- Gdyby Ci zależało, nie postępowałbyś jak postępowałeś. - szepnęłam smutno, podchodząc do okna.
- Savannah, byłem głupi, jestem głupi. - prychnął. - Ale nie chcę Cię stracić, zależy mi na Tobie. - westchnął.
- Jesteś pijany, prawda? - zmarszczyłam brwi, patrząc w swoje odbicie w szybie.
- Na trzeźwo nie byłbym w stanie tego powiedzieć. - zaśmiał się. - Wróć. - jęknął gorzko.
Tak bardzo bym chciała, chciała być przy nim, w jego ramionach. Och, głupia ja.
- Nie mogę. - odwróciłam się i wróciłam do łóżka
- Dlaczego?
- Mój ojciec mnie teraz potrzebuje. - westchnęłam, patrząc w sufit.
Naprawdę mnie potrzebuje? W ogóle nie rozmawiamy. Wraca późno z pracy i zazwyczaj zaczyna swój maraton z alkoholem.
- Ja też Cię potrzebuję. - szepnął. Tyle wystarczyło, żeby roztopić moje serce. Tak dawno nie czułam się potrzebna. On wyzwala we mnie wszystkie dobre emocje, te, które stawałam się ukrywać. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, ginąc w kąciku ust.
- David wyjechał.
- Wiem. - pociągnęłam nosem.
- Płaczesz? - spytał zmartwiony.
Cholera.
- Nie. - zaśmiałam się. - Jestem chora. - ponownie specjalnie pociągnęłam nosem.
- Grey, nie kłam.
- Nie kłamię - zaśmiałam się, kręcąc głową.
Między nami zapadła niezręczna cisza, mogłam ją przerwać zakończeniem połączenia, ale nie chciałam, chciałam chociaż słyszeć jego oddech.
- Wróć, brakuje mi Ciebie. - westchnął ciężko. - Naprawdę. - jego głos stawał się coraz smutniejszy.
- Justin..
- Savannah, proszę. - przerwał mi.
- Dobrze. - kolejna łza spłynęła po policzku. Co ja robię? Co się ze mną dzieje?
- Dziękuję. - powiedział z ulgą.
Uśmiechnęłam się lekko, wiedząc, że i tak tego nie widzi.
- Muszę kończyć. - zagryzłam wargę, bawiąc się kołdrą.
- Przepraszam, że Cię obudziłem. - wychrypiał. - Dobranoc, kochanie.
- Dobranoc. - odpowiedziałam oniemiała. Nazwał mnie kochaniem! Z jego ust brzmi to jakby słowo to było naprawdę cenne. Teraz na pewno nie zasnę.Odłożyłam telefon na podłogę i nie mogąc przestać się uśmiechać, patrzyłam w sufit. Pewnie nawet nie wie co powiedział, bo jest pijany. Może w ogóle jutro nie będzie pamiętał tej rozmowy. Głupi mózg, potrafi wszystko zepsuć. I tak już nie zasnę, więc wstałam i zaczęłam się ubierać. Odwiedzę Logana i Anastasie. Kiedy byłam już gotowa, związałam włosy w koka i zeszłam na dół. Włożyłam buty wraz z kurtką i wyszłam. Tak dawno nie byłam na cmentarzu. Wstyd mi, że o nich zapomniałam. Kręcąc głową, weszłam na cmentarz. Może nie powinnam tu przychodzić o tak późnej godzinie? Tu jest strasznie. Ignorując drżenie wywołane zimnem i strachem i poszłam na miejsce, gdzie został pochowany Logan. To już prawie rok. Westchnęłam, siadając na ławeczce i objęłam się ramionami, mając nadzieję, że w jakimś stopniu mnie to ogrzeje.
- Cześć - zaczęłam. Dziwnie się czuję. Niezręcznie i przede wszystkim jestem strasznie zdenerwowana. - Dawno mnie tu nie było. - szepnęłam, patrząc w ziemię. - Przepraszam. Trochę się u mnie pozmieniało. - uśmiechnęłam się lekko, bawiąc się palcami. - Już się tak nie boję. - zagryzłam wargę. - Zaczęłam w końcu żyć. Przestałam patrzeć na przeszłość, która mnie ciągle trzymała w miejscu. Nie chodzi o Ciebie. Po prostu ciągle myśląc o tym co było, nie mogłam myśleć, co będzie. Ty nie jesteś przeszłością. Ty jesteś teraźniejszością. Zawsze nią byłeś, ale ja..muszę odejść. - Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku i spadła na moje przemrożone palce. - Jest ktoś. - westchnęłam. - On mi pomógł. Pomógł mi wyjść z depresji, on mnie uratował. - kolejne łzy spłynęły po moich policzkach, jeszcze bardziej je ochładzając. - Polubiłam go, bardziej niż miałam w zamiarze, bardziej niż on mnie. -spojrzałam smutno na grób. - Wkopałam się i nie wiem, jak z tego wyjść. Przepraszam Logan. Nie zamierzałam tego. Muszę odejść. - pociągnęłam nosem, wstając. - Ucałuj ode mnie Anastasię, wiem, że jest z Tobą. - Kocham was. - szepnęłam, po czym odeszłam. Przetarłam nos palem, wychodząc z cmentarza. Czy właśnie przyznałam się, że jestem zakochana? Nie czuję żadnej ulgi, jak to zwykle powinno być, po wyduszeniu czegoś. Czuję mdłości. Jutro go zobaczę. Jak mu teraz spojrzę w oczy, kiedy zorientowałam się co do niego czuję. To mnie trafiło tak nagle. Nawet się nie zorientowałam, a wpadłam. Byłam nieostrożna. W końcu znalazłam się pod domem, gdzie akurat wysiadł z auta ojciec. Myślałam, że jest w domu.
- Savannah? - spytał zdezorientowany.
- Byłam na cmentarzu. - wytłumaczyłam, zanim zdążył zadać mi to pytanie.
- O tej godzinie? Wiesz co mogło Ci się stać? - krzyknął, prowadząc mnie do domu.
- Ale nic sie nie stało! - przewróciłam oczami, wchodząc do domu.
- Dobrze wiesz, że o tej godzinie się nie wychodzi! - krzyknął, patrząc na mnie srogo.
- Jutro wyjeżdżam.
- Co? - zmarszczył brwi, zdezorientowany zmianą tematu.
- Jutro wyjeżdżam, babcia wróciła, a David wyjechał chyba. Ma zakaz zbliżania się do mnie. Ciebie nie ma w domu cały dzień..
- Savannah, wiesz, że pracuję. - przymknął na chwilę oczy, jakbym sprawiła mu ból.
- Wiem, dlatego nie jestem tu potrzebna, a opuszczam tylko szkołę. Lepiej jak wrócę.
Ojciec zacisnął szczękę i odszedł.
Jasne, obraź się. W ogóle się nie widujemy, więc jaki jest sens, żebym tu siedziała? Żaden! Odwróciłam się i ruszyłam na górę. Weszłam do pokoju i spakowałam kilka rzeczy, których nie wzięłam jak się stąd wyprowadzałam, po czym położyłam się z powrotem do łóżka.
Obudził mnie dźwięk sms.
Od: Bóg seksu :*
Kiedy wracasz?
Do: Bóg seksu :*
Wieczorem powinnam być w domu.
Żeby nie nudzić się do tego czasu, wybiorę się na zakupy. Każda dziewczyna lubi zakupy. Zeszłam z łóżka, puściłam głośno muzykę z telefonu, który podłączyłam do głośników i poszłam do łazienki. Gorący prysznic, o tak. Potrafi mnie obudzić. Po kąpieli, poszłam do szafy i szybko wybrałam strój. Szafa zaopatrzona przez moją mamę. Wyjęłam telefon z głośników, zabrałam torebkę i zeszłam na dół, gdzie nikogo nie było. Zaraz! Czym mam się tam dostać? Zawsze ktoś po mnie przyjeżdżał. Szybko weszłam w internet i wyszukałam numer telefonu taksówki, po którą po chwili zadzwoniłam. Po 10 minutach siedziałam już w samochodzie i jechałam do centrum handlowego.
- Tak? - przyłożyłam telefon do ucha, kiedy na ekranie wyświetliło się zdjęcie Christiana.
- Siemanko brzydula! - zaśmiał się.
- Cześć. - również się zaśmiałam.
- Co słychać? Kiedy wracasz? - spytał.
- Dziś wieczorem będę w domu.
- Świetnie! Dziś wieczorem gdzieś wyjdziemy!
- Gdzie? - zmarszczyłam brwi, wychodząc z taksówki, po czym wręczyłam kierowcy należytą zapłatę.
- No nie wiem jeszcze..wezmę Chloe, Ashtona i Justina i gdzieś się wybierzemy, wiesz, żeby posiedzieć.
- Okej. - uśmiechnęłam się, wchodząc do centrum.
- To do zobaczenia wieczorem! - w tle słyszałam chyba głos Justina. - Och! I przyjedziemy po Ciebie z Justinem na lotnisko.
- Więc, między wami już okej? - spytałam, zagryzając dolną wargę.
- Ta, Justin obiecał, że już się do Ciebie nie zbliży. Tylko przyjaciele.
Może to dziwne, ale ta wiadomość wcale mnie nie ucieszyła, a zasmuciła.
- Och. Świetnie. - udawałam, że to mnie ucieszy. - Muszę kończyć. Do zobaczenia wieczorem.
- Jasne, napisz mi sms, o której dokładnie będziesz.
- Okej, pa. - rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni. Nie chciałam, żeby tak było.
Pokręciłam głową, starając sie odgonić te myśli i weszłam do Sephory. Skończył mi się fluid i bronzer. W sklepie przywitała mnie miła ekspedientka i poleciła kilka perfum. W końcu z produktami, które miałam kupić, ustawiłam się przy kasie. Ponownie zadzwonił mój telefon, wyjęła go z kieszeni i uśmiechnęłam się widząc ''Bóg seksu :*''
- Tak?
- Dodzwoniłem się do Sashy Grey? - spytał ochryple.
- Pieprz się Justin! - zachichotałam.
- Savannah? - usłyszałam znajomy głos. Podniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą Dianę.
- Diana! Cześć. - uśmiechnęłam się szeroko.
- Chyba kogoś spotkałaś, zadzwonię później. Pa kicia. - rozłączył się. Awh, kicia.
- S, tak długo Cię tu nie było! Kiedy wróciłaś? - spytała, nie przestając się uśmiechać.
- Niecały tydzień temu. - odpowiedziałam, płacąc za zakupy.
- Dlaczego nie zadzwoniłaś! Mogłybyśmy wyjść na kawę, czy coś!
- Tata nie czuje się najlepiej. - skrzywiłam się, wychodząc wraz z Dianą ze sklepu.
- Co się stało? - spytała, marszcząc brwi.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - pokręciłam głową.
- Okej. - stanęła i mocno mnie przytuliła. - Może pójdziemy na kawę?
- Okej. - uśmiechnęłam się i ruszyłam z dziewczyną w stronę małej kawiarenki.
- Zadzwonię po resztę dziewczyn! - zapiszczała.
- Och, lepiej nie. Nie mam zbyt wiele czasu, dzisiaj wracam do Canady.
- No co Ty! - posmutniała. - Co tam w ogóle robisz?
- Mieszkam. - zaśmiałam się, siadając w kawiarni. - Chodzę do szkoły. - wzruszyłam ramionami.
- Spotykasz się z kimś?
- Nie. - pokręciłam głową, prychając.
- Masz tam przyjaciół?
- Tak. - uśmiechnęłam się szeroko, zamawiając kawę. - Justin i Christian.
- Och! Chłopcy! - zachichotała, również zamawiając kawę.
- Tak, są lepsi niż przyjaciółki. - zagryzłam wargę.
W końcu doleciałam do Canady. Wyszłam z samolotu i od razu zaczęłam szukać znajomych twarzy, jednak jak na złość nikogo nie widziałam. Obiecali, że przyjadą. Westchnęłam zawiedziona i ruszyłam do wyjścia. Kiedy podniosłam wzrok zauważyłam Christiana, Ashtona, Justina i Chloe. Ashton miał słodki różowy balonik w kształcie serduszka. Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do nich wszystkich.
- Tęskniłem! - jęknął Ashton, mocno mnie ściskając. - Moje serce prawie przestało bić. - pokręcił głową smutny. - To dla Ciebie Sasho! - wręczył mi balonik, jakby był to co najmniej brylant.
Zachichotałam i jeszcze raz go uściskałam. Następny był Christian.
- Nie było mnie tylko kilka dni! - zachichotałam.
- Myśleliśmy, że Twoi rodzice będą chcieli Cię zabrać. - powiedział blondyn.
- Ja wiedziałem, że wrócisz. - zaśmiał się Justin, puszczając do mnie oczko.
Teraz kolej na Chloe. Miło, że tu przyszła.
- Dobrze Cię widzieć. - uśmiechnęłam się, tuląc brunetkę.
- Przepraszam Savannah. - wyszeptała.
- Już w porządku. - odpowiedziałam, odsuwając się od dziewczyny.
Spojrzałam raz jeszcze na przyjaciół, po czym przyłożyłam dłoń do ust i rozpłakałam się ze szczęścia. Oni są prawdziwi. Przyjaciele. Coś czego nie miałam tam.
- Heej! - zaśmiał się Christian i pierwszy mnie przytulił. - Co jest? - spytał.
- Nic. - wzruszyłam ramionami. - Po prostu...dobrze mieć przyjaciół. - pociągnęłam nosem, patrząc przez ramię Christiana na Justina. Ten uśmiechnął się i puścił mi oczko. Z tym ''przyjaciółmi'' to on na serio? Już mnie nie dotknie?
- Chyba lepiej będzie, jak wrócisz do domu. - powiedział blondyn, obejmując mnie ramieniem. - Jutro możemy się gdzieś wybrać.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się, ocierając mokre policzki i wszyscy wyszliśmy z lotniska.
Justin wsiadł do samochodu kierowcy, obok niego Christian, a z tyłu ja, Ashton, który swoją drogą był teraz przytulony do mnie i Chloe.
- Coś mnie ominęło? - spytała, chcąc przerwać ciszę.
- Tak, moją depresję spowodowaną Twoją nieobecnością. - powiedział Ashton.
- Jesteś kochany. - zachichotałam.
- Bądź moją dziewczyną.
- Zawsze nią byłam. - parsknęłam.
Najpierw odwieźliśmy Ashtona, który nie chciał wyjść z auta, tłumacząc, że boi się zostać sam na noc. Później Christiana z Chloe i na końcu my. Całą drogę w aucie milczeliśmy.
- Dzięki. - powiedziałam, wysiadając z auta, po czym weszłam do domu.
- Babciu! - krzyknęłam.
- Savannah? - usłyszałam radosny głos babci, która zaraz pojawiła się w salonie.
- Już wróciłam. - uściskałam mocno kobietę. - Tata mnie potrzebował.
- Tak, słyszałam, że Jenifer, znowu jest w szpitalu. - pokręciła głową. - Biedna kobieta.
- Tak. - skrzywiłam się.
- Ale cieszę się, że w końcu jesteś, zaczęłam się tu nudzić. - zaśmiała się.
- To może karty? - klasnęłam w dłonie.
- No pewnie! - ucieszyła się i razem poszłyśmy do kuchni, gdzie zwykle grywałyśmy w karty.
Koło 1 w nocy skończyłyśmy grać. Babcia poszła do swojego łóżka, a ja poszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki, moje łóżko było puste. Spojrzałam na okno Justina, w którym nic nie było widać, prócz ciemności. Westchnęłam i ubrałam swoje dresy. Następnie otworzyłam okno i przeszłam na drzewo. Moja kolej na nocowanie u niego. Okno szatyna jak zwykle było lekko uchylone. Kiedy już przy nim stanęłam, dostrzegłam go śpiącego w łóżku. Jak najciszej otworzyłam okno i weszłam do pokoju. Zdjęłam dresy i starając się nie budzić chłopaka, weszłam do Justina.
- Savannah? - wymamrotał nieprzytomnie.
- Śpij. - szepnęłam.
- Chciałem przyjść - ziewnął. - Ale myślałem, że nocki też już nie wchodzą w grę.
- W porządku, ja przyszłam. - szepnęłam, zakrywając się kołdrą.
- Przepraszam. - wymruczał, a po chwili jego usta znalazły moje. Nie opierając się, rozchyliłam wargi i pozwoliłam mu na całowanie siebie.To zabrzmiało bardzo...głupio. Cokolwiek. Kiedy zabrakło nam tchu, odsunęliśmy się od siebie.
- Odwróć się do mnie plecami. - wychrypiał.
Zmarszczyłam brwi, ale zrobiłam o co mnie poprosił. Po chwili poczułam dłonie oplatające moją talię, niczym bluszcz drzewo. Tak jakby chciał, żebym weszła w niego. Żeby powstała całość.
- Tęskniłem. - szepnął, sunąc nosem po mojej szyi, na której zaraz zostawił mokry pocałunek. Ja tęskniłam bardziej.
NA BLOGU GDZIE POJAWI SIĘ WIĘCEJ KOMENTARZY, TAM POJAWI SIĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ. :)
jeju końcówka najlepsza...taka słodka
OdpowiedzUsuńświetny rozdział naprawde co rozdział to lepszy. mam nasdzieje ze nie tracisz weny! haha nie moge sie juz doczkeac nastepnego, powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńuwielbiam to ff! jest teraz takie przeslodkie i wesole. rodzial jak zwykle super,prosze zeby tu byl kolejny! xo
OdpowiedzUsuńcudowny rozdzial! mam nadzieje ze wena dopisuje:) i zgadzam sie z kolezanka wyzej - fajnie by bylo gdyby byl opis uczuc Justina:) ale i tak swietnie piszesz, oby tak dalej! xoxo
OdpowiedzUsuń/ @bierzmniebejbex3
Cudowny rozdział. Awww przyszła do niego spać. Jak słodko. Hmm znowu będą udawać kiedy będą wokół znajomych, że są tylko przyjaciółmi? Ciekawe na jak długo utrzyma się to tym razem. Tato Savanny znowu się obraził. Jego humorki są gorsze niż u kobiety w ciąży. Chociaż mam nadzieje, że niedługo się pogodzą. Życzę weny i czekam na następny. kocham cię xx
OdpowiedzUsuńPrzepiękny rozdział, wreszcie jest wszystko dobrze. Tak sie ciesze. Może Justin będzie z nią w końcu na poważnie :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;***
OMFG BSNZJSHSNZJSHSSJ
OdpowiedzUsuńOficjalnie UMARŁAM.
Ten rozdział przebija wszystko inne. Nie żartuję.
Wróciła. Wybaczyła. Poszła do niego spać. On ją przytulił od tyłu. auwgfakugfaukfga Chce żeby byli razem. Byliby najsłodszą parą ♥
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*
@sweetheartjus
Cudowny rozdział. Sav wybaczyła Justinowi, żyć nie umierać. To wszystko było takie słodkie. Nie wiem jak wytrzymam do następnego. Weny życzę :****
OdpowiedzUsuńjakie zakończenie słodkie <3 teraz nie wiadomo, na co bardziej czekać;)
OdpowiedzUsuńOMG! Te ff jest genialne... Oni sa tacy slodcy *o* Czekam na nastepny @Alex41789
OdpowiedzUsuńWspanialy rozdzial!!! Ale sie ciesze ze Justin z Christianem i Sav z Chloe sie pogodzili no i oczywiscie Justin z Sav. Mam nadzieje ze Justin juz nie bedzie taki i beda ze soba <333 Swietny rodzial chyba najlepszy i najromantyczniejszy ;) Czekam na nn
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. Sav i Justin do siebie pasują. są tacy słodcy
OdpowiedzUsuńcudownyy <3 czekam na nn :D
OdpowiedzUsuń♥ Czekam xx
OdpowiedzUsuńAwww jak słodko *o* Ciesze się, że w końcu wróciła !! Do następnego kochana i weny życzę ♥
OdpowiedzUsuńNa każdy rozdział zawsze cieszę się jak głupia, bo są genialne ! ;) Tym razem także się nie rozczarowałam ;D Świetny blog
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział. Kocham twój blog <3
OdpowiedzUsuńWoooow tego się nie spodziewałam ;) czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny. Już nie mogę się doczekać nexta :)
OdpowiedzUsuńnooo kocham too <3
OdpowiedzUsuńOni są najlepsi, uwielbiam fragmenty tylko o Sav i Justinie :)
SUPER ! CZEKAM NA NEXT ! :-)
OdpowiedzUsuńjeju zakochałam się w końcówce! Mam nadzieję, że będziemy mogli czytać więcej takich słodkich rozdziałów awhh :)
OdpowiedzUsuńniesamowite jak dobrze że wróciła czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńomg zajebiste
OdpowiedzUsuńSavanne kocham najbardziej <3333
OdpowiedzUsuńuwielbiam to jeju ciekawe co będzie z tej ich przyjaźni :O ♥
OdpowiedzUsuń<3 Omg jacy oni sweet!!!!
OdpowiedzUsuńkońcówka <3
OdpowiedzUsuńSavannah się w nim zakochała? Wow! Nie spodziewałam się tak szybko tego ;x
OdpowiedzUsuńCo do Justina, jestem ciekawa jak to wygląda wszystko z jego perspektywy
O jeju, rozdział cuuuuuudowny! <3
OdpowiedzUsuńOni są tacy idealni, słodcy:( <3
Chcę już następny rozdział! *u*
Masz ogromny talent, dziewczyno:) Twoje blogi są najlepsze, ever! <3 Uzależniłam się od czytania ich, masakra;p
Mam nadzieję, że szybko dodasz nexta!! :) <3
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NASTĘPNY :)
OdpowiedzUsuńŻYCZĘ WENY XD
jeju zakochałam się w końcówce! Mam nadzieję, że będziemy mogli czytać więcej takich słodkich rozdziałów awhh :)
OdpowiedzUsuńomg zajebisty rodział :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. Sav i Justin do siebie pasują. są tacy słodcy
OdpowiedzUsuńomfg! niech oni już ze soba będą :)
OdpowiedzUsuńCudo :((
OdpowiedzUsuńChce nn :(
OdpowiedzUsuńChcę następny :) Życzę weny :)
OdpowiedzUsuńSav i Justin nadal będą ukrywać się ? xD
OdpowiedzUsuńrozdzial jest cudowny!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy ♡
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent dziewczyno :)))
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Justin będzie z Sav na poważnie ^^
OdpowiedzUsuńNie wiem jak wytrzymam do następnego rozdziału :/
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ^^
OdpowiedzUsuńWspanialy rozdzial!!! Ale sie ciesze ze Justin z Christianem i Sav z Chloe sie pogodzili no i oczywiscie Justin z Sav. Mam nadzieje ze Justin juz nie bedzie taki i beda ze soba <333 Swietny rodzial chyba najlepszy i najromantyczniejszy ;) Czekam na nn
OdpowiedzUsuńboże kocham to opowiadanie jest genialne :)) Jak mogłaś skończyć w takim momencie. Nie mogę doczekać się następnego. Życzę weny:))
OdpowiedzUsuńJeju mam nadzieję, że będą niedługo razem! Cudowny rozdził!
OdpowiedzUsuńPieknie piszesz masz wielki talent <3
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńo matko! cudowne *.* i ta końcówka xd
OdpowiedzUsuńO jeju, suuuper rozdział! <3
OdpowiedzUsuńChcę już następny rozdział, ughh :(
Czekam z niecierpliwością! ♥
OMG OMG ZAJEBISTOŚĆ nie moge się doczekać ; )
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko następne !! *.*
OdpowiedzUsuńSuper! masz talent
OdpowiedzUsuńCudowna koncowka!! Nie moge sie doczekac kolejnych rozdzialow, super opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest super! Bardzo mi się podobają sceny #Javanny
OdpowiedzUsuńsuper rozdział! :)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńo matko! cudowne
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńnie wiem jak to skomentować jednym słowem zajebisty rozdział ♥ ♥
OdpowiedzUsuń*o* nie spodziewałam sie ahha :33
OdpowiedzUsuńOna do niego przyszła. Wow niw spodziewałam się tego.
UsuńKońcówka >>>>> Nie wiem co napisać. Ten rozdział jest po prostu perfekcyjny ����
Want A Perfect Boy :- :- :- :- Find The Man Of Your Dreams
OdpowiedzUsuńOoo matko boska ! Ja chce takkiego chłopaka <3 Rozdział cudowny, zresztom jak każdy !! Kochma Cię !!! Boże święty...ja chce więcej !! <3 ZYCZE Ci weny!!!!! <#
OdpowiedzUsuń