sobota, 7 marca 2015

ROZDZIAŁ 035

Następnego dnia nie poszłam do szkoły. Czułam się tak okropnie, że nie miałam sił wstać z łóżka. Napisałam sms do przyjaciół, że dzisiaj mnie nie będzie i wróciłam do spania. Obudziła mnie babcia.
- Przyniosłam Ci śniadanie. - uśmiechnęła się kobieta, stawiając talerz z kanapkami na szafeczce nocnej.
- Babciu! Nie powinnaś tu wchodzić. - wychrypiałam, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Jesteś chora, więc to Ty nie powinnaś wstawać. - zaśmiała się.
- Babciu, nie wchodź na górę. - poprosiłam. - Nie chcę, żeby coś Ci się stało.
- Jeszcze aż tak stara nie jestem! - prychnęła, klepiąc mnie w nogi.
- Wolę dmuchać na zimne.
- Dobrze, obiecuję, że już nie wejdę na górę. - westchnęła. - Zjedz śniadanie. - powiedziała, uśmiechając się.
- Dobrze, dziękuję. - pokiwałam głową, biorąc na kolana talerzyk z kanapkami.
- To idę. - odwróciła się i wyszła z pokoju.
Po śniadaniu znowu zasnęłam z nudów. Podniosłam się nagle, kiedy kaszel zaczął mnie dusić. Kasłałam, próbując pozbyć się tego co drapało moje gardło. W końcu mi przeszło i nawet nie zorientowałam się, że przy moim laptopie siedzi Justin.
- Co Ty tu robisz? - zmarszczyłam brwi, biorąc ze stolika szklankę z wodą.
- Przechodziłem obok i wiesz..- wzruszył ramionami.
- A, rozumiem. - pokiwałam głową, popijając wodę.
- Postanowiłem dotrzymać Ci towarzystwa. Jesteś chora przeze mnie, więc będę się Tobą opiekował. - powiedział wzdychając. - Jak się czujesz? - spytał, wstając od laptopa.
- Nie widać? - mruknęłam, kichając. - Jestem jednym wielkim nieszczęściem.
- Widać. - zaśmiał się, kładąc na łóżku. - Na co masz ochotę?
- Spać? - uniosłam brwi, z powrotem się kładąc.
- W porządku. - uśmiechnął się, obejmując mnie ramieniem. - Przyniosłem rosół od mamy.
- Och, dzięki!
- Powiedzieć Twojej babci, żeby go odgrzała?
- Babcia wie,że tu jesteś? - podniosłam się, żeby móc na niego spojrzeć.
- Wszedłem drzwiami. - zaśmiał się. - Wolałem nie ryzykować wylaniem rosołu. - To jak? Odgrzać?
Pokiwałam głową i ponownie się położyłam. Szatyn wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Kiedy długo nie wracał, podeszłam do laptopa. Na tapecie było selfie Justina, a oddali ja śpiąca. Zaśmiałam się i włączyłam facebooka. Przejrzałam szybko stronę główną i wróciłam do łóżka, drżąc z zimna.
- Tęskniłaś? - krzyknął szatyn, wchodząc do pokoju z miską parującej zupy.
- Za zupą. - zaśmiałam się, a następnie zakaszlałam.
- Proszę. - podał mi powoli miską i ostrożniej usiadł obok mnie.
- Ładne zdjęcie. - zaśmiałam się, unosząc łyżkę do ust.
- To dlatego, że ja na nim jestem. - odpowiedział skromnie.
Pokręciłam głową, śmiejąc się. Po obiedzie, czułam się nieco lepiej. Było mi ciepło i poprawił mi się humor.
- Co słychać w szkole? - wychrypiałam, kładąc się i przykrywając kołdrą.
- W porządku, nie było żadnych sprawdzianów, ani kartkówek. - wzruszył ramionami.  - Mamy nową dziewczynę w klasie.
- Kogo? - podniosłam głowę, patrząc zaszokowana na chłopaka.
- Roxana, nie pamiętam nazwiska. - mruknął beznamiętnie, zakładając mi kosmyk włosów za ucho.
- Kto przepisuje się do nowej szkoły prawie pod koniec roku. - prychnęłam, kręcąc głową.
- Raczej się nie polubicie. - zaśmiał się.
- Dlaczego niby? - uniosłam brew.
- Victoria już się z nią pokłóciła.
- O co? Nic mi nie mówiła. - fuknęłam.
- Podsiadła ją na francuskim.
- Och, współczuję tej dziewczynie. - zachichotałam i zakaszlałam. - Nie mogę się śmiać. - jęknęłam, kaszląc.
- Trafił swój na swojego.
Leżeliśmy w ciszy, aż Justin nie wpadł na genialny pomysł.
- Hej, obejrzyjmy jakiegoś pornola!
- C-co? - zakrztusiłam się śliną, natychmiast siadając.
- Obejrzyjmy..
- Wiem co powiedziałeś! - kaszlnęłam, przerywając mu.
- Obejrzymy? - zrobił słodkie oczka.
- Nie? - skrzywiłam się. - Sam to oglądaj.
- Okej. - wstał z łóżka i poszedł po laptopa. Kiedy go już miał, wskoczył z powrotem na swoje miejsce i zaczął wpisywać w przeglądarkę '' Sex lesbian''
- Lubisz lesbijki?
- Kto nie lubi? - prychnął. - Ale Twojemu pocałunkowi z Vi nic nie dorówna. - mruknął, oblizując usta, żeby po chwili zagryźć wargę.
Przewróciłam oczami i obróciłam się plecami do szatyna. Nie mam zamiaru oglądać z nim pornola, o nie!
Po chwili z laptopa zaczęły dobiegać jęki.
-Justin, babcia usłyszy, ścisz to.
- Nie usłyszy. Nie słyszała Twoich jęków, a ma usłyszeć te z komputera?
Przewróciłam oczami i zakryłam ucho kołdrą, a mimo to wciąż słyszałam jęki dziewczyn.
- Justin. - fuknęłam.
- Obejrzyj ze mną. - poprosił, szturchając mnie.
- Po co?
- Tak o, później zgodzę się obejrzeć z Tobą co tylko zechcesz. Oprócz gejowskiego pornola.
Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się przez chwilę, po czym obróciłam się do niego, siadając.
- Nawet nie są ładne. - skomentowałam.
- Typowa kobieta. - zaśmiał się głośno i pocałował mnie w czoło. - Ładną dziewczynę mam obok, te w pornolu już nie muszą być.
Uśmiechnęłam się i zarumieniłam lekko. - flirciarz. - rzuciłam.
- Dobrze mi idzie, co? - zaśmiał się, spoglądając na mnie na chwilę.
- Jak na razie tak. - kichnęłam.
- Na zdrowie.
- Dzięki. - mruknęłam, kładąc głowę na jego ramieniu. - Zatrzymaj na chwilę! - pisnęłam.
- Spodobało Ci się? - zaśmiał się, zatrzymując film.
- Cofnij. - zmarszczyłam brwi, przyglądając się dokładniej filmowi.
Chłopak zrobił jak prosił i puścił filmik.
- Mam taką samą szafę! - wskazałam palcem na ów mebel.
- Dobra, wcale nie musimy tego oglądać. - oznajmił wyłączając film.
Zachichotałam i za chwilę zakaszlałam.
- Więcej z Tobą nie obejrzę pornola. - fuknął, oddając mi laptopa.
- Nie złość się. - szturchnęłam go i zaczęłam wpisywać w przeglądarkę ''I że Cię nie opuszczę'' z Channingiem Tatumem. - Okej. - położyłam laptopa po środku i zniżyłam się, żeby lepiej mi się oglądało.
- Co to?
- ''I że Cię nie opuszczę''- uśmiechnęłam się, dumna z siebie.
- Nie, Savannah, błagam, żaden romans. - jęknął, patrząc w sufit.
- Obiecałeś. - zaśmiałam się, kładąc głowę na jego piersi.
- To pedalskie. - mruknął, wplatając palce w moje włosy. - Obejrzyjmy coś innego.
- Justin
- Dobrze, ale tylko dlatego, że jesteś chora. - westchnął.
Uśmiechnęłam się do siebie i puściłam film. W połowie filmu zorientowałam się, że Justin w ogóle się nie porusza, a zwykle jak oglądamy film to mnie zaczepia. Ostrożnie podniosłam głowę, żeby go nie obudzić. Uniosłam rękę i uderzyłam nią w policzek szatyna, natychmiast kładąc głowę na jego piersi.
- Co się stało? - spytała zaszokowana, podnosząc się. - Miałeś koszmar? - zmarszczyłam brwi.
- Nie wiem. - odpowiedział zmieszany, trzymając się za policzek.
- Już dobrze. - uśmiechnęłam się lekko, starając się nie roześmiać bardziej. - Może następnym razem  nie zasypiaj, jak będziemy oglądali film? - uniosłam brwi.
- Tylko przymknąłem oczy na chwilę. - mruknął, masując obolały policzek.
- Więc otwórz je teraz i oglądaj film. - fuknęłam. - Obiecałeś.
- Dobra, już oglądam.

- Muszę już iść. - ziewnął szatyn, poprawiając swoje ubrania. - Jutro wpadnę.
- Nie musisz być takie opiekuńczy. - zachichotałam, obejmując się ramionami.
- Chcę. - puścił mi oczko, całując mnie w czoło. Ostatnio bardzo często to robi. - Do jutra. - uśmiechnął się i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i poszłam do salonu, gdzie siedziała babcia.
- Jak się czujesz? - spytała, odrywając wzrok od telewizora.
- Lepiej. - uśmiechnęłam, przecierając palcem nos.  - Myślę, że pojutrze już wrócę do szkoły.
- Może zostań do końca tygodnia w domu? - zaproponowała.
- Nie. - pokręciłam głową.- będę miała tylko więcej zaległości. - powiedziałam, kaszląc.
- W takim razie weź sobie syrop i wracaj do łóżka. - uśmiechnęła się ciepło i wróciła do oglądania.
Wstałam z fotela i poszłam do kuchni, skąd wzięłam syrop babci. Kiedy połknęłam leczniczą substancję, znowu wróciłam od salonu. Ucałowałam babcię i ruszyłam do swojego pokoju, pokaszlując pod drodze. Weszłam do pokoju i od razu wskoczyłam do łóżka, biorąc na kolana laptopa. Weszłam na facebooka i napisałam do Vi.
Ja: Hejka, podobna mamy nową dziewczynę?
Vi: Suka myśli, że jest kimś w tej szkole.
Ja: O co chodzi? hahaha.
Vi: Nie dość, że podsiadła mnie na francuskim, to jeszcze lata za wszystkimi chłopakami. WSZYSTKIMI.
Justin nie wyglądał na specjalnie zainteresowanego nią, więc chyba nie powinnam się martwić.
Vi: Zniszczę ją. Ja rządzę szkołą.
Ja: Hej, spokojnie. Może nie jest wcale taka zła? :)
Vi: Chloe też jej nie lubi :) Zresztą, zobaczysz sama jak wrócisz do szkoły. Jak zdrowie? xx
Ja: Jest okej, Justin przychodzi codziennie, więc nawet nie mam czasu na nudę.
Vi: Co w końcu jest między wami?
Ja: Zaczynamy od nowa.
Vi: To dobrze, masz na niego dobry wpływ.
Ja: Mam taką nadzieję.
Vi: Kończę, Trey przyjechał.
Ja: Pozdrów go xx Pa.

W czwartek w końcu wróciłam do szkoły. Nie mogłam się doczekać poznania nowej dziewczyny, jak i miałam powoli dość siedzenia ciągłego w domu z dala od wszystkich i od wszystkiego. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam do szkoły. Muszę w końcu zrobić prawko. Weszłam do szkoły i do razu zaczęłam rozglądać się za przyjaciółmi. Jak na złość, nigdzie ich nie było. Nawet Justina! Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej potrzebne podręczniki, kiedy ją zamknęłam, moim oczom ukazał się uśmiechnięty Ashton.
- Cześć. - zachichotałam kręcąc głową.
- Moje kochanie! - zagryzł wargę i mocno mnie uściskał. - Tęskniłaś za mną?
- Oczywiście. - zaśmiałam się. - Ale postaw mnie już
- Nie mogę, tak bardzo się stęskniłem za moją dziewczyną. - jęknął, okręcając się ze mną.
- Ahston, daj jej żyć. - usłyszałam śmiech Christiana.
Po chwili ramiona chłopaka mnie puściły i mogłam swobodnie oddychać.
- Jak zdrowie? - spytał blondyn,
- Już dobrze.- uśmiechnęłam się, kiwając głową. - Gdzie dziewczyny? - zaczęłam się rozglądać po bokach w poszukiwaniu owych osób.
- Obie kłócą się z Roxaną. - zaśmiał się Justin tuż przy moim uchu, po czym objął mnie od tyłu.
- Idziemy tam! - zaśmiał się Ashton, unosząc pięść w górę.
- Chodźmy, w końcu ją zobaczę. - uśmiechnęłam się lekko, odwracając do Justina.
- Panie pierwsze. - uśmiechnął się czarująco, puszczając mnie.
Pokręciłam głową, śmiejąc się i ruszyłam w kierunku, który mi wskazali. Nie będąc jeszcze na miejscu, mogłam usłyszeć ich krzyki.
- Dobra, biegne tam, bo Chloe zaraz wyrwie jej włosy. - powiedział blondyn, po czym pobiegł do skupiska ludzi, w którym znajdowały się dziewczyny.
- Puść mnie! Ona zaczęła! - wrzasnęła Chloe. Kiedy w końcu tam dotarłam, ujrzałam blondyna trzymającego swoją dziewczynę, Victorie zaciskającą cały czas dłonie w pięści i nieznaną mi blondynkę, czyli jak myślę, Roxanę.
- Przysięgam, że zaraz zabawię się w chirurga plastycznego. - zagroziła Victoria.
- Och śmiało, dziewczyno! - zaśmiała się. - Ale ja będę Twoim grabarzem.
- Hej, uspokójcie się! - krzyknęłam, odciągając Victorię.
- A Ty to kto? - spytała, unosząc brwi. Okej, już wiem, dlaczego dziewczyny jej nie lubią.
- Wracaj suko skąd przyszłaś! - warknęła Victoria, próbując się wyrwać.
- Justin, pomóż mi! - krzyknęłam, kiedy nie mogłam już sobie poradzić z dziewczyną.
Szatyn wyłonił się z tłumu i wziął Victorię na ręce.
- Uspokój się Vi. - zaśmiał się.
- Chodźmy. - kiwnęłam głową. Im dłużej będziemy tu stali, tym większa kłótnia się zrobi.
Chłopcy zaprowadzili dziewczyny do stołówki, gdzie nie było uczniów, bo wszyscy zbierali się na lekcje.
- O co poszło? - spytałam, wzdychając.
- Zbarowała Chloe, specjalnie! - krzyknęła Victoria, wstając z krzesła. - Ma ochotę na Christiana.
- Daj spokój Vi. - zaśmiał się blondyn, obejmując dziewczynę.
- Taka prawda! - pisnęła Chloe. - To zazdrosna suka! Leci na zajętych kolesi!
- Podobno pieprzyła się już z Tomem. - dodała Victoria.
- Dajcie spokój! Jest nowa, to oczywiste, że będą krążyły plotki. - wzruszyłam ramionami.
- Tom naprawdę ją pieprzył. - mruknął Justin.
- O-okej! Nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Może lubi zabawę? Jest jej ciężko w nowej szkole.
- Skończmy to. - fuknęła Victoria. - Sama zobaczysz jaka jest. Szczególnie jak zobaczy, że Justin jest kimś zainteresowany. - uśmiechnęła się wrednie i odeszła.
- Victoria. - krzyknęłam, ale dziewczyna wyszła już ze stołówki.
- Ona ma rację, sama zobaczysz. - powiedziała Chloe, wstając. - Chodźmy na lekcje.
Wszyscy skinęli głowami, również wstając.
- Chodź mała. - szatyn podniósł mnie z krzesła i obejmując ramieniem ruszyliśmy do klasy, gdzie powinniśmy mieć lekcje.
Czy naprawdę powinnam się martwić? Justin jest podrywaczem, ale..obiecał, że się zmieni. Co jeśli ona zepsuje nasze relacje?

NIE INFORMOWAŁAM
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Roxana


35 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, że nie dowiedzieliśmy się nic więcej o tej całej Roxanie :( po za tym coś myślę, że jednak Justin nie będzie zbyt wierny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam, że Chloe jest taką awanturnicą! Hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie dodałas rozdział!!!! Mam nadzieje ze na następny nie będziemy musieli długo czekać. Ta Roxana mi się bardzo nie podoba, mam nadzieję że justin nie będzie się z nią bawił. Super rozdział, mam nadzieję że w następnym będzie jeszcze więcej dramy ale żeby justin był niekiedy słodki

    OdpowiedzUsuń
  5. Chantel idealnie pasuje mi do Roxany, mam wrazenie ze Justin bedzie wierny, ale oma cos sciemni
    Jestem ciekawa
    / P

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę krótki :(
    Ale czekam aż sie akcja rozkręci ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. omg.. w sumie to ładna ta nowa, ale wkurzająca na maxa. Kto normalny leci na zajętych facetów?! no kto?
    Chociaż w sumie Justin nie zrani Sav.. przecież za bardzo mu na niej zależy.. ale no nwm

    Swietny rozdział tak poza tym, naprawdę :)
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  8. Roxana suka :/ juz nie moge sie doczekać jaka bedzie w następnych rozdziałach.
    Mam nadzieje ze nie wpieprzy sie w grupe.....
    Do następnego.Kocham xoxo

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam! Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award. Więcej informacji znajdziesz pod tym adresem:
    http://love-me-harder-jbff.blogspot.com/p/blog-page.html
    Wspaniały blog!
    /pvcixx

    OdpowiedzUsuń
  10. Już jej kurwa nie lubię *Roxany*. Czekam na nn! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział♥. Co za suka z tej Roxany.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu juz sie boje co bedzie dalej prosze tylko zeby Justin sie nie przespał z Rox moze być mała drama ale zeby nie zniszczyli ze sobą relacji a co do rozdziału to cudowny i ten moment z pornolem hahahah tylo Justin :* czekam nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajebisty rodział.. Czekam nn :*** <3

      Usuń
  13. Okropna jest ta Roxana, mam nadzieje ze Justin nie zrobi nic glupiego. Super rozdzial:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już jej nie lubię xD Ale Justin nie da się w nic wciągnąć (przynajmniej mam taką nadzieje) więc nie ma się co martwić na zapas :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział :) Ale imię Roxana bardziej pasuje do rudej dziewczyny ;) Ale to tylko moja sugestia i nie kieruj się nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. nieee, nieee,nieee ! On nie może nic popsuć ! Świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny rozdział. Myślę, że Justin chyba sobie odpuści Roxanę, ale ona jego nie, więc nieźle namiesza. Hahaha do naszej szkoły też doszła nowa dziewczyna, akurat pod koniec roku czyż to nie zbieg okoliczności hahaha.
    Czekam na następne świetne NN słońce :*

    OdpowiedzUsuń
  18. OMkurwaG :o Ja chce następny teraz!!! To co,ze powinnam isc do szkoły ,wolę czytać to :D Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział Ci wyszedł genialny ! Czekam na kontynuacje

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Yeah, zjów jakaś akcja, chcę wieeeęcej *-* cudowne ff, UWIELBIAM CIĘ <3

    OdpowiedzUsuń
  22. zajebisty, jak zawsze
    ale mam nadizeje ze ta roxana nie okaze sie taka szmata:)

    OdpowiedzUsuń
  23. o kurde.. świetny rozdziała ! na pewno ta nowa laska troche zamiesza ^^ czekan na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedy następny ? Proszę odpowiedz xx ❤

    OdpowiedzUsuń
  25. Dlaczego mam wrażenie, że nowa przyczepi się Justina i nie będą razem, chociaż tak świetnie się im układa?

    OdpowiedzUsuń
  26. Coś mi się wydaje ze ta Roxana jeszcze dużo namiesza....oby tylko Justin nie dał się się jej zmanipulować. Będzie niezła suką, czuje to xd rozdział wspaniały! Do następnego ✌

    OdpowiedzUsuń
  27. niezłe zamieszanie.... czekam na następny<3

    OdpowiedzUsuń
  28. Długo oczekiwany, ale wreszcie jest następny rozdział

    OdpowiedzUsuń