sobota, 18 października 2014

ROZDZIAŁ 023

- Cześć Trey. - powiedziałam nieco speszona.
Co on tu robi? Serio, nie mógł wybrać lepszego momentu?
- Cześć. - uśmiechnął się szeroko. - Kiedy moja mama dowiedziała się, że Twoja babcia wychodzi ze szpitala, natychmiast zaczęła piec ciasto. - zaśmiał się niezręcznie. - Oto one. - podniósł do góry rękę, w której miał ciasto.
- Och. - pokiwałam głową. - Ale babcia wyjechała. - zagryzłam wargę.
- Wyjechała? Dopiero wyszła ze szpitala. - zmarszczył brwi, opuszczając rękę.
- Tak, tata załatwił jej jakieś sanatorium, odpocznie tam. - uśmiechnęłam się lekko.
- Hm, więc ciasto jest dla Ciebie. - zaśmiał się, wręczając mi siatkę z ciastem. - Jesteś teraz może zajęta? - spytał. - Na plaży jest ognisko.
- Ja uhm..
Próbowałam mu jakoś wytłumaczyć, że jestem zajęta, kiedy zauważyłam, że Trey unosi rękę i macha. Odwróciłam się, a za mną stał Justin, ubierał buty.
- Tak, Savannah jest teraz zajęta. - odpowiedział Justin.
- Dlaczego jesteś bez bluzki? - spojrzałam na niego zdezorientowana. Co on tu w ogóle robi.
- Bo tego chciałaś. - zaśmiał się, obejmując mnie w pasie.
- Justin, my tylko się uczyliśmy. - przewróciłam oczami, zdejmując jego rękę ze swojej tali. Co za dupek, ma zamiar pokazać kto tu jest alfą? Och, Trey zdecydowanie wygrywa.
- Dzisiaj nie bardzo mam ochotę na imprezę. - wzruszyłam niewinnie ramionami.
- W porządku. - zaśmiał się, patrząc na Justina.
- Ale może...w niedzielę? - zagryzłam dolną wargę.
- Niedziela? Mi pasuje! - odezwał się Justin, ponownie mnie obejmując w pasie.
- Justin! - fuknęłam. - Idź poszukaj swojej bluzki!
- Niedziela, może być. - zaśmiał się Trey. - Ogniska są codziennie. Więc do niedzieli. - puścił mi oczko. - Och i ciasto. - podał mi siatkę, w której znajdowało się ciasto.
- Dzięki.
- Na pewno będziemy! - krzyknął Justin, kiedy Trey wsiadał już do samochodu.
- Co z Tobą nie tak? - krzyknęłam, trzaskając drzwiami.
- Czas na rundę drugą. - uśmiechnął się szeroko, po czym złapał za moje nadgarstki i przygwoździł je do drzwi, żeby móc spokojnie wpić się w moje usta.
- Jesteś zazdrosny. - powiedziałam między pocałunkami.
- Nie jestem. - odpowiedział, natychmiast się ode mnie odsuwając.
- Jesteś! - prychnęłam, ocierając usta wierzchem dłoni .
- Jesteśmy przyjaciółmi, nie mogę być zazdrosny. - skrzywił się, kręcąc głową.
- Ale i tak jesteś. - zaśmiałam się, idąc do kuchni.
- O niego? Proszę Cię! - prychnął chłopak, idąc za mną. - To ja właśnie Cię całuję, więc to on może być zazdrosny. - wymruczał tuż przy moim uchu, kiedy przycisnął mnie do blatu kuchennego. - Jestem tylko cholernie napalony. - wychrypiał, chwytając między zęby płatek mojego ucha.
- Nie musiałeś schodzić na dół. - wydyszałam. - bez bluzki. - oblizałam suche usta i lekko poruszyłam biodrami, ponieważ blat wbijał mi się w kości, swoją drogą, w tyłek też mi się coś wbijało. - Uhm, Justin, jesteś zbyt blisko mnie, moja przestrzeń osobista została naruszona.
- Nie lubię rozmawiać o przestrzeni osobistej w ubraniach. - powiedział, obracając mnie do siebie przodem. - Musimy się tego pozbyć. - szepnął, łapiąc za brzegi mojej bluzki, które po chwili podwinął. Był w połowie zdejmowania ze mnie bluzki, kiedy drzwi się otworzyły i w progu stanął ojciec. Kurwa.
- Tato! - pisnęłam, natychmiast poprawiając swoją bluzkę.
Kurwa, kurwa, kurwa.
- Co Ty tutaj robisz?
- Nie przywitasz się? - spytał zdziwiony. Mam Cię przytulić po tym, jak zdradziłeś moją matkę?
Pokręciłam głową, łapiąc Justina za rękę i ruszyliśmy na górę.
- Savannah! - krzyknął z dołu.
Trzasnęłam drzwiami i zamknęłam je na klucz.
- Idziemy na plażę - mruknęłam, podchodząc do szafy, skąd wyjęłam ubrania.
- Sav, wszystko w porządku? - spytał.
- Tak. - pociągnęłam nosem. Zamrugałam kilka razy oczami, zdjęłam z siebie ubrania i założyłam nowe. - Gdzie jest Twoja bluzka? - spytałam, obracając się do chłopaka.
- Mam ją już na sobie. - zaśmiał się.
- Chcesz się przebrać?
- Nie muszę. - pokręcił głową. - Wciąż wyglądam jak Bóg seksu. - puścił mi oczko, po czym objął mocno i pocałował w czoło. - Na pewno chcesz tam iść?
- Tak. - uśmiechnęłam się lekko, odwzajemniając uścisk.
- Więc chodźmy. - szatyn mnie puścił i ruszył w kierunku drzwi.
- Nie, przez okno! - złapałam go za bluzkę i pociągnęłam do siebie.
- Savannah, zejdź na dół! - krzyknął z dołu ojciec. Jasne, już biegnę.
- Chodź! - szepnęłam i podeszłam do okna. Otworzyłam je i przeszłam przez nie. Postawiłam nogę na drzewie, kiedy poczułam dłonie na pośladkach.
- Justin, co robisz? - zmarszczyłam brwi.
- Asekuruję Cię! - wzruszył ramionami.
- Mnie, czy moje pośladki? - fuknęłam, strzepując jego ręce i przeszłam na drzewo.
- I to i to. - zaśmiał się, przechodząc za mną.
Po chwili obydwoje byliśmy już na moim podwórku.
- Masz kluczyki od auta? - spytałam, przeskakując przez swoje ogrodzenie, na teren Justina.
- Tak. Dlaczego się skradamy? - spytał szatyn, robiąc dokładnie to co ja.
- Ponieważ...mój ojciec może nas usłyszeć. - wytłumaczyłam, podchodząc do jego auta.
- I co nam zrobi? - zmarszczył brwi, odblokowując drzwi, po czym wsiadł do samochodu. - Zacznie nas gonić? - prychnął.
- Och, wiele rzeczy, które robię nie ma sensu, więc zamknij się i jedź, mam zamiar się dzisiaj upić. - mruknęłam, opierając się o drzwi.
- To nie jest dobry pomysł. - zaśmiał się, wyjeżdżając z podjazdu. - Nie umiesz pić.
- No i co. - wzruszyłam ramionami. - Chcę się po prostu wyluzować.
- Mogę Ci w tym pomóc. - powiedział seksownie, kładąc na chwilę dłoń na moim kolanie.
- Pieprz się Justin, chcę się upić, a Ty będziesz pilnował, by nic mi się nie stało.
- Ja? Dlaczego ja? - spytał zdezorientowany.
- Bo ja tak mówię. - wyciągnęłam telefon i wystukałam wiadomość do Treya, że jednak będę na ognisku.
- Piszesz do Treya? - spytał, nie spuszczając wzroku z drogi.
O co chodzi? Jest zazdrosny o Treya? Przecież nie jesteśmy parą. Chociaż, kiedy widziałam Justina wychodzącego z pokoju u Treya, poczułam lekkie ukłucie, ale hej! Oni definitywnie coś robili, a ja i Trey? Nawet się nie całowaliśmy, nawet nie byliśmy na randce. Zwolnij Justin.
- Nie lubisz go, prawda? - spojrzałam na niego, kiedy skończyłam pisać sms.
- Nic do niego nie mam. - wzruszył ramionami.
- Kłamiesz. - zmrużyłam oczy.
- Trey to kuzyn Davida. - przewrócił oczami, parkując auto.
- Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś? - westchnęłam głośno, zaczesując włosy do tyłu. - Justin, o pewnych rzeczach musisz mi mówić!
- Sav, to i tak nic by nie zmieniło. - wysiadł z samochodu, zamykając za sobą drzwi.
- Skąd wiesz? - uniosłam brwi, zamykając za sobą drzwi.
- Bo jesteś uparta, cholernie uparta. - warknął, ruszając w stronę plaży.
- A Ty jesteś dupkiem! - krzyknęłam, idąc za nim.
- I dobrze. - odpowiedział obojętnie, idąc dalej.
- I nienawidzę Cię! - wrzasnęłam, wciąż za nim podążając.
- Savannah, przysięgam na Boga, że zaraz zatkam Ci czymś usta. - jęknął.
- Dupek. - szepnęłam do siebie, krzyżując ramiona.
- Słyszałem. - zaśmiał się.
W końcu doszliśmy na plaże, gdzie trwała impreza. Cholera, nie kupiliśmy alkoholu.
Rozejrzałam się po plaży w poszukiwaniu jakieś znajomej twarzy, jednak jak na złość nikogo nie znałam. Justin od razu się odnalazł w towarzystwie seksownej brunetki.
Przewróciłam oczami i usiadłam na piasku przodem do wody.
- Cześć - usłyszałam za sobą cichy i niepewny głos Christiana.
- Hej. - odwróciłam się w jego stronę, po czym wróciłam do poprzedniej pozycji.
- Co słychać? - zagadnął, siadając obok mnie.
- Mój ojciec przyjechał przed chwilą. - westchnęłam, patrząc w piasek.
- Rozmawialiście?
- Nie, wyszłam. - pokręciłam głową. - Co z Chloe?
- W porządku, stara się zmienić, wiesz...nie chce być już taka zazdrosna.
- To dobrze. - uśmiechnęłam się lekko.
- A co u Justina? - wyczułam w jego tonie coś innego, celowo nacisnął na JUSTIN. Jakby  mnie o coś oskarżał.
- Sam zobacz. - skinęłam głową, żeby zobaczył na imprezę, gdzie o Justina ocierała się brunetka.
- To Rita. - zaśmiał się. - Jest starsza od nas o 2 lata, ale zawsze miała słabość do Justina, Justin do niej też.
- Widać. - przewróciłam oczami.
- Wiem co Cię z nim łączy i nie podoba mi się to. - westchnął, spoglądając na mnie.
- Christian..
- Jestem Twoim przyjacielem, cóż od niedawna również bratem. - zaśmiał się gorzko. - Nigdy nie pozwoliłbym, żeby ktoś Cię skrzywdził. Zawsze starałem się Cię chronić. Wierz mi Sav, Justin Cię skrzywdzi.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - pokręciłam głową. - Nie ma jak mnie skrzywdzić.
- Okej, to zabrzmi ostro, ale w końcu musisz o tym wiedzieć. - nabrał powietrza do płuc, po czym zaczął. - Kiedy przyjechałaś, od razu wpadłaś Justinowi w oko, szukał okazji jak się do Ciebie dobrać, po czym wpadł na pomysł, że zostanie Twoim przyjacielem, a Ty jego zabawką do seksu. Tak Savannah, Justin to wcześniej zaplanował, zawsze dostaje to czego chce, jest mądry i wie jak postępować. Nie jest Twoim przyjacielem.
Patrzyłam na niego oniemiała, czułam, jakbym dostała właśnie pięścią w szczękę. Faktycznie, to było ostre.
- Nawet nie próbuj sobie wmówić, że kłamię. Sav, to jest Justin.
Zacisnęłam szczękę i spojrzałam na szatyna, który ty razem był przyssany do szyi swojej partnerki.
- Możesz sobie myśleć, że to Ty masz władze, ale mylisz się, to Justin jest królem w tej grze i właśnie przegrałaś.
- Dlaczego mi to powiedziałeś? - spytałam smutno. Co jeszcze musi się dzisiaj spieprzyć. To nie jest mój najlepszy dzień.
- Bo nie chcę, żeby Cię skrzywdził. Wystarczająco już przeszłaś.
- Ja...chciałam tylko zacząć od nowa. - wyszlochałam, wtulając się w blondyna.
- Sh, kochanie. - szepnął, mocno mnie tuląc. - To nic złego.
- Chciałam mieć kogoś...- wydukałam. - kto by mi pomógł.
- Zawsze masz mnie.
- Przepraszam. - zawyłam, chwytając go za rękę. - Że Cię porzuciłam.
- Nigdy się tak nie czułem. - zaśmiał się. - Widziałem jak Justin zawraca w głowach innym dziewczynom, nie jesteś jedyna.
- Jestem taka naiwna. - odsunęłam się od chłopaka i starłam łzy z policzków. - Głupia. - pokręciłam głową.
- Jesteś naiwna, na pewno nie głupia.
- Och, pocieszające. - zaśmiałam się przez łzy. - Miałam zamiar się dzisiaj upić. - westchnęłam, poprawiając włosy. - Ale płacz jest chyba bardziej odprężający, potrzebowałam tego. - pokiwałam głową, biorąc w dłoń odrobinę piasku. - Chyba wrócę do domu. Umówiłam się tu z Treyem, ale nigdzie go nie widzę.
- Odwiozę Cię. - zaproponował, wstając.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się, również wstając.
- Pójdę powiedzieć Chloe, że zaraz wracam, możesz już iść na parking.
- Okej, - pokiwałam głową, otrzepując się z piasku i ruszyłam w stronę parkingu.  Kiedy odeszłam już kawałek od całego ogniska i tej imprezy, czułam, że ktoś za mną podąża. Kiedy się odwróciłam nikogo nie było, jednak kiedy spojrzałam przed siebie, wpadłam na kogoś.
- Witaj Grey. - powiedział chłodno David, mocno mnie trzymając. O kurwa. - Chyba musimy porozmawiać. - uśmiechnął się, ciągnąc mnie w stronę mini lasku.
- Nie mam o czym rozmawiać, puść mnie w tej chwili. - zaczęłam się szarpać.
- Pilnujcie, żeby nikt nam nie przeszkadzał. - krzyknął David pewnie do swoich kumpli.
- Puść mnie, albo zacznę krzyczeć!
- Krzycz ile chcesz, wszyscy są zajęci, kogo obchodzi nowa dziewczyna? - zaszydził.
Nabrałam powietrza w płuca i zaczęłam krzyczeć ile mogłam, aż poczułam ból w okolicy policzka.
- Nie wiesz z kim zadarłaś. - zakpił, rozrywając moją bluzkę.
- Zostaw mnie! - pisnęłam, czując napływające łzy i zaczęłam sie zakrywać rękoma. - Proszę.
- Teraz prosisz? - spytał smutnym tonem. - Żadna suka nie będzie mnie obrażała przed całą szkołą. - syknął.
Nikt nie będzie nazywał mnie suką. Podniosłam rękę i wycelowałam nią w policzek chłopaka.
- To nie było dobre posunięcie! - warknął, rzucając mnie na drzewo, które boleśnie wbiło mi się w plecy.
- David! Przestań! - zaszlochałam, osuwając się na ziemię.
- Skoro dałaś już Bieberowi, to dlaczego miałabyś nie dać mi i moim kolegom? Też chcemy się zabawić - uśmiechnął się, siadając na mnie,
- David! Nie musisz tego robić. - pociągnęłam nosem i zaczęłam machać rękoma, żeby go z siebie zrzucić.
- Zamknij się! - krzyknął, wymierzając mi kolejny cios w policzek.
- Savannah? - to Christian.
- Christian! - wrzasnęłam ile sił.
- Zamknij się! - szepnął  David, chwytając w dłonie moją szyję i mocno ściskając, odcinając tym samym dopływ powietrza.
- Savannah, gdzie jesteś? - krzyknął Trey.
Próbowałam krzyknąć, ale nie mogłam, moje gardło było coraz mocniej ściskane. Czułam tylko ciepłe łzy spływające z kącików oczu i ciepło rozchodzące się po cały ciele. Im więcej mrugałam, tym bardziej wszystko stawało się ciemniejsze.
David został ze mnie zrzucony, zauważyłam Treya i Christiana, jednak wciąż nie mogłam się poruszyć. Patrzyłam tylko jak Trey przytrzymuje Davida za gardło i coś do niego mówi, Christian przy mnie przykucnął i coś do mnie mówił, potrząsając mną, ale nic nie słyszałam. W końcu zamknęłam oczy i już ich nie otworzyłam, nie zobaczyłam Christiana.

Wszyscy komentują. 

36 komentarzy:

  1. oo tak jestem pierwsza :))
    Super rozdział w końcu Sav się dowiedziała jaki Justin jest i uświadomiła to sobie. A końcówka mega jestem ciekawa co Trey mówił Danielowi :)) I co będzie z Sav? Nie mogę doczekać się następnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. serce mi wali, omg. piszesz mega, bardzo emocjonalnie. tak trzymaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział genialny <3 kocham to jak piszesz, i to co robisz dla nas jest niezwykłe kocham Cię za to <3 mam nadzieje że cię poznam bardziej kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. swietny! zajebiscie piszesz, oby tak dalej! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. jeeeeej , świetny :D
    Kurde , mimo wszystko lubię Justina , mimo tego, że jest takim dupkiem.
    Ale skoro on może zabawiać się z kim chce to w końcu i ona może mu pokazać , że nią się bawić nie może.
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste opowiadanie, a rozdział jak zwykle niesamowity, nawet moi sąsiedzi się o tym dowiedzieli gdy zobaczyłam iż dodałaś. David i Justin to dwaj debile. Sav tyle wycierpiała, a oni nadal dolewają oliwy do ognia. Ona nic nikomu nie zawadza, a i tak jest jej ciężko. SZkoda mi tej dziewczyny i na samą myśl ile ona przeszła w moich oczach zbierają się łzy. Niesamowicie piszesz, zazdroszczę. Masz talent. Nie mogę się doczekać już następnego rozdziału. Weny życzę i wielu koomentarzy, bo zasługujesz na to.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezus maria bsjzshsjxkaejsjs kocham to bardziej niż powinnam hdskisbdndjsjskzksns
    Cholernie nie mogę się doczekać nowego rozdziału! Mimo, że trzeba długo czekać, to zdecydowanie się opłaca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedactwo ;c dobrze, że jej nie zgwałcili..
      Jeden z lepszych rozdziałów w tym opowiadaniu ;* (moim zdaniem)
      Dziękuję

      Usuń
  8. O kurwa!! :o Boże oni są tacy słodcy jak są razem SAMI :D Czekam na nn xx DODAWAJ SZYBKO ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział miazga. Zawsze wolałam to opowiadanie. Tylko tak dalej. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Zarąbisty ! *-* jesteś swietna naprawdę ! ;)
    szkoda mi Sav :c mogłaby sie pogodzić jakoś z Chloe zeby miała możliwość pogafdac o swoich problemach z dziewczyną jakąś a nie z bratem xd a Jus mógłby sie ogarnac ;//
    no cóż czekam na kolejny :) i dziękuje za to ze piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. O MÓJ BOŻE
    Dziewczyno, te emocje! Jesteś jedną z nielicznych autorek ff którą uwielbiam.. Uwielbiam Ciebie jako dziewczynę, twoją osobowość, wypowiedzi, nie tylko jako *ta która pisze jakieś tam ff* Umiesz w kimś wzbudzić tyle emocji na raz radość, gorycz, żal, smutek, a następnie zwrot akcji i przenosisz nas do świata gniewu, bólu.... Naprawdę ci zazdroszczę talentu, bo mało kto umie zrobić to tak swobodnie:) A co do rozdziału to niesamowity, zgadzam się z dziewczyną na górze jeden z najlepszych choć wszystkie są świetne!! Życzę weny i pisz dalej! <3 Pozdrawiam~~~Tori..

    OdpowiedzUsuń
  12. Udusił ją? Oby nie. Wyszedł na jaw plan Justina ciekawe jak się z tego wywinie i czy Sav dalej bd chciała się z nim widywać. Boże dziewczyno zazdroszczę ci talentu. Też bym chciała mieć taką wyobraźnię choć na swoją też narzekać za bardzo nie mogę ;) Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny ;D Wenyyyy :P
    PS. Warto było czekać ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. błaaaaaagam chce już nowy , nie wytrzymam..co się dzieje dalej ! tell me

    OdpowiedzUsuń
  14. i widzisz miałaś wenę i super wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. KJAFBIDSBFSDF OMG <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Super super super *,* Już nie mogę się doczekać nn :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Omg ! Rozdział ? Brak słów. Czekam na kolejny !

    Opłacało się czekać :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. jezu zabiłaś mnie tym rozdziałem

    OdpowiedzUsuń
  19. ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  20. co się dzieje? :o oszalalam!

    OdpowiedzUsuń
  21. jaki swietny rozdzial! co sie stanie dalej??

    OdpowiedzUsuń
  22. OMG GFJDHFDLGHFKLGH SWIETNY, CZEKAM NA NOWY

    OdpowiedzUsuń
  23. rozdział cudowny jak zawsze *.* kocham i czekam nn <33333

    OdpowiedzUsuń
  24. Czemu pisałaś że nie masz weny, wyszło bombowo! Tyle akcji, wooow *o*
    Mam nadzieję, że Sav jak się obudzi zerwie tą umowę z Justinem i będzie chodziła z Treyem <3

    OdpowiedzUsuń
  25. rozdział cudowny, nie mogę doczekać się następnego <3 *.*

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale sie porobiło! Duzo w tym rozdziale akcji, az chce sie czytać dalej. Ciekawe co bedzie z Sav i Justinem oraz z cała reszta. czekam na następny.
    @/4everWithJus

    OdpowiedzUsuń
  27. OMG rozdział cudny czekam na następny i mam nadzieje ze bedzieniebawem <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Oczywiscie ze wszyscy komentujemy haha (to nie mialo byc obrazliwe) To troche dziwne ze Trey nie pomogl Davidowi w zabranu Savanny, myslalam ze on pomaga swojemu Kuzynowi. Jednak to dobrze ze tak nie jest. Mam nadzieje ze Justin sie zmieni, bo juz mam go powoli dosyc... Super rozdzial troche dramaciku sie przydalo..

    OdpowiedzUsuń
  29. kocham to ❤️

    OdpowiedzUsuń
  30. rozdział swietny, czekam na nn :* mam nadziej ze Sav nic nie bd :( i ze juss sie nia zajmie ;p

    OdpowiedzUsuń
  31. Boski rozdział! <3 *.*
    Nie mogę doczekać się nn:(

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny. Wydaje mi się, że Savannah nie będzie chciała już dłużej tej 'umowy' pomiędzy nią, a Justinem od kiedy dowiedziała się od Christiana prawdy. Ale zdaje mi się również, że Justin jakoś ją przekona i dalej coś będzie między nimi. Boże, straciła przytomność. Ten dupek David jest nienormalny. Chciał ją zgwałcić. Miała szczęście, że Trey i Christian usłyszeli/znaleźli ją. Oby szybko się obudziła. Życzę weny i czekam na następny. kocham cię xx

    OdpowiedzUsuń
  33. Zazdrosny Justin jest zajebisty haha, kocham to opowiadanie jak kazde inne, ktore piszesz/pisalas naprawde!! Masz talent :) pisz dalej, bo robisz to niesamowicie

    OdpowiedzUsuń