- Nie waż się drugi raz ją obrażać. - wydyszał Christian, wskazując palcem na Daniela.
- Wszyscy wiedzą, że spała z Bieberem!
- Nie spała! - syknął Christian.
- Spała z Tobą? - zaśmiał się.
Okej, wystarczy. Jako, że mnie nikt nie trzymał, zamachnąłem się i uderzyłem chłopaka w twarz.
- Jesteś chujem, Daniel. - warknąłem.
- Okej! Daliście sobie po mordzie, to teraz do dyrektora. - powiedział Wuefista. - Wasza czwórka.
- A tak w ogóle to za co on dostał? - spytał po chwili Ashton.
Wuefista szedł przed nami, a przed nim Daniel.
- Powiedział, że Savanna ze mną spała, a nie spała. - zaznaczyłem od razu.
- O Ty suko! - krzyknął Ashton, ruszając w kierunku Daniela.
- Ashton! - krzyknęliśmy z Christianem, biegnąc za blondynem, który zdążył już dopaść Daniela.
- Co jest z wam dzisiaj? Nie prościej przyjść na dodatkowy boks? - krzyknął wuefista, rozdzielając chłopaków.
- Ty męska dziwko! - krzyknął Ashton.
- Hej, bokserze! Już w porządku! - złapałem za policzki chłopaka i skierowałem jego twarz na siebie.- Już dostał.
Blondyn patrzył to na mnie, to na Daniela, aż w końcu odpuścił.
- Jebany skurwysyn. - sapnął.
W końcu dotarliśmy do dyrektora bez żadnej bójki po drodze.
- Dzień dobry. - każdy mruknął pod nosem.
- Bieber się na mnie rzucił, a później Christian i Ashton. - krzyknął Daniel.
Dyrektor nic sobie nie robiąc ze słów blondyna spojrzał na trenera.
- Nie wiem o co poszło, najwyraźniej Daniel coś zrobił. Za darmo na pewno nie oberwałby od Christiana.
- Dziękuję. - powiedział dyrektor, po czym trener wyszedł. - Siadajcie. - mruknął, poprawiając swoją marynarkę.
Wszyscy posłusznie usiedliśmy i czekaliśmy na reprymendę.
- Ashton, chcesz w końcu wylecieć? - spytał mężczyzna.
- Nie proszę Pana. - powiedział poważnie.
- Słuchaj, już dawno nie powinno być Cię w tej szkole.
- Proszę Pana, tylko ja uderzyłem Daniela. Ashton tylko nas rozdzielał. - odezwał się Christian.
- A Ty Justin? Też ich ROZDZIELAŁEŚ? - celowo dał nacisk na ostatnie słowo.
- Nie, proszę Pana. Daniel mnie sprowokował i uderzyłem go.
- O co poszło? - spytał, rozglądając się po naszej czwórce.
- O pieprzoną Savanne Grey.
- Ty skurwysynie. - warknął Christian i natychmiast poderwał się z siedzenia, na co natychmiast go złapaliśmy z Christianem i pociągnęliśmy w dół.
- Zabije Cię! - wysyczał blondyn, wskazując palcem na Daniela.
- Słyszy pan! On mi grozi! - krzyknął Daniel, wstając.
- Siadaj chłopcze. - mruknął mężczyzna i nacisnął guzik na telefonie. - Claudia, przyprowadź proszę do mnie Savanne Grey.
- Dobrze panie Dyrektorze. - odezwała się sekretarka.
- Myślę, że panna Grey nam wszystko wyjaśni.
Wszyscy czekaliśmy w milczeniu, aż usłyszeliśmy skrzypienie drzwi.
- Dzień dobry. - wychrypiała nieśmiało Sav. Cholera, ona płakała. Wciąż ma podkrążone oczy. Zabije tego kutasiarza.
- Chłopcy, proszę zaczekajcie na zewnątrz.- powiedział Dyrektor.
Wszyscy posłusznie wyszliśmy z gabinetu i usiedliśmy pod nim.
- Szkoda, że Savannah nie wiedziała jakim kutasem jesteś. - prychnąłem.
- Och, teraz taki obrońca dziewczyn z Ciebie? - zaśmiał się Daniel. - Musi być dobra, skoro tak się o nią martwisz.
Uśmiechnąłem się szyderczo, po czym uderzyłem chłopaka prosto w nos, siadając zaraz z powrotem na swoim miejscu.
- Kurwa. - syknął, łapiąc się za nos.
- Czy wy znowu się bijecie? - spytała sekretarka, wychylając się zza swojego biurka.
- Daniel chyba dostał krwotoku, wciąż krwawi. - udałem zmartwienie w głosie, patrząc niewinnie na kobietę
- Och. - westchnęła, wstając. - Chodź, zabiorę Cię do pielęgniarki. - uśmiechnęła się lekko.
Blondyn spojrzał na nas wściekle, po czym wstał i razem s sekretarką udał się do pielęgniarki.
W końcu z gabinetu dyrektora wyszła zasmucona brunetka.
- Savannah, wszystko w porządku? - natychmiast wstałem i podszedłem do dziewczyny.
- Christian, odwieziesz mnie do domu? - dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała. Co do cholery jasnej zrobiłem.
- Uhm, jasne. - powiedział lekko zdziwiony, obejmując delikatnie dziewczynę w pasie.
- Savannah, możemy porozmawiać? - zmarszczyłem brwi.
- Nie teraz. - mruknęła i wyszła z Christianem z sekretariatu.
Co ja do cholery jasnej zrobiłem?
*Savannah*
Może się jednak myliłam co do Justina. Znaczy się nie chodzi o to, że to zły chłopak. Chodzi o to, że przysparza problemy i psuje opinię. Nie potrzebuję tego. Chciałam w spokoju skończyć szkołę, a przede wszystkim zacząć od nowa. Chciałabym być niezauważalna, wiesz..jak te ciche osoby w szkole. Tak właśnie planowałam przejść szkołę, nie jako szkolna dziwka.
- Dzięki za podwiezienie. - uśmiechnęłam się lekko do przyjaciela.
- Savannah, wszystko w porządku? - spytał.
- Nie, nigdy nie będzie w porządku. - westchnęłam i wysiadłam.
Ścisnęłam ramiączko torebki i weszłam do domu, gorzej już być chyba nie może.
- Jestem! - krzyknęłam, ale nie otrzymałam odpowiedzi, za to czajnik w kuchni nie przestawał piszczeć.
Babcia jest pewnie na górze i nie słyszy. Ruszyłam do kuchni i po chwili czułam, jak całe moje ciało drętwieje. Babcia leżała na podłodze. Wyłączyłam czajnik i przyklęknęłam przy babci.
- Boże, Babciu? - krzyknęła, załamującym się głosem. - Babciu!! - powtórzyłam, ale kobieta nie reagowała. Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni spodni i wybrałam numer pogotowia.
- Moja babcia straciła przytomność. - wydyszałam, nie spuszczając wzroku z kobiety. -Boże. - szepnęłam do siebie, przykładając dłoń do ust.
- Jak się nazywasz, gdzie mieszkasz?
- Savannah Grey, mieszkam przy Woods st. - powiedziałam szybko, łamiącym się głosem.
- Dobrze, zaraz ktoś do Ciebie przyjedzie. Ułóż babcię w pozycji bezpiecznej.
- Dobrze. - pociągnęłam nosem. Położyłam telefon na kafelkach i delikatnie ułożyłam babcię w pozycji bezpiecznej.
- Babciu, obudź się proszę. - wyszlochałam, kiwając się w przód i w tył.
Po chwili ktoś wszedł do domu. W końcu. Podniosłam się, żeby iść po ratowników, kiedy okazało się, że to wcale nie oni, a moja...mama.
- Cześć, Savannah! Przywiozłam Ci kilka nowych rzeczy! - powiedziała ucieszona.
W końcu usłyszałam pukanie. Podbiegłam do drzwi i wpuściłam ratowników.
- Jest w kuchni. - krzyknęłam.
- Kiedy straciła przytomność? - spytał mężczyzna, klękając przy babci.
- N-nie wiem. - zająknęłam się.
- Savannah, co się stało? - spytała mama.
- Kim pani jest? - spytał inny ratownik.
- Jennifer Grey. - przedstawiła się.
- Moja mama. - fuknęłam.
- Zabierzemy ją do szpitala. - oznajmił ratownik, pomagając drugiemu położyć babcię na noszach.
Przyłożyłam dłonie do ust, zanosząc się jeszcze większym płaczem. Muszę jechać do szpitala.
- Przyjechałaś autem? - spojrzałam na mamę.
- Taksówką. - mruknęła. - Co się stało z mamą?
- Czy Ty jesteś ślepa? - fuknęłam. - Jadę do szpitala. A Ty...zamów sobie taksówkę. - prychnęłam i wybiegłam z domu, wcześniej ubierając szybko buty. Pobiegłam szybko do Christiana. Biegłam ile sił w nogach. W końcu dobiegłam pod dom. Bez pukania weszłam.
- Christian! - krzyknęłam.
W salonie pojawiła się mama Christiana.
- Savannah, co się stało, kochanie? - spytała.
- Jest Christian? - pociągnęłam nosem.
- Co się stało? - spytał chłopak, schodząc po schodach. - Cholera, Savannah!
- Zabrali babcię do szpitala! - wybuchłam płaczem, wtulając się w chłopaka. - zawieź mnie tam, proszę. - wyszeptałam.
- Mamo, pojadę z nią. - powiedział blondyn, po czym zaprowadził mnie do wyjścia.
Wyszliśmy razem z domu i od razu wsiedliśmy do samochodu Christiana.
- Co się stało? - spytał, odpalając silnik.
- Jak przyszłam do domu, to była już nieprzytomna. - wydukałam, pociągając nosem. - Boże, tak się boję. - pisnęłam. - Przyjechała Jennifer. - przewróciłam oczami.
- Idealny moment. - prychnął, kręcąc głową.
Po chwili byliśmy już pod szpitalem. Wybiegłam z samochodu i natychmiast ruszyłam do wejścia szpitala.
- Dzień dobry, przywieźli tu niedawno moją babcię. Hannah McAllister. - powiedziałam do recepcjonistki.
- Kim jesteś dla pani McAllister? - spytała, klikając coś na komputerze.
- Wnuczką.
- Hm, musisz tu poczekać. Na razie nie możesz do niej wejść. Za chwilę z tamtej sali wyjdzie lekarz, porozmawiaj z nim. - powiedziała, wskazując na szklane drzwi pokryte matem.
Skinęłam głową i usiadłam przy drzwiach, a na krześle obok Christian.
- Będzie dobrze. - szepnął, łapiąc mnie za rękę.
- A co jeśli bym przyjechała później? - zadrżałam na samą myśl o tym.
- Savannah, przyjechałaś i to się liczy. Nie myśl co by było gdyby.. - westchnął.
- Savannah! - krzyknęła mama, idąc w naszą stronę.
- Przyjechała. - przewróciłam oczami.
- Co z Hanna? - spytała.
- Nie wiem. - mruknęłam, opierając głowę o ramie chłopaka.
- Dzień dobry. - przywitał się Christian.
- Dzień dobry - odpowiedziała nonszalancko.
Nie rozumiem jej. Zawsze miała coś do państwa Beadles. Och. Zacznijmy od tego...do kogo ona nic nie ma?
W końcu z sali wyszedł mężczyzna ubrany w biały fartuch.
- Dzień dobry, nazywam się Savannah Grey, przywieziono tu moją babcię. - natychmiast wstałam i zatrzymałam lekarza.
- Och, Pani McAllister czuje się już dobrze. To był zawał serca. Dobrze, że szybko zadzwoniłaś po karetkę. - uśmiechnął się pokrzepiająco. - Za dwa dni zostanie wypisana ze szpitala, ale będzie musiała uważać na siebie i przede wszystkim brać systematycznie leki.
- Dziękuję. - wyszlochałam. Od razu poczułam ulgę, jakby ktoś zdjął ze mnie jakiś ciężar. Niesamowite uczucie.
Podeszłam do blondyna i mocno się w niego wtuliłam.
- Więc nic jej nie jest. - westchnęła mama. - Możemy wracać do domu, ma tu na pewno dobrą opiekę. Jestem zmęczona. - jęknęła.
- Więc wracaj do domu. - syknęłam, odsuwając się od chłopaka. - Ja tu zostanę - mruknęłam.
- Savannah, daj spokój. Hannah ma się już dobrze.
- Zostaję. - powiedziałam ostro.
Kobieta przewróciła oczami, po czym odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia.
- Chyba zrobiła sobie kolejne operacje. Wciąż wygląda jak Twoja siostra. - zaśmiał się blondyn.
- Jej niedoczekanie. - fuknęłam. - Pójdę zapytać lekarza, czy mogę odwiedzić babcię.
- W porządku. - uśmiechnął się chłopak, zagarniając mi grzywkę do tyłu. - poczekam tu. - powiedział, siadając na krześle.
Poszłam na środek szpitala i zaczęłam rozglądać się za lekarzem, w końcu rzucił mi się w oczy mężczyzna, z którym rozmawiałam przed chwilą.
- Przepraszam. - krzyknęłam, biegnąć za mężczyzną.
- Tak?
- Czy mogę już odwiedzić babcię?
Mężczyzna spojrzał na mnie, jakby się nad czymś zastanawiał.
- 10min tylko. - w końcu powiedział. - Fiona, zaprowadź ją proszę do Pani McAllister. - lekarz skierował słowa w stronę przechodzącej pielęgniarki. - To jej karta.- podał jej jakieś papiery
- Dobrze, chodź ze mną. - uśmiechnęła się i delikatnie dotknęła moich pleców, żebym ruszyła. - Jesteś wnuczką Hanny? - spytała.
- Tak. - uśmiechnęłam się lekko.
- To tutaj. - powiedziała, otwierając drzwi.
- Dziękuję. - wyszeptałam i weszłam do sali. - Boże, babciu. - pisnęłam, podbiegając do jej łóżka. - tak się martwiłam. - wyszlochałam.
- Savannah. - uśmiechnęła się lekko babcia i wyciągnęła w moją stronę rękę.
- Jak się czujesz? - pociągnęłam nosem, łapiąc za jej dłoń.
- W porządku. - zaśmiała się ochryple.
- Przestraszyłaś mnie. - zadrżałam.
- Przepraszam, kochanie. Zapomniałam brać leków. Jestem już stara i mam słabą pamięć. - zachichotała.
- Będę Cię teraz pilnować - ścisnęłam jej rękę. - Mama przyjechała.- mruknęłam
- Och, gdzie jest? - spytała, rozglądając się po sali.
- Pojechała do domu. Wiesz jaka jest. - przewróciłam oczami.
- To moja wina. - szepnęła. - Poświęcałam jej za mało uwagi. - westchnęła.
- Babciu. To nie Twoja wina. - pokręciłam głową.
- Moja. - powiedziała smutno. - I jeszcze sprawa z Twoim ojcem. - westchnęła ponownie. - To nie jest jej najlepsze życie.
- Co z tatą? - zmarszczyłam brwi.
- Może kiedyś Ci opowiedzą.
- Babciu, powiedz o co chodzi. Dobrze wiesz, że mama nic mi nie powie, a tata nie ma czasu.
- Twój tata zdradził Twoją mamę.
- Mamo! - powiedziała ostro mama.
Co ona tutaj robi?
- Mama? Miałaś jechać do domu. - spojrzałam na kobietę stojącą w drzwiach.
- Jennifer, ona musi się w końcu dowiedzieć! - powiedziała babcia.
- Nie musi! - syknęła mama. - Savannah, zabieram się z powrotem do domu.
- Nie! Zostaję tutaj!
- Wracasz ze mną. - wycedziła przez zaciśnięte zęby, wchodząc do sali.
- Więc? Ty jej powiesz, czy ja mam to zrobić? - spytała babcia.
- Nie waż sie!
- Mamo? - spojrzałam zdezorientowana na kobietę.
- Nie słuchaj jej. - powiedziała. - Jest stara i gada głupoty.
- Twój ojciec zdradził Twoją mamę z matką Christiana. - powiedziała w końcu babcia.
- Hannah! - krzyknęła mama. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Christian to Twój brat. - powiedziała, łapiąc mnie za rękę.
- Dzięki za podwiezienie. - uśmiechnęłam się lekko do przyjaciela.
- Savannah, wszystko w porządku? - spytał.
- Nie, nigdy nie będzie w porządku. - westchnęłam i wysiadłam.
Ścisnęłam ramiączko torebki i weszłam do domu, gorzej już być chyba nie może.
- Jestem! - krzyknęłam, ale nie otrzymałam odpowiedzi, za to czajnik w kuchni nie przestawał piszczeć.
Babcia jest pewnie na górze i nie słyszy. Ruszyłam do kuchni i po chwili czułam, jak całe moje ciało drętwieje. Babcia leżała na podłodze. Wyłączyłam czajnik i przyklęknęłam przy babci.
- Boże, Babciu? - krzyknęła, załamującym się głosem. - Babciu!! - powtórzyłam, ale kobieta nie reagowała. Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni spodni i wybrałam numer pogotowia.
- Moja babcia straciła przytomność. - wydyszałam, nie spuszczając wzroku z kobiety. -Boże. - szepnęłam do siebie, przykładając dłoń do ust.
- Jak się nazywasz, gdzie mieszkasz?
- Savannah Grey, mieszkam przy Woods st. - powiedziałam szybko, łamiącym się głosem.
- Dobrze, zaraz ktoś do Ciebie przyjedzie. Ułóż babcię w pozycji bezpiecznej.
- Dobrze. - pociągnęłam nosem. Położyłam telefon na kafelkach i delikatnie ułożyłam babcię w pozycji bezpiecznej.
- Babciu, obudź się proszę. - wyszlochałam, kiwając się w przód i w tył.
Po chwili ktoś wszedł do domu. W końcu. Podniosłam się, żeby iść po ratowników, kiedy okazało się, że to wcale nie oni, a moja...mama.
- Cześć, Savannah! Przywiozłam Ci kilka nowych rzeczy! - powiedziała ucieszona.
W końcu usłyszałam pukanie. Podbiegłam do drzwi i wpuściłam ratowników.
- Jest w kuchni. - krzyknęłam.
- Kiedy straciła przytomność? - spytał mężczyzna, klękając przy babci.
- N-nie wiem. - zająknęłam się.
- Savannah, co się stało? - spytała mama.
- Kim pani jest? - spytał inny ratownik.
- Jennifer Grey. - przedstawiła się.
- Moja mama. - fuknęłam.
- Zabierzemy ją do szpitala. - oznajmił ratownik, pomagając drugiemu położyć babcię na noszach.
Przyłożyłam dłonie do ust, zanosząc się jeszcze większym płaczem. Muszę jechać do szpitala.
- Przyjechałaś autem? - spojrzałam na mamę.
- Taksówką. - mruknęła. - Co się stało z mamą?
- Czy Ty jesteś ślepa? - fuknęłam. - Jadę do szpitala. A Ty...zamów sobie taksówkę. - prychnęłam i wybiegłam z domu, wcześniej ubierając szybko buty. Pobiegłam szybko do Christiana. Biegłam ile sił w nogach. W końcu dobiegłam pod dom. Bez pukania weszłam.
- Christian! - krzyknęłam.
W salonie pojawiła się mama Christiana.
- Savannah, co się stało, kochanie? - spytała.
- Jest Christian? - pociągnęłam nosem.
- Co się stało? - spytał chłopak, schodząc po schodach. - Cholera, Savannah!
- Zabrali babcię do szpitala! - wybuchłam płaczem, wtulając się w chłopaka. - zawieź mnie tam, proszę. - wyszeptałam.
- Mamo, pojadę z nią. - powiedział blondyn, po czym zaprowadził mnie do wyjścia.
Wyszliśmy razem z domu i od razu wsiedliśmy do samochodu Christiana.
- Co się stało? - spytał, odpalając silnik.
- Jak przyszłam do domu, to była już nieprzytomna. - wydukałam, pociągając nosem. - Boże, tak się boję. - pisnęłam. - Przyjechała Jennifer. - przewróciłam oczami.
- Idealny moment. - prychnął, kręcąc głową.
Po chwili byliśmy już pod szpitalem. Wybiegłam z samochodu i natychmiast ruszyłam do wejścia szpitala.
- Dzień dobry, przywieźli tu niedawno moją babcię. Hannah McAllister. - powiedziałam do recepcjonistki.
- Kim jesteś dla pani McAllister? - spytała, klikając coś na komputerze.
- Wnuczką.
- Hm, musisz tu poczekać. Na razie nie możesz do niej wejść. Za chwilę z tamtej sali wyjdzie lekarz, porozmawiaj z nim. - powiedziała, wskazując na szklane drzwi pokryte matem.
Skinęłam głową i usiadłam przy drzwiach, a na krześle obok Christian.
- Będzie dobrze. - szepnął, łapiąc mnie za rękę.
- A co jeśli bym przyjechała później? - zadrżałam na samą myśl o tym.
- Savannah, przyjechałaś i to się liczy. Nie myśl co by było gdyby.. - westchnął.
- Savannah! - krzyknęła mama, idąc w naszą stronę.
- Przyjechała. - przewróciłam oczami.
- Co z Hanna? - spytała.
- Nie wiem. - mruknęłam, opierając głowę o ramie chłopaka.
- Dzień dobry. - przywitał się Christian.
- Dzień dobry - odpowiedziała nonszalancko.
Nie rozumiem jej. Zawsze miała coś do państwa Beadles. Och. Zacznijmy od tego...do kogo ona nic nie ma?
W końcu z sali wyszedł mężczyzna ubrany w biały fartuch.
- Dzień dobry, nazywam się Savannah Grey, przywieziono tu moją babcię. - natychmiast wstałam i zatrzymałam lekarza.
- Och, Pani McAllister czuje się już dobrze. To był zawał serca. Dobrze, że szybko zadzwoniłaś po karetkę. - uśmiechnął się pokrzepiająco. - Za dwa dni zostanie wypisana ze szpitala, ale będzie musiała uważać na siebie i przede wszystkim brać systematycznie leki.
- Dziękuję. - wyszlochałam. Od razu poczułam ulgę, jakby ktoś zdjął ze mnie jakiś ciężar. Niesamowite uczucie.
Podeszłam do blondyna i mocno się w niego wtuliłam.
- Więc nic jej nie jest. - westchnęła mama. - Możemy wracać do domu, ma tu na pewno dobrą opiekę. Jestem zmęczona. - jęknęła.
- Więc wracaj do domu. - syknęłam, odsuwając się od chłopaka. - Ja tu zostanę - mruknęłam.
- Savannah, daj spokój. Hannah ma się już dobrze.
- Zostaję. - powiedziałam ostro.
Kobieta przewróciła oczami, po czym odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia.
- Chyba zrobiła sobie kolejne operacje. Wciąż wygląda jak Twoja siostra. - zaśmiał się blondyn.
- Jej niedoczekanie. - fuknęłam. - Pójdę zapytać lekarza, czy mogę odwiedzić babcię.
- W porządku. - uśmiechnął się chłopak, zagarniając mi grzywkę do tyłu. - poczekam tu. - powiedział, siadając na krześle.
Poszłam na środek szpitala i zaczęłam rozglądać się za lekarzem, w końcu rzucił mi się w oczy mężczyzna, z którym rozmawiałam przed chwilą.
- Przepraszam. - krzyknęłam, biegnąć za mężczyzną.
- Tak?
- Czy mogę już odwiedzić babcię?
Mężczyzna spojrzał na mnie, jakby się nad czymś zastanawiał.
- 10min tylko. - w końcu powiedział. - Fiona, zaprowadź ją proszę do Pani McAllister. - lekarz skierował słowa w stronę przechodzącej pielęgniarki. - To jej karta.- podał jej jakieś papiery
- Dobrze, chodź ze mną. - uśmiechnęła się i delikatnie dotknęła moich pleców, żebym ruszyła. - Jesteś wnuczką Hanny? - spytała.
- Tak. - uśmiechnęłam się lekko.
- To tutaj. - powiedziała, otwierając drzwi.
- Dziękuję. - wyszeptałam i weszłam do sali. - Boże, babciu. - pisnęłam, podbiegając do jej łóżka. - tak się martwiłam. - wyszlochałam.
- Savannah. - uśmiechnęła się lekko babcia i wyciągnęła w moją stronę rękę.
- Jak się czujesz? - pociągnęłam nosem, łapiąc za jej dłoń.
- W porządku. - zaśmiała się ochryple.
- Przestraszyłaś mnie. - zadrżałam.
- Przepraszam, kochanie. Zapomniałam brać leków. Jestem już stara i mam słabą pamięć. - zachichotała.
- Będę Cię teraz pilnować - ścisnęłam jej rękę. - Mama przyjechała.- mruknęłam
- Och, gdzie jest? - spytała, rozglądając się po sali.
- Pojechała do domu. Wiesz jaka jest. - przewróciłam oczami.
- To moja wina. - szepnęła. - Poświęcałam jej za mało uwagi. - westchnęła.
- Babciu. To nie Twoja wina. - pokręciłam głową.
- Moja. - powiedziała smutno. - I jeszcze sprawa z Twoim ojcem. - westchnęła ponownie. - To nie jest jej najlepsze życie.
- Co z tatą? - zmarszczyłam brwi.
- Może kiedyś Ci opowiedzą.
- Babciu, powiedz o co chodzi. Dobrze wiesz, że mama nic mi nie powie, a tata nie ma czasu.
- Twój tata zdradził Twoją mamę.
- Mamo! - powiedziała ostro mama.
Co ona tutaj robi?
- Mama? Miałaś jechać do domu. - spojrzałam na kobietę stojącą w drzwiach.
- Jennifer, ona musi się w końcu dowiedzieć! - powiedziała babcia.
- Nie musi! - syknęła mama. - Savannah, zabieram się z powrotem do domu.
- Nie! Zostaję tutaj!
- Wracasz ze mną. - wycedziła przez zaciśnięte zęby, wchodząc do sali.
- Więc? Ty jej powiesz, czy ja mam to zrobić? - spytała babcia.
- Nie waż sie!
- Mamo? - spojrzałam zdezorientowana na kobietę.
- Nie słuchaj jej. - powiedziała. - Jest stara i gada głupoty.
- Twój ojciec zdradził Twoją mamę z matką Christiana. - powiedziała w końcu babcia.
- Hannah! - krzyknęła mama. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Christian to Twój brat. - powiedziała, łapiąc mnie za rękę.
wow tego sie nie spodziewałam @lovemajuztin
OdpowiedzUsuńŁooo kurwa! Ale się narobiło. Rozdział jest pełen ciekawych rzeczy!
OdpowiedzUsuńTen moment jak przyszła do domu był zajebisty, ale koniec rozdziału
jak babcia Sav wyjawiła całą prawde. To to jest wyjebane w kosmos. :o
Jestem w chuj ciekawa jak się potoczą dalsze losy bohaterów :)
Mega boski rozdział :D
O rany jakie emocje nie spodziewałam się :o
OdpowiedzUsuńwow, swietny jest*-* masz talent:)
OdpowiedzUsuńOsz kurwa! Tego się nie spodziewałam! Jak zawsze rozdział jest świetny. Nie mogę się doczekać następnego! @sweetheartjus
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny, już się nie mogę doczekać. Gdy przeczytałam ostatnie zdanie zaczęłam piszczeć jak głupia. A Jennifer to szkoda słów, po prostu zadufana w sobie paniusia . Po prostu wielkie WOW. Czekam na next i buziaczki, kc. :******
OdpowiedzUsuńOgromne zaskoczenie!wspanialy rozdział x
OdpowiedzUsuńWow! Ciekawe czy Christian o wszystkim wiedział. Mam nadzieję, że Sav pogodzi się z Jusem. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:D
OdpowiedzUsuńO bozeeee !!!! to bylo cos czego najmniej sie spodziewalam... ! rozdzial poprostu zajebisty !! ♥♥ czekam z niecierpliwoscia na nn !!!
OdpowiedzUsuńWow ale się dzieje ! Warto było tyle czekać <3
OdpowiedzUsuńO jejciu jak słodko <3 Cudowne rodzeństwo z nich tylko smutne ,że tak się dowiedziała :(
OdpowiedzUsuńOMG tego się nie spodziewałam. Świetny rozdział i już nie mogę się doczekać nn :)
OdpowiedzUsuńSKJWSJWJSIWEURDFKWKDSJWEKFCJJWER *.* cudowny, długo czekaliśmy ale wwaarto! <33 kocham to opowiadanie ;**
OdpowiedzUsuńOosz kurde... Nie spodziewalam sie takiego zwrotu akcji o_O ciekawe czy wie o tym Christian. No i o co chodzi, ze Sav nie chciala gadac z Justinem? A co do Chrisriana to pewnie wiedzial bo nie troszczylby sie o Sav az tak bardzo... :) ogolem swietny rozdzial ;) czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńwooow tego sie nie spodziewalam!!! zajebisty rozdzial zreszta jak zawsze!<3 warto bylo tyle czekac:))) ciekawe czy Christian o wszystkim wiedzial ;oo
OdpowiedzUsuńCO? CO? CO ? :O ALE JAJA !
OdpowiedzUsuńO BOŻE! :O
OdpowiedzUsuńJezu, cudowny rozdział! <3
Czekam nn :*
SUPER !!! CZEKAM NA NEXT !!! :-)
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać!!!
OdpowiedzUsuńBoski rozdział! <33
Niezła niespodzianka :D
świetny♥ łoho no to teraz będzie ciekawie*.*
OdpowiedzUsuńOMG *.* Tego to bym się nigdy nie spodziewała...
OdpowiedzUsuńRozdział boski :) Czekam nn <3
~heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Że ku*wa co??? Tego się nie spodziewałam, o ja pieprzę... Niezła akcja...czekam z niecierpliwością na kolejny <3 @annie_pilch
OdpowiedzUsuńO KURWA
OdpowiedzUsuńUps^^ Tego się nie spodziewałam ;o Christian jej bratem?! WTF?! Ołł... brak słów ;o Świetny rozdział! Oby Sav nie była długo zła na Justina... no i żeby się nie załamała czy coś po tym co się dowiedziała ;c bo to wkońcu jej przyjaciel i wgl ; ( ale fajnie że są rodzeństwem, jupii ; ) tylko troche szkoda mamy Sav, bo pewnie dlatego taka oschła jest ;c Dziękuje i kc! xoxo Do następnego... YOLO
OdpowiedzUsuńPs. Końcówke przeczytałam chyba z 5x, zanim to do mnie doszło, hahah... LOLZ ;D Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy... YOLO!!! xoxo
UsuńNAJLEPSZE OPOWIADANIE. NAJLEPSZA BLOGGERKA. NAJ, NAJ, NAJ!!! ♥
OdpowiedzUsuńJest rozdział, yaay! Christian jest Sav bratem? Widać, dlaczego mają takie stosunki, jakie mają. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i pozostałe rozdziały będą równie interesujące i pełne akcji jak ten i wszystkie poprzednie. Z reszto wszystkie twoje rozdziały z obu blogów są takie ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny :) xx
o jacieeee :o
OdpowiedzUsuńszok szok szok
czekam na następny i mam nadzieje, ze przyjaźń savanny i christiana przetrwa :(
<3
OdpowiedzUsuńcoraz ciekawiej i jeszcze ten fakt że Christian jest jej bratem
OdpowiedzUsuńomg świetny rozdział. Jestem ciekawa czy Christian wie, że jest jej bratem ? Mam nadzieję, że ich relacje się nie zepsują i nadal będą przyjaciółmi. Trochę mało mi wątków pomiędzy Justinem a Sav. Ole ogólnie rozdział jest super podoba mi się i wcale nie jest krótki.
OdpowiedzUsuńPrzez całą końcówkę miałam taką minę: " :O" dosłownie :D.
OdpowiedzUsuńCo to sie dzieje Omg :o czekam z niecierpliwością na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńSzok! Rozdział świetny i czekam na następny. I weny życzę.
OdpowiedzUsuńClaudia xoxo
o boże rodzeństwo nie spodziewałam się
OdpowiedzUsuńrozdział mega i już czekam na next
O jacież pierniczesz
OdpowiedzUsuńdzieje sie dzieje się
nie moge sie doczekać kolejnego
ale zajebiście uwielbiam christiana
Ale się porobiło! Nigdy bym o tym nie pomyślała i co teraz będzie?! Chcę następny! @EmiliaWojta
OdpowiedzUsuńłał szok!:o Nieźle a ciekawe czy on wie no bo tak ją bron???
OdpowiedzUsuńTego się kompletnie nie spodziewałam *.*
OdpowiedzUsuńCiekawe jak zareaguje Christian i reszta gdy się o tym dowiedzą :o
SNFKJSANFJKABJKSAFBAHJFE'
OdpowiedzUsuńOMG
TO JEJ BRAT AAALEEEE SIEEEE JAAAARAAAM
NO WRESZCIE!!!! :D
I WGL, GŁUPIO WYSZŁO Z JUSEM :/
biedny on
i ona tez
xd
<3 czekam na anstepny
ja pierdole ale sie porobilo aja bym na miejscu sav pojechala do matki chrisa i jej wygarnela / karpix
OdpowiedzUsuńCo???? O fuck, Hahaha w życiu bym się tego nie spodziewała oO genialne :)) @forevermindSWAG
OdpowiedzUsuńporobiło się ale te rozdział jakoś nie przypadł mi do gustu x,X ale super !
OdpowiedzUsuńoszalałam !
OdpowiedzUsuńnastępny <3
OdpowiedzUsuńTak czytam sobie duzo sie dzieje i nagle takie wtf ? Ja chce juz nastepny <3
OdpowiedzUsuńAż mnie zamurowało ;o wow rozdział świetny ... Jestem pod wrażeniem , dużo se działo ;) kckckc Zelandię nań nowy <333
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy **
Usuńaww chcę nowy ;33
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam ;o WSPANIAŁY
OdpowiedzUsuńO kurwa :o Ale fajnie, i tak zachowują się jak mega wspaniale rodzeństwo! :) ale to będzie szok, jejku...
OdpowiedzUsuń@monia0201
omg nie spodziewałam się tego.
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
O jezu boskie! !! Szkoda ze tyle czekaliśmy, ale było warto! ♥
OdpowiedzUsuńO kurde... ;0 to nieźle... <3 Czekam na następny!! *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn! <33
OdpowiedzUsuńWow tego się nie spodziewałam mega xd lubię Ashtona fajny jest
OdpowiedzUsuń*__*
OdpowiedzUsuń