- Tak. - jęknąłem.
- Gdzie? - szeroko otworzyła oczy, na chwilę przestając mnie dotykać.
Złapałem za jej rękę i przystawiłem do piersi, gdzie bije moje serce. - Mam złamane serce. - wytłumaczyłem.
- Pytam poważnie!
- Złamałaś mi serce. Nic więcej mnie nie boli. - wzruszyłem ramionami, patrząc jej w oczy. - W zasadzie nic nie czuję. - uśmiechnąłem się głupio.
- Jesteś głupi! Co Ci strzeliło do głowy, żeby wspinać się na drzewo o 4 w nocy?
- Savannah, mogę się zmienić. - mruknąłem, patrząc w niebo. - Naprawdę.
- Jesteś pijany, powinieneś iść do domu. - powiedziała, wzdychając.
- Dopiero z niego wyszedłem. - zaśmiałem się. - Sav, wybaczysz mi kiedyś? - spytałem poważnie. - Nie chciałem wtedy tego mówić. - głośno westchnąłem, podkładając sobie pod głowę jedną rękę. - Byłem wściekły na Ciebie, bo..zacząłem coś do Ciebie czuć. Jesteś taka inna i coś mnie do Ciebie przyciąga od samego początku. Bałem się tego uczucia i byłem o to zły i na siebie i na Ciebie. Wiem, że nie powinienem. - pokręciłem głową, spoglądając teraz na dziewczynę. - Wiedziałem, że Cię skrzywdzę, dlatego zacząłem się odsuwać.
- Już mnie zraniłeś. - mruknęła, patrząc w ziemie.
- Przepraszam. - szepnąłem. - myślałem, że to będzie mniej bolało.
- Mniej od czego? - uniosła głowę i spojrzała prosto w moje oczy, jakby szukając w nich odpowiedzi. Jest taka zraniona. Naprawdę to zrobiłem. Jestem samolubnym dupkiem. Myślałem tylko o sobie. Nie chciałem się zakochać. Nie patrzyłem na to co ona może czuć.
- Mniej od tego, jak mógłbym Cię zranić będąc z Tobą. - westchnąłem, z powrotem patrząc w niebo.
- Nawet nie spróbowałeś. - powiedziała z wyrzutem.
- Nie byłem gotowy, ale teraz jestem!
- Teraz jest za późno. - odpowiedziała wstając. - Idę spać. Powinieneś iść do domu.
- Jestem tak pijany, że nie jestem w stanie sam postawić kroku. - zaśmiałem się.
- Chyba nie myślałeś, że zaproszę Cię do domu i pozwolę spać w moim łóżku. - zaśmiała się bez humoru, patrząc na mnie z góry. - Nie myślałeś, że zwykłe przepraszam wszystko naprawi.
Patrząc na nią z dołu, pod wpływem alkoholu, powoli zaczęło do mnie coś docierać. Zrobię wszystko, żeby znowu zdobyć jej zaufanie, żeby zdobyć Ją.
Dziewczyna kręcąc głową, schyliła się i pomogła mi wstać.
- Powinieneś iść do domu. - mruknęła, obejmując mnie w pasie.
Podpierając się na brunetce, byłem w stanie utrzymać równowagę. Cholera, jestem żałosny.
- Więcej nie wypiję tak dużo. - wybełkotałem, patrząc na swój dom. - Dla Ciebie.
- Nie rób tego dla mnie, tylko dla siebie. - wydyszała, pomagając mi wejść po schodkach. - Okej, dalej już sobie poradzisz.
- Savannah. - oparłem się plecami o ścianę, żeby się nie przewrócić i spojrzałem na dziewczynę.- Wiedz, że Cię zdobędę, choćby nie wiem co. Będziesz moja. - powiedziałem poważnie, patrząc w jej brązowe oczy.
- Dobranoc Justin. - obróciła się i odeszła. Tak po prostu. Poszła do swojego domu, niewzruszona.
- Wstawaj do cholery! - głos matki był tak ostry, że poczułem, jakby ktoś wbił mi naraz kilka gwoździ w głowę. Jęknąłem cicho i starałem się zatkać uszy.
- Powiedziałam, wstawaj! - krzyknęła, po czym uderzyła mnie w ramię.
- Odejdź! - warknąłem, kładąc się na brzuchu.
- Justin, musimy porozmawiać. - odezwał się ojciec. Otworzyłem oczy i powoli się obróciłem, marszcząc brwi.
- O co chodzi? - burknąłem, mrużąc oczy. Obydwoje stali przy kanapie, an której spałem z założonymi rękoma. Coś jest nie tak.
- Doprowadź się do porządku i przyjdź do nas. - powiedział ojciec, po czym odszedł.
Marszcząc brwi, podniosłem się z łóżka i ruszyłem schodami na górę do łazienki. Ktoś umarł? Coś zrobiłem? Przeprowadzamy się? Starałem się wrócić pamięcią do poprzedniej nocy. Nic nie zrobiłem. Wróciłem do domu, więc o co może chodzić? Zabrałem z pokoju czyste bokserki i wszedłem z nimi do łazienki. Zdjąłem przepocone ubrania i wszedłem pod prysznic. Zamiast się zrelaksować, cały czas myślałem o co może chodzić. Nigdy się tak nie zachowywali, a jeśli rodzice zachowują się tak po raz pierwszy, to wiesz, że jest źle. Wyszedłem spod prysznica i wziąłem ręcznik, który akurat musiał spaść z wieszaka. Schylając się po niego przypomniał mi się wczorajszy upadek z drzewa. Stęknąłem, krzywiąc się i natychmiast wyprostowałem. Pieprzyć to, woda w końcu wyschnie. Włożyłem na siebie bokserki, starając się jak najmniej schylać, co wierz mi...było naprawdę ciężkie. Wyszedłem z łazienki i podszedłem do szafy, skąd wyciągnąłem czyste ubrania. Będąc kompletnie ubrany, zszedłem na dół pełen obaw co zaraz może nastąpić. Rodzice siedzieli w salonie, tam też się udałem i zająłem miejsce w wolnym fotelu.
- Więc o czym chcecie ze mną rozmawiać? - spytałem, składając dłonie.
- W wakacje jedziesz na obóz wojskowy. - odpowiedział ojciec, trzymając w dłoni jakąś ulotkę.
- Co? - wykrztusiłem, patrząc na nich zaszokowany. Wakacje? Obóz? Wojsko? Nie mogą tego zrobić!
- Justin, mamy dosyć Twoich wybryków. Potrzebujesz dyscypliny. - przemówiła matka, patrząc na mnie łagodnie.
- Czyj to był pomysł? - warknąłem, zaciskając szczękę.
- To była wspólna decyzja. - odpowiedział mężczyzna, opierając się o oparcie kanapy, na której siedział wraz z matką.
- Nigdzie nie jadę. - prychnąłem, kręcąc głową. Nie zmuszą mnie.
- W takim razie pakuj manatki i szukaj nowego domu. - wzruszył ramionami szatyn.
- Nie możecie! Jestem waszym synem i jestem na waszym utrzymaniu! - krzyknąłem, pochylając się do przodu, opierając łokcie na kolanach.
- A my Twoimi rodzicami i mamy dosyć Twojego imprezowania i olewania szkoły! - ojciec uderzył pięścią w stół. - Nie jesteś dzieckiem! Skoro my nie możemy sobie z Tobą poradzić, to ten obóz to zrobi. Nie myśl, że jeśli teraz skończysz z imprezowaniem, czy podciągniesz się w szkole, to Ci darujemy. Jesteś już zapisany na obóz bez odwołania. - powiedział stanowczo.
- Pieprze to! - splunąłem wstając i poszedłem na górę, krzywiąc się nieco z bólu. Nie zmuszą mnie do tego. Wszedłem do pokoju, zamknąłem drzwi i położyłem się na łóżku. Czyli mam pięć miesiący na zdobycie Savanny. Zacznę od razu.
*Savannah*
Justina nie było od rana w szkole, zresztą Christiana też nie. Był tylko Ashton z chłopaków. Zastanawiałam się, czy nie napisać sms do szatyna z zapytaniem jak się czuje, ale w ostateczności kasowałam całą wiadomość.
- Co jest? - szturchnęła mnie Chloe.
- Chcę się zapisać na prawko! - uśmiechnęłam się.
- Przecież masz prywatnego kierowce, po co Ci prawko? - brunetka zmarszczyła brwi.
- Wolałabym sama jeździć. - wzruszyłam ramionami. - Co w ogóle u Christiana?
- Leczy kaca w domu. - zaśmiała się.
- Cześć dziewczyny. - przywitała się Victoria, siadając obok mnie wraz z Sierrą i Chiną.
- Hej.- uśmiechnęłam się i nastawiłam policzek na buziaka od szatynki. - Wiecie, że za tydzień jest mecz koszykówki? - spytała, okręcając na palcu kosmyk włosów.
- Och, chłopcy będą grali. - uśmiechnęła się Chloe. - Musimy iść na ten mecz.
- Jakoś nie interesuje mnie kosz. - jęknęłam, patrząc w swoje frytki.
- Daj spokój Sav! - prychnęła Sierra. - Mecz, oznacza mnóstwo gorących chłopaków spoza szkoły. - pisnęła, klaszcząc w dłonie.
- W szkole też mamy fajnych chłopaków. - mruknęłam, patrząc na dziewczyny.
- Serio? Jakich? - zaśmiała się China. - tylko Justin, ale on już jest zarezerwowany.
- Hej, Ashton też jest przystojny. - burknęła Sierra, szturchając przyjaciółkę.
- A Tom Jackson? - uniosłam brwi. - Jest całkiem przystojny.
- Tom jest gejem. - zachichotała Chloe.
- Naprawdę? - szeroko otworzyłam oczy, natychmiast się prostując.
- Jest miły, przystojny, lubiany i nie ma dziewczyny, nic Ci to nie mówi? - spytała Victoria, uśmiechając sie szeroko.
- Uch...może po prostu..
- Po prostu jest gejem. Wszyscy to wiedzą. - wtrąciła się szatynka. - Wierz mi, próbowałam już.
- A Theo James? - spojrzałam na chłopaka, który stał akurat przy lodówkach z jedzeniem.
- Jest z liderką cheerleaderek. - odpowiedziała Chloe, kradnąc mi frytkę. - Evą.
- Jedynymi przystojnymi wolnymi chłopakami w tej szkole są Ashton i Justin. - powiedziała Sierra, popijając pizze sokiem.
- Dokładnie, a ja jestem ten najprzystojniejszy. - odezwał się Ashton, na co wszystkie się odwróciłyśmy w jego stronę. - Witam moje panie. - uśmiechnął się szeroko, zajmując miejsce koło Chloe.
- Nie leczysz kaca jak reszta? - uniosłam brwi, podpierając dłonią brodę.
- Nie piję alkoholu, kochanie. - puścił mi oczko. - O czym więc plotkujecie oprócz mojego zniewalającego wdzięku? - spytał, dumnie unosząc brodę.
- Savannah nie chce iść na mecz koszykówki za tydzień. - wytłumaczyła Chloe.
- Pójdzie. - prychnął, kładąc dłonie na stole.
- Właśnie, że nie. - pisnęłam.
- Mi się nie odmawia Sasho Grey.
- Dupek. - zmrużyłam oczy, rzucając w niego frytką.
- Sasho, rozmawialiśmy o tym. - westchnął Ashton, kręcąc głową. - Widzicie panie, Savannah inaczej okazuje swoją miłość.
Przewróciłam oczami i zaczęłam się śmiać wraz z resztą dziewczyn.
- Powiedz Kocham Cię, uczyliśmy się tego. Śmiało. - zaśmiał się chłopak.
- Głupek. - parsknęłam, kręcąc głową. - Chodźmy na lekcje, zaraz będzie dzwonek.
Po lekcjach, jak zwykle Cody zawiózł mnie do domu. Muszę się w końcu zapisać na prawko, serio. To chyba nic trudnego.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do chłopaka, wysiadając.
- Do zobaczenia jutro. - pożegnał się, po czym odjechał.
Weszłam do domu i przywitałam się z babcią.
- Przebierz się i przyjdź na obiad. - powiedziała, uśmiechając się ciepło.
- Dobrze. - skinęłam głową i ruszyłam na górę. Otwierając drzwi, omal nie upadłam na kolana. Wszędzie były porozrzucane płatki róż, a na łóżku leżał ogromny bukiet czerwonych kwiatów z kolcami. Patrzyłam zaszokowana na cały pokój, nie wiedząc co mam zrobić. Jeszcze raz spojrzałam na bukiet róż, z którego wystawała biała karteczka. Zamknęłam drzwi i podeszłam do łóżka. Wyjęłam karteczkę i odwróciłam.
,,Zmienię się, daj mi tylko szansę.''
CZYTASZ = KOMENTUJESZ, PAMIĘTAJCIE
Romantyczny Justin <3 Awwwwwwwww! Z każdym rozdziałem piszesz coraz lepiej. I mam nadzieję, że Sav tak łatwo nie wybaczy Bieberowi! To by było strasznie oczywiste i nudne!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że następnym razem obklei całą szkołę jej zdjęciami i wyznaniami miłości :-)
Jak dla mnie tandetnata jego akcja, ale romantyzm jest tandetny wiec czego ja oczekuje XD krotki ciekawy ale nieznaczacy dla calej fabuly, tak sadze chociaz mozeee. Btw. Justin dupek, nawet jakby jej paznokcie lizal to dalej nie zasluguje .a wybaczenie takie tepe skarpetki jak on sie nie zmieniaja xd podsumowujac podoba mi sie xd hahahahah
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! Aww kocham takiego Justina!!♥♥ niech się chlopak stara (nie zaszkodzi mu to!;-)) uważam że za każdym rozdziałem jest coraz to lepiej chce już love story!!!♥♥
OdpowiedzUsuńCudowny <3 jestem ciekawa czy cos sie zmieni po tym obozie !!! ;*
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam to ff njjnsjdknfj
OdpowiedzUsuńOoo Justin sie tak stara <3 Z jednej strony na miejscu Sav bym mu wybaczyla a z drugiej nie :/ Justin naprawde chamsko sie zachowal i zranił Sav więc niech on teraz sobie pocierpi ;)
OdpowiedzUsuńMyślę że Savannah jest twarda i mimo, że to jej się spodoba to jeszcze go pomęczy:) Z drugiej strony jak Justin będzie miał iść do tej szkoły to lepiej niech od razu powie to Sav, bo później jak ona mu wybaczy i się o tym dowie to będzie mega wściekła i pewnie z nim zerwie;c
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to ciekawe co wymyślisz na kolejne, ile jeszcze rozdziałów do końca? Nie mogę się doczekać też tych nowych prologów, bo Twoje blogi zawsze są tak bardzo oryginalne. Nikt takich nie ma. Pozdrawiam, do następnego;*
Uroczo, może więcej dramatu?
OdpowiedzUsuńO mój Boże ! :o cudowny :* też bym chciała tak jak Sav :D xx właśnie wczoraj myślałam o tym blogu a dzisiaj bum ! jest new rozdział :* czekam na next xx
OdpowiedzUsuńNatt ♥
Jeju jaki justin jest słodki! jeszcze jak sie zmieni to bedzie ideal! CHCE JUZ KOLEJNY
OdpowiedzUsuńKocham Justina, ale niech pojdzie na ten oboz i ogarnie tylek. Moze to go czegos nauczy, cos mysle ze na tym meczu cos sie wydarzy.
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial ;) / P
Niesamowity. Kocham to opowiadanie. Czekam na next no i weny życzę <3
OdpowiedzUsuńAwwww jak romantycznie :)
OdpowiedzUsuńJustin się postarał, ale banalnie. Myślę, że teraz on będzie ją zdobywał a ona coraz bardziej się będzie do niego przekonywać;)
OdpowiedzUsuńpo za tym trochę nudno, ale tak też musi być prawda?;)
Jejku Justin tak bardzo chce aby Sav do ciebie wróciła! Musisz ją odzyskać!! <3 kochana uwielbiam twoje blogi świetnie piszesz naprawdę masz talent czekam na nn! ;*
OdpowiedzUsuńoho, no to tryb romantyczny- on!
OdpowiedzUsuńsav czasami jest taka hdjxjf ale to dobrze, bo czyni ja to prawdziwą.
dziwi mnie to jak szybko vi ją do siebie przekonała. chce więcej treya! jest słodki:3
lubie Twój styl pisania. jest taki prosty ale niebanalny. pozrawiam slonecznie w te pochmurne dni:*
Rozdział super.
OdpowiedzUsuńcudowny *.*
OdpowiedzUsuńJeeeeeeej jak uroczo *.* Potrafi być romantyczny, ale kuuurde.. to wojsko mnie troche przeraża. W ogólę się tego nie spodziewałam ;o Całkowicie mnie zaskoczyłaś, ale pozytywnie. Coś nowego!
OdpowiedzUsuńzobaczymy co bedzie dalej, trzymam kciuki za tą dwójkę ; )
To najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam *.* A i zakochałam się w tym rozdziale :D
OdpowiedzUsuńHahah początek najlepszy a koniec taki słodki! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze nie będę musiała czekać na następny rozdział i będzie on o wiele dłuższy
Justin na obozie wojskowym? Hahaha... seksi <3 Justin robi się naprawde słodki... tylko żeby Sav nie wybaczyła mu za szybko :D Niech wie co stracił i się stara! Końcówka taka słodka, awww <3 Rozdział jest cudny! Jak zwykle, zresztą :) kc <3
OdpowiedzUsuńJejku, rozdział dziewczyno jest cudowny. ♥ niech ona da mu tą szanse:( Justin nie może wyjechać na żaden durny obóz :c
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nexta ♥
OMG cudowne. Jesteś świetna ♥
OdpowiedzUsuńJuż nie moge doczekać się następnego ♥
Aww... Zakochałam się w ostatniej scenie. Nie spodziewałam się takiego Justina :) Pisz szybko nn :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńo mój boże, nie wierzę. mam nadzieję, że ją odzyska...stop JA TO WIEM,JUSTIN JĄ ODZYSKA I BĘDZIE HAPPY END
OdpowiedzUsuńJejku jak słodko 💞💞
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny :-) czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki. Czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńOmg taki slodziasny rozdzial :o <3
OdpowiedzUsuńPrzynam, że rzadko komentuje i przepraszam za to bo wiem, że to dla ciebie ważne. Moje wrażenie po rozdziale, hmm... Kwiaty w pokoju to piękny gest ze strony Justina, mam nadzieję, że osiągnie swój cel przed wyjazdem i przede wszystkim, że Sav będzie czekać na jego powrót. Liczę na to, że Ashton znajdzie niedługo dziewczynę bo szkoda chłopaka :D Tyle ode mnie, życzę weny i dalszej ochoty do pisania
OdpowiedzUsuńo loooool, ja bym trochę chciała do szkoły wojskowej, ale nie z przymusu! <3 i niech Savanna nie da się tak szybko! :3
OdpowiedzUsuńhttp://fighteverysecond-fanfiction.blogspot.com
szkoda, że taaaki krótki, ale rozumiem, że nie zawsze masz czas, wenę lub ochotę na pisanie więc super, że w ogole dodałaś i świetnie piszesz. a co do akcji mam nadzieję, że masz już lub wpadniesz na jakiś świetny pomysł, że Sav wybaczyła Justinowi ale żeby nie wyszło to tak, szybko typowo i tandetnie jak w większości.:)
OdpowiedzUsuńkońcówka najlepsza ! Lubię dialogi między Savanna a Asthonem :D
OdpowiedzUsuńDialogi Savanny z Ashtonem są zajebiste<3
OdpowiedzUsuńAww.. jaki on kochany ♡ ale niech się jeszcze pomeczy xd
OdpowiedzUsuńAwww kochane ♡ Chociaż jak dla mnie musi się jeszcze pomęczyć i pokazać, że mimo wszystko i tak mu na niej zależy.
OdpowiedzUsuńŚwietny zresztą jak zawsze u Ciebie ♡ Życzę weny !
OMG!!! Końcówka jest mega!!! Jejku jak pięknie i romantycznie *-* Sav musi mu wybaczyć bo jak nie ma ja się nim zajmę haha :'D swieświecie piszesz. Uwielbiam czytać twoje ff. NAJLEPSZE! <3 @annie_pilch
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńExtra, szkoda że taki krótki. Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńJapierdziele zatkało mnie <3 rozdział ten to jest na prawde cudo ;D jaram sie nim ale ten obóz wojskowy ;c nie zniose tego ;c
OdpowiedzUsuńJaki słodki Justin :D Świetny rozdział, uwielbiam to opowiadanie ! :*
OdpowiedzUsuńPRZYSIEGAM ZE JESLI ON SERIO TAM POJEDZIE DO TEGO OBOZU JAKIEGOS COS TAM TO JA KRUWA NIE WIEM CO ZROBIE
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanuro serio, licze na nn , ❤
OdpowiedzUsuńAww jak uroczo! Najlepszy blog!❤
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńJustin taki słodki *.*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, zresztą jak zawsze. ;) Przepraszam, że nie komentowałam kilku poprzednich, ale miałam troszkę na głowie (koniec semestru i te sprawy...). już wróciłam do życia także czytam i komentuję.
Dużo weny
Kicia7
JUSTIN PRZESLODKI BIEBER! Kocham go takiego i tak bardzo shippuje Justina z Sav, ze nie zdajesz sobie sprawy!
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny, jak kazdy inny, dopiero zaczelam czytac wiec teraz jestem na bierzaco i zabieram sie do komentowania.
Zycze duzo weny i czasu poswieconego ff, sciskam!
~ @glamourmattdrew
Przeczytalam dzis caly ff i na prawde bez bicia jest jednym z lepszych, a czytalam wiele ff. A co do rozdzialu jest super, Justina akcja troche tandetna ale nie szkodzi. ❤��������
OdpowiedzUsuńAww czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńAww jaka slodka koncowka! Super rozdzial, Sav ma szczescie ze ma takiego przyjaciela jak Ash haha i fajnie, ze sie koleguje z Vic ;) zycze weny i czekam na dalsze rozdzialy
OdpowiedzUsuńOd 18 siedzę i czytam całe opowiadanie. Jest bardzo wciągające i ciekawie napisane. Ciekawa fabuła choć z początku myślałam, że będzie bardziej przewidywalne ale miło mnie zaskoczyłaś. Fabuła jest wciągająca. Czekam niecierpliwie na następny rozdział i mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać opowiadania. Pisałam na asku jako loveheadshot. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńawww Justin taaki romantyczny!<3 chyba powoli odkupuje swoje błedy haha
OdpowiedzUsuńAwww jaki słodki Justin <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :D
A więc tu podobna sytuacja jak z drugim opowiadaniem, ale tam Ci już wszystko wyjasnilam, wiec nie bede sie powtarzac :D O jaaa to co zrobil Justin na samym koncu bylo meeega slodkie <3 mam nadzieje ze Sav da mu jeszcze jedna szanse, widac, ze serio mu zalezy *.* kocham twoje opowiadanie dziewczyno, jestes genialna, podziwiam Cie i zazdrosze jednoczesnie! <3 wiec do nastepnego, juz sie nie moge doczekac xoxo @roixana
OdpowiedzUsuńA więc tu podobna sytuacja jak z drugim opowiadaniem, ale tam Ci już wszystko wyjasnilam, wiec nie bede sie powtarzac :D O jaaa to co zrobil Justin na samym koncu bylo meeega slodkie <3 mam nadzieje ze Sav da mu jeszcze jedna szanse, widac, ze serio mu zalezy *.* kocham twoje opowiadanie dziewczyno, jestes genialna, podziwiam Cie i zazdrosze jednoczesnie! <3 wiec do nastepnego, juz sie nie moge doczekac xoxo @roixana
OdpowiedzUsuńA więc tu podobna sytuacja jak z drugim opowiadaniem, ale tam Ci już wszystko wyjasnilam, wiec nie bede sie powtarzac :D O jaaa to co zrobil Justin na samym koncu bylo meeega slodkie <3 mam nadzieje ze Sav da mu jeszcze jedna szanse, widac, ze serio mu zalezy *.* kocham twoje opowiadanie dziewczyno, jestes genialna, podziwiam Cie i zazdrosze jednoczesnie! <3 wiec do nastepnego, juz sie nie moge doczekac xoxo @roixana
OdpowiedzUsuńMatko jak slodko *.*
OdpowiedzUsuń