZDZIAL, SWIETNIE JEST!!
OdpowiedzUsuńNajlepszy *.* Kiedy kolejny? Nie mogę się doczekać !!!
OdpowiedzUsuńHej, świetne opowiadanie tak jak i te drugie. Już nie mogę się doczekać nn :)
OdpowiedzUsuńHeja! Świetny rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń/Lexi :*
Jejku, jaki świetny rozdział! Niech w końcu Sav dopuści do siebie Justina!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny :) xx /@otamissx
Dziewczyno piszesz bosko. Masz talent :D . Czekam na ciąg dalszy;)
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńwieeeeecej !!! Kocham kocham kocham !! <3
OdpowiedzUsuńSuper. Kocham:3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny rozdział . boski / marta
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam <33
OdpowiedzUsuńSuuuuper
OdpowiedzUsuńale ja kocham te opowiadania!!
OdpowiedzUsuńBoskie! <3
OdpowiedzUsuńKocham cię za tego bloga!! :3
OdpowiedzUsuńkiedy w końcu bedzie nastepny?!
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny rozdział juz długo się nie pojawia?! Mam nadzieje ze będzie dedzie długi / kocham marta
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nn;)
OdpowiedzUsuńKocham twój styl pisania jak i historię bloga :) Kurde mam nadzieję że szybko dodasz następny rozdział , nie mogę się doczekać. Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3 No i wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, czekam na następny. Skończyły mi się pomysły na komentarze ponieważ komentuje każdy rozdział twoich obu opowiadań czasem z anonima a czasem z konta google zależy czy jestem na telefonie czy na laptopie, powiem tylko ze kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńProszę cię !! Dodaj nn bo nie wytrzymam :D
OdpowiedzUsuń