- Tak?
- Hej, możesz po mnie przyjechać? - spytałam, starając się brzmieć normalnie.
- Jasne, będę za 10 minut.
- Idę w stronę domu jak coś.
- Okej, do zobaczenia. - rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki. Przetarłam ręką nos i wsadziłam dłonie w kieszenie.
W końcu zauważyłam dobrze znane mi auto. Kierowca zatrzymał się, zawrócił i znowu zatrzymał. Cody wysiadł za samochodu i otworzył dla mnie drzwi.
- Cześć. - uśmiechnęłam się lekko do chłopaka i wsiadłam.
- Wszystko w porządku? - spytał, kiedy ponownie odpalił samochód i spojrzał na mnie w lusterku.
- Nie. - pokręciłam głową, ścierając z policzków kolejne łzy.
- Chcesz o tym pogadać? - spytał niepewnie.
- Nie. - znowu pokręciłam głową i spojrzałam w szybę.
Chłopak właśnie próbował wyznać mi miłość, a ja go spoliczkowałam. Czy ja do cholery jasnej zwariowałam? Czy nie od tego byłaś przez ostatni rok? Rozbrzmiało w mojej głowie, jakby Justin szeptał mi to do ucha. Sav, chce mi się pieprzyć, więc zamknij się i chodź na górę. Łzy jeszcze bardziej zaczęły spływać po moich policzkach. Należało mu się.
- Jesteśmy. - oznajmił Cody, wysiadając z samochodu, po czym otworzył drzwi po mojej stronie.
- Dziękuję. - wychrypiałam, wysiadając.
- Do zobaczenia. - uśmiechnął się do mnie i wsiadł do samochodu.
*Justin*
Wciąż stałem na korytarzu i zastanawiałem się co teraz. Nie sądziłem, że może być tak źle. Myślałem, że po tym mi wybaczy. Czuję się jak skończony idiota. Własnie dostałem kosza.
- Co się stało? - poczułem dłoń na ramieniu, więc odwróciłem się w stronę tej osoby.
- Próbowałem jej powiedzieć, że ją kocham. - szepnąłem, patrząc w oczy Chloe.
- Och Justin! - westchnęła, po czym mnie przytuliła. - Jesteś tego pewien w 100%? - spytała, odsuwając się po chwili.
Próbowałem jej powiedzieć, że tak, ale nie potrafiłem tego z siebie wydusić. Po prostu..to było takie dziwne.
- Powiedz jej to, jak będziesz gotowy, a nie dlatego, żeby ją mieć przy sobie. - uśmiechnęła się lekko, przykładając dłoń do mojego policzka. - Och, Justin, co ona z Tobą zrobiła. - zaśmiała się, kręcąc głową.
- Owinęła mnie sobie wokół palca. - mruknąłem, spuszczając wzrok.
- A miało być na odwrót. - prychnął Christian, kiedy do nas doszedł. - Mówiłem, żebyś trzymał się od niej z daleka. - powiedział nieco poważniej. - i mówiłem co się stanie, jak ją zranisz. - warknął, zaciskając szczękę.
- Zostaw go Christian. - Chloe odepchnęła lekko chłopaka. - Widzisz, że on też cierpi?
- On, czy jego kutas? - syknął blondyn, coraz bardziej się gotując.
- Hej, już taki nie jestem. Ja ją serio lubię! - wytłumaczyłem się, patrząc na Christiana. Usunęliśmy się kawałek na bok, żeby reszta uczniów mogła swobodnie przechodzić, bez zahaczania o nas.
- Lubisz każdą laskę. - przewrócił oczami.
- Ale ją bardziej. - mruknąłem, kręcąc głową.
Savannah się już nie pojawiła w szkole do końca dnia. Próbowałem się skupić na lekcji, ale to było cholernie ciężkie. W mojej głowie ciągle siedziała brunetka. Równo z dzwonkiem wyszedłem z klasy i udałem się do wyjścia. Zostały mi jeszcze dwie lekcje, ale co mi z nich, skoro w ogóle na nich nie uważam? Mijają uczniów, w końcu dotarłem na parking. Wrzuciłem plecak ma tylne siedzenie i usiadłem za kierownicą. Odjechałem spod szkoły i moje myśli od razu powędrowały w stronę Grey. Spierdoliłem sprawę i nie wiem jak to naprawić. Gdybym mógł cofnąć czas,gdybym nie wypił wtedy tyle, gdybym nie myślał tylko o sobie. Wjechałem na podjazd mojego domu i wysiadłem z samochodu.
- Jestem! - krzyknąłem, a po chwili pojawili się przy mnie Jaxon i Jazmyn.
- Justin! - uśmiechnęła się szeroko Jaz i wyciągnęła rączki, żeby ją podnieść.
- Justin? Co robisz o tej godzinie w domu? - spytała mama, kiedy wszedłem do kuchni z dzieciakami. - Źle się czuję. - westchnąłem, przeglądając lodówkę.
- Zaraz się źle poczujesz. - mruknęła, krojąc warzywa.
- Mamo. - przewróciłem oczami. - Nie miałem ochoty już siedzieć w szkole.
- Justin, wiesz, że mogą Cię w końcu wyrzucić za te wagary. - powiedziała, kręcąc głową.
- Spokojnie, już tak nie wagaruje. - zaśmiałem się, wyciągając z lodówki kabanosa.
- Żeby nie było, że Cię nie ostrzegałam. - fuknęła, dalej krojąc warzywa.
- Okej. - westchnąłem i poszedłem na górę z rodzeństwem.
- Justin? A włączysz jakąś bajkę? - spytał Jaxon, rzucając się na łóżko.
- Jaką chcecie? - spytałem, sadzając Jazmyn na krześle przed komputerem, a sam pochyliłem się nad nią, żeby znaleźć jakiś film.
- Kraina Lodu! - zapiszczała dziewczynka, kiedy na monitorze wyświetliły się propozycje bajek.
- Jaxon? - wyprostowałem się i spojrzałem na brata, czy jemu też to pasuje.
- Tak. - pokiwał głową i wrócił do układania sobie wygodnego miejsca na łóżku.
Przysunąłem biurko, na tyle na ile pozwalała długość zasilających kabli i włączyłem bajkę. Położyłem się między dzieciakami i przykryłem nas kocem. Może teraz mój mózg odpocznie od brunetki i dzisiejszego upokorzenia. Nim bajka się skończyła, obydwoje już spali. Zaśmiałem się pod nosem i usiadłem przy komputerze. Wyłączyłem bajkę i wszedłem na facebooka, gdzie czekała na mnie wiadomość od Christiana i dwóch nieznanych mi dziewczyn.
Christian Beadles: bądź gotów o 22, jedziemy na imprezę ;DD
Ja: Stary, nie mam ochoty.
Christian Beadles: Nie pytałem Cię o zdanie! Chloe pozwoliła mi iść bez niej, więc nie zmarnuje tego!
Ja: Dlaczego Ci pozwoliła?
Christian Beadles: Żebyś ochłonął, ona za to spędzi wieczór z Vi i Sav.
Ja: Ok.
Jak mówił Christian, byli po mnie o 22.
- Co tam lovelasie? - zagadnął Ashton, siadając na łóżku.
- Pieprz się. - mruknąłem, zakładając bluzkę.
- Aw, zrobiłeś się teraz taki wrażliwy. - zagruchał.
Spojrzałem na Christiana, aż zareaguje i uspokoi Ashtona.
- Ash. - zaśmiał się blondyn. - Spokojnie. Justin jest teraz lekko rozdrażniony, dostał w końcu kosza.
- Dzięki. - warknąłem, machając rękoma. Faktycznie mi pomógł.
Zapiąłem zegarek na ręce i zeszliśmy na dół.
- Mamo, wrócę w nocy. - oznajmiłem, stojąc w uchylonych drzwiach od jej sypialni.
- Mam nadzieję, że nie wrócisz pijany. - odezwał się ojciec.
- Nie. - przewróciłem oczami. - Cześć. - pożegnałem się i wyszedłem z domu z chłopakami. Wszyscy wsiedliśmy do Ashtona auta i odjechaliśmy.
- Serio dała Ci kosza? - spytał, śmiejąc się chłopak, trzymając kierownice.
- Po prostu..nie dała mi dokończyć. - mruknąłem pod nosem, drapiąc się po szczęce. Serio, kto chciałby rozmawiać o takiej porażce.
- Stary, może nie wiesz..ale Sasha jest moja. - prychnął.
- Pieprz się. - przewróciłem oczami, patrząc na mijające drzewa.
- Dajmy mu spokój, nie się odstresuje dzisiaj. - powiedział Christian.
W końcu zaparkowaliśmy pod klubem. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy do budynku, który był oblężony przez imprezowiczów. Większość po prostu paliła. Zapłaciliśmy za wejście i po chwili wpuścili nas do środka. Od razu dało się poczuć wibrację przez głośną muzykę. Tylkoe się nie schlej Justin i nie przeleć żadnej laski. Zacisnąłem dłonie w pięści i usiedliśmy przy barze. Na początek zamówiliśmy z Christianem po setce wódki, a Ashton wyszedł zapalić. Nie musieliśmy czekać długo, żeby dziewczyny się do nas dosiadły. Po mojej stronie siedziała blondynka, a po stronie Christiana brunetka.
- Cześć, jestem Britney. - uśmiechnęła się dziewczyna po mojej stronie,
- Justin. - skinąłem, po czym wypiłem zamówiony alkohol.
- Miło mi Cię poznać Justin. - uśmiechnęła się dziewczyna, ściskając moją dłoń. - Jesteście tu sami?
- Nie. - pokręciłem głową. - Jest z nami jeszcze kolega.
- Chcecie się do nas dosiąść? - spytała, przechylając głowę w bok, nie przestając się uśmiechać.
- Idziemy, Justin. - Christian klepnął mnie w ramię.
- Jasne. - westchnąłem, starając się uśmiechnąć do dziewczyny.
Wstałem i ruszyłem z chłopakiem, do stolika blondynki, przy którym siedziała jeszcze jedna dziewczyna.
- To Tania. - przedstawiła ją brunetka.
- Hej. - czarnowłosa wstała i wyciągnęła do nas dłoń, żeby się przywitać.
- Justin. - skinąłem do niej głową.
- Christian.
- Siadajcie. - uśmiechnęła się dziewczyna, ponownie siadając.
- Tak w ogóle to jestem Kendall. - przedstawiła się brunetka, która była zajęta Christianem.
- Justin. - uśmiechnąłem się lekko.
- Więc...Justin, co tu robicie sami? - zagadnęła Britney.
- Imprezujemy. - w duchu przewróciłem oczami. - mogę? - spojrzałem na szampana, który stał na stole.
- Jasne! - skinęła, oplatając na palcu kosmyk włosów.
Wziąłem szampana i nalałem go do kieliszka dziewczyny. Tym się nie upiję. Podniosłem szkło i wypiłem wszystko za jednym razem.
- Łał. - zaśmiała się dziewczyna. - Byłeś nieźle spragniony. - powiedziała, zagryzając wargę, po czym poczułem jej dłoń na swoim udzie.
- Pójdę po coś mocniejszego! - natychmiast wstałem i odszedłem od stolika. Stanąłem przy barze i czekałem, aż kelner mnie zauważy, po czym zamówiłem butelkę wódki i piwo dla Christiana.
- Yo, stary! Gdzie zniknęliście? - krzyknął Ashton.
- Jakieś laski po nas przyszły. - przewróciłem oczami. - Chodź. - kiwnąłem głową, żeby szedł za mną. Wziąłem zamówienie i wróciłem do stolika, gdzie siedziały dziewczyny z Christianem.
- Masz. - podałem chłopakowi piwo. - To jest Ashton. - przedstawiłem chłopaka. - To Britney, Tania i Kendall/
- Siemanko! - zaśmiał się blondyn i zajął miejsce obok Tanii.
Usiadłem przy Bri i odkręciłem butelkę.
- Masz zamiar to wszystko wypić? - zachichotała blondynka. Nie, kupiłem dla ozdoby.
Uśmiechnąłem się tylko do dziewczyny, po czym przystawiłem gwint do ust i zacząłem pić.
- Justin, w porządku? - spytał Christian, marszcząc brwi. Nie odrywając butelki od ust, uniosłem tylko kciuk w górę.
- Gdzie jest Savannah? - wyjąkałem, tuląc się do szyby w samochodzie.
- Zapomnij stary. - zaśmiał się Christian. - Nawet nie myśl, że z nią dzisiaj pogadasz.
- Chce do Savanny. - mruknąłem, całując szybę. - moja piękna Savannah Grey.
- Mogliśmy sobie odpuścić tą imprezę. - zaśmiał się Beadles.
- Daj spokój, przynajmniej się chłopak upił. - prychnął Ashton.
- Piehdolcie się! Ja ją kocham! - krzyknąłem. Kiedy to wszystko przestanie się kręcić.
- Piehdolcie. - powtórzył Christian, śmiejąc się.
- Poczekaj, niech ja tylko wytrzeźwieję. - wybełkotałem. - rozpiehdole was.
- Jesteśmy. - zaśmiał się Ashton i wysiadł z samochodu razem z Christianem. Otworzyli drzwi po mojej stronie, przez co wypadłem z samochodu.
- O Kuhwa! - jęknąłem, nie mając nawet sił na pozbieranie się.
- Ja pierdole, więcej nie pijesz jak masz doła. - zaśmiał się Christian, podnosząc mnie razem z Ashtonem.
W końcu zaprowadzili mnie do łóżka tak, żeby nikt się nie obudził.
- Masz iść spać. - zagroził Beadles.
- Pie..dol się. - warknąłem, obracając się na bok.
- Dobranoc, Bieber. - prychnęli, wychodząc z mojego pokoju.
Obróciłem się na plecy i patrzyłem przez chwilę w sufit. Pójdę spać do Savanny. Odkryłem się i wyszedłem przez okno. O kurwa, wszystko się kręci, a mnie cały czas cofa. Pokręciłem głową, kilka razy sam sobie przyłożyłem z liścia i wszedłem na okno.
- Savannah! - krzyknąłem szeptem, stojąc na drzewie. - Savannah!
Ma zamknięte okno, pewnie mnie nie słyszy.
- Savannah! - krzyknąłem i w tym samym momencie spadłem z drzewa. - O kurwa. - jęknąłem, krzywiąc się.
- Justin? - w oknie pojawiła się zdezorientowana dziewczyna. - O mój Boże, nie ruszaj się, już do Ciebie idę! - krzyknęła, szeptem i zamknęła okno
- Udało się. - uśmiechnąłem się do siebie i czekałem na dziewczynę.
- Co się stało? - poczułem dłoń na ramieniu, więc odwróciłem się w stronę tej osoby.
- Próbowałem jej powiedzieć, że ją kocham. - szepnąłem, patrząc w oczy Chloe.
- Och Justin! - westchnęła, po czym mnie przytuliła. - Jesteś tego pewien w 100%? - spytała, odsuwając się po chwili.
Próbowałem jej powiedzieć, że tak, ale nie potrafiłem tego z siebie wydusić. Po prostu..to było takie dziwne.
- Powiedz jej to, jak będziesz gotowy, a nie dlatego, żeby ją mieć przy sobie. - uśmiechnęła się lekko, przykładając dłoń do mojego policzka. - Och, Justin, co ona z Tobą zrobiła. - zaśmiała się, kręcąc głową.
- Owinęła mnie sobie wokół palca. - mruknąłem, spuszczając wzrok.
- A miało być na odwrót. - prychnął Christian, kiedy do nas doszedł. - Mówiłem, żebyś trzymał się od niej z daleka. - powiedział nieco poważniej. - i mówiłem co się stanie, jak ją zranisz. - warknął, zaciskając szczękę.
- Zostaw go Christian. - Chloe odepchnęła lekko chłopaka. - Widzisz, że on też cierpi?
- On, czy jego kutas? - syknął blondyn, coraz bardziej się gotując.
- Hej, już taki nie jestem. Ja ją serio lubię! - wytłumaczyłem się, patrząc na Christiana. Usunęliśmy się kawałek na bok, żeby reszta uczniów mogła swobodnie przechodzić, bez zahaczania o nas.
- Lubisz każdą laskę. - przewrócił oczami.
- Ale ją bardziej. - mruknąłem, kręcąc głową.
Savannah się już nie pojawiła w szkole do końca dnia. Próbowałem się skupić na lekcji, ale to było cholernie ciężkie. W mojej głowie ciągle siedziała brunetka. Równo z dzwonkiem wyszedłem z klasy i udałem się do wyjścia. Zostały mi jeszcze dwie lekcje, ale co mi z nich, skoro w ogóle na nich nie uważam? Mijają uczniów, w końcu dotarłem na parking. Wrzuciłem plecak ma tylne siedzenie i usiadłem za kierownicą. Odjechałem spod szkoły i moje myśli od razu powędrowały w stronę Grey. Spierdoliłem sprawę i nie wiem jak to naprawić. Gdybym mógł cofnąć czas,gdybym nie wypił wtedy tyle, gdybym nie myślał tylko o sobie. Wjechałem na podjazd mojego domu i wysiadłem z samochodu.
- Jestem! - krzyknąłem, a po chwili pojawili się przy mnie Jaxon i Jazmyn.
- Justin! - uśmiechnęła się szeroko Jaz i wyciągnęła rączki, żeby ją podnieść.
- Justin? Co robisz o tej godzinie w domu? - spytała mama, kiedy wszedłem do kuchni z dzieciakami. - Źle się czuję. - westchnąłem, przeglądając lodówkę.
- Zaraz się źle poczujesz. - mruknęła, krojąc warzywa.
- Mamo. - przewróciłem oczami. - Nie miałem ochoty już siedzieć w szkole.
- Justin, wiesz, że mogą Cię w końcu wyrzucić za te wagary. - powiedziała, kręcąc głową.
- Spokojnie, już tak nie wagaruje. - zaśmiałem się, wyciągając z lodówki kabanosa.
- Żeby nie było, że Cię nie ostrzegałam. - fuknęła, dalej krojąc warzywa.
- Okej. - westchnąłem i poszedłem na górę z rodzeństwem.
- Justin? A włączysz jakąś bajkę? - spytał Jaxon, rzucając się na łóżko.
- Jaką chcecie? - spytałem, sadzając Jazmyn na krześle przed komputerem, a sam pochyliłem się nad nią, żeby znaleźć jakiś film.
- Kraina Lodu! - zapiszczała dziewczynka, kiedy na monitorze wyświetliły się propozycje bajek.
- Jaxon? - wyprostowałem się i spojrzałem na brata, czy jemu też to pasuje.
- Tak. - pokiwał głową i wrócił do układania sobie wygodnego miejsca na łóżku.
Przysunąłem biurko, na tyle na ile pozwalała długość zasilających kabli i włączyłem bajkę. Położyłem się między dzieciakami i przykryłem nas kocem. Może teraz mój mózg odpocznie od brunetki i dzisiejszego upokorzenia. Nim bajka się skończyła, obydwoje już spali. Zaśmiałem się pod nosem i usiadłem przy komputerze. Wyłączyłem bajkę i wszedłem na facebooka, gdzie czekała na mnie wiadomość od Christiana i dwóch nieznanych mi dziewczyn.
Christian Beadles: bądź gotów o 22, jedziemy na imprezę ;DD
Ja: Stary, nie mam ochoty.
Christian Beadles: Nie pytałem Cię o zdanie! Chloe pozwoliła mi iść bez niej, więc nie zmarnuje tego!
Ja: Dlaczego Ci pozwoliła?
Christian Beadles: Żebyś ochłonął, ona za to spędzi wieczór z Vi i Sav.
Ja: Ok.
Jak mówił Christian, byli po mnie o 22.
- Co tam lovelasie? - zagadnął Ashton, siadając na łóżku.
- Pieprz się. - mruknąłem, zakładając bluzkę.
- Aw, zrobiłeś się teraz taki wrażliwy. - zagruchał.
Spojrzałem na Christiana, aż zareaguje i uspokoi Ashtona.
- Ash. - zaśmiał się blondyn. - Spokojnie. Justin jest teraz lekko rozdrażniony, dostał w końcu kosza.
- Dzięki. - warknąłem, machając rękoma. Faktycznie mi pomógł.
Zapiąłem zegarek na ręce i zeszliśmy na dół.
- Mamo, wrócę w nocy. - oznajmiłem, stojąc w uchylonych drzwiach od jej sypialni.
- Mam nadzieję, że nie wrócisz pijany. - odezwał się ojciec.
- Nie. - przewróciłem oczami. - Cześć. - pożegnałem się i wyszedłem z domu z chłopakami. Wszyscy wsiedliśmy do Ashtona auta i odjechaliśmy.
- Serio dała Ci kosza? - spytał, śmiejąc się chłopak, trzymając kierownice.
- Po prostu..nie dała mi dokończyć. - mruknąłem pod nosem, drapiąc się po szczęce. Serio, kto chciałby rozmawiać o takiej porażce.
- Stary, może nie wiesz..ale Sasha jest moja. - prychnął.
- Pieprz się. - przewróciłem oczami, patrząc na mijające drzewa.
- Dajmy mu spokój, nie się odstresuje dzisiaj. - powiedział Christian.
W końcu zaparkowaliśmy pod klubem. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy do budynku, który był oblężony przez imprezowiczów. Większość po prostu paliła. Zapłaciliśmy za wejście i po chwili wpuścili nas do środka. Od razu dało się poczuć wibrację przez głośną muzykę. Tylkoe się nie schlej Justin i nie przeleć żadnej laski. Zacisnąłem dłonie w pięści i usiedliśmy przy barze. Na początek zamówiliśmy z Christianem po setce wódki, a Ashton wyszedł zapalić. Nie musieliśmy czekać długo, żeby dziewczyny się do nas dosiadły. Po mojej stronie siedziała blondynka, a po stronie Christiana brunetka.
- Cześć, jestem Britney. - uśmiechnęła się dziewczyna po mojej stronie,
- Justin. - skinąłem, po czym wypiłem zamówiony alkohol.
- Miło mi Cię poznać Justin. - uśmiechnęła się dziewczyna, ściskając moją dłoń. - Jesteście tu sami?
- Nie. - pokręciłem głową. - Jest z nami jeszcze kolega.
- Chcecie się do nas dosiąść? - spytała, przechylając głowę w bok, nie przestając się uśmiechać.
- Idziemy, Justin. - Christian klepnął mnie w ramię.
- Jasne. - westchnąłem, starając się uśmiechnąć do dziewczyny.
Wstałem i ruszyłem z chłopakiem, do stolika blondynki, przy którym siedziała jeszcze jedna dziewczyna.
- To Tania. - przedstawiła ją brunetka.
- Hej. - czarnowłosa wstała i wyciągnęła do nas dłoń, żeby się przywitać.
- Justin. - skinąłem do niej głową.
- Christian.
- Siadajcie. - uśmiechnęła się dziewczyna, ponownie siadając.
- Tak w ogóle to jestem Kendall. - przedstawiła się brunetka, która była zajęta Christianem.
- Justin. - uśmiechnąłem się lekko.
- Więc...Justin, co tu robicie sami? - zagadnęła Britney.
- Imprezujemy. - w duchu przewróciłem oczami. - mogę? - spojrzałem na szampana, który stał na stole.
- Jasne! - skinęła, oplatając na palcu kosmyk włosów.
Wziąłem szampana i nalałem go do kieliszka dziewczyny. Tym się nie upiję. Podniosłem szkło i wypiłem wszystko za jednym razem.
- Łał. - zaśmiała się dziewczyna. - Byłeś nieźle spragniony. - powiedziała, zagryzając wargę, po czym poczułem jej dłoń na swoim udzie.
- Pójdę po coś mocniejszego! - natychmiast wstałem i odszedłem od stolika. Stanąłem przy barze i czekałem, aż kelner mnie zauważy, po czym zamówiłem butelkę wódki i piwo dla Christiana.
- Yo, stary! Gdzie zniknęliście? - krzyknął Ashton.
- Jakieś laski po nas przyszły. - przewróciłem oczami. - Chodź. - kiwnąłem głową, żeby szedł za mną. Wziąłem zamówienie i wróciłem do stolika, gdzie siedziały dziewczyny z Christianem.
- Masz. - podałem chłopakowi piwo. - To jest Ashton. - przedstawiłem chłopaka. - To Britney, Tania i Kendall/
- Siemanko! - zaśmiał się blondyn i zajął miejsce obok Tanii.
Usiadłem przy Bri i odkręciłem butelkę.
- Masz zamiar to wszystko wypić? - zachichotała blondynka. Nie, kupiłem dla ozdoby.
Uśmiechnąłem się tylko do dziewczyny, po czym przystawiłem gwint do ust i zacząłem pić.
- Justin, w porządku? - spytał Christian, marszcząc brwi. Nie odrywając butelki od ust, uniosłem tylko kciuk w górę.
- Gdzie jest Savannah? - wyjąkałem, tuląc się do szyby w samochodzie.
- Zapomnij stary. - zaśmiał się Christian. - Nawet nie myśl, że z nią dzisiaj pogadasz.
- Chce do Savanny. - mruknąłem, całując szybę. - moja piękna Savannah Grey.
- Mogliśmy sobie odpuścić tą imprezę. - zaśmiał się Beadles.
- Daj spokój, przynajmniej się chłopak upił. - prychnął Ashton.
- Piehdolcie się! Ja ją kocham! - krzyknąłem. Kiedy to wszystko przestanie się kręcić.
- Piehdolcie. - powtórzył Christian, śmiejąc się.
- Poczekaj, niech ja tylko wytrzeźwieję. - wybełkotałem. - rozpiehdole was.
- Jesteśmy. - zaśmiał się Ashton i wysiadł z samochodu razem z Christianem. Otworzyli drzwi po mojej stronie, przez co wypadłem z samochodu.
- O Kuhwa! - jęknąłem, nie mając nawet sił na pozbieranie się.
- Ja pierdole, więcej nie pijesz jak masz doła. - zaśmiał się Christian, podnosząc mnie razem z Ashtonem.
W końcu zaprowadzili mnie do łóżka tak, żeby nikt się nie obudził.
- Masz iść spać. - zagroził Beadles.
- Pie..dol się. - warknąłem, obracając się na bok.
- Dobranoc, Bieber. - prychnęli, wychodząc z mojego pokoju.
Obróciłem się na plecy i patrzyłem przez chwilę w sufit. Pójdę spać do Savanny. Odkryłem się i wyszedłem przez okno. O kurwa, wszystko się kręci, a mnie cały czas cofa. Pokręciłem głową, kilka razy sam sobie przyłożyłem z liścia i wszedłem na okno.
- Savannah! - krzyknąłem szeptem, stojąc na drzewie. - Savannah!
Ma zamknięte okno, pewnie mnie nie słyszy.
- Savannah! - krzyknąłem i w tym samym momencie spadłem z drzewa. - O kurwa. - jęknąłem, krzywiąc się.
- Justin? - w oknie pojawiła się zdezorientowana dziewczyna. - O mój Boże, nie ruszaj się, już do Ciebie idę! - krzyknęła, szeptem i zamknęła okno
- Udało się. - uśmiechnąłem się do siebie i czekałem na dziewczynę.
JEZU, NIE WIEM JAK WAM DZIĘKOWAĆ. NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ AŻ TYLU KOMENTARZY! MEGA MNIE ZASKOCZYŁYŚCIE! DZIĘKUJĘ <3
PIERWSZAA!!!
OdpowiedzUsuńJustin ty mieczaku XDXD
Podoba mi sie koniec
Do nastepnego <3
Pijany Justin to zabawny Justin. Hahahahahahah A rozdział, tak jak każdy z resztą, bardzo mi się podoba. :-)
OdpowiedzUsuńO matko cudowny :*. Mam nadzieję że Justin i Savannah będą razem :3. Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńTo my dziękujemy! Zajebiste opowiadanie, zajebisty rozdział! <3 Omg! Nie pomyslałabym, że spodoba Ci się ta końcówka! Awwww <3 Jaram się... hahahah xd Napoczątku myślałam, że Justin to chuj, teraz jest mi go szkoda ;c Ale niech się jeszcze pomęczy troche :) Do następnego!
OdpowiedzUsuńBiedny Justin.. ale niech Sav go jeszcze potorturuje. ;p Niech wie co stracił. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadanie. Mimo, że wiele anonimów piszę Ci takie i owakie rzeczy to nie masz co się przejmować. Nie potrafią dostrzec ile wysiłku wkładasz w każdy rozdział. Zrozumcie, że nie piszę się go pare minut, a zaledwie kilka godzin bądź nawet kilka dni. Wena nie spotyka nasz tuż w drzwiach od pokoju i krzyczy siadaj mam świetny pomysł tylko odpal jointa i pomogę. Wenę czasami trudno wyłapać. Jest cały czas, ale nie taka dobra, aby coś napisać. A zawsze chcemy zaciekawiać swych czytelników. Zawsze chcemy dać z siebie wszystko. Więc co Wam z tego, że rozdział będzie co dziennie jeśli jego zawartość będzie kiepska. Chcecie czytać wyimaginowane, piękne arcydzieła to dajcie coś z siebie i okażcie trochę cierpliwości i szacunku autorowi - ona też ma swoje prywatne życie. Też chce odpocząć, a blog jest odskocznią. Ona nie piszę wypracowania do szkoły, by przejść do następnej klasy ona robi to z pasją, więc zrozumcie dziewczynę.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o rozdział jak zwykle świetny. Trzymaj się i powodzenia w kolejnym.
Czemu wszyscy faceci piją jak mają doła? ! To mnie już powoli zaczyna spieszyć haha no serio każdy facet! No ale dobra mniejsza...wszystko idzie w dobrym kierunku i oni się pogodzą jej <3 Nie mogę się doczekać kolejnego będzie mega! :* @annie_pilch
OdpowiedzUsuńHaha pijany Justin :D rozdział świetny;* czekam nn
OdpowiedzUsuńBoski *-* Czekam nn ♥
OdpowiedzUsuńHaha... Rozdział cudowny, a końcówka powaliła mnie na kolana. Pijany Justin jest nieobliczalny i pomysłowy. Biedna Savannah. Już myślałam, że prześpi się z którąś, ale Bogu dzięki, nie. Kocham to opowiadanie. cZekam na next, weny życzę no i dużej ilości komentarzy :*
OdpowiedzUsuńBoski ❤ Czekam nn ✌
OdpowiedzUsuńJeeej *,* jak jest pijany jest raz chamski raz kochany ;3 zrozumieć facetów rozdział megaa ostro fajny i dlatego nie moge już się doczekać kolejnego i reakcji Sav na Jusa i Jusa na Sav xD
OdpowiedzUsuńZ aska wiem, że miałaś problemy z napisaniem końcówki, ale moim zdaniem jest świetna, zabawna i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJustin <3 boże, hahaha
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, jestem zaskoczona, że dałaś radę napisać go tak szybko, mimo tego, że pisałaś jeszcze Stellę. Uwielbiam każdą scenę tego rozdziału :D Czekam na next, powodzenia :)
Już dawno miałam napisać komentarz, ale mi nie wyszło :/
OdpowiedzUsuńBlog świetny, wciąga, lekko się go czyta i nie trzeba się męczyć , jest przyjemny na zabicie czasu ;D
Osobiście czytając Twojego bloga, czułam jak z każdą linijką poprawia mi się humor ;D Dlatego dostajesz odemnie okejkę
A tak abstrachując od wszystkiego,
Ashton moją miłością od samego początku <3
Czubek zwany Katriną ;D
Mega rozdział!
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam na kolejny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńJezu dziewczyno uwielbiam cię ! <3 z niecierpliwością czekam na następny !! <3 Justin Wariacie ! <3 oby Sav mu wybaczyła <3
OdpowiedzUsuńWow. Justin jest bardzo śmieszny po wypiciu ( piehdolcie się ) :D Hahahahaha czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńHahahaha... Świetny rozdział. Ciekawe kiedy Sav wreszcie mu wybaczy. Uwielbiam czytać te ff. Jest genialne... naprawdę. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać. Życzę weny przy pisaniu @Alex41789
OdpowiedzUsuńJejku krociutki, ale swietny! Juz nie moge sie doczekac momentu przeprosin aww, super :) czekam na nastepny i zycze weny. Fajnie jakby pod tym tez bylo tyle komentarzy, bo opowiadanie jest exstra:*
OdpowiedzUsuńJhngbmu !! Juz wiem ze bedzie cudowny mam nadzieje ze bedzie wszystko okej ;* Ide czytac !!!!
OdpowiedzUsuńOmfg bsjsisbsnzjsbsksjdbnajshdnd jezus mario sbjsjsbsnss
OdpowiedzUsuńtak kocham to opowiadanie, że codziennie sprawdzam czy jest nowy, jestem stuknięta XD a rodział hbiwfbiwfbwofbwofo
OdpowiedzUsuńkoniec mega uroczy hahaha
OdpowiedzUsuńsuper rozdział. mam tylko nadzieje, ze Justin tym razem niczego nie spierdoli :D
OdpowiedzUsuńTo jest GENIALNE. Pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńCudeńko! Hahaha Justin 'piehdolcie się' mega! Czekam na nn... nie przejmuj się hejtami kochana! Piszesz świetnie :)
OdpowiedzUsuńJejciu cudo!
OdpowiedzUsuńKocham to przysięgam !
Rozdział jest jdjdjdnfjjjddje ❤️
Nie mogę sie doczekać następnego!
Życzę dużo weny i oby pojawił się szybciej :)
Hahahaha jaki cwaniaczek xdd rozdział bardzo fajny, czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńAww Justin kocha Sav ❤❤ mega rozdział, w ogóle wszystkoe rozdziały są mega �� mam nadzieje, ze oni bedą razem i że bedzie słooooodko ��
OdpowiedzUsuńJejkuu <3 swietny <3 fajne zakonczenie ;) mam nadzieję, ze się pogodzą <3/ewusia1230
OdpowiedzUsuńO Boże*_* mam nadzieję że ona mu teraz wybaczy ;) a końcówka jest sjdbdudbdusnjdbdhdh miazga! Najlepszy rozdział ever <3
OdpowiedzUsuńPrzecudowny! Strasznie się wczulam, do następnego, oby jak najszybciej :(
OdpowiedzUsuńczytam czytam czytam i nagle koniec w akim momencie no nie :c
OdpowiedzUsuńO matko, rozdział zaaaaje! *-*
OdpowiedzUsuńOby było między nimi lepiej bo nie mogę już, oni pasują do siebie! <3
Czekam nn z niecierpliwością ;*
było warto czekać, zwykle chłopcy kryją się ze swoimi uczuciami, a z J to po porostu wypłynęło. Trochę się bałam co się stanie w tym klubie; na szczęście był grzeczniutki. chłopcy,którzy dostają kosza są uroczy; dobrze, że sobie to uświadomił. oby więcej takich rozdziałów/ nobodysperfect12
OdpowiedzUsuńKurcze, mam nadzieję, że Justin nie spieprzy tego kolejny raz. W końcu jest pijany, więc nie wiadomo co mu odwali, a teraz to już by był kompletny koniec jego i Sav.
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza, hahaha. Kocham ten rozdział :-D Oby Sav mu wybaczyła bo jak nie to chyba oszaleje xD
OdpowiedzUsuńCudowny ! Czekam na next ! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się tam z kimś z góry :) Pijany Justin to zabawny Justin xD Hahah nie mogę z niego.
OdpowiedzUsuńNo ciekawe co zrobi Sav ?
Czekam na kolejny i weny życzę :)
Wspaniałe <3
OdpowiedzUsuń@ayejdbx
Pijany Justin to najlepszy Justin haha
OdpowiedzUsuńTen rozdział był świetny!
Tak dużo Justina! *-*
Mam przeczucie że w następnym rozdziale się pogodzą.. :)
Nie mogę się doczekać następnego x
@sweetheartjus
Jeeej ,świetny <3 końcówka naj oby sie pogodzili w nastepnym :D
OdpowiedzUsuńHahahaha, szczam z tego pijaka ;) Rozdział świetny, oby więcej takich ^^ :)
OdpowiedzUsuńO KUHWA HAHHAHAHAAHAAHA dawaj justin ratuj wasz "zwiazek" ;D
OdpowiedzUsuńHahahaha Justin, kiedy się upije... bezcenne :D I jeszcze to jego seplenienie hahaha. Mam nadzieję, że uratuje resztki przyjaźni z Sav i będą razem. Niesamowity, niesamowity rozdział słońce :*
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podobał rozdział :D Justin pijany hahaha
OdpowiedzUsuńKraina lodu to też świetny pomysł.
Oby tak dalej, piszesz najlepsze opowiadania
Justin, ciota spadl z drzewa hahahahaha
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie /P
Uwielbiam pijanego Justina :D agaggagahaha
OdpowiedzUsuńchyba krótszy wyszedł nie? w każdym razie fajnie, że jest ;)
OdpowiedzUsuńNajlepszy pijany hahaha
OdpowiedzUsuńCudowny a końcówka najlepsza :)
OdpowiedzUsuńJustin pijak haha, zgadzam sie ze wcześniejszymi komentarzami-końcówka najlepsza! Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńCudowne! Czekam na nn xx
OdpowiedzUsuńhttp://milionbaby.blogspot.com/
boze dejhk,nbkjmgvfgnchgbfchn naj!!!
OdpowiedzUsuńpijany Justin = zajebisty Justin hahahha ♥
OdpowiedzUsuńZajebisteee / @iamdomib
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to jeden z gorszych rozdziałów, ale i tak nie moge doczekać się następnego ❤
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńBoziu*.* cudny czekam na next :*
OdpowiedzUsuńHohoho, dawaj dalej, kocham Cię za to opowiadanie ! *,*
OdpowiedzUsuńTa koncowka hdjzusbxushs, co dalej? ❤
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 końcówka najlepsza <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze, czekam na nowy;)
OdpowiedzUsuńHAHAH najsmieszniejszy rozdzial jaki czytalam, ta szba i koncowka najlepsza :D ;) nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu :*
OdpowiedzUsuńsuper rozdizal:))aczkolwiek nie podoba mi sie postać sav,wolalabym żeby to była inna dzewczyna z wygladu:)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial!! Czekam na nastepny!!
OdpowiedzUsuńKoncowka najlepsza aww
haha dobre ciekawe co dalej :* czekamy!<3 najlepsza :*
OdpowiedzUsuńo matko ! <3 w następnym na pewno będa już razem....awwww
OdpowiedzUsuńBoskie:*
OdpowiedzUsuńBoskie kiedy następny?!!!!!!!!!!!? ;-)
OdpowiedzUsuńCzy mogę się dowiedzieć kiedy następny ? :*
OdpowiedzUsuńAle cudny rozdział <3 nie mogę się doczekać nexta :*
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham to opowiadanie ! <3 czekam na nowy ! :* :*
OdpowiedzUsuńkiedy następny bo nie wytrzymam <3 + kocham <3
OdpowiedzUsuńhaha uwielbiam pijanego Justina <3
OdpowiedzUsuń