sobota, 4 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 037

- Któraś wpadła Ci w oko? - zaśmiał się Christian, szturchając mnie żartobliwie w ramię.
Zacisnąłem szczękę, nie odpowiadając. Zmieniła się.
- Co jest? - Christian ponownie mnie szturchnął.
- Pamiętasz jak tu przyjechałem i mówiłem Ci o dziewczynie, która zdradziła mnie z moim przyjacielem? - spojrzałem na chłopaka, upewniając się, że mnie słucha.
- Pewnie. - skinął głową.
- Ta blondynka po środku, to ta dziewczyna, a chłopak, który oblał Savanne, to mój były przyjaciel.
- O stary! Ale bagno! - szeroko otworzył oczy, kręcąc głową. - Chyba też Cię poznała, bo ciągle na Ciebie patrzy.
- Muszę z nią porozmawiać. - wstałem, kiedy dziewczyny zaczęły schodzić z boiska, jednak Christian złapał mnie za ramię i z powrotem posadził.
- Daj spokój, po meczu też możesz to załatwić.
Skinąłem głową i pobiegłem z chłopakami na boisko. Skup się teraz Justin. Cały czas czułem na sobie czyjś wzrok. Śmieszne, bo jestem na środku boiska, więc ludzie na mnie patrzą, ale czuje silniejsze spojrzenie. Rozejrzałem się i zauważyłem, że Corni cały czas mnie obserwuje. Podniosłem wzrok i napotkałem Savanne, która również na mnie patrzyła. Z tego miejsca mogłem zauważyć ich różnice. Corni, malutka niebieskooka blondynka, bardzo chudziutka. Wygląda na typ flirciary. Savannah średniego wzrostu brunetka o pięknym uśmiechu, idealne ciało z idealnymi kształtami. Ugh, ten tyłeczek. Okej, lecimy dalej. Skromna i delikatna, ale kiedy trzeba potraf być pewną siebie flirciarą, i jej wzrok. Jest inny od wszystkich. Ona patrzy na mnie tak, jak nikt nigdy. Uśmiechnąłem się do siebie i odwróciłem do chłopaków. Po chwili zaczął się mecz.

*Savannah*
Justin ciągle wyglądał na zestresowanego. Nie wiem co jest grane. 
- Znacie tego chłopaka, który mnie oblał? - spojrzałam na dziewczyny, przygryzając wargę.
- Nie, ale wygląda na to, że nie lubi się z Justinem. - skomentowała Chloe. Westchnęłam i spojrzałam na boisko. Mam złe przeczucia co do tego chłopaka.
NY prowadzi jednym punktem, a do końca zostały dwie minuty. Chłopak, który wcześniej oblał mnie napojem, ciągle rzuca spojrzenia Justinowi i próbuje go sprowokować. Trzymam za niego kciuki, żeby wytrzymał do końca, później koniecznie musimy porozmawiać. Ostatnia minuta. Justin dostaje piłkę i biegnie z nią w stronę kosza. Podskakuje i rzuca za dwa punkty. Wszyscy wstali i zaczęli krzyczeć. Justin uśmiechnął się szeroko i uniósł pięść w górę.
- Idziemy do chłopaków? - spytała Chloe, kładąc dłoń na moim ramieniu.
- My idziemy do chłopaków, spotkamy się przed wyjściem. - krzyknęłam do Vi. Dziewczyna pokiwała głową, więc wraz z Chloe zaczęłyśmy schodzić z trybunów. Chłopcy zdążyli już zejść z boiska. Przyspieszyłyśmy kroku, żeby złapać ich zanim wejdą do szatni. Weszłyśmy do korytarza, który prowadził do szatni. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy tylko poznałam Justina, ale mój uśmiech zniknął tak samo szybko jak się pojawił. Gdy Justin poruszył się, odsłonił cheerleaderkę, z którą rozmawiał. Położył dłoń na jej biodrze i przesunął bliżej ściany, ponieważ co chwilę ktoś ich szturchał.
- Chloe. - zawołałam, na co dziewczyna odwróciła się do mnie. - Ja...wrócę do Victorii. - uśmiechnęłam się lekko, cofając się.
- Daj spokój Sav, pewnie sama się do niego przyczepiła. - prychnęła. - Chodź i pokaż jej do kogo należy Justin. - wyciągnęła do mnie rękę.
- Nie, jest w porządku. Spotkamy się przy wejściu. - uśmiechnęłam się. - Nie mów mu, że..tu byłam. - zagryzłam wargę i odeszłam.
Przebiegłam przez boisko i wyszłam z sali. Pod wejściem czekała już Victoria z Treyem.
- Chloe zaraz dołączy, możemy wsiadać już. - uśmiechnęłam się.
- W porządku. - kiwnęła głową brunetka i ruszyliśmy do jej auta.
Po jakichś dziesięciu minutach dołączyła do nas Chloe.
- Justin o Ciebie pytał. - powiedziała, zapinając pas.
- Nie byłaś u niego? - spytała zdziwiona Victoria.
- Był zajęty. - mruknęłam.
- Rozmawiał z jakąś cheerleaderką z NY.
- Mam tam pójść? - spytała dziewczyna, gasząc samochód.
- Nie trzeba. - zaśmiałam się. - Jedźmy na ognisko, tylko najpierw podwieź mnie do domu, żebym się przebrała. Niepotrzebnie się stroiłam. - przewróciłam oczami, patrząc w okno.
- Daj spokój Savannah, jesteś o sto razy ładniejsza od tamtej blondyny. - zaśmiała się Chloe. - Nie musisz się przebierać, dobrze wyglądasz. Nie odezwałam się już. Wyjęłam telefon z kurtki, kiedy zadzwonił.
- Wiadomość od Justina. - prychnęłam, otwierając wiadomość. - ,,Szukałem Cię i znalazłem tylko Chloe. Spotykamy się na ognisku w takim razie. ;*'' - przeczytałam na głos, po czym schowałam z powrotem telefon. - Dupek. - szepnęłam.
- Kim była ta dziewczyna? - spytała Chloe.
- Christian powiedział, że to stara znajoma. - odpowiedziała dziewczyna z tyłu.
- Więc się nie przejmuj. - odezwał się Trey.
- Łatwo wam mówić. - pokręciłam głową. - Zarazy przyjdę. - otworzyłam drzwi od samochodu i pobiegłam do domu. Zdjęłam z siebie wszystko oprócz bluzki Justina i założyłam nowe rzeczy.
- Już wychodzisz? - spytała babcia.
- Tak, przyszłam tylko się przebrać. - uśmiechnęłam się do kobiety. - Lecę, pa. - pomachałam jej i wybiegłam z domu.
- Wolę seksowną Savanne. - skomentowała Vi, odjeżdżając.
- Musiała zostać w domu. - odpowiedziałam.
- Savannah, rozchmurz się. Jedziemy się zabawić. - Chloe zaczęła trząść moim siedzeniem.
Przewróciłam oczami i poprawiłam się na siedzeniu. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, było już tam sporo ludzi, kierujących się w głąb lasu. Zaparkowałyśmy samochód i wysiadłyśmy.
- Sasha! - krzyknął ktoś z tyłu. Ktoś, czyli Ashton. Tylko on tak mnie nazywa. - Jak Ci się podobała moja gra? - spytał, obejmując mnie ramieniem.
- Ashton, siedziałeś na ławce rezerwowych. - zachichotałam, idąc z nim w stronę lasu.
- Ale jak ich dopingowałem! - krzyknął. - Gdyby nie ja, nie wiem jakby sobie poradzili. - westchnął, kręcąc głową. - Gdzie w ogóle jest ten gnojek, co łazi cały czas za Tobą?
- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami.
- Coś nie tak? - spytał poważnie. Ashton rzadko jest poważny.
- Wszystko w porządku.
- Savannah. - westchnął. - Mów o co chodzi, bez powodu go przecież nie spiorę.
- Justin po prostu...wyrwał na meczu jakąś cheerleaderkę. - mruknęłam, patrząc przed siebie.
- Idiota, Ty jesteś najlepszą cheerleaderką.
- Jesteś kochany. - zaśmiałam się.
- Dla Ciebie wszystko. - cmoknął mnie w czoło.
Kiedy dotarliśmy do ogniska, zaczęłam szukać Justina, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć.
- Wybacz kicia, ale muszę Cię zostawić na chwilę. Zaraz przyjdę.
Skinęłam głową i usiadłam na kocu przy ognisku.
- I co? - obok mnie usiadła Chloe.
- Nie ma go. - wzruszyłam ramionami, patrząc w płomień. Żywioł, który odebrał mi miłość.
- Christiana też nie. - westchnęła, pocierając dłonią moje plecy. - Na pewno już jadą. Napiszę do niego.
Rozejrzałam się po ludziach. Wszyscy pili, palili, tańczyli, obściskiwali się. Nawet Roxana znalazła sobie chłopaka. Pokręciłam głową i znowu utkwiłam wzrok w płomieniach.
- Napisał, że będzie za dziesięć minut.
- Czyli nie ma z nim Justina. - mruknęłam, obejmując się ramionami. - Trudno, jesteśmy przecież tylko przyjaciółmi. - zaśmiałam się.
- Sav, daj spokój.
- Nie, jest w porządku. - wzruszyłam ramionami, wstając. - Napijmy się. - uśmiechnęłam się do dziewczyny, wyciągając do niej dłoń. Brunetka spojrzała na mnie ze współczuciem, ale chwyciła za moją dłoń. Razem podeszłyśmy do drewnianego stolika, skąd wzięłyśmy po butelce piwa i wróciłyśmy na miejsce. Nagle przy ognisku pojawiły się nowe dziewczyny. Rozpoznałam kilka z nich. To były cheerleaderki z NY, wię zaczęłam szukać blondynki, z którą rozmawiał Justin, ale jej nie było.
- Cześć kochanie. - spojrzałam w górę, zauważając witających się Chloe i Christiana. Przewróciłam oczami i wróciłam do picia piwa. Co do cholery robią tu te dziewczyny? Kto je zaprosił?
- Gdzie jest Justin? - spytała Chloe, siadając.
- Nie wiem, powinien już tu być. - odpowiedział.
- Na pewno jest zajęty. - prychnęłam. - uczy się nowych trików, czy coś.
- Savannah, on Ci to na pewno wytłumaczy.
- Jasne. - jęknęłam. Mimowolnie spojrzałam w bok i kogo zobaczyłam? Justina! Z kim? Z cheerleaderką! Wow, co za zaskoczenie.
- Widzisz, przyszedł.
- Daj mi spokój. - mruknęłam, wstając. Widziałam, że chciał do mnie podejść. Pieprzyć go. Za późno.
- Ashton. - poklepałam chłopaka po ramieniu. - Masz zioło? - zagryzłam wargę.
- Jasne cizia. - uśmiechnął się szeroko. - Lece. - pożegnał się z chłopakami i poszliśmy na wolny koc. Może to mi poprawi humor.
- Tak w ogóle, to Justin przyszedł. - powiedział, wyciągając z kieszeni jointa.
- Wiem. - wzruszyłam ramionami.
- To jakaś poważna afera będzie? - spytał, zaciągając się narkotykiem.
- Nie obchodzi mnie to. - wzięłam od chłopaka jointa i umieściłam go między wargami.
- Patrzy na nas. Zostawię Cię, bo chyba chce z Tobą porozmawiać.
- Ale zostaw mi jointa. - wyciągnęłam dłoń po skręta.
Blondyn wziął ostatniego bucha i oddał mi resztę.
- Dlaczego palisz? - spytał szatyn, siadając za mną i obejmując mnie w pasie.
- Dlaczego przyszedłeś z cheerleaderką? - spytałam, zaciągając się narkotykiem.
- Jesteś zazdrosna? - wychrypiał, przygryzając skórę na mojej szyi,.
- Nie rób tak. - fuknęłam, kręcąc się.
- Wiem, że to lubisz. - zaśmiał się, trzymając mnie mocniej.
- Nie chcę z Tobą rozmawiać.
- Daj spokój, Sav. Chodź ją poznaj. - mruknął, jeżdżąc nosem po mojej szyi.
- Żartujesz sobie? - prychnęłam, wypuszczając dym z płuc. - Poderwałeś jakąś cheerleaderkę i mam ją teraz poznać? Okej, macie moje błogosławieństwo. Róbta co chceta.
- Zgłupiałaś? - zaśmiał się. - Powiedziałem jej, że jesteś moją dziewczyną. - Corni jest moją byłą dziewczyną. - westchnął, opierając brodę na moim ramieniu. - Jeszcze za nim się tu sprowadziłem. A ten chłopak, który Cię oblał, to Scott, mój były przyjaciel, który odbił mi Corni. - wyszeptał. - Nic już do niej nie czuję. Po prostu rozmawialiśmy.
- Chciałam do Ciebie przyjść po meczu i pogratulować Ci, ale byłeś zajęty.
- Teraz możesz mi pogratulować.
- Gratuluję. - powiedziałam beznamiętnie.
- Wystarczy już. - powiedział, zabierając mi jointa. - Ashton! - zawołał. - Weź to.
- Nie chcę poznawać Twojej byłej dziewczyny.
- W porządku, nie musisz. - pocałował mnie w policzek
- Nie musisz tu ze mną siedzieć. - wydęłam usta, patrząc w ogień.
- Shh. - zaśmiał się, wkładając zimne ręce pod moją bluzkę. - I nic nie mów.
Otworzyłam usta, żeby coś jeszcze powiedzieć, ale dłoń Justina mi to uniemożliwiła.
- Sh. - szepnął.

*Justin*
Poznanie dziewczyny, z którą chcesz być ze swoją byłą jest totalnym idiotyzmem. Jak głupi muszę być, żeby wpaść na taki pomysł? Kurwa mac. Na szczęście długo nie musiałem czekać, żeby Savannie wszystko przeszło. Już po chwili była w błogim stanie. 
- O Boże. - zachichotała dziewczyna. - te wróżki się pieprzą. - parsknęła, zasłaniając sobie oczy. - Nie mogę! 
- Savannah, chyba czas wrócić do domu. - zaśmiałem się, całując ją w czoło. 
- Co tam? - zagadnął Ashton, siadając obok nas. - Widzę, że Sasha jest już w swoim świecie. - zaśmiał się blondyn.
- Zabiorę ją do domu. 
- Pomogę Ci. - powiedział, wstając.
- Hej, gdzie z nią idziecie? - spytała Chloe, podchodząc do nas. 
- Do domu, jest zjarana. - odpowiedziałem, trzymając ją w pasie. 
- Nie jestem. - zachichotała, chowając twarz w moich ramionach. 
- Dobrze, zadzwoń, jak już będzie w domu. 
Skinąłem głową i odszedłem. 
- Gdzie się w ogóle podziewałeś? - spytał Ashton. 
- Musiałem coś załatwić.
- Cheerleaderkę. - prychnęła Grey,
- Savannah, zamknij usta. 
- Nie mów mi jak mam żyć. - zachichotała. 
- Później o tym pogadamy. - westchnąłem, wsadzając dziewczynę na tylne siedzenie, a sam usiadłem za kierownicą.
- Justin, wróżki mi szepczą jakieś świństwa! - zachichotała Savannah z tyłu.
Zaśmiałem się, kręcąc głową i odpaliłem samochód.
- Wracasz jeszcze? - spytał Ashton, stojąc przy otwartych drzwiach.
- Nie. - pokręciłem głową. - Położę się spac.
- Trzymajcie się i uważajcie na siebie. - powiedział, zamykając drzwi.
Skinąłem głową i odjechałem.
- One są takie urocze. - zaśmiała się dziewczyna.
Parsknąłem pod nosem, patrząc na zjaraną brunetkę w lusterku.
- Chce mi się spać. - ziewnęła.
- Zaraz będziemy w domu. - powiedziałem, przyspieszając.
Kiedy dojechaliśmy do domu, Savannah już spała. Ostrożnie otworzyłem drzwi i wyciągnąłem ją z samochodu. Delikatnie zamknąłem auto i ruszyłem do domu dziewczyny. Otworzyłem drzwi najdelikatniej jak tylko mogłem i wszedłem do środka z dziewczyną na rękach, kiedy nagle zapaliło się światło, a na wprost mnie stanęła pani McAllister.



41 komentarzy:

  1. bosko, kocham to serio i już chce więcej, prosze

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze! Uwielbiam to jak piszesz! Powodzenia i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział, szkoda , że taki krótki :( Kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba rozdział. Jestem ciekawa co zrobi babcia Sav

    OdpowiedzUsuń
  5. Milo sie czytalo, ale rozdzial bez rewelacji. Czekam na nastepny!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. spodziewałam się większej dramy, ale i tak jest dobrze ;) to jeden z tych rozdziałów, w których czułam się jakbym sama to przechodziła (może dlatego, że podobną miałam sytuacje z zazdrością i inną dziewczyną). Mam nadzieję, że wena Cię nie opuści i zaraz idę czytać i komentować nowe opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. zjarana Savannah to śmieszna Savannah xD Rozdział jest świetny chociaż myślałam, że będzie większa drama, ale taka też może być.
    Weny życzę i lecę zapoznać się z nową pracą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział cudowny :) oby tak dalej
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ouuu szykują się kłopoty :(
    lewcix.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda,że nie czytają tego chłopcy bo pokazujeten rozdział różne wartości i chociaż troche mężczyźni nauczyliby się zrozumieć kobiety jeśli chodzi o przyszłe dziewczyny i te byyłe, ale cóż to tylko ff :) a rozdział cudowny najpierw troche podnosi ciśnienie na Justina, a później można się uśmiać z zjaranej Sav. :) Ciekawe jaka będzie reakcja babci :P oby więcej takich rozdziałów !! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Uhuhu ktos tu jest zazdrosny ;) super rozdział mam nadzieje ze nastepny bedzie dłuższy i jestem ciekawa co jej mama robi u niej w domu

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział aofakfafajfaga *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zjarana Sav. Hahahahahah

    OdpowiedzUsuń
  14. Bieber bedzie mial przesrane. Krotki, ale wiem ze mialas problem z napisaniem go
    Czekam na nastepny :) /P

    OdpowiedzUsuń
  15. hahhahaha zemsta babuni! Grrrrrrr bedzie ostro, aż mu współczuje :C
    Tak wgl to fajny rozdział, taki lekki az milo sie czytało *.*
    Dziekuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. podoba mi się!
    miło się czytało :D
    zapraszam do siebie :)
    pojawił się zwiastun, jest on w zakładce po lewej stronie:)
    serdecznie zapraszam :D
    http://art-of-killing.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. hahahahaha babcia , wyczuwam przypał :D

    OdpowiedzUsuń
  18. no no ! jak Babcia usłyszy o wróżkach, to nie wiem, kto będzie miał bardziej przejebane, Justin czy Savanna xd

    OdpowiedzUsuń
  19. u babcia będzie przypał xd

    OdpowiedzUsuń
  20. Mało akcji, ale to pewnie dlatego, że krótki. Mam nadzieję, że Corni nie będzie sprawiała kłopotów. :D Poza tym nic nie wspominasz o szkole wojskowej Justina, ile do niej zostało? Ogólnie rozdział dosyć lajtowy, liczę na to, że kolejny już niebawem.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dopiero znalazłam to opowiadanie i muszę stwierdzić, że jest ZAJEBISTE ❤
    Czekam na kolejne ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. O jeju cudowny! <3 wkurza mnie ta scenka z jego byłą:") po cholere się ona zjawiła.
    A Sav i Justin niech będą już razem, będą tworzyli najlepszą parę ever!! <3
    Czekam z niecierpliwością nn:*

    OdpowiedzUsuń
  23. Ooo, słodcy są ... Jaki chłopak chce, żeby jego obecna dziewczyna poznała jego byłą ?! haha #Geniusz. Mimo wszystko mam wrażenie, że oni i tak namieszają, bardzo namieszają... Niecierpliwie czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowny jak zawsze :3
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
    Mam nadzieje ze Corni za bardzo nie namiesza, ale też nie jestem pewna co do Roxany :o
    Powodzenia kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  25. O CHUJ HAHAHAHAHA
    I CIEKAWE CO POWIE

    OdpowiedzUsuń
  26. HAHAHHAHA BOŻE <333 UWIELBIAM CIĘ DZIEWCZYNO, DZIĘKI ŻE PISZESZ
    Zapraszam na bloga kolezanki :) http://as-long-as-you-love-me94.blogspot.com/2015/04/informacja-niespodzianka.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiem, że to głupie, ale chciałabym, żeby ją zdradził:) Uwielbiam dramy i pogodzenia się lub nie:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Najlepszy :3

    OdpowiedzUsuń
  29. Jezu kochany, tyle tych lasek kręci się wokół biednego, napalonego Justina. Nigdy nie znałam żadnego podobnego chłopaka, który miałby takie wzięcie, ale szczerze mówiąc chciałabym hahaha Cieszę się, że Justin mimo wszystko powoli się zmienia i tak troszczy o Sav, ona na to zasługuje. Zresztą oni oboje na siebie zasługują i pasują do siebie idealnie. Oby tylko już żadna głupia picza się do niego nie dossała, a ten Scott niech odwali się od Savannah jak najprędzej. Czytam to opowiadanie drugi raz od początku jakby nie patrzeć, ale cieszę się, że tu wróciłam. Jest naprawdę wspaniałe i nie potrafię się od niego oderwać. Czekam z niecierpliwością na kolejny cudny rozdział <3


    @TinyDrug

    http://collision-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. cudowny rozdział czekam na następny!<3

    OdpowiedzUsuń
  31. Boskie fanfiction wspaniały rozdział cudowna autorka ♡★ co ile dodajesz rozdziały ?

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudowny rozdział *0*
    Kiedy nowyyy ?*0*

    OdpowiedzUsuń
  33. Mam nadzieję, że ją zdradzi bo uwielbiam dramy i takiego słodkiego Justina który stara się być cudownym chłopakiem ♥
    Oprócz tego chciałam Ci podziękować bo razem z Twoją historią o Loli, zaczęłam przygodę z opowiadaniami
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  34. Anonimowy10 maja, 2015

    nie chce naciskać na nn ale mam nadzieję ze wszystko u ciebie dobrze bo zaczynam się martwić wieć oby było dobrze! :* czekam na to co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Anonimowy14 maja, 2015

    Hej :D Czytam twojego bloga od dłuższgo czasu, ale dopiero niedawno założyłam konto google, żeby móc wreszcie zacząć komentować nie anonimowo. Masz naprawde niesamowity talent do pisania, Twoje pomysły sa orginalne a sama fabuła jes bardzo ciekawa. Jakoiż jestem wybredna i nie lubie czytać opowiadań gdzie duzo sie dzieje, tak samo jak nie lubie opowiadań, w których za mało sie dzieje, ty idealnie trafiłaś w mój gust.

    Tak na zakończenie, serdecznie zapraszam na mojego bloga :D

    http://world-dream-girl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. Po kilku miesiącach przerwy powróciłam na bloga z nową historią o Marie&Justinie - swaagbiebeer.blogspot.com. #MOPff
    Ona: "A po północy znowu jestem nikim. Zwyczajna i śpiąca."
    On: "Przy­pad­ko­we muśnięcie Twej dłoni, głębo­kie i ta­jem­nicze spoj­rze­nie w oczy, usłysze­nie cho­ciażby jed­ne­go słowa wy­pełniłoby cały mój dzień."
    + MOŻESZ POLECIĆ MOJE FF? DZIEKUJE <3!

    OdpowiedzUsuń
  37. Anonimowy17 maja, 2015

    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, mam nadzieję, że u ciebie wszystko okej i juz niebawem zaskoczysz nas swoją wena twórcza oraz pomysłowością :) Much Love.

    OdpowiedzUsuń
  38. Anonimowy18 maja, 2015

    Kiedy nowy??:)

    OdpowiedzUsuń